Skocz do zawartości
Forum

jenifer

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Wloclawek

Osiągnięcia jenifer

0

Reputacja

  1. jenifer

    Konkurs "Bohater"

    A ja mam supermoc! Kiedy dmucham na skaleczony paluszek, przestaje boleć. Kiedy masuję zbite kolanko, łzy przestają toczyć się po policzkach. Kiedy gładzę zgrzaną od gorączki główkę, zapada ona w końcu w upragniony sen. Jest jednak małe "ale", moja supermoc zaczyna się wyczerpywać. To znaczy nie tak zupełnie. Nie znika całkowicie. Tylko działa słabiej, kiedy z czasem paluszek zamienia się w palec, kolanko w kolano, a główka w głowę. Wtedy moja supermoc zamienia się w zwykłą czułość… A ja bym tak bardzo chciała, żeby ona nie słabła i zawsze działała z taką samą "supermocą". Nawet, kiedy moje dzieci będą już baaardzo duże. Acha, zapomniałam powiedzieć, że jestem mamą, a moja supermoc działa wyłącznie na moje dzieci. Najsilniejsze działanie obserwowane jest do mniej więcej czwartego roku życia.
  2. Igorek i jego podroz samolotem.3lata
  3. Choinka z pociętych pasków, choinka z kwadratów metodą origami, łańcuch z pozłotek po cukierkach i bombki modułowe z origami
  4. jenifer

    Konkurs "Maja"

    Viki 4,5 Kwiatowy domek szczescia:)
  5. Moj pierwszy letni ,samodzielny kes:)
  6. Jestem wielką fanką karmienia piersią i przekonuję do niego wszystkich swoich znajomych. Dlaczego? Jestem młodą mamą, przez 1,5 roku (również po powrocie do pracy) karmiłam piersią swojego synka i wspominam to jako bardzo piękny okres w swoim życiu. Teraz znów oczekuję dziecka - jestem w piątym miesiącu ciąży i nie wyobrażam sobie innego karmienia, już nie mogę się doczekać! Powody? Mam co najmniej 10! Po pierwsze - więź. Karmienie naturalne w niezwykły sposób buduje więź miedzy matka i dzieckiem, dając maluszkowi poczucie bliskości i bezpieczeństwa, zaspokojenie tych potrzeb jest równie ważne - a może nawet ważniejsze- co zaspokojenie głodu. Taki bliski kontakt (również dla mamy!) jest bardzo ważny i potrzebny zarówno na początku, kiedy wzajemna więź dopiero sie kształtuje, jak i później, kiedy starszy maluch wyrusza na podbój świata i chwila karmienia jest dla niego bezpieczną przystanią i odpoczynkiem. Po drugie wygoda. Względy praktyczne- mleka nie trzeba przygotowywać, podgrzewać, nosić w torbie, martwic ze sie zepsuje - jest zawsze na zawołanie, dokładnie wtedy, kiedy dziecko tego potrzebuje - w idealnej ilości, konsystencji i temperaturze. To pozwala na prawdziwe karmienie na zadanie, o każdej porze dnia i nocy i bez względu na miejsce - ja karmiłam wszędzie - wśród znajomych, na zakupach, w parku, na plaży- nigdy się tego nie wstydziłam i ani razu nie spotkałam się z niemiłym komentarzem. Po trzecie - problem z głowy! Nie trzeba się zastanawiać czy mleka nie jest za dużo czy za mało, czy nie jest za gęste, za rzadkie, tłuste czy chude - jest zawsze idealne, dokładnie takie jak potrzeba - w dodatku zmienia sie wraz z rozwojem dziecka i zawsze dostarcza mu wszystkiego czego w danym momencie potrzebuje. Po czwarte: cena! Karmienie naturalne nic nie kosztuje, a na mieszanki trzeba wydać majątek. Zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć na rodzinną wycieczkę lub nowa sukienkę dla mamy - żeby znów poczuła się pięknie i kobieco ;-) Po piąte - ale najważniejsze - ochrona! Przeciwciała zawarte w mleku mamy doskonale chronią maleństwo przed chorobami. Moj synek w ciągu 1,5 roku zachorował tylko raz, mimo ze ja i mąż byliśmy przeziębieni znacznie częściej i nie izolowaliśmy go wtedy od siebie. Po szóste- tarcza przed alergia. Jest udowodnione naukowo ze dzieci karmione piersią rzadziej zapadają na alergie będące plagą współczesnych czasów. Po siódme- ochrona dla mamy. Długie karmienie chroni przed występowaniem raka piersi i nowotworów macicy - zmniejsza zapadalność na nie. Po ósme - sylwetka! Karmiąc piersią szybko i łatwo wraca się do kształtów sprzed ciąży - mały ssak wysysa wszystkie nadmiary! A dodatkowe kilogramy nie działają dobrze, ani na zdrowie, ani na samopoczucie młodej mamy. Po dziewiąte - szczupłe dziecko. Karmienie piersią zmniejsza ryzyko otyłości w późniejszym życiu. To ważne, bo coraz więcej jest dzieci z nadwagą i otyłością, a to poważny problem zdrowotny. Po dziesiąte- karmienie jest eko! Bez zanieczyszczeń w procesie produkcji i rozkładających się przez setki lat butelek i opakowań po mleku - trzeba chronić środowisko!
  7. Ciążą była dla mnie miłym urodzinowym prezentem, dlatego nie mogą powiedzieć, że jakoś szczególnie do niej się przygotowywałam. Oczywiście od razu przestawiłam swój styl życia i myślenia, ale wszystko w granicach normy, bo przecież ciąża to nie choroba. Zdrowe odżywianie, wypoczynek...ale bez zbytniej przesady. Myślę, że dziecko samo wie, czego mu potrzeba i wysyła stosowne sygnały. Pamiętam, że w pierwszych tygodniach ciąży spałam prawie na stojąco, a godzina 20.00 to była pora mojego zasypiana. Podobnie było z odżywianiem miałam ogromną ochotę na pomarańcze, a one podobno są dobrym źródłem kwasu foliowego i inne zdrowe rzeczy. O dziwo ochota na kawę i słodycze zdarzała mi się sporadycznie i to wyłącznie w ostatnim trymestrze. Moja ciąża przebiegała dosyć intensywnie, bo dziecko dawało mi takiej energii, że dziś jakoś trudno mi sobie to nawet wyobrazić, a moje przygotowania do przyjścia na świat dziecka były chyba standardowe. Wizyty u lekarza, położnej, lektura książek dla przyszłych mam i kupowanie najpotrzebniejszych rzeczy, ale jakoś nie dostałam bzika na punkcie ciąży. Po prostu słuchałam tego, co radził mi lekarz, a to chyba wystarczające źródło wiedzy. W sumie to pracowałam praktycznie do końca i dwa tygodnie przed planowaną datą porodu miałam przeznaczyć na dobre przygotowanie do porodu, ale moje dziecko widocznie chciało inaczej :), a książki i gazety czekają na kolejną szansę :).
  8. Pewnego pięknego poranka Gucio poczuł się strasznie głodny. Nieopodal zobaczył bardzo apetycznie wyglądający kwiat rumianku - Jak cudnie pachnie – rzekł Gucio do stojącej obok kwiatka Mai. Uśmiechnął się na samą myśl o jedzeniu. Podfrunął i usiadł na kwiatku. Siorbał, cmokał i wylizywał nektar z kwiatka. Potem zrobił sobie kilka kulek z pyłku rumiankowego i zaczol je grysc. W pewnym momencie jedna z kulek przykleiła mu się do podniebienia, więc językiem próbował ją odkleić. Zrobiło mu się smutno . Wreszcie się udało i buzia Gucia znowu była uśmiechnięta, a jego brzuszek pełen. - Guciu! – powiedziała Maja – masz całą buzię umorusaną! – Zaczęła się śmiać. Gucio bardzo się zawstydził i zawzięcie oblizywał języczkiem buzię, najpierw na dole potem na górze, a na końcu oba policzki. Gdy buzia Gucia lśniła już czystością, zmęczony jedzeniem , położył się na chwilę, ziewnął i zasnął. Oddychał równo i spokojnie, aż zaczął chrapać. Maja popatrzyła czule na swego przyjaciela, cmoknęła go w czółko i odleciała.
  9. Mój idealny dzień z mamą? Nie muszę go sobie wyobrażać, bo miał już miejsce! A kiedy.. Dokładnie rok temu, w Dzień Mamy, kiedy przygotowałam dla mamy nietypową niespodziankę! Najpierw zapewniłam jej pobudkę o 7 rano! Pewnie myślała, że ujrzy mnie w z bukietem kwiatów czy czekoladkami. Jakie było jej zdziwienie, kiedy okazało się, że czekam już ubrana z kluczykami do auta, stojąc w drzwiach gotowa do wyjścia. Masz 10 minut- zarządziłam i uśmiechnęłam się szeroko. Zero makijażu- zaleciłam i za rękę wzięłam mamę na parking. Posłusznie zeszła więc do auta, gdzie ja, jeszcze wtedy 19latka, świeżo upieczony kierowca, usadziłam ją na miejscu pasażera. Mimo pytań, mama do końca nie uzyskała żadnej odpowiedzi. Usłyszała jedynie, aby w trakcie dwugodzinnej podróży się zrelaksowała, nie martwiła domem, gdyż z tatą już wszystko ustalone, a do pracy też iść nie musi. ! W końcu dotarłyśmy do Poznania, do Starego Browaru. Pierwsze słowa mamy- wspólne zakupy, ale dlaczego o 9 rano? Przecież nawet nie wszystkie sklepy są już czynne! Po chwili wszystko się wyjaśniło! Wygrałam dla mamy metamorfozę! Miała zapewniony cały dzień ze stylistką, fryzjerem, makijażystką, a następnie fotografem, który miał zrobić jej sesję zdjęciową. Po wszystkim czekał ją obiad z pomysłodawczynią- czyli ze mną i krótkie zakupy. Mama nie mogła uwierzyć w to co słyszy, ale widać było, że jest bardzo szczęśliwa. Z radością poddała się metamorfozie, zdziwiona spoglądając w lustro, jak pięknie może wyglądać! Po wszystkim, zabrałam mamę na pizzę i owocowy koktajl, wręczając jej ulubione kwiaty- konwalie i śmiejąc się, że niestety na większy bukiet zabrakło mi już kieszonkowego :)) A dlaczego to wspomnienie było najlepsze? Ponieważ mama była szczęśliwa jak nigdy i promieniała pięknem nie tylko wewnętrznym, ale i zewnętrznym :))
  10. Dla mnie bycie mamą oznacza... bycie miłością i jej niewyczerpalnym źródłem dla mojego dziecka, absolutnie najpiękniejszym doświadczeniem, cierpliwością, czułością i ciepłem. Inteligentną, intensywną miłością, egzaminem najtrudniejszym w życiu, radością bez końca, zaufaniem, na które trzeba sobie zapracować, spełnieniem pragnień oraz troską przez całe życie o najważniejszą istotę na świecie… Miłość jest siostrą spokoju, a spokój to Ona. Letni deszcz niesie nam radość i wytchnienie. Jesienny wiatr przynosi ogień na kominku, dzbanek herbaty i senne tykanie zegara. Zimą na świecie pojawiają się śnieżne zaspy, srebrne sklepowe światła, Jej czerwony nosek i szczęście w oczach. Wiosna to uśmiech . Nic nie jest inne od tego kim jestem... ja jestem przecież Nią ...a Ona mną . Wszystko co mam dostałam od Niej. Radość i poranne słońce, kubek porannej kawy … oczy , które tak bardzo kocham...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...