Ja staram się wspierać naturalną odporność Wojtusia na każdym kroku,
żeby mój synek był silny o każdej porze roku!
Przede wszystkim dbam o dietę ukochanego maluszka,
bo jak jest zdrowy to ma uśmiech od uszka do uszka.
Podaję mu dużo ryb zawierających kwasy tłuszczowe
oraz bogate w probiotyki jogurty owocowe.
Sok malinowy i herbatkę z dzikiej róży synek pije,
bo zawierają one witaminę C, która zwalcza infekcje i zarazki wybije.
Z owoców Wojtusiowi najczęściej daję jabłuszko, które najlepiej mu smakuje,
a warzywa na czele z marchewką codziennie synkowi serwuję.
Mój chłopczyk je także drób i ziarna zbóż,
bo zawierają cynk, który wzmacnia i już!
Jednak we wzmacnianiu odporności nie jest tylko ważne jedzenie,
istotną rolę odgrywa pomieszczeń wietrzenie.
Dbam o to, bo chyba nikt nie lubi przebywać w dusznym pomieszczeniu,
więc pamiętam o tym i również o pomieszczenia nawilżeniu.
Ważne jest, żeby z dzieckiem często na dwór wychodzić,
to maluszka wzmocni i nie powinno zaszkodzić.
My często do naszego, lokalnego parku chodzimy
i na świeżym powietrzu się z synkiem bawimy.
Jak Wojtek podrośnie to często jeździć będziemy w góry i nad morze,
bo słyszałam, że to w ukrwieniu błon śluzowych pomoże.
Takie wyprawy dadzą nam dużo radości,
zwiększy się dziecka apetyt i wzmocnią kości.
Co jeszcze robię, aby wzmocnić odporność synka mojego?
Nie przegrzewam i kupuję dobre obuwie do tego.
Mam wielką nadzieję, że jeśli od samego początku będę o odporność maluszka dbała,
to Wojtek będzie zdrowy, a moja buzia będzie uśmiechnięta cała.