Skocz do zawartości
Forum

El_kar

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    w-w

Osiągnięcia El_kar

0

Reputacja

  1. Witam serdecznie, współpracuję z pedagogiem szkolnym od samego początku. Właściwie współpraca polega na tym, że słucham co moje dziecko było zdolne zrobić, mówię że w domu zachowuje się zdecydowanie inaczej i nie jestem w stanie wpłynąć inaczej na jego zachowanie niż tłumacząc mu co jest dobre w jego zachowaniu a co złe. Na moją prośbę wypełniany jest przez nauczycieli zeszyt na każdej lekcji z tym co syn zrobił pozytywnego i negatywnego i właściwie po spisaniu przez panią pedagog protokołu, że odbyło się spotkanie, kończy się współpraca. Pedagog mi powiedziała, że już wyczerpała wszystkie możliwe sposoby działania (1.syn był przesadzany do wielu ławek- w tej chwili siedzi w ostatniej, 2.cała klasa jest oceniana za zachowanie w ciągu dnia i dzieci dostają słoneczka lub mrówki, 3.gdy syn zachowuje się niewłaściwie, jest zaprowadzany do gabinetu p.pedagog i tam z nią zamykany w sali) i teraz zaproponowała by wezwać kogoś z poradni pedagogicznej, bo już nie widzi żadnych innych rozwiązań. Jak powinien wyglądać skuteczny plan działania w takiej sytuacji? Czy ten powyższy to już są wykorzystane wszystkie możliwe środki jakie ma pedagog szkolny? Czy faktycznie wezwanie kogoś z poradni jest zwykle praktykowanym działaniem? Osobiście mam wrażenie, że po moich rozmowach z synem jego zachowanie/nastawienie do dzieci zdecydowanie się poprawiło, a uwag jest mniej. Nie wiem ile taki proces adaptacji może jeszcze trwać. Nie chciałabym jednak, aby szkolna pedagog, która jest młodsza ode mnie i nie ma jeszcze własnych dzieci uczyła się na moim przykładzie i kosztem mojego syna. Może Pani Urszulo, Pani mi coś jeszcze podpowie? Pozdrawiam.
  2. Dziękuję Ci za odpowiedź. Właśnie problemem jest to, że syn bardzo chce chodzić do szkoły, o przedszkolu nawet nie chce już słuchać. Twierdzi, że już z niego wyrósł:-) Czy pomimo tego go tam przepisać? Czy nie będzie takiej samej sytuacji z zachowaniem (złym zachowaniem może zwracać na siebie uwagę, by móc wrócić do szkoły)? Sama już nie wiem.
  3. Witam Was serdecznie, jestem mamą sześciolatka, które poszło do pierwszej klasy. Klasa jest 20-osobowa. Dziecko umie pisać, potrafi czytać, nie ma problemu z nauką. Niestety pojawił się od września problem z jego zaaklimatyzowaniem się w klasie. Nie słucha nauczycieli, wychodzi z klasy na korytarz szkoły i biega, chowa się pod dywan w klasie, zaczął bić i gryźć dzieci, zjada kredę, gryzie gąbkę, spaceruje po klasie, wydaje nieartykuowane dźwięki. To opisy z zeszytu, do którego nauczyciele wpisują jego niewłaściwe zachowania na lekcjach. Do tej pory nie było takich problemów, bo i nie byliśmy w takiej sytuacji, w przedszkolu nie było takich uwag od nauczycielek. Niestety sytuacja zaczyna się wymykać szkolnym nauczycielom spod kontroli i już praktycznie na każdej lekcji występują przypadki jak wyżej wymienione. Syn przychodzi do domu i jakby zły czar mija: grzecznie odrabia lekcje, jest miły jak aniołek. Obiecuje, że następnego dnia w szkole będzie już lepiej, ale jest co najmniej tak samo jak dzień wcześniej lub gorzej. Dzieci z klasy źle reagują na niego, gdy rano go przyprowadzam, zaczepiają go. Jak wpłynąć na syna, co powinnam takiego zrobić, aby również w szkole czuł się akceptowany i zachowywał się jak inne dzieci? Bardzo proszę o pomoc, gdyż zaczynam się zastanawiać czy to nie jest mój błąd, że posłałam go do I-szej klasy. Być może powinnam go cofnąć do zerówki? tylko, że będzie się tam nudził, a jak ponownie pójdzie do pierwszej klasy, będzie znowu znudzony i przeszkadzał na lekcjach. Domyślam się, że jego rozwój emocjonalny nie idzie w parze z intelektualnym, ale jak długo to może trwać i jak pomóc dziecku w tym trudnym dla niego okresie? Już sama nie wiem co powinnam w takiej sytuacji zrobić. Proszę o Państwa pomoc w tym temacie. Mama.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...