
martaem1990
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez martaem1990
-
Tylko problem polega na tym, że zjem troszkę u mam wrażenie że zaraz zwrócę heh a dobrze wiem że minie sekunda u będzie mi jeździło w brzuchu :( paskudztwo. Ale dla mojej fasolki jem obiad nawet i 45 minut hehe ;)
-
Cześć dziewczyny :) mi wczoraj wskoczył 7 tydzień. 6 był straszny, okropne mdłości ale bez wymiotów na szczęście, teraz jest trochę lepiej bo zaczęłam więcej jeść ;p a przynajmniej próbuję. Na tą chwilę chce spaaaaaćććć :) a poza tym okropny głód co 2 godziny jakbym nic nie jadła cały dzień ;p kolejna wizyta u położnej 8go czerwca. Mam nadzieję że usłyszę głośno i wyraźnie moje malutkie serduszko :) pozdrawiam
-
Ja zauważyłam że jak jestem głodna to mam masakre a jeść nie mogę bo nie mam apetytu a jak zjem za dużo to to samo ehh... Dzisiaj położna powiedziała że mam starać się jeść małymi porcjami chociaż, wszystkiego po trochę i jeżeli mam na coś ochotę to mam po prostu to jeść... do tego witaminy na uzupełnienie bo naprawdę mało jem
-
Hej dziewczyny :) czytałam "Was" wcześniej ale czekałam na pierwszą wizytę :) . Maluch wyczekiwany, staraliśmy się 4 cykle, obumarła ciąża wrzesień 2013... Dzisiaj pierwsza wizyta u midwife (nie mieszkam w Pl) . Serduszko widoczne (łzy poleciały) :) 7,4mm, 6w4d, termin 10 stycznia
-
Aaa jeśli chodzi o położną to z Niej byłam najbardziej zadowolona :) . W momencie gdy dowiedziałam się że zarodek jest martwy też poinformowała mnie o innych opcjach jak tabletki czy łyżeczkowanie, ale doradziła samooczyszczenie. Gdyby do feralnej niedzieli 29-go nic się nie wydarzyło, miałabym wizytę i podjęcie kolejnej decyzji. A co najlepsze, we wrześniu zeszłego roku rodziła koleżanka (na początku Jej nienawidziłam, ale z czasem złagodniałam) no i czasem Jej tam pomagałam przy tłumaczniach itp. Zadzwoniła czy zawiozę Ją do szpitala, no i pojechałam a tak była już położna - ta sama która opiekowała się mną. Od razu mnie poznała, milion pytań :) ale pozytywnych. Sama zapytała czy na pewno chce jechać z koleżanką na porodówkę.. a skończyło się tym że byłam przy całym porodzie ale nie wytrzymałam w momencie jak chcieli dać mi Malutką na ręcę - poryczałam się i wybiegłam bez słowa z pokoju... No i głupio mi ale Jej zazdroszcze - cholernie Jej zazdroszczę, Mała ma 4 miesiące a ja może widziałam Ją z 3 razy... :( bo nie chce
-
Cześć dziewczyny ;) Po ponad roku przerwy witam ponownie ;) wyobraźcie sobie że nie potrafiłam nawet czytać o ciąży do niedawna.... A więc tak... Hmm 28.09.2013 a było to kilka dni po tym jak dowiedziałam się że fasolka nie jest żywa odbywała się "moja impreza urodzinowa"... znaczy się, zostałam przymuszona, bo w domu nadal czekałam aż "sytuacja sama się rozwiąże" ... No i wyciągnęli mnie na jakąś impreze, na której byłam nieżywa praktycznie, siedziałam myśląc o tym kiedy coś zacznie się dziać. Bez sensu. Minęła północ, czyli zaczął się 29 września - moje urodziny. Wszyscy zaczeli składać mi życznia a ja oczywiście się poryczałam, poleciałam do chłopaka i krzyczałam że chce do domu - nie było problemu, 20 minut i wchodziłam pod prysznic. O godz 5 nad ranem poczułam ból, taki miesiączkowy ale o małym nasileniu, więc położyłam się spać dalej. Około 8 obudziałam się z dość silnymi skórczami. Zadzwoniłam do położnej która potwierdziła i kazała "wyprzeć" przy skórczach, do ubikacji... nie potrafiłam. Męczyłam się 4 godziny, z płaczącym chłopakiem przy boku i położną przy telefonie... Gdy hmm "się stało" opuścił mnie cały bół - ale tylko ten fizyczny. Nie mogłam patrzeć na ciężarne. Po kilku miesiącach a mianowicie w sierpniu zeszłego roku zaczęliśmy się starać na nowo, bez żądnego rezultatu do tej pory :( coraz gorzej zaczynam to przechodzić i nie wiem czy nie odpuścić na jakiś czas... Pozdrawiam Was serdecznie ;* !!!
-
Starania po poronieniach - co zrobić by donosić kolejną ciążę?
martaem1990 odpowiedział(a) na amirian temat w W oczekiwaniu na bociana
Hej dziewczyny ;) tak właśnie jest - jestem, czytam ale nie piszę za dużo ;) trzymam za Was wszystkie kciuki ;) Ja po poronieniu od zeszłego roku miałam idealne cykle, w czerwcu brałam antybiotyk i mi się przestawiło - normalnie @ miałam 5go czerwca a tu 22 znowu... a powinna być 6go lipca. I nie wiem jak będzie w sierpniu. Lecimy na wesele do Polski pod koniec sierpnia i według cyklu owulke miałam mieć w dzień wesele własnie i od tego czasu mieliśmy przestać się zabezpieczać, teraz się przestawiło i raczej pod koniec sierpnia będę już po owulce i może uda się przy wrześniowym cyklu... ahh już widzę te miliony testów i wszystkie objawy Fasolki haha ;) buziaki dla Was :) -
Akurat jak mam zamiar zacząć się starać o dzidziusia to coś się zaczyna dziać ;( Po @ pójdę do lekarza wydębić skierowanie do ginekologa...
-
Hej dziewczyny. Mam nadzieję że chociaż trochę mnie uspokoicie... A więc tak, po moim ostatnim poronieniu w zeszłym roku @ miałam regularne, 5 dni, od 3 dnia coraz słabsze a ból piersi ustępował już od 2 dnia, ból czułam tylko przez pierwsze 2 dni. W czerwcu miałam problemy z podbrzuszem, silne bóle - okazało się że to zapalenie pęcherza, dostałam antybiotyk. Ból minął ale zaczął kłuć mnie lewy jajnik i zaczęły boleć mnie piersi. Zdecydowanie za szybko. Zazwyczaj takie przed @ objawy pokazują się u mnie na tydzień przed przyjściem @ a tym razem pokazały się ponad 2 tyg za szybko. Dostałam @ 28.06 a poprzedni 5.06 i nie wiem co teraz się dzieję i czemu tak się przestawiło. Ok, ból jajnika zaniknął, ale piersi wciąż mnie bolą - ból z sutków poszedł w górę sprawiając że bolą mnie całe piersi, do tego moja @ nie wygląda normalnie, brzuch nie boli mnie wcale a jak zazwyczaj miałam skrzepy tak teraz leci sama ciemna krew. Po wstaniu z łóżka ledwo daję radę dobiec do toalety... Czy to antybiotyk (który został skończony przed @ ) mógł mieć taki wpływ na tę miesiączkę ? Za miesiąc z partnerem chcemy przestać się zabezpieczać i martwie się że coś mi się tam dzieje ... . Od kilku dni zaczęłam jeść kwas foliowy, ale nie wydaje mi się że może mieć aż taki wpływ na @... Pomocy !
-
Starania po poronieniach - co zrobić by donosić kolejną ciążę?
martaem1990 odpowiedział(a) na amirian temat w W oczekiwaniu na bociana
Hej dziewczyny . Jakoś niecały rok temu byłam jedną z forumowiczek, po poronieniu nie mogłam nawet patrzeć na strony poświęcone ciąży itp. Doszłam do Siebie (tak mi się wydaję) i za miesiąc mamy zamiar zacząć z partnerem starać się po raz kolejny. Nie ukrywam, że się boję... będę jak głupia oglądała bielizne i szukała krwawienia, jestem pewna... ;( -
Byłam na badaniu, ciąża zatrzymała się w 6 tygodniu. Od 3 tygodni noszę w sobie martwy płód. Mam czekać na poronienie... mam dość.
-
Cześć dziewczyny. Nie potrafię znaleźć odpowiedniego wątku więc zakładam nowy. A więc sprawa wygląda następująco : aktualnie wypada mi 8 tydzień ciąży, ale już sama nie wiem... Od zeszłego tygodnia miałam niewielkie plamienia, koloru brązowego. Wkładka była praktycznie czysta a upławy zauważałam przy podcieraniu po korzystaniu z toalety. Nie miałam żadnych bólów brzucha. Od początku tego tygodnia w plamieniu zauważyłam ciemną krew, ale nadal nie jest tego dużo, jednakże więcej niż ostatnio, towarzyszą temu nie wielkie bóle brzucha, pojawiające się od czasu do czasu. W poprzednim tygodniu biegiem poleciałam do lekarza rodzinnego który powiedział mi, że nic nie mogą zrobić do 11 tygodnia. Powiedziała mi tylko że nie powinnam pracować, ale na to niestety nie mogłam sobie pozwolić ponieważ pracuję przez agencję pracy. Jeśli powiedziałabym że jestem w ciąży bez wahania zostałabym zwolniona, ponieważ to jeszcze nie ten cholerny 11 tydzień ;/ w Holandii, ciąża do 11 tygodnia praktycznie nie jest uznawana za ciąże. Pracowałam dalej starając się nie przemęczać ale na produkcji nie jest to łatwe. Wczoraj postanowiłam jechać do szpitala, a w sumie oddziału przyszpitalnego gdzie dyżurują lekarze. Ból brzucha nie był silny, w skali 1-:10 dałam 2, momentami 3. Plamień nie było prawie wcale. Ale mimo wszystko... Po wywiadzie z pielęgniarką zostałam przyjęta przez lekarza. Milion kolejnych pytań itp itd... Lekarz stwierdził że to poronienie... mały szok dla mnie, ponieważ myślałam że odczuję moment poronienia a takiego momentu nie było. Lekarz stwierdził że już po sprawie. Ze łzami w oczach poprosiłam o usg, na co lekarz odpowiedział mi "nonsens" . Wytłumaczył że to nie ma sensu, że jak to nie poronienie to będzie cud... ;( a nawet mnie nie dotknął. Ponadto powiedział mi że w przyszłym tygodniu mam wykonać test ciążowy który zapewne będzie negatywny, że za 3-4 tygodnie dostanę normalną miesiączkę i po miesiączce mogę już normalnie starać się o dziecko... Już zapłakana pytam czy dostane tabletki na hmm usunięcie zarodka a lekarz że nie, mam czekać nie trzeba bo ciąża za młoda. Łyżeczkowanie również odpada. Jak to lekarz określił mam czekać na bombę (skrzep) i potem powinno plamienie ustąpić. Wielki szok. Jak można stwierdzić "zgon" zarodka bez wykonania usg... Stresu co nie miara. Nadal bolą mam piersi i mam wrażenie że zmienia mi się kształt brzucha, nie wiem, może mam już paranoje od tego wszystkiego ;( . Mimo wszystko, na jutro jestem umówiona do położnej, nie wie Ona nic o mojej pseudo wizycie w szpitalu. Położna ma sprawdzić echo serduszka na pierwszej wizycie i dać mi skierowanie na pierwsze usg, obawiam się najgorszego, ale chce się upewnić... Aaa lekarz powiedział że wizytę mam unieważnić, bo nie ma sensu, przecież poroniłam czy jestem w trakcie poronienia. A gdy opowiedziałam lekarzowi, ze w Polsce w tego typu przypadkach, kobiety kładzie się do szpitala, podaję lek i ciąża jest utrzymana to prychnął i dodał Swoje "nonsens"... Jestem załamana tak naprawdę. Dodam część opisu poronienia w Holandii : " Nie można zapobiec poronieniu i nie można go też powstrzymać. Nie można też mu zapobiec kładąc się do łóżka, lub biorąc leki " :(
-
Dziewczyny wybaczcie że dopiero teraz odpowiadam, ale trochę mi się porobiło z fasolką ;( Nienawidzę sposobu leczenia w Holandii. Pani doktor powiedziała mi " do 11 tygodnia nic nie możemy zrobić, albo Pani poroni albo Pani donosi" :( miałam delikatne brązowe upławy, ale naprawdę małe, teraz niby jest ok ale nadal się martwię. 26go mam wizytę u Pani położnej która nawet nie robi usg tylko przez powłoki brzuszne będzie szukała echa serduszka a pierwsze usg w 20 tygodniu ;( . Będzie dobrze. Fasolka ma być twarda i wytrzyma wszystko ! A więc, z chłopakiem stwierdziliśmy że szczurka nie wydamy. Jest przyzwyczajona do ludzi i przykro by mi było jak ktoś użył by jej jako karmy dla węża. Popytam jeszcze położnej za te kilka dni.
-
Witam. Jestem w 7 tygodniu ciąży i ciągle zastanawiam się nad tym, czy zostawić czy oddać mojego szczurka. Szczurka mam od kilku miesięcy i do tej pory nie miał żadnych chorób. Czy szczur może powodować jakieś zagrożenie dla kobiet w ciąży ? Lub noworodka ?
-
Witam :) kilka dni temu zrobiłam 3 testy - wszystkie pozytywne :) Dla mnie i chłopaka jest to niezła niespodzianka, bo się zabezpieczaliśmy, a tu jednak... :) komuś bardziej się śpieszy niż to było w planie :) . Według obliczeń termin wypada mi na około 22 kwiecień . Na początku nie dopuszczałam do Siebie myśli że to ciąża. Miesiączki miałam nieregularne, więc 2 dni spóźnienia to nic. Ale siusianie co 15 minut, dziwne reakcje na jedzenie, jakoś obudziły wątpliwości. No i jest :) Niestety mieszkam w Holandii i póki co do lekarza nie mogę iść bo odeśle mnie z kwitkiem... muszę czekać jeszcze dwa tygodnie ehh. No a fasolka daje znać o sobie wieczorem i w nocy powodując niemałe mdłości ;) pozdrawiam mamuśki ! :)