Bardzo dziękuję za odpowiedź. Przeczytałam załączony link o lękach i staram się stosować do otrzymanych porad. Nie wiem już, czy może źle to robię, ale zamiast lepiej jest coraz gorzej. Przed wizytą u fryzjera, urządziliśmy zakład fryzjerski w domu. Mój brat strzygł swojego syna. Mój synek wpierw był trochę przerażony, ale później oswoił się z sytuacją, dotknął maszynki do strzyżenia (wyłączonej), bawił się plastikowymi nożyczkami, ale nie chciał nikogo strzyc. Widział śmiejącego się brata, dotykał jego głowy i włosów. Zaproponowałam mu nawet, że może teraz jemu obetniemy włoski, ale nie zgodził się. Za kilka dni pojechaliśmy do fryzjera, po uprzedniej rozmowie i po przypomnieniu w/w sytuacji. Strzyżenie okazało się koszmarem. Mój syn zanosił się od płaczu, wrzeszczał, zaciskał szczęki i pięści, próbował mnie szczypać, i uciekał jakby go obdzierano ze skóry. To był horror.Nie pomogły rozmowy, przytulanie, żadne zabawki, nic. Prawie codziennie wspomina z przerażeniem w oczach, że Pani obcinała mu włosy. (Pani była naprawdę miła, delikatna itp.) Od tego czasu nie pozwala sobie nawet obciąć paznokci, co zawsze było bezproblemowe. Gdy tylko sięgam po nożyczki, wrzeszczy, płacze, ucieka, nie da się wziąć za rączkę. Do lekarza też się na da zaprowadzić. To jest jak histeria. Nie wiem, czy mam się z synkiem udać na wizytę do psychologa, czy potrzebne są tu jakieś leki uspokajające, czy czekać aż wyrośnie z tego. Ale nie mogę czekać, bo czeka nas oprócz lekarza, pobranie krwi, czego sobie nie wyobrażam, bo jak to zrobić? Będą go na siłę trzymać?? Aleksander się tak popłacze, że aż będzie wymiotował. Paznokcie też trzeba obcinać na bieżąco, a na śpiąco się nie da, bo jest czujny i się budzi. Nocy też nie przesypia, bo potrafi krzyczeć, płakać i rzucać się w łóżeczku przez sen. Nie da się nawet czasem dotknąć. A czasem po prostu woła płaczliwie mama. Tak więc od jakiegoś roku nie mam ani jednej przespanej nocy. A synek śpi w sypialni ze mną i mężem, tylko że w swoim łóżeczku. I tak od urodzenia. W okresie niemowlęcym sam zasypiał i spał całe noce spokojnie, a później się zaczęło, gdy zaczął być świadomy bardziej otaczającego go świata. I nie wydaje mi się, żeby miał tak naprawdę jakieś powody do takiego zachowania, a może ja ich nie widzę. Proszę o poradę.