W sumie na otwartym powietrzu nie zdarzyło mi się karmić. Ale Nikulek ma swoje zachcianki w różnych miejscach i tym sposobem najdziwniejszym miejscem w jakim karmiłam małego głodomorka była zakrystia w kościele :P
Muszę jednak przyznać, że jak jestem gdzieś w restauracji, czy jak nam się w szpitalu zdarzyło być, to zawsze pytałam czy nie znalazłoby się miejsce gdzie bym mogła maleństwo nakarmić i jeszcze nigdy mi nikt nie odmówił :)
Cieszę się, że nadal karmię piersią, bo wokół mnie mamy bardzo szybko przechodziły na modyfikowane a ostatnio dzięki moim przeciwciałom ja chorowałam, mąż chorował a dziecku nic nie było :))