To opowieść z dawnych czasów, gdzie nie sięga już pamięć najstarszych ludzi. To opowieść, której wydarzenia rozgrywają się za siedmioma górami, za siedmioma morzami i ogromną nieprzebytą puszczą. To opowieść o kraju, którego nie znajdziecie na starych mapach.
"Jeśli nie ma go na mapach" - powiecie zapewne - "to tak, jakby nie istniał".
Mapy jednak pokazują to, co na powierzchni. Nie zaglądają jednak głęboko pod ziemię, a właśnie tam znajdował się nasz kraj.
Była to kraina podziemnych ludzi, małych i sprytnych, zwanych Podziemkami. Mimo tego, że nigdy nie widzieli na oczy świata na powierzchni czy słońca, wydawali się całkiem zadowoleni ze swojej małej krainy.
A była naprawdę piękna. Wysokie, skalne sufity iskrzyły się okruchami szlachetnych kamieni. Zwisały z nich długie stalaktyty o bajkowych, niespotykanych kształtach. Skalne korytarze prowadziły do domostw Podziemków. Były to zgrabne, małe domki, wykute w skałach. Mimo tego był bardzo wygodne i komfortowe, bo Podziemkowie nade wszystko cenili sobie spokój i przyjemności.
Niektóre korytarze kończyły się podziemnymi jeziorami, gdzie Podziemkowie zażywali kąpieli. Zbiorniki wodne był porośnięte przez wielkie i bajecznie kolorowe wodne rośliny.
Inne korytarze prowadziły do podziemnych lasów, w których rosły dzikie jagody i rośliny, które służyły Podziemkom za pożywienie. Zapewniam Was, nigdy nie widzieliście takich owoców. Były wielkie, kolorowe, tak soczyste i smaczne, że Podziemkowie mogliby je jeść bez ograniczeń!
Wolny czas zajmowała Podziemkom zabawa. Uwielbiali sport i ruch - całe dnie mogliby spędzać na grze w podziemną piłkę. Wiedzieli, że ruch jest bardzo ważny, by utrzymać ich w dobrym zdrowiu.
Jednak Wy, Dzieci, wiecie zapewne, że jest rzecz, która jest dla zdrowia niesamowicie ważna. Słońce, które dostarcza nam witaminy D.
Jak więc Podziemkowie mogli być zdrowi i szczęśliwi w tej swojej podziemnej krainie, skoro nie docierały do nich gorące słoneczne promienie?
Zdradzę Wam pewną tajemnicę - przez środek podziemnego kraju płynął strumyk. Ale nie był to zwyczajny strumyk, bystra strużka wody, jaką znamy z powierzchni ziemi. Był to złoty witaminowy strumień. Poziemkowie codziennie rano i wieczorem wypijali z niego kroplę, a ona dostarczała im niezbędnych witamin, w tym także bardzo ważnej witaminy D. Dzięki temu, a także zdrowemu jedzeniu i uprawianiu sportu, Podziemkowie byli narodem niesamowicie zdrowym , pełnym mądrych naukowców, ogromnych siłaczy i szczęśliwych, ruchliwych dzieci.
I kiedy wydawało się, że tak będzie zawsze, nad krajem zawisło straszne nieszczęście.
Złota strużka witaminowego strumyka z dnia na dzień zaczęła wysychać. Podziemkowie z niepokojem przyglądali się, jak robi się coraz węższa. Pewnego dnia po strumyku zostało jedynie suche koryto.
Kraj popadł w rozpacz. Podziemkowie wiedzieli, że bez witamin ze strumienia nie mają szans na zdrowie.
Król i królowa, patrząc na rozpacz swoich poddanych, postanowili rozwiązać problem. Wezwali najmądrzejszego człowieka w całym kraju, naukowca Mędrka. Zalecił on wyprawę w górę strumyka, tam, skąd wypływa witaminowa struga. Nikt jednak nie miał ochoty zapuszczać się w nieznane rejony.
Nie mając wyboru, Mędrek podjął się tego zadania. Spakował zapas jedzenia i picia, i jeszcze tego samego dnia wyruszył w drogę.
Wędrówka nie była prostą sprawą. Musiał przedzierać się przez skalne korytarze tak gęsto oplecione korzeniami drzew, że niemal nie miał jak się przez nie przecisnąć. Napotykał na swojej drodze głazy tak wielkie, ze pokonanie ich zajmowało mu wiele godzin.
Nie wszystko było jednak tak straszne, jak się spodziewał - odkrył kilka gatunków przecudownych roślin, jakich nigdy nie widział w swojej krainie. Napotkał na krzak wspaniałych, fioletowych jagód, był jednak na tyle rozsądny, by ich nie jeść, ponieważ widział je pierwszy raz w życiu.
Wędrówka była naprawdę męcząca i długa, ale Mędrek wiedział, że nie może zawieść Podziemków, dlatego zaciskał zęby i dalej wspinał się wąską, kamienistą ścieżką wzdłuż brzegu strumyka.
Poznał, że znajduje się już blisko celu. Koryto strumienia stało się naprawdę wąskie.
Nagle Mędrek zatrzymał się jak wryty. Zza najbliższego zakrętu rozległo się głośne chrapanie. Tak mocne i donośne, że ziemia zadrżała pod jego stopami.
Niepewnie wychylił się zza zakrętu i zamarł.
Na środku wyschniętego koryta spał ogromny smok. Nie był to jednak straszliwy stwór, jakiego znamy z naszych opowieści.
Nie, ten wyglądał całkiem przyjemnie. Był fioletowy, miał złote skrzydła i niektóre łuski w kolorach tęczy. Mędrek widywał takie smoki w książkach, wiedział, że żyją pod ziemią, ale nigdy nie spodziewał się spotkać jednego z nich.
Poznał przynajmniej przyczynę wyschnięcia strumienia w krainie Podziemków. Smok spał na niewielkim otworze z ziemi, z którego wybijało źródło witaminowego strumienia.
Mędrek wiedział, że smoki to przyjacielskie stworzenia, więc podszedł do śpiącego stwora i delikatnie postukał go po grzbiecie.
-Przepraszam... - wyszeptał. - przepraszam! - krzyknął nieco głośniej, kiedy smok nie zareagował na szept.
-Słuuuucham...? - ogromne stworzenie lekko otworzyło oczy i potężnie ziewnęło.
-Czy możesz... nieco przesunąć się w bok? - zapytał nieśmiało Mędrek. - Zatkałeś źródło naszego strumienia i moi przyjaciele w krainie Podziemków cierpią na brak witamin.
-Z chęęęęcią bym to zrobił, ale... - smok znów ziewnął potężnie - ... ale nie mam ostatnio na nic siły. Położyłem się tutaj, kiedy nie miałem siły iść już dalej i teraz nie dam rady przesunąć się w bok choćby o cal.
-Rzeczywiście, nie wyglądasz najlepiej. Powiedziałbym nawet, że wydajesz się być chory. - zatroskał się Mędrek.
Postanowił, że pomoże smokowi.
-Powiedz mi, co jadasz najczęściej? - zapytał go.
-Uwielbiaaaaam słodkości, lizaki, cukierki i słodycze. - smok mlasnął łakomie jęzorem.
-Nie najlepiej. A jaki sport najchętniej uprawiasz? - zadał kolejne pytanie mędrek.
-Sport? Sport? Czy to coś do jedzenia? - rozmarzył się stwór.
- A czy zażywasz chociaż jakieś witaminy? - zapytał zrozpaczony Mędrek.
-Nawet nie wiem, co to jest... - zawstydzony smok zwiesił głowę.
Mędrka olśniło. Wiedział już, co dolega smokowi i dlaczego nie ma nic siły.
-Twoje kłopoty to tylko twoja wina. Źle jadasz, nie ruszasz się i do tego zaniedbujesz branie witamin. - powiedział dobitnie. - Jeśli zmienisz swoje nastawianie, zyskasz energię i staniesz się o wiele zdrowszy.
Mędrek znalazł przy pobliskiej dróżce kilka wielkich, pysznych jagód i podał je stworowi. Na początku nie był do nich przekonany, ale po chwili mlaskał językiem jak szalony.
-Są całkiem smaczne! - wykrzyknął zdziwiony. - Od razu czuję się silniejszy!
-Więc przesuń się w bok o kilka centymetrów i uwolnij nasz witaminowy strumyk. - poprosił mędrek.
Smok spełnił prośbę i już po chwili źródło witaminowego strumienia radośnie biło w górę. Stwór chciwie nastawił pyska i wypił trochę witamin. Od razu zyskał nowe pokłady energii.
Postanowił, że już nigdy nie zaniedba zdrowego trybu życia.
Podziękował Mędrkowi i ruszył w swoją stronę. Podziemek pożegnał smoka i wybrał się w drogę powrotną.
Mieszkańcy jego kraju wiedzieli, że misja się udała, strumień znów płynął przez ich krainę, więc powitali go jak bohatera. Król oddał mu królewnę za żonę i wyprawił na jego cześć wielką ucztę, na której podano ulubiony przysmak Mędrka - mrówcze jajka w owocowym sosie. Podziemkowie bawili się przez równe trzy dni i noce, tak bardzo cieszyli się z pomyślnego powrotu ich bohatera.