Skocz do zawartości
Forum

magdalalena

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez magdalalena

  1. magdalalenaBasiaFLTrafilam na ten watek tylko dlatego ze szukalam informacji o tym jak utrudnic zycie glosnym sasiada. Nie rozumiem jednego dlaczego co niektorzy od razu odpisuja ze autorka ma olac sytacje ze ktos jej zwraca uwage? Fakt ma nie do konca normalnego sasiada ale niestety rozumiem co ten sasiad czuje. Mieszkam w bloku a nade mna dziadkowie ktorzy opiekuja sie wnukiem. Wybaczcie ale siedze juz i prawie rycze z bezsilnosci i niemocy i halasu. Dziecko na prawde generuje halas i to tak duzy ze jak cos ogladam to musze wlaczac glosniej wszystko bo niestety nie da sie slyszec wszystkiego. Pozatym huk np dzisiaj od 11 (wczesniej spalam bo wiadomo po sylwestrze - nawiasem mowiac sasiedzi pozwolili mi spac dopiero po 6 ale to juz inni sasiedzi :-) - i tak do teraz non stop halas. Nie mam pojecia co robia przesuwane meble dzieciak rzucany o ziemie nie wiem po porstu nie wiem ale huk caly czas. Ja wczesniej grzecznie poszlam do nich na gore wytlumaczyclam co i jak i mialam chwile spokoju. Po kolejnym razie najnormalniej na swiecie nagralam ich i ruszylam do gory aby nie popprosic o cisze ale zeby oni posluchali jak to slychac. Niestety zamkneli mi drzwi przed nosem. Nastepna akcja bylo walenie miotla po suficie - podzialalo. Sasiadka przyszla ze jej halas robie. Po jej dialogu ze jestem nienormalna itd wykrzyczalam tylko jedno ze halas dziala w dwie strony. Nie skonczylo sie jednak tylko na pyskowce. Wezwali policje. I niestety okazalo sie ze jedyne kogo moga pociagnac do odpowiedzialnosci to mnie bo jak stwierdzila wladza tylko ja jestem pelnoletnia. I coz siedze teraz mam juz serdecznie dosc i tak nic nie moge. Nasuwa sie tylko jedno pytanie czy ludzie sa az tak naiwni i chmascy ? Zarobilam kase na mieszkanie zadluzylam sie nie korzystam z niczyjej pomocy mam swoje upragnione mieszkanie ale coz skoro zasada brzmi ja mam siedziec cicho bo dziecko spi a ja musze wstawac i isc spac kiedy sasiedzi pozwola. I nie wsuwajcie mi teksow typu jestem przewrazliwiona ze dziecko to dziecko i tak dalej. Suma sumarum ja jestem po prostu zestresowana i zmeczona a moj pies caly czas jak sie cos dzieje jest na rownych nogach i jeszcze ja musze uspakajac. I co mam zrobic ? Wolnosc Tomku w swoim domku ale dziala to tylko w jedna strone bo w koncu dziecko to dziecko a doroslu coz ... moge isc pod most bo na domek na wsi mnie nie stac.A tak juz podsumowujac co byscie rodzice malych dzieki zrobili gdyby ktos z jakis powodow (nie mowie o zlosliwosci ale o zyciu codzinnym) halasowal tak ze dziecko nie moglo by sie zdzemnac w ciagu dnia lub dawal czadu do 22 mimo ze np. dziecko powinno polozyc sie o 19 ? Wtedy halasy juz mialy byc znaczenie jesli przeszkadzaly by waszym dziecia ? no dokładnie! Drodzy czytelnicy, widocznie nie mieszkacie nad takimi ludźmi, którzy czują się bezkarni zakłócając czyjś spokój. Jestem codziennie budzona i dręczona hałasem, dzieciaki biegają i skaczą i to najczęściej w drewnianych korkach! Nie mogę się uczyć ani odpocząć, ani moi rodzice nie mogą się zdrzemnąć po pracy. Najgorszy hałas, jak dziecko jeźdźi chyba jakimś zabawkowym samochodem po całym mieszkaniu. No u mnie jest masakra, postawcie się w tej sytuacji, a zrozumiecie! Nie mogę egzystować w takim środowisku, działa mi to mocno i nadwyręża moje nerwy, osłabia, również płakałam z tego powodu nieraz... z bezsilności! Słyszę jak dzieci u góry doskonale się bawią, a my tu na dole przez to musimy cierpieć. Oglądam film w słuchawkach i słyszę tylko to denerwujące dudnienie! Tu się nie da żyć, bo Pani z góry nie potrafi upilnować dzieci, one w ogóle jej nie słuchają, wręcz robią tylko na złość. Ale ta Pani też nie jest niewinna, rozmawia z mężem przez skype'a a w naszym domu unosi się jego głos i słychać każde słowo, bo ma głośnik na full włączony. Po skardze tydzień było cicho i znów to samo. Kochani, uwierzcie, też nie mielibyście siły na takie coś... Człowiek we własnym domu nie ma spokoju... A ta Pani co napisała o domku jednorodzinnym... Czy każdego na niego stać? A jeśli nie stać, to znaczy, że ma przez całe życie być we własnym domu nękany hałasem?? We własnym domu nie da się mieszkać... miałam na myśli panią która kazała się wyprowadzić do domku jednorodzinnego jeżeli komuś coś nie pasuje, cieszę się, że znaleźli tu się niektórzy rozumiejący sytuację. Rozumiem jeśli ktoś się stara być ciszej, ale u nas to raczej kwestia zwrócenia uwagi raz na tydzień, gdzie przez cały czas musimy słuchać wrzasków i tupania. Bywają dni, gdzie słychać, że są w domu, ale zachowują się grzecznie i cicho. Czyli jednak można. Można? Można. DOM to nie przedszkole, a tym bardziej nie podwórko.
  2. BasiaFLTrafilam na ten watek tylko dlatego ze szukalam informacji o tym jak utrudnic zycie glosnym sasiada. Nie rozumiem jednego dlaczego co niektorzy od razu odpisuja ze autorka ma olac sytacje ze ktos jej zwraca uwage? Fakt ma nie do konca normalnego sasiada ale niestety rozumiem co ten sasiad czuje. Mieszkam w bloku a nade mna dziadkowie ktorzy opiekuja sie wnukiem. Wybaczcie ale siedze juz i prawie rycze z bezsilnosci i niemocy i halasu. Dziecko na prawde generuje halas i to tak duzy ze jak cos ogladam to musze wlaczac glosniej wszystko bo niestety nie da sie slyszec wszystkiego. Pozatym huk np dzisiaj od 11 (wczesniej spalam bo wiadomo po sylwestrze - nawiasem mowiac sasiedzi pozwolili mi spac dopiero po 6 ale to juz inni sasiedzi :-) - i tak do teraz non stop halas. Nie mam pojecia co robia przesuwane meble dzieciak rzucany o ziemie nie wiem po porstu nie wiem ale huk caly czas. Ja wczesniej grzecznie poszlam do nich na gore wytlumaczyclam co i jak i mialam chwile spokoju. Po kolejnym razie najnormalniej na swiecie nagralam ich i ruszylam do gory aby nie popprosic o cisze ale zeby oni posluchali jak to slychac. Niestety zamkneli mi drzwi przed nosem. Nastepna akcja bylo walenie miotla po suficie - podzialalo. Sasiadka przyszla ze jej halas robie. Po jej dialogu ze jestem nienormalna itd wykrzyczalam tylko jedno ze halas dziala w dwie strony. Nie skonczylo sie jednak tylko na pyskowce. Wezwali policje. I niestety okazalo sie ze jedyne kogo moga pociagnac do odpowiedzialnosci to mnie bo jak stwierdzila wladza tylko ja jestem pelnoletnia. I coz siedze teraz mam juz serdecznie dosc i tak nic nie moge. Nasuwa sie tylko jedno pytanie czy ludzie sa az tak naiwni i chmascy ? Zarobilam kase na mieszkanie zadluzylam sie nie korzystam z niczyjej pomocy mam swoje upragnione mieszkanie ale coz skoro zasada brzmi ja mam siedziec cicho bo dziecko spi a ja musze wstawac i isc spac kiedy sasiedzi pozwola. I nie wsuwajcie mi teksow typu jestem przewrazliwiona ze dziecko to dziecko i tak dalej. Suma sumarum ja jestem po prostu zestresowana i zmeczona a moj pies caly czas jak sie cos dzieje jest na rownych nogach i jeszcze ja musze uspakajac. I co mam zrobic ? Wolnosc Tomku w swoim domku ale dziala to tylko w jedna strone bo w koncu dziecko to dziecko a doroslu coz ... moge isc pod most bo na domek na wsi mnie nie stac.A tak juz podsumowujac co byscie rodzice malych dzieki zrobili gdyby ktos z jakis powodow (nie mowie o zlosliwosci ale o zyciu codzinnym) halasowal tak ze dziecko nie moglo by sie zdzemnac w ciagu dnia lub dawal czadu do 22 mimo ze np. dziecko powinno polozyc sie o 19 ? Wtedy halasy juz mialy byc znaczenie jesli przeszkadzaly by waszym dziecia ? no dokładnie! Drodzy czytelnicy, widocznie nie mieszkacie nad takimi ludźmi, którzy czują się bezkarni zakłócając czyjś spokój. Jestem codziennie budzona i dręczona hałasem, dzieciaki biegają i skaczą i to najczęściej w drewnianych korkach! Nie mogę się uczyć ani odpocząć, ani moi rodzice nie mogą się zdrzemnąć po pracy. Najgorszy hałas, jak dziecko jeźdźi chyba jakimś zabawkowym samochodem po całym mieszkaniu. No u mnie jest masakra, postawcie się w tej sytuacji, a zrozumiecie! Nie mogę egzystować w takim środowisku, działa mi to mocno i nadwyręża moje nerwy, osłabia, również płakałam z tego powodu nieraz... z bezsilności! Słyszę jak dzieci u góry doskonale się bawią, a my tu na dole przez to musimy cierpieć. Oglądam film w słuchawkach i słyszę tylko to denerwujące dudnienie! Tu się nie da żyć, bo Pani z góry nie potrafi upilnować dzieci, one w ogóle jej nie słuchają, wręcz robią tylko na złość. Ale ta Pani też nie jest niewinna, rozmawia z mężem przez skype'a a w naszym domu unosi się jego głos i słychać każde słowo, bo ma głośnik na full włączony. Po skardze tydzień było cicho i znów to samo. Kochani, uwierzcie, też nie mielibyście siły na takie coś... Człowiek we własnym domu nie ma spokoju... A ta Pani co napisała o domku jednorodzinnym... Czy każdego na niego stać? A jeśli nie stać, to znaczy, że ma przez całe życie być we własnym domu nękany hałasem?? We własnym domu nie da się mieszkać...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...