" mali jaskiniowcy" to chyba bardzo trafne określenie choć nigdy mi nie przyszło do głowy takie nazewnictwo. Ja rozumiem to w ten sposób, że od maleńkiego dzieci uczą się wszystkiego od podstaw po omacku, wszystkiego muszą dotknąć, pooglądać, polizać, skosztować. Nie są świadome i nie posiadają wiedzy co do czego służy i muszą uczyć się w sposób powiedzmy "prymitywny". I o ile maleństwu nic się nie wytłumaczy o tyle starsze dziecko pomimo tłumaczenia, pokazywania itd. musi i tak wszystkiego spróbować czy dotknąć:) A więc nauka trwa długie lata. Zgodnie z powiedzeniem: "jak sie nie przewrócisz to się nie nauczysz"
Zresztą z nami dorosłymi też tak jest, ze niejednokrotnie zachowujemy się jak jaskiniowcy.