Najbardziej z dzieciństwa utkwiły mi w pamięci wiersze Tuwima i Brzechwy, ale raczej sposób czytania przez tatę, on to raczej inscenizował, dlatego tak to wspaniale wspominam. I dziś, mając własną pociechę też zaczęliśmy od wierszy, od Lokomotywy J.Tuwima- która należy do klasyki literatury dla najmłodszych. To wyjątkowy wiersz bo mały odbiorca nie tylko poznaje bogaty świat wyobraźni, ale też piękno polskiej mowy. Wiersz w miarę łatwy do zapamiętania, zbliżony formą przez twórcze rymy do dziecięcej rymowanki i zabawy słowem. Obrazy zwierząt, przedmiotów, a najbardziej grubasów jedzących tłuste kiełbasy. I atletów bezskutecznie starających się podnieść pociąg. Ile w tym humoru! A jakie pole do popisu dla recytatora! Jak bardzo działa to na dziecięcą wyobraźnię! Nawet jeśli dzisiejszemu dziecku trzeba tłumaczyć, co to jest parowóz i jak on funkcjonuje. Tak jak czytał to mój tato, tak staram robić to podobnie i nieźle mi to wychodzi :)
Czytam go córce włączając w to elementy dźwięku, emocji, ruchu i obrazów, jest tym zachwycona, uwielbia inscenizacje w wydaniu mamy :) Pobudza ją to do zabawy i naśladowania mnie, a przy tym poznaje uroki polskiej literatury dziecięcej. Ja się wychowałam na Lokomotywie i nie wyobrażam sobie, abym mogła pominąć Tuwima w jej wychowaniu. W tej chwili nudzą ją dłuższe bajki i baśnie ale mam nadzieje, że wkrótce się do nich przekona, bo już jesteśmy na dobrej drodze, zaciekawiły ją kolorowe, piękne ilustracje, które są w Baśniach Andersena czy u Grimmów :) Niedługo zagłębimy się w dłuższym czytaniu....