Najlepiej spędzony wolny czas z dzieckiem, to oczywiście spacer na dworze. Ale nie taki byle jaki chodnikiem przy ulicy. My wybieramy się polną drogą wzdłuż pół, a następnie wchodzimy do lasu. I tak idąc opowiadam swojemu dziecko co widzimy, najpierw roślinki, kwiatki. Ona pyta, przynosi, pokazuje, a ja opowiadam, że to krwawnik, a to szczaw polny. W lesie podobnie mówimy o drzewach. Tu czasem ja podpytuję swoją córkę i sprawdzam, czy pamięta coś z ostatniej wycieczki. I to ona mówi mi: Mamo wiesz, to drzewo to dąb i rosną na nim żołędzie. A ja dalej odpowiadam: A wiesz kto później lubi jeść te żołędzie? Dziki. I tak przechodzimy do wątku o świecie zwierząt żyjących w lesie. Kilka razy udało nam się nawet spotkać sarny, dwa razy bażanta i raz zające.
Po powrocie najczęściej córka bierze się za malowanie obrazków, na których dzieli się wrażeniami z naszego długiego spaceru. Nie brakuje tam drzew, kwiatków i ptaszków. Bo o nich też wiele mówimy przysłuchując się ich śpiewom w lesie.
Córka jest przeszczęśliwa po tak spędzonym dniu i czasem mówi, że musi powiedzieć koleżankom jak fantastycznie spędziła dziś wolny czas z rodziną.