"Jest Pani w ciąży" usłyszałam z ust lekarza.Cały świat nagle legł w gruzach bo przecież jak ja,kobieta pochłonięta całkowicie sobą mam nagle stanąć twarzą w twarz z małym istnieniem,które tylko krzykiem potrafi wyrazić swoje potrzeby.
9 miesięcy upłynęło pod znakiem trwogi i pomimo wsparcia męża i przeczytaniu wszelkich możliwych publikacji na temat wychowania dziecka czułam się totalnie nie przygotowana do podjęcia największego wyzwania w życiu.
Wreszcie kolejne skurcze dały znak,że to już czas jechać do szpitala i powitać nowego członka rodziny,na którego wciąż jeszcze nie byłam gotowa pomimo swoich prawie 30 lat.Strach i ból zdawały się na przemian męczyć moje ciało i umysł.Usta wydawały z siebie nieznośne decybele aż wreszcie o godzinie 19.12 powitałam go na świecie.
I nagle czas stanął.Strach i moja nieporadność życiowa przestały być ważne bo oto tuliłam do piersi największy cud.Cud,który sprawił,że moje życie nagle się przewartościowało.łzy same płynęły po policzkach a ja z największą czułością pocałowałam jego maleńką główkę.To niezwykłe,że taka maleńka drobinka strachu nagle stała się największym szczęściem i sprawiła,że zrozumiałam pojęcie bezwarunkowej miłości.Nie kochałam go przecież za coś,nie kochałam dzięki czemuś ale najzwyklej w świecie po prostu kochałam całą sobą.Moje ciało i każda komórka mojego jestestwa nagle wypełniona była uczuciem głębokiej,prawdziwej i szczerej miłości,której dotąd nie znałam.Lęk odszedł w niepamięć a na jego miejscu pojawiła się odpowiedzialność,za drugiego człowieka,który niepozornie,po cichutku wtulony do mojej piersi najzwyczajniej w świecie jest mój.
Kolejne miesiące upłynęły błyskawicznie a z każdym kolejnym dniem odkrywałam,że bycie mamą to nie tylko trud wychowawczy ale przede wszystkim radość.Uśmiech pojawiający się na moich ustach rankiem niemal nie gasnął przez cały dzień a ja odkryłam,że to co dotąd dawało mi radość dziś nie ma najmniejszego znaczenie kiedy na świecie pojawił się mój synek.Pierwszy uśmiech pojawiając się na jego buzi był dla mnie prawdziwym ukoronowaniem mojego trudu a małe rączki siegające w moim kierunku przypominały mi"Jesteś najważniejszą osobą w jego życiu."Bycie mamą to nieprzerwana radość,która się pojawia z każdym najmniejszym sukcesem jak choćby trafienie samemu łyżeczką do buzi.Bycie mamą i ten zachwyt nad drobnostkami sprawia,że życie zdaje się przyjemniejsze i szczęśliwsze.Problemy przestają mieć znaczenie,kiedy wiemy,że nasz skarb największy jest okazem zdrowai i szczęścia.Bycie mamą,choć może i jest pracą na kilka etatów to jest to najprzyjemniejsza praca jaką znam.Praca polegająca na uśmiechu,szybszym biciu serca i otaczaniu opieką skarbu,który z każdym kolejnym dniem staje się cenniejszy o nowe umiejętności.
Wieczorami zaś,kiedy czasem ciało utrudzone codziennymi obowiązkami słabnie na twarzy mama czuje delikatne ciałko wtulone w jej ramiona,wsłuchuje się w ciche bicie ukochanego serduszka i wpatrzona w uśmiechniętą twarz dziecka wie,że najlepszą rzeczą jaką ją spotkała jest bycie mamą,mamą która kocha i jest kochana.