Ja mam termin na 10- 12 sierpień. Ogólnie czuje się dobrze, nie mam strasznych mdłości aczkolwiek czasem mnie odrzuci i szarpnie :) od jedzenia. Pobolewają mnie piersi i brzuch wieczorami.Latam często do ubikacji i też chce mi się bardzo pić. U lekarza byłam w czwartek to już 6 tydzien :) Na usg było dokładnie widać ciąże, zarodek i ciałko żółte. A w mocnym przyblizeniu pokazała jak leciusieńko bije serduszko, ale bardzo powoli. Niesamowity widok :) Lekarka mi powiedziała, że dobrze by bylo abym teraz czuła się źle- tzn. właśnie żeby mnie brzuch pobolewał, piesi, mdłości itd. Podobno ma to dobry wpływ na dziecko. Zdziwiłam się, ale z wrażenia zapomniałam zapytać dlaczego tak uważa. Bo to serduszko miałam przed oczami cały czas .... :) Dodam,że mam 24 lata. Mój mąż- 29. Bardzo się cieszymy z mikołajkowego prezentu od Pana Boga. Dwie kreseczki na teście były dla nas wielkim zaskoczeniem. Ja przecierałam oczy ze zdumienia a mój mąż gdy do niego zadzwoniłam z wiadomością zapytał się czy się wyspałam :) a zdziwieniem było dla nas dlatego,że w listopadzie byłam w szpitalu onkologicznym na wycięciu guzka z piersi. To był dla nas straszny czas, samo czekanie na zabieg, zabieg, ból po zabiegu no i czekanie na wynik histopatologiczny. Byłam na 100 % przekonana,że przez to spóżniał mi się okres- wiadomo stres, ingerencja w organizm itd. 6 grudnia pojechaliśmy na wizyte kontrolną i odbiór wyniku. W duchu sobie myślelismy że nie chcemy innego prezentu od mikołaja tylko zeby mój wynik był dobry, aby do nie był nowotwór złośliwy :( i tak się stało. To był gruczolakowłókniak na szczęscie. Wspaniały prezent, cieszyliśmy się jak dzieci. Czułam się jakbym dostała drugie życie :) Tego samego dnia zadzwoniła do mnie koleżanka z pracy wieczorem i powiedziała ze jest w ciąży- co za szalony dzień i radosna nowina!! I zapaliła mi się lampka w głowie, dlaczego mojej miesiączki dalej nie ma przecież emocje puściły itd.... Kupiłam test i zrobiłam rano 7 grudnia. A jak było dalej napisałam wcześniej :) O ciaży wiedzą tylko nasi rodzice i przyjaciele, nikomu dalej nie rozpowiadamy, jeszcze czas. Nauczona smutym doświadczeniem koleżanek, mówię: różnie bywa..... pozdrawiam !!!