Skocz do zawartości
Forum

gwiazdka86

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gwiazdka86

  1. Magda_z lasu, fajnie,że się zapytałaś. Tym bardziej,że Ty jak widzę juz jesteś na końcówce,a pomimo to połozna mówi,że możesz tak spać. tobie też się jeszcze zdarza spać na plecach? Ja kupiłam sobie ten ojec w kształcie litery C, o wiele wygodniej się spi,ale i tak lekko się obróciłam na lecy, nie całkiem na płasko, bo tyłek i biodro miałam jakby uniesione więc leżałam górną częścia pleców na płasko,a nogi i tełek lekko pochylone w lewą stronę, mam nadzieję,że taka pozycja nie uciska żyły.
  2. Kama, masz rację tylko,że ja po prostu boję się, że akurat u mnie takie obracanie się na plecy spowoduje , że dziecko urodzi się chore, a tak o siebie dbam i boje sie ze przez taka głupotę, na którą nie mam wpływu bedę miała chore dziecko, a niektóre baby palą, pija i rodzą zdrowe dzieci. Nie mam racjonalnego podejscia. Myślicie , że przesadzam, ze to nie jest w stanie spowodować niedotlenienia w brzuchu ?
  3. Witam, Dziewczyny gadałam wczoraj z koleżanką o tym spaniu na plecach. Jak wiecie zdarza mi się w nocy przekręcać na wznak i spać, nie czuję żadnych dolegliwości może dlatego nieświadomie sie przekrecam. Jednak kolezanka nastraszyła mnie,że mogłam już teraz spowodować niedotlenienie dziecka i mogę w brzuchu nosić niedotlenione dziecko i dopiero po porodzie sie okaże. Myslicie że to prawda?
  4. Dziewczyny dziekuję za dobre rady. Faktycznie nie da sie z tym walczyć, dziś znowu sie obudziłam na plecach. Powiedzcie tylko z własnego doświadczenia czy podczas spania kiedy nie jestem świadoma,że sie przekręcam na plecy to gdyby miało być coś nie tak to podczas snu również poczuję, że trzeba sie przekręcić na bok? Czy śpiąc czułyście dyskomfort, duszności, albo mocne ruchy i sie budziłyście?
  5. Nie chcę korzystać z usług specjalisty, bo nawet nie wiem gdzie i jak, na prywatne wizyty mnie nie stać w tej chwili. Po pierwszym porodzie wszystko sie unormowało, wiec mam nadzieje,że tak bedzie i tym razem, a jeśli nie to wtedy pomyślę o jakimś specjaliście. Nerwy-to nawet nie chodzi o nerwy, bo ja sie tym wielce nie denerwowałam, to nie jest tak,że popadam w takie paranoje,że płaczę i się denerwuję-nie! To jest bardziej tak,że niby zdaje sobie sprawe, że np. kopniak dziecka nic nie zrobił, że nie mogłam go przewidzieć, że poczekam kilka godzin, jeśli nie bedzie żadnych objawów to znaczy że jest ok, ale łątwiej było by mi poradzić tak przewrażliwionej koleżance w ciąży, a jak zazynam myśleć,że to jednak dotyczy mnie, mojej ciąży i ,że ryzyko minimalne to minimalne,ale zawsze jest to zaczynam w tym momencie myśleć i gadać, nawet bez nerwów, bardziej mam żal do siebie-a mogłam uważać, a potem- zaczynam jakby sama sie utwierdzać w tym co myślę, czy aby na pewno mam racje, czyli -wydaje mi sie,że kopniak nie zaszkodzi, jaka to musiałaby byc siła, nic mnie nie boli, więc chyba jest ok- a potem myślę, ale czy ja mam rację? Czy oby na pewno i wtedy brakuje mi wsparcia , bo jak np mówie o tym swojemu mężowi, to jest zazwyczaj na zasadzie, że ja prowadze monolog, sama podaje argumenty, sama siebie przekonuje a on mi tylko przytakuje. Nie mam kogoś kto by ze mną pogadał normalnie, siostrę mam bezdzietną wiec ją to w ogóle nie interesuje. Jestem beznadziejna,wiem i staram się nie myśleć,ale to jest silniejsze ode mnie,takie myslenie, nie popadam w jakies wielkie nerwy,że nic do mnie nie dociera i że napewno coś się stało. Naprawdę staram się jak mogę i to nie jest tak,że codzień coś wymyślam, nieraz coś sie stało, mialam lepszy dzień i wielce sie tym nie przejmowałam, potrafiłam olać, a czasami coś mi siedzi w tej głowie.
  6. Witam, Proszę napiszcie czy też tak macie /miałyście? Jestem w drugiej ciąży. W pierwszej jak to w pierwszej bardzo się wszystkim przejmowałam nawet tym czy lakier do włosów ni zaszkodzi i po porodzie jak o tym myślałam to aż sama z siebie się śmiałam. PO 2 latach zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Myślałam , że z racji tego,że wiem jak to jest to w drugiej ciąży będzie inaczej. Na początku mialam lekkie plamienia i wtedy przestraszyłam się,że mogę stracić ciążę, żę pierwsza była taka bezproblemowa(tylko ja sobie wkręcalam problemy) a tu taka niespodzianka. Przez miesiąc kiedy brałam leki na podtrzymanie nie cieszyłam się z ciąży, bo bałam się ,że ją stracę. Potem okazało się, ze wszystko jest ok. W tej ciąży nie przejmuję się już bzdurami typu lakier do włosów,albo wytarcie lustra, posprzątanie, ale z racji tego,że miałam plamienie na początku postanowiłam całą ciążę o siebie dbać i unikać ryzyka. Niestety choćbym bardzo chciała przejmuje się czymś co mi się przytrafi. Np staram się nie dźwigać córki i choć wiem żę dźwignięcie ,podniesienie jej raczej nic nie spowoduje (mam koleżanki, które w ciąży noszą swoje dzieci) to jak mi się zdarzy ja podnieść, bo się zapomnę,albo ona protestuje na ulicy i się pokłada, to potem zaczynam się tym martwić i wyrzucać sobie, żę jestem bezmyślna i po co ja to robiłam. Po jednym dniu kiedy widzę,ze nic sie nie stałojuż o tym nie myślę, ale tego dnia przejmuje się tym bardzo, żę nie powinnam,że powinnam unikać takich rzeczy itp. Inny przykład to infekcje intymne, które mnie dopadły, to znaczy miałam pieczenie, lekarz dał maść ale nie czułam poprawy, dzwoniłam do niego on dawał coś tam innego i tak się zamartwiałam tym aż do wizyty, bałam się, że jeśli jest to groźna infekcja to strace ciążę. Moja koleżanka w ogóle sie nie przejmowała coś ją swędziało, lek nie pomagał to nawet nie dzwoniła do lekarza tylko to olała. Czy np. córka mnie uderzyła w brzuch i też się bardzo tym przejęłąm choć wiedziałam,żę raczejnic sie nie stało,ale jednak minimalne ryzyko zawsze jest i nie mogłam sobie wybaczyć, że nie uważałam,że znowu dopuściłam do ryzyka. Najgorsze jest to, że chciałabym być inna. Mąż mówi -za bardzo się przejmujesz-chciałabym pstryknąć palcem i się nie nakręcać,ale nie umiem. Jak się coś stanie to mi to siedzi w głowie, czasami już się nie odzywam tylko tłamszę to w sobie, bo wiem ,że jestem upierdliwa. Nie mam żadnej takiej koleżanki, której mogłabym się wygadać. Jest mi bardzo przykro,że zmarnowałam ten piękny okres po raz drugi. To znaczy to nie jest tak,że ja codziennie coś wymyslam, tylko w sytuacjach które się zdarzą, a nawet wtedy to oprócz tego,że o tym gadam i myślę to funkcjonuje normalnie, wychodzę z dzieckiem, bawię się itp, nie to, że leżę i cały dzień dumam. Nie wiem dlaczego taka jestem. Tyle razy próbowalam inaczej podejsć do sprawy,ale nie umiem, nie potrafię, takmi zależy na tym dziecku żeby urodziło się zdrowe i zaczynam się nakrecac z byle głupoty. Po za ciążą mam taki charakter,że wzystko analizuję, przejmuję sie,ale nie do tego stopnia co teraz, tak normalnie, potrafię przestać o czymś myśleć, nie nakręcam się. A w ciąży nie umiem, bo nie wiem co się tam dzieje w środku. Już się zastanawiam nad tym czy ja jestem nienormalna, czy to hormony? Jest mi z tym źle, bo chciałabym być inna, chciałabym się zmienić, ale nie umiem, nie pstryknę palcami i sie nie zmienię. Szkoda mi, że taka jestem,że mój mąż ma taką żonę, a czasu nie cofnę i nie naprawię.
  7. Dzięki za odpwoeidzi. Tak się uparłam na ten lewy bok, że to lepsze przepływy itp,że dziś w nocy zaczęła mni boleć noga od lewej strony a mimo to nie przełozyłam się na prawą stronę i pół nocy nie spałam . Już sama niewiem co lepsze. Z jednej strony chcę jak najlepiej dla dziecka i dlatego sie zmuszam do lewej strony, ale boli mnie noga od dłuższego lezenia w jednej pozycji, aż sie boje nocy. Nie wiem co robić jak mnie znowu zacznie boleć
  8. Dziękuję za porady. Już staram się nawet podkłądać sobie z boku pleców wałek z koca, a i tak się przekręcę w nocy na plecy. Już sama nie wiem jak z tym walczyć? Może ja coś źle robię? Źle wkłądam ten wałek pod plecy? A możę lepiej sobie odpuścić? Tylko tak bardzo się boję żeby wraz z wiekiem ciąży nie zaszkodzić dziecku.
  9. Dziewczyny a jak to jest ze spaniem na prawym boku? Można, czy tylko lewy?
  10. Witam, Dziewczyny mam pytanie jak spicie? Ja jestem w 25 tc, staram się na lewym boku,ale bardzo często zdarza się, że budzę się na plecach, jest mi tak bardzo wygodnie w tej pozycji. Wiem, że nie powinno się spać na plecach ze względu na żyłę główną, ale czy myślicie że śpiąc do tej pory na plecach mogłam zaszkodzić dziecku? To znaczy , że może urodzić się niedotlenione, chore?
  11. Witam, Mam pytanie do kobiet które w ciąży miały łozysko umiejscowione na przedniej ścianie (ale nie przodujące). Czy miałyście przypadki,że np wasze starsze dziecko niechcący was kopnęło przy zabawie i czy to był powód aby od razu jechać na IP czy mozna spokojnie poczekać jeśli nie ma niepokojących objawów? Trochę się boję, że takie incydenty moga być bardziej dla mnie niebezpieczne z tego względu, że to łożysko zamiast z tyłu mam z przodu, a nie jestem w stanie uniknąć takich sytuacji przy mojej 20 mieisęcznej córci.
  12. Witam, Jestem mamą półtorarocznej córci i jestem w ciąży w 24 tygodniu. Zawsze miałam tendencje do przejmowania się byle jakimi sprawami. W pierwszej ciąży z racji tego,że to było moje pierwsze dziecko przejmowałam się naprawdę głupotami np. czy nie zaszkodzi mi lakier do włosów. W tej ciąży miałam być inna, fajna, wyluzowana,ale niestety nie potrafię. Noszę pod sercem drugą córeczkę i moim największym marzeniem jest aby wszystko poszło dobrze i dziecko urodziło się zdrowe. Zawsze mam jakieś obawy, na początku czy dziecko nie będzie chore, usg wykluczyło choroby, potem czy poród przejdzie prawidłowo, bo co i raz słychać co się wyprawia w naszych szpitalach. Nie przejmuję się głupotami typu lakier do włosów,ale mam poczucie ,że jestem straszna, że powinnam dać na luz i bardzo chcę się zmienić,ale nie potrafię. Na początku tej ciąży miałam plamienia i żyłam przez miesiąc w stresie, potem było ok,ale zaczęły mi się infekcje intymne, które nie przechodziły więc znowu się tym zamartwiałam. Mąż twierdzi,że ma już mnie dość, że wpadam w schizy i paranoje, że jestem pod opieką lekarza i nie powinnam się w ogóle zastanawiać nad takimi rzeczami. Ja jednak nie potrafię, dzwonię do lekarza, on przepisuje mi jakąś maść, a objawy ustępują i nawracają i nie mogę przestać o tym myśleć i się nakręcać, że mogę np. stracić ciążę. Teraz już się tym nie przejmuję, bo w końcu lekarz zrobił mi wymaz i za kilka dni będę miała czarno na białym wyniki, a tak to zawsze bałam się,że lekarz coś przeoczy. Ostatnio dziecko 1,5 roczne uderzyło mnie głową w brzuch, bardzo się tym martwiłam, oczywiście mój mąż uważał, że znowu wpadam w paranoje i skoro nie krwawię i nie boli mnie brzuch to nie masie czym martwić, a ja cały czas o tym myślałam, chciałam być inna, fajna, nie myśleć o tym i w końcu po 24h od zdarzenia pojechałam na IP i dopiero tam po badaniu się uspokoiłam choć nie do końca , bo potem zastanawiałam się nad tym jak mam się zachowywać aby uniknąć takiego uderzenia po raz kolejny. Jak dziecko następnego dnia odchyliło głowę i położyło mi na brzuchu biłam się z myślami czy znowu czegoś nie zaniedbałam i czy to jest bezpieczne. Muszę się wtedy sama przekonywać i prosić męża aby ze mną porozmawiał, on się stara ale mi tak siedzi to w głowie, że ciągle o tym gadam i kończy się awanturą. Na usg przeczytałam ,że moje łożysko jest z przodu i bałam się , żę teraz byle uderzenie wywoła odklejenie łożyska. Zaczęłam pisać do położnej i choć wydawało mi się,że z jej wypowiedzi wynika, że takie sytuacje są rzadkie i nie trzeba się tym tak przejmować to musiałam poprosić męża aby potwierdził czy dobrze zrozumiałam,a mimo to i tak do wieczora siedziało mi to w głowie i tylko o tym gadałam. Nie wiem skąd się to bierze, czy to może brać się z niepewności jaką mam i z tego,że nie potrafię podjąć żadnej decyzji, nawet nie wiem jak ubrać dziecko i dzwonię do męża, bo boje się, że ją przegrzeję albo ubiorę za cienko, a jak źle ubiorę to nie mogę sobie wybaczyć, że podjęłam złą decyzję. Czy mogę jakoś zacząć nad tym sama pracować? Co może mi pomóc? Nie chcę się tak wszystkim przejmować, każdemu zawracać głowę,albo mężowi,albo dzwonię do matki. Po za tym przez to,że taka jestem cały czas nie mogę sobie wybaczyć,że nie umiem być inna, że wszystko zmarnowałam, że zmarnowałam 24 tygodnie ciąży i nie cofnę czasu, to powinien być czas radości, ale już za późno. Obiecywałam sobie za każdym razem,że przy następnej takiej sytuacji wyluzuję i nie potrafię. Może jakiś pamiętnik pisać, jakąś książkę mi Pani poleci, bo teraz przy dziecku iw ciąży nie mam czasu na spotkania z psychologiem.
  13. Witam, moja córka niedługo skończy 8 mieisęcy, chciałabym ją odstawić od piersi tylko nie mam pojęcia jak?Ona nie pije mm,ale od lekarza wiem,że nie musi, że wystarczą same posiłki mleczne w ilości, 3 razy po 200 ml dlatego później chcę zastąpic popołudniowe karmienie deserem mlecznym Ona zjada na drugie śniadanie kaszkę mleczno-ryżowa, po południu obiadek z mięsem i na wieczór kaszkę mannę z mm + owoce. W związku z pomysłem odstawiania te posiłki zastępują mi karmienie piersią, a dodatkowo karmie ją piersią z samego rana, w południe koło 16:00 i na noc przed snem koło 21:00 no i w nocy ze 2 razy. Myslałam, że łatwiej będzie mi ja odstawić własnie w taki sposób aby zastępować karmienie piersią stałymi posiłkami, po których jej nie dopajam piersią, a do tego karmic piersią według ustalonych pór, ale nie wiem czy tak rzeczywiście jest ok, bo czasami ona domaga się tej piersi nadprogramowo i jej daję, czasami też nie chce kaszki ,a chce pierś i wtedy też jej daję.Nie wiem czy dawać ta pierś dodatkowo czy nie, ale mam wrażenie,że może ona potrzebuje aby się przytulić itp i może ją krzywdzę jak jej nie dam, moze jest jeszcze za mała aby zrozumieć ,że nie ma cyca i potrzebuje tego bardziej pod wzgędem emocjonalnym stąd moje pytania. W jaki sposób wy odstawiałyście, czy zastępowałyście karmienie piersią posiłkami stałymi, czy tak jest łatwiej? a może lepiej radykalnie? w jakim wieku odstawiałyście? Co robiłyście jak dzieci domagały się piersi zamiast mm czy jedzenia? Il czasu trwało takie odstawianie?
  14. czy ten kubek tommi tippi od 4 mca, to ma zaworek czy to po prostu jest dziubek z dwoma dziurkami?
  15. a wogóle myslicie, że moge juz ją uczyć pić z kubka? nie jest za mała? Bo ona jeszcze nie siedzi samodzielnie
  16. Witam, moja mała ma 7,5 mca i nie potrafi pić z butli więc doszłam do wniosku, że nie będę już jej tego uczyć. Początkowo chciałam ze zwykłego kubka, ale za szybko i z aduzo leci i się zachłystuje. Ze zwykłego niekapka nie potrafi bo tam trzeba ciągnąć,a ona tego nie kuma. Wczorajw zięłam takiz wykłay niekapek z 3 dziurkami i wyjęłam ten zaworek w ten spośób,że przez dziubek leciał płyn bez potrzeby ciągnięcia i zaczęła połykać, myslę, że to jest sposób, tylko te 3 dziurki to trochę za szybko leci. Czy znacie jakieś takie kubeczki , które polegaja na tym, że płyn sam leci przez dziubek,ale jest jedna dziurka, bądź niewielka?
  17. Dzięki z aodpwoedzi, mam jeszcze pytanie. Na razie ładnie zjada na drugie sniadanie kaszkę z mm, potem obiadek i wieczorem kaszkę. Jednak po obiadku gdzieś godzine po ona ma drzemkę i zazwyczaj marudzi i kończy się spaniem przy cycu pomimo,że nie powinna byc głodna po obiadku. Nie wiem czy teraz nie pozwalć jej na tego cyca do spania godzine po obiedzie tylko dawać go według ustalnej pory czyli kolo 17ej, czy też skoro ten "cyc" popołudnniowy" jeszcze jest to nie am to znaczenia, że dostanie go do spania, czy zając się tym kiedy będę chciała zrezygnować z popołudniowego cyca. Czy ja jej nie krzywdzę tym, że jej ograniczyłam tego cyca? Chyba nie chyba mogę już powoli odstawiać?
  18. IWA23gwiazdka86to znaczy w nocy nie chcę zabierać jej karmień. Na razie rano o 7:00 daj pierś, potem o 10:30 kaszkę na mm, potem o 13-14:00 obiadek i tu wszystko gra. Następnie w planach jest o 16-17 mleko z piersi i 19:00 kaszka i 21:00 mleko z piersi na sen i do woli karmienie nocna,a zazwyczaj 2 razy w nocy. Po obiadku jednak dziecko chodzi jeszcze spać i często robi się senna tak 1,5 h po obiedzie i nie powinna być głodna,a jednak marudzi i wymusza pierś przy której zasypia. Nie mogę zmienić pory obiadku aby chodziła spać bezpośrednio po nim, no bo byłaby za długa przerwa od drugiego śniadania, które je o 10:30. Nie wiem co robić w takiej sytuacji czy jeśli marudzi dawać jej tą pierś i pozwalać zasypiać? Czasami też jak wczoraj np. odrzuciła wieczorną kaszkę i też wymusiła cyca, którego juz miało nie być. Pozwalać jej jeszcze na takie dodatkowe karmienia piersią? Czy to nie poskutkuje tym,że ciężej będzie ją odstawić, bo za jakiś czas chciałabym też te po południowe karmienia wyeliminować,a zostawić tylko noc, wieczór i rano Ja w dzień przed spaniem nie dawala bym jej piersi tylko pić,ewentualnie jak zbliża się pora drzemki daj deserek,a wieczorem jak wczoraj miałaś sytuację jeszcze tak,jak nauczy się w dzień ,że nie ma już cycusia w tedy weźmiesz się za wieczorne karmienie. Powiem ci ,że ja mojej córce tak dawałam,na początku ładnie jadła stałe ale pierś też miała kiedy chciała i teraz wiem ,że przy tym dziecku tak nie zrobię bo młoda im większa to odrzucała stałe na cyca zamiast na odwrót. No własnie, bo ja się wszędzie spotykałam z radami aby podawać po jedzonku stałym cyca, bo niby dziecko jak będzie gotowe to samo odrzuci, ale mnie się wydawało, że moje małe to jest takie właśnie,że na odwrót, bo jak dawałam jedzonko ,a potem non stop cyca wciskałam to mała jadła mało, niechętnie. Od kiedy robię jej dłuższe przerwy to je jak nigdy, no dizś zjadła rano 150 ml kaszki,a na obiad 150 g dyni z kurczakiem i ryżem - zawsze to były znikome porcje do 80 ml maks, dlatego trochę się boję cały czas karmić ją tyle o ile i dopajać cycem, bo boję się,że mała zacznie dorastać i tak się nauczy ,że odrzuci stałe jedzenie zupełnie, a im będzie większa tym będzie trudniej ja odzwyczaic od cyca jako posiłku głownego. To co chyba dobrze robię, po trochu ją przestawiać, narazie skupić się na dziennym jedzonku?Ja chyba za bardzo chcę wszystko na już. Tylko jeszcze jedno mam pytanie, bo ona nie potrafi pić z butli/kubka, daje jej ostatnio butlę ale wypija w ciągu dnia maks. 80 ml herbatki, a może jak będzie miała mniej cyca w ciągu dnia to zacznie więcej pić? To bezpieczne tak ograniczyć jej pierś w ciągu dnia ajk ona nie pije nic?
  19. to znaczy w nocy nie chcę zabierać jej karmień. Na razie rano o 7:00 daj pierś, potem o 10:30 kaszkę na mm, potem o 13-14:00 obiadek i tu wszystko gra. Następnie w planach jest o 16-17 mleko z piersi i 19:00 kaszka i 21:00 mleko z piersi na sen i do woli karmienie nocna,a zazwyczaj 2 razy w nocy. Po obiadku jednak dziecko chodzi jeszcze spać i często robi się senna tak 1,5 h po obiedzie i nie powinna być głodna,a jednak marudzi i wymusza pierś przy której zasypia. Nie mogę zmienić pory obiadku aby chodziła spać bezpośrednio po nim, no bo byłaby za długa przerwa od drugiego śniadania, które je o 10:30. Nie wiem co robić w takiej sytuacji czy jeśli marudzi dawać jej tą pierś i pozwalać zasypiać? Czasami też jak wczoraj np. odrzuciła wieczorną kaszkę i też wymusiła cyca, którego juz miało nie być. Pozwalać jej jeszcze na takie dodatkowe karmienia piersią? Czy to nie poskutkuje tym,że ciężej będzie ją odstawić, bo za jakiś czas chciałabym też te po południowe karmienia wyeliminować,a zostawić tylko noc, wieczór i rano
  20. Dziewczyny chciałabym powoli już ja odstawiać (choć często spotykam się z niezrozumieniem ,a nawet oceną mojej osoby jako zła matka),ale mała nie pije z butli i jest to dla mnie uciążliwe, bo nie mogę nigdzie wyjść nawet do lekarza. Na razie postanowiłam,że dużym ułatwieniem będzie to jak w ciągu dnia dziecko zacznie jeść stałe pokarmy. Ustaliłam ten plan karmienia,ale nie wiem co robić, bo np wczoraj miała zjeść na kolację kaszę,a niestety dwie łyżki zjadła i nie chciała,a marudziła więc zamiast kaszy dostała cyca. Boje się , że przez takie jedzenie nigdy nie nauczy się,że nie tylko cycem można się najeść. MaCIE jakieś doświadczenia w tym względzie? Czy to,że jeszcze ją dokarmiam "nadplanowo" cycem jak marudzi nie zniszczy nauki jedzenia? A co jęlsi tens tan będzie trwał i trwał i ona przez miesiące nie załapie,że ma zjadać większe porcje tak aby już nie potrzebować cyca
  21. Witam córka ma 7,5 miesiąca,karmiona piersią i za radą pediatry rozszerzamy dietkę już od 3 miesięcy, ostatnio gdy powiedziałam pani doktor,że dziecko od tych trzech miesięcy je,ale słabo to poradziła abym zaczęła zastępować już posiłki mleczne z piersi tymi stałymi tym bardziej,że niebawem chcę odstawiać od piersi. w tej chwili mała dostaje 3 posiłki stałe zamiast mleka z piersi,a do tego mleko z piersi w nocy bez ograniczeń, na noc koło 21ej, rano o 8:00 i po południu o 15ej. Co mam jednak robić kiedy dziecko np godzine po obiadku gdzie jest najedzona chce cyca, czy dawać czy trzymać się ustalonych pór karmienia cycem ,a w zamian cyca w to miejsce proponować np owoc? boje się,że przez takie karmienie na żądanie przy jednoczesnym zastepowaniu posiłków stałych będzie trudno ją odstawić, bo nauczy się jeść cyca za każdym razem kiedy tylko chce. Jesli jednak mam nadal karmić na żądanie to w jaki sposób dziecko później odstawic od piersi? Samo się odstawi? czy jest w takim razie sens zastępowania posiłkami stałymi?
  22. hmm, moja mała czasami jak pośpi do godziny 15ej to jeszcze przed kapiela i snem nocnym( które wypadają około 21} ucina sobie drzemkę tak koło 18ej. Jest to juz dosyc późno,ale wiem,że muszę jej na to pozwolić, bo nie wytrzyma od 15ej do 21ej. Niestety jak tak spi od tej 18ej dłużej niż do 19ej to ją budzę , ale nie wiem czy dobrze robię, czy powinnam? W ciągu dnia jak spi nigdy jej nie budzę, ale wieczorem jak mi się roześpi do 20ej to na noc zaśnie mi nie wiem o której ale gdzieś koło 24ej,a nie chcę aby przez tak różne nocne zasypianie zaczęła jej się noc mylić z dniem, jest to dla mnie ważne aby zasypiała o tej 21-22 jak do tej pory. co robić, budzić?
  23. Akurat co do pory spania w nocy nie mogę narzekać , bo od początku jest nauczona i zasypia koło 21ej-21:30 i śpi ładnie z dwoma pobudkami na jedzenie do godziny 7-8ej rano. Nigdy nie traktowała nocy jako dzień. Nie mogę wyjść z obudzonym dzieckiem, bo dziecko leżąc w gondoli zaczyna się denerwować, że nic nie widzi i zaczyna beczeć, więc żaden spacer z rozwrzeszczanym dzieckiem. Wasze dzieci jeździły w gondoli spokojnie i nie spały? Ja z tego względu staram się wychodzić z nią w porze snu żeby zaliczyła spacer dla zdrowia,a przy okazji aby spacer nie był udręką z rozwrzeszczanym dzieckiem. Nie przesadzę jej w spacerówkę, bo jeszcze samodzielnie nie siedzi więc nie ma sensu przyspieszać, po za tym jest zimno , mróz więc poczekam do wiosny i aż zacznie siadać
  24. Hmm, możeto zobrazuje. Ona śpi w gondoli, więc nasz spacer jest jej drzemką. Wstaje o 7:00-8:00 i gdzieś po 3h jest śpiąca i wtedy staram się aby jej drzemka była na spacerze, ale czasem uda nam sie wyjść i śpi jak jest ładna pogoda 2 h do 13ej wiec potem idzie znowu spać w domu o 16ej -17ej na godzinkę i o 21ej kąpiel i spanie. Jeśli wstanie o 7:00 to zazwyczaj zasypia mi w domu o 10ej,to co budzić ją zeby jednak wyjść jak zawsze na spacer i drzemkę na nim? Jeśli pozwalam jej spać to trwa gdzieś pół godziny więc południowy spacer i spanie wypadają o 13:30-14:00, gdzieś ze 2h i potem od 16ej już raczej nie śpi , choć czasem jej sie zdarzy jeszcze koło 19ej gdzie pilnuje jej aby już trwało to max 30 min aby potem poszła ładnie spać nocą. Wczoraj np miałyśmy wyjść o 11ej na spacer+spanie ale mała\zasnęła przy cycu i jej nie budziłam spała do 11:30, potem spacer + spanie przesunęło się na 14:00 i trwało tylko 40 min a nie 2 h jak zawszebo był straszny mróz więc ,mała spała jeszcze o 18ej do 19ej gdzie juz ja delikatnie przebudzałam bo inaczej poszłaby mi potem spać o 1:00 w nocy jakby się wyspała, a z drugiej strony bez tej drzemki nie wytrzymała by do 21. Jak widać staram sie aby miało to ręce i nogi,ale nie zawsze jest jak chcę, bo Albo mi mała zaśnie zanim wyjdziemy i wtedy drzemka na spacerze, która jest zazwyczaj najdłuższą zamiast rano wypada po południu,albo drzemka ta jest krótsza bo mróz i wtedy dochodzi jeszcze wieczorna drzemka, czy to jest ok?
  25. Czy stosujecie plan dnia w zyciu waszych niemowląt? Moja córka ma 6,5 miesiąca i próbowałam, ale nie bardzo może mi to wyjść. Spacer jest u nas porą spania ponieważ córka jeździ w gondoli i nie ma sensu aby wychodzić z nią po drzemce, bo będzie płakać, ze nic nie widzi, dlatego zawsze wychodzimy jak małej chce się drzemać. Niestety przez to, że mała wstaje o róznych godzinach- raz o 7:00 innym razem po 9:00 to nie mogę tego rozplanować, bo jeśli wstanie wcześniej to zazwyczaj koło 9-10ej robi sobie drzemkę w domu i potem nie mogę z nią wyjść od razu tylko koło 13-14:00 (aby pospałą),a jeśli wstanie później to już nie śpi w domu tylko od razu na spacerze koło 12ej. Dziś np. wstałą o 8:00 i nie zdążyłam z nią wyjść , bo o 11ej zasnęła mi w domu więc na spacer wyszłyśmy o po 14:00 i spała na nim tylko pół godziny, bo był mróz i dłużej nie dałam rady chodzić. Przez to, że właśnie są różne warunki to i jej sen na spacerze jest różnych długości, raz trwa 2 godziny,a jak zimno to pół. Nie wiem jak to robić aby było tak samo, mam ją budzić aby zawsze wstawała o tej samej godzinie, albo przed spacerem nie dopuszczać do drzemki aby zawsze drzemała o tej samej godzinie na spacerze i żeby nie było tek, że raz jest ta drzemka przed spaniem na spacerku,a innym razem od razu wychodzimy i śpi bez wcześniejszych drzemek? W ogóle da się tak żyć według planu i czy naprawdę ułątwia to życie? A może są mamy, które nie stosują takich rzeczy i każdy dzień mają inny? Jak to wygląda u was, dzieci nie są marudne?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...