Nie zamierzam się poddawać, ale oczywiście są gorsze i lepsze dni. Czasami wydaje mi się, że to co robimy jest bez sensu, bo nie widać efektów. Ale jak jest choć mały postęp wtedy wraca nadzieja i chce się żyć dalej. Z perspektywy czasu to można powiedzieć, że sukcesy są ogromne-Maciuś samodzielnie chodzi. Długo na to czekałam, synek zaczął samodzielnie siedzieć jak miał dopiero 18 miesięcy i później to już szło jakoś z górki- na 2 latka zrobił pierwsze kroki i teraz udoskonalamy jego chód. Więcej problemu mamy z rączkami, gdyż jest niedowład prawostronny i radzi sobie tylko lewą rączką, która do końca też nie jest sprawna. A o jedzeniu i o mowie to już nie wspomnę.
Cieszę się, że Twój syn tak dobrze sobie radzi mimo choroby i również życzę siły i wytrwałości w swoim działaniu!!!