WITAM WSZYSTKICH BARDZO SERDECZNIE I RADOŚNIE! My dostaliśmy Szczeniaczka do testowania. Przytulanka jest już z nami chyba ponad dwa tygodnie, a mnie wydaje się, że jest z nami od zawsze. Nasza Lenka od razu z wielkim entuzjazmem powitała Szczeniaczka w swoich malutkich ramionkach. Trzymała Go i tuliła całe popołudnie i wieczór, aby wreszcie przy wyciszających i kojących kołysankach usnąć. To naprawdę nieprawdopodobne jak Dziecko może przywiązać się do maskotki. Szczeniaczek jest z naszą Lenką prawie cały czas, tylko czasami Córcia pozwala Mu odpocząć i spokojnie poleniuchować. Już dwa razy Mąż wymieniał baterie, bo muzyka i piosenki bardzo często umilają nam domowe wnętrze. Całe szczęście, że muzyczka jest bardzo przyjazna dla naszych dorosłych uszu, a nie jak to w większości zabawek głośna, hałaśliwa i często na dłuższą metę nie do zniesienia. Gdybym wcześniej wiedziała o istnieniu takiej wspaniałej przytulanki oraz o tym jak wielką uciechę sprawi naszej Lence sama z ogromną radością kupiłabym ją naszej Księżniczce. Ale całe szczęście, że dzięki tej akcji mieliśmy możliwość poznać Szczeniaczka i zaprzyjaźnić się z nim. Osobiście to mam tylko jedno "ale" co do tej maskotki. Od chwili kiedy jest z nami nie usypiam już Lenki, wcześniej zwykle brałam ją na ręce, śpiewałam kołysanki przy lekkim kołysaniu i dopiero wówczas Mała usypiała. Teraz kładziemy Lenkę w łóżeczku, Córcia dostaje butelkę mleczka z kaszką i obok leży śpiewający Szczeniaczek. Opcja kołysanek szybciutko usypia naszą Córcię więc moje śpiewania i czułe ramiona kochającej mamy poszły w odstawkę. Początkowo troszkę byłam zazdrosna i zła na tego Szczeniaczka, ale przecież nie będę się gniewać na maskotkę... Najważniejsze, że Lenka jest zadowolona i smacznie zasypia. Bardzo DZIĘKUJEMY:)