Skocz do zawartości
Forum

ma.pi

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia ma.pi

0

Reputacja

  1. Test proszku do prania Concertino. W poniedziałek listonosz przyniósł mi niespodziankę... ale naprawdę nie spodziewałam się żadnej przesyłki. Właśnie to, że się się nie spodziewałam spowodowało narastającą we mnie radość. Otwarłam kopertę i wyjęłam saszetkę z proszkiem do prania. No cóż, saszetka jak saszetka... poczytałam uważnie informacje na opakowaniu i odłożyłam ją w bezpieczne miejsce. Niech czeka na swoją kolej, bo akurat pranie mi się kończy wirować. Dziś jest środa. Udało się nazbierać kilka kolorowych ciuszków do prania. Ciekawe czy NOWY PROSZEK sobie z tym poradzi... Jak zwykle przy takich okazjach spodziewałam się, że Concertino wykaże się nadzwyczajnymi zdolnościami, że usunie wszystkie niemożliwe do usunięcia plamy i w ogóle, no bo nie wiem czemu nie znając jeszcze tego proszku od razu przypisałam mu cudowne właściwości! Pozbierałam ubrania po pokoju. Kilka kolorowych skarpetek rozbieganej dwulatki, jakaś bluza dziewięcioletniego gagatka, body w czekoladowe plamy (których nomen omen niczym nie można doprać!) i jeszcze kilka innych rzeczy. Załadowałam pralkę, otwarłam saszetkę... i „o jaki ten proszek dziwny”. Nie wiem czemu ale mianem „dziwny” nazywam większość rzeczy, których jeszcze nie znam. Ma dziwną strukturę- jest drobniejszy niż używane przeze mnie do tej pory proszki, nie ma żadnych kolorowych granulek, nie bije po nosie intensywnym zapachem... No strasznie dziwny ten proszek ;) Ale wsypałam do dozownika, wcisnęłam „start” i sobie poszłam. Muszę zaznaczyć, że specjalnie nie nalałam ani substancji wspomagającej usuwanie plam (Vanish), ani tym bardziej żadnego płynu do płukania i zmiękczania tkanin. Nie dla tego, że moje dzieci mają problemy z tolerancją środków chemicznych, ale dlatego, bo chciałam sprawdzić jaki ten proszek jest bez tych wszystkich „wynalazków”. Po godzinie kręcenia się ubrań w pralce nadeszła chwila prawdy :) Wyjęłam zawartość z bębna piorącego i uważnie przyglądnęłam się wszystkim ciuchom. No, no. Jak na „NOWOŚĆ” ten proszek nieźle się spisał. Co prawda czekoladowe plamy z body rozbieganej dwulatki nie zniknęły (bo tego to niczym, ale to naprawdę niczym nie można doprać) ale proszek dał radę codziennym zabrudzeniom, z którymi mój proszek sobie nie radził bez „wzmacniacza”. Skarpetki elegancko doprane, plamy z soków czy też innego typu jedzenia- zniknęły (nawet te po zupie pomidorowej! :) Ubrania są miłe w dotyku- nie czuć tej śliskości czy chropowatości jak wtedy gdy zapomnisz dolać płyn do płukania, i pachną ładnie- nie intensywnie, nie chemicznie, ale ładnie, delikatnie- po prostu przyjemnie, tak zwyczajnie. Reasumując, jeżeli cena i pojemność Concertino będzie porównywalna z cenami i pojemnością proszków do prania wiodących marek, to bez wyrzutów sumienia kupię Concertino. Nie odbiega jakością od tych proszków, których używałam do tej pory, a w dodatku zaoszczędzę na „wzmacniaczach” i płynie do płukania
×
×
  • Dodaj nową pozycję...