Filip - król królestwa małego
(za Strumykiem Siedmiu Siłaczy leżącego),
siedzi na swym tronie,
obok królowej w złotej koronie,
wystawiają oboje twarze do góry,
czekając aż słońce wyjrzy zza chmury
i rozświetli ich lica promieniami...
czekają...
i czekają...
zdradzając zniecierpliwienie leniwymi ziewnięciami,
ciekawi jesteście po co to robią i dlaczego?
bo wiedzą, że nie ma od witaminy D nic dla zdrowia lepszego,
dla samopoczucia i odporności
a przede wszystkim dla mocnych kości,
więc by codzienną dawkę witaminy owej zażyć,
próbują codziennie w słońcu przez kilka minut się prażyć,
a gdy chmury gęste nad miasteczkiem się zbierają,
to król i królowa innymi sposobami niedobór uzupełniają:
tran, tabletki, sok pomarańczowy,
a ostatnio zrodził się pomysł nowy,
bo gdy poszli po poradę do dietetyka,
ten wnet pod nosy jajko im podtyka,
mówiąc: "Królu, Królowo jaja na śniadanie spożywajcie
i z żółtek witaminę D do organizmu dostarczajcie!"
Tak też jak powiedział, oni uczynili
i od tej pory dobrym zdrowiem nawet w pochmurne dni się cieszyli!