Witam również jestem październikowa mamusią i postanowiłam się z Wami podzielić swoimi przeżyciami i odczuciami wydaje mi sie że troszkę nie daję sobie rady i boję się że w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Zacznę od mojego porodu nie wspominam go najgorzej chociaż wiem że dobrze nie było, rodziłam 24godz. w podobno bardzo "dobrej klinice" byłam w 41 tyg ciąży a wszyscy lekarze-mądrzy profesorowie- traktowali mnie jak jakiegoś głupka twierdząc że to nie możliwe ponieważ moje ciało nie jest w żaden sposób nie przygotowane do porodu, śmiali się wręcz że przez 9 miesięcy niczego się nie nauczyłam a ja miałam popuchniete ciało bolała mnie głowa i było strasznie niedobrze to wszystko podziało się w ciągu jednego dnia dlatego tak mnie zaniepokoiło i pojechłam na oddział, tam po 2 dniach stwierdzono że w sumie to można wywołać mi poród za pomocą jakiegoś balonika ale ze względu na to ze nie niałam ani cm rozwarcia nie dało się go założeć chociaż lekarz za wszelką cenę próbował to zrobić- tragediapo prostu, póżniej podano mi jakiś żel no i się zaczeło 20godz bez znieczulenia ,podczas porodu zerwała się pępowina okazało się że przy główce są zielone wody i moja córcia wylądowała na intensywnej terapii z pięcioma punktami. Póżniej zaczęły się przeprosiny lekarzy że oni nie wiedzieli, że wszystko będzie dobrze. Córeczkę dostałam po 30godz po porodzie dopiero po 24 poszłam na oddział na którym leżała córcia ponieważ położne na oddziale kiedy pytałam o dziecko czy mogę tam pójść mówiły że nie ma sensu ponieważ za chwilkę ją dostanę a tam nie ma gdzie siąść no i jeszcze im tam zemdleje, i tak aż do rana "proszę zaczekać na obchód" na obchodzie "proszę zaczekać na pediatrę" Pediatra z wielką pretensją poinformował mnie że on nie ma pojęcia co dzieje się z moim dzieckiem ponieważ nie jest pediatrą na tamtym oddziale. No i w końcu poszłam - no i rzeczywiście prawie zemdlałam jak zobaczyłam płaczącą dziecinkę patrzącą na mnie z wielkim żalem do tej pory widzę ten wzrok nie mogę sobie wybaczyć tego wszystkiego że ją tam zostawiłam-chciała bym cofnąć czas.
Później miałam problemy z karmieniem ponieważ Wiktoria nie chciała pić z piersi ponieważ dostała butlę na tamtym oddziale doradca laktacyjny stwierdził że ma zaburzony odruch ssania i że wymaga to pracy specjalisty(ponieważ córka prawdopodobnie w brzuszku ssała sobie dolną wargę przez co trzeba było ją cały czas wysiągać z buźki) i dlatego nie umie stworzyć próżni potrzebnej do ssania, i tak przez 2ipół mies ś ciągałam pokarm laktatorem i podawałam małej, nistety mała miała problemy z kupkami i skazę białk. dlatego przeszłyśmy na nutramigen a teraz na bebilon pepti. Mamy już za sobą zapalenie płuc i 2razy oskrzela a teraz uszki. Wydaje mi się ze mje dziecko mnie nie cierpi, jak widzi babcię śmieje się w głos, do mnie nigdy się tak nie uśmiechała wydaje się że ma do mnie żal. Kocham ją całym sercem i chcę żeby była szczęśliwa ale to chyba nie możliwe ze mną, a za miesąc mamy wyjechać do Anglii do męża i boję się że nie dam sobie rady, że moje dziecko będzie przy mnie wciąż smutne.