Mam 14-letniego syna, więc wiem jak się żyje pod jednym dachem z nastolatkiem. Na dokładkę mam wydanie specjalne, ponieważ drugi syn ma 13 lat. Zgodzę się po trosze z wypowiedzią poprzedniczki, że w każdym domu powinny być zasady. Uważam również, że do Rodzica powinno należeć ostateczne zdanie. Dziecko natomiast powinno wysuwać dobre, rozsądne i mocne argumenty, aby rodzice mogli swoje zdanie zmienić. Preferuję w miarę partnerski rodzaj współżycia w swoim domu, dlatego też staram się nie „przeginać” szali zawsze na swoja korzyść. Co bym mogła poradzić w takiej sytuacji, jako rodzic z wykształceniem pedagogicznym:
- porozmawiaj ze swoim dzieckiem – będzie trudno, ciężko i sporo emocji, ale nie daj się prowokować do podnoszenia głosu. Ja to nazywam bardzo brzydko „zabijam spokojem”, postaraj się zastosować właśnie taką taktykę. Powiedz, co myślisz o całej sytuacji, jak TY to odczuwasz i zauważasz. Powiedz, co czujesz do dziecka i że się martwisz o nie.
-wspólnie ustalcie zasady korzystania z komputera, np.: po wywiązaniu się z obowiązków typu – lekcje, obowiązki domowe…, pamiętaj o ustaleniu konkretnych godzin (czy przedział, że od tej do tej, czy, że dwie godziny dziennie)
-ustalcie bonusa - dodatkowy czas na neciku, jeśli... wymyślcie wspólnie. U mnie działa, ale ja od poczatku postawiłam jasne wytyczne i też miałam kilka "jazd bez trzymanki", gdy próbowano moje wytyczne omijać. Byłam nieubłagana i założyłam hasło na kompa i problem z głowy. Wiem, że sporo osób, młodych osób jest uzależniona od komputera i musiało skozystać z pomocy psychologów. Może to i dobry pomysł w ekstremalnych przypadkach. Życzę powodzenia.