Skocz do zawartości
Forum

gringa

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez gringa

  1. Od kiedy zaszłam w ciążę było pewne, że jeśli będzie dziewczynka nazwiemy ją Anastazja, a nad męskim imieniem nawet się nie zastanawialiśmy:). A czemu Anastazja bo to imię księżniczka Romanow, którą byłam zafascynowana w dzieciństwie. Historią z nią związaną i cudownym ocaleniem i dla dziwności Anastasis po łacinie znaczy ocalenie:)
  2. gringa

    Konkurs "Tea For Kids"

    Herbata kojarzy mi się z okresem szkoły podstawowej, ale dotyczy wakacji spędzanych na pięknej, polskiej wsi w czasie kiedy coca-cola była nowością, a lizaki stanowiły rarytas. Przygoda ta zaczynała się razem z rannym śpiewem ptaków( najczęściej koguta), kiedy mój dziadek szedł ze mną do ogrodu w którym hodował w szklarni różne herbaty i zioła aromatyczne. Zbieraliśmy liście i wracaliśmy do domu, żeby je zaparzyć.Aromat ten unosi się w mojej pamięci do dziś, nie pieczony chleb babci, ale ta herbata. Może nie jest to przygoda zapierająca dech w piersiach, ale dla mnie wtedy to było jak zdobywanie najrzadszego kwiatu na szczycie Himalajów. Dziś i ja ze swoją pociechą pijemy zdrowe i pełne wspomnień herbatki dla dzieci:).
  3. Może to będzie mało oryginalne, ale moja córka zrobiła mi rzeźbę z chrupek kukurydzianych, która przedstawiała uśmiechniętą twarz, a zamiast oczu były stokrotki. Tak to było piękne i jeszcze tego dnia poszła wcześnie spać bo czasami bywa tak, że całe dnie na skrzypcach gra, a że to druga klasa muzyczna to do ideału wiele brakuje.;)_
  4. Smak mojej ulubionej herbaty owocowej to wiadomo, że malina. Dlaczego? Pamiętam jak zimą wracaliśmy z nart i w drodze powrotnej samochód nie podołał i zatrzymaliśmy się w samym centrum lasu w samym centrum zimy późno w nocy...dzieciakom zimno nam zimno szukamy zasięgu i nic..aż tu nagle z lasu wychodzi leśniczy, który usłyszał krzyki męża na samochód i zaprosił nas do siebie, gdzie mogliśmy się rozgrzać i wezwać pomoc...i tam własnie poznałam jakie to cudowne uczucie wypić herbatę malinową z łyżeczką cukru...tak to od tamtej pory mój ulubiony smak.
  5. Może nie wymyślę zabawy teraz bo wymyśliłam ją już dawno, ale poza rodziną nikomu o niczym nigdy nie powiedziałam i to była do teraz tylko nasza rodzina zabawa. Od malutkiego chcieliśmy, żeby nasze dzieci doceniały otaczający nas świat i nie mowa tu o hałasie miasta, smrodzie spalin czy innych niemiłych wydzielinach cywilizacji, ale o las, góry, jeziora i przyrodę i tak pewnego dnia wpadłam na pomysł w jaki piękny sposób przybliżyć dzieciom ten cudowny świat natury. Zajęło mi to trochę czasu. Ale opowiem wszystko od początku. Na 24 kartach narysowałam różne zwierzęta z różnych gatunków i te uważane za piękne i te które tej sławy nie mają( bo według nas wszystkie zwierzęta są piękne). Każde z nich były w 6 kategoriach po 4 zwierzątka(ssaki, ptaki, gady, płazy, pajęczaki i ryby) zadaniem każdego z graczy było skolekcjonowanie przynajmniej jednego gatunku, ale to wcale nie łatwe bo grały 5 osób, a jednym sposobem komunikacji była komunikacja niewerbalna...i tak, żeby pokazać psa albo kota było łatwo ale jak tu pokazać czarną wdowę albo wieloryba? Przezabawna zabawa ruchowa..fakt po czasie wszyscy już wiedzą jakie zwierzątko jest czym...ale grę można modyfikować do wieku jak i do zainteresowań...
  6. :) BALONIK I SZMACIANA LALECZKA:)
  7. W zoo mieszka bardzo dużo zwierzątek, ale my z córką ukochałyśmy sobie gady i płazy, dlatego opowiadanko będzie o styliście wężu. Był w zoo raz pewien mały wąż, co wszystkim robił na złość. Śmiał się z tygrysich pasków, że takie niewyraźne i wciąż się zastanawiał jak to on się ubiera. Z zebrą było podobnie i zebu też się dostało. Słoniom powiedział, że szary pogrubia, a żółwiowi, że skorupa za duża. Fokom, że woda wysusza, a krokodylowi, że łuski to nie moda i bardzo się wąż zdziwił, gdy oglądnął się w tafli wodzie, bo tak bardzo mu się wydawało, że jest najlepszy na świecie. Mam nadzieję, że opowiadanie w formie wiersza też się będzie liczyło:P
  8. Ja jeszcze nie dostałam. Córka jak na szpileczkach czeka na listonosza.
  9. O ja udało się:) Ale dzieciaki będą szczęsliwe:)
  10. Pierwszy eksperyment mojej córki został przeprowadzony na młodszym bracie. Ile było płaczu i wypitych litrów wody to nie wspomnę. Kiedyś oglądała w telewizji film przyrodniczy o przyprawach świata i usłyszała o cudownych zdolnościach cynamonu do zamykania buzi na pewien czas. Podpuściła młodszego brata, że jeśli zje łyżeczkę cynamonu da mu się pobawić swoimi zabawkami i ten biedny to zrobił. Oczywiście eksperyment się udał bo cynamon zadziałał jak lekki klej i trzeba było czyścić mu jamę ustną wodą, a i tak nawet na następny dzień po umyciu zębów jak mówił było czuć cynamon. Czasami nauka potrzebuje ofiar oby tylko takich mało trujących
  11. Mój przedszkolak a razem dwa poznają w bardzo zwariowany sposób świat:) Często bawimy się w znaną od lat zabawę zgadnij co to jest w tym pokoju podaje się kolor/y tej rzeczy(ale nie mówiąc lecz pokazując np. drzewo i tu trzeba pokazać tak by było wiadomo czy chodzi o brązowy czy też o zielony...albo z niebieskim to się udaję zmarzniętego itd...:) potem pokazuje się wielkość danego przedmiotu...:) i tak aż ktoś wpadnie na pomysł co to....zabawa bardzo uczy dzieci kreatywności i otwartości....często bawimy się w pokoju dzieci gdzie jest bardzo dużo różnych przedmiotów...;)tak początki tej zabawy nie były wcale takie ciężkie...;)dla dzieci ...chociaż dla mnie pomysłodawczyni tej zabawy...bardzo bardzo trudne:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...