wybaczcie kobitki ale ost czasu brak:)
wprowadzilismy sie do nowego domku,to nasz pierwszy "wlasny"
z innych wiadomosci to pawdopodobnie niki polknela mi 2 dni temu zszywke ze spinacza ale do tej pory brak jakiejkolwiek reakcji na szczescieA czy wasze dzieci kiedys polknely cos niebezpiecznego?Jak sobie poradzilyscie.Wszelkie uwagi cenne z racji na powage sytuacji:)Poza tym wszystko ok,trudno tak mi napisac co u nas bo duzo tego,jutro wylatuje juz do Plski a tu takfajnie sie mieszka-cisza,spokoj,nikt nie przeszkadza.No bosko!A co u was?pozdrowionka:)