Skocz do zawartości
Forum

Pat-Ka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pat-Ka

  1. Witam dziewczyny... U Was tutaj tak milutko i wesoło, więc nie będę może niepotrzebnie się rozpisywać, coby Wam humorków nie psuć, ale powiem tylko tyle, że jestem już po zabiegu :( (wtorek 16.09 - pamiętna data) i nikomu, naprawdę nikomu tego nie życzę, to tyle. Ja już się uporałam z tym wszystkim, jutro wracam do pracy po 5-dniowym L4 no i muszę zastanowić się nad dalszym swoim życiem, w końcu kiedyś trzeba pomyśleć o sobie, jeśli wydawałoby się najbliższa mi osoba (czyt. mąż) o tym zapomina, ba... raczej tego nie robi. W tym wszystkim naprawdę zaczęłam dostrzegać i w końcu zrozumiałam, że ja tylko jestem pewnym dodatkiem w jego życiu, a najważniejszy jest on sam dla siebie, nie ja czy rodzina, wspólna rodzina... Lepiej późno niż wcale :) Pozdrawiam Was i Wasze dzidziusie w brzusiach, oby rozwijały się i rosły zdrowo, a Wy trzymajcie się cieplutko w te zimne, ponure dni.
  2. Witam... To jest bardzo miłe gdy czytam, że jesteście ze mną, trzymacie kciuki za mnie i następne podejścia ;) Dziękuję WAM za to wszystko, za Wasze wsparcie dziewczyny misiunia_29Pat- ka, a myślałaś żeby iść na konsultację jeszcze do innego lekarza? Początkowo myślałam i zarzekałam się, że skonsultuję to jeszcze z innym lekarzem, ale już chyba nie ma po co...sama widziałam na usg ten pęcherzyk, a gin dokładnie tym razem wyobracał na wszystkie strony, wszystko mi pokazał, wytłumaczył. Trzecie zdjęcie od niego też dostałam, zachowam wszystkie na pamiątkę, podobnie jak testy. Gin powiedział mi, że w szpitalu będę miała jeszcze jedno usg przed zabiegiem dla sprawdzenia więc chyba już mi tych stresów podczas czekania na wizytę u kolejnych lekarzy wystarczy ;) Z chęcią będę dalej czytać ten temat, bo mimo wszystko jest mi bliski. Pozdrawiam.
  3. No witajcie dziewczyny. Cieszę się Agnieszko, że u Ciebie wszystko w porządku. Krwiaczek to faktycznie nic poważnego z tego co słyszałam, czytałam. U mnie niestety...we wtorek zabieg mnie czeka. Dalej pusty pęcherzyk, choć ma już ~21 mm. Nic nie było widać. Nawet zarodka w nim nie ma :( Ale wiecie co, tak narzekałam na poprzednie wizyty u gina, a teraz jak na chłodno sobie to przemyślałam, to myślę, że może dobrze iż nie owijał w bawełnę i tak mnie nastawił. Chyba przeżyłabym to bardziej. A może dzięki tej sytuacji stanę się silniejszą osobą? heh wydaje mi się nawet, że juz jestem silniejsza psychicznie niż kiedyś, to mnie chyba naprawdę wzmocniło... to chyba prawda jak sie mówi "co nas nie zabije to nas wzmocni".. no i wychodzę jeszcze z takiego założenia, że wszystko co nam się w życiu przydarza ma jakiś swój sens. Przynajmniej wiem, ze mogę w ogóle zajsć w ciażę, oczywiście wolałabym, żeby to była udana i zakończona sukcesem ciąża, no ale... życie nam płata różne figle. Mężatką jestem już 7 lat, a dopiero teraz zaszłam w ciążę, a już myślałam, że w ogóle nie mamy szans, ale też nie było u nas specjalnych starań...początkowo były tabletki, potem je odstawiłam, chciałam dziecko, mąż nie chciał, bronił się przed moją ciążą (niestety) ja w końcu odblokowałam się psychicznie, mąż też chyba przestał tak skrupulatnie wyliczać dni w moich cyklach, a teraz jak już w końcu zaszłam to musiało się to stać :( No ale co zrobić. Życzę Wam udanych ciąż i ślicznych, zdrowych dzieciaczków. Myślę, że mogę zostać z Wami ;) jakoś mi tak raźniej jak tu zaglądam, przynajmniej będę cieszyć się Waszym szczęściem. Pzdr. Dziękuję Wam za pamięć i za kciuki.
  4. heh, dzięki dziewczyny za słowa otuchy, tyle że Wy piszecie o biciu serduszka a u mnie to nawet zarodka nie mógł dostrzec i tego najbardziej sie obawiam, a sprzęt podobno ma dobry :( Pocieszam się jednak, że może jeszcze trochę za wcześnie, albo mój skarbek bawi się ze mną w chowanego i chce mnie troszkę już podenerwować, albo mój gin ma coś ze wzrokiem Cosik w sumie mówił, że coś tam już dostrzega, ale zaraz stwierdził, że brak echa zarodka. Ja już nic z tego nie wiem. Z niecierpliwością i wielkimi obawami będę wyczekiwać jutrzejszej wizyty, ale i z wielką nadzieją. Pozdrawiam.
  5. Hej dziewczyny. Witam również nowe, które dołączyly do kwietnióweczek :) ale produkujecie tutaj...przeczytałam jednak wszystko. Jakoś ostatnio więcej roboty mam w pracy i nie zaglądałam tu, a po pracy to jakieś takie ogólne zmęczenie mnie dopada i zasypiam, a potem w nocy to się wiercę i spać nie mogę ;/ No i też ze względu na to, że w pracy całe 8 godzin wiszę przed kompem to przynajmniej wolę w domu ograniczać to siedzenie jeszcze przed laptopem. Co do kg, przed c. ważyłam jakieś 48,5 kg, waga wskazuje, że przybył mi jakiś 1 kg. więc chyba jeszcze nie dużo, ale ja się czuję tak jakbym przynajmniej ze 2/3 kilo przytyła, chyba przez ten zaokrąglony brzuszek. Co do włosów też zauważyłam, że bardziej zaczęły mi się przetłuszczać, ale wypadają chyba normalnie, nie za dużo. A co do jedzonka to jakoś mi się ten apetyt zmniejszył, tzn. nie ssie mnie już tak w żołądku co godzinę jak to wcześniej, ale też mnie nie mdli i cały czas wierzę, że to nie jest jakiś zły znak. Przynajmniej piersi dalej bolą. Po pracy dzisiaj wybieram się na basen, mam nadzieję że nie zasnę w bąbelkach ;) bo już teraz mi się strasznie ziewa, a jutro dziewczyny do gina i albo wyrok :( ... albo wielka radość. Trzymam się jednak tej drugiej opcji. Tak się boję tej wizyty, chyba że odwołam ją u tego mojego i odwiedzę kogoś innego. Ja nie chcę pustego pęcherzyka :[ ale to chyba jasne. Pozdrawiam.
  6. ojoj ile czytania :) Witam w sobotni upalny dzionek. Dziękuję Dziewczyny za wszystkie Wasze słowa otuchy. Od wczoraj jestem tylko dobrej myśli i jestem spokojna, uśmiecham się, oglądam komedie ;) Nie zadręczam się już, kryzys miałam tylko po wizycie czwartkowej i to moze jakieś tylko 2,5 godz. w nocy, wtedy musiałam poryczeć sobie :/ teraz już nie, ale to też dzięki Wam przestałam. Oczywiście zdecydowałam, że pójdę jeszcze na konsultację do innego gina, może już prywatnie, ale ten tydzień jeszcze poczekam. Skoro nic mi się nie dzieje takiego, zero plamień to chyba mogę jeszcze czekać. Ja też czuję takie lekkie klucia w jajnikach, głównie w prawym, ale ani nie często ani jakoś specjalnie nachalne. Z tego co wiem, jest to normalne. Moja siostra przy dwóch ciążach miala na początku dokladnie to samo (pamiętam dokładnie jak się skarżyła) i ma piękne zdrowe córy (10-latkę i 3-latkę) i ona mdłości miała dopiero w 12 tc. Pytając o to mojego gina, czy i u mnie mogą wystąpić później tak jak u siostry powiedział, że nie ma to znaczenia i ze ja powinnam coś odczuwać. Co do jedzonka, ja jeszcze nie mam tego typu zachcianek na jakieś konkretne potrawy, obiady co Wy, ale wiem jedno, że jestem zmuszona częściej zaglądać do lodówki niż kiedyś, bom głodna. A właśnie nic już prawie w lodówce nie ma i chyba muszę podjechać do sklepu, a na samą myśl, że mam wejść do dusznego auta to już teraz się roztapiam. Pozdrawiam. Miłego weekendu.
  7. sylwia77a ja wierze bardzo mocno w to, ze nie bedziesz miala zadnego zabiegu, Pat-Ko! Takie słowa naprawdę potrafią podbudować czytalam dzis, ze takie juz malenkie fasolki jak te nasze wyczuwaja emocje mam. wiec duzo sie musimy usmiechac, duzo pozytywnych emocji, a bedzie dobrze. no :-) Już się uśmiecham i nie smutkam się tak. Jestem silna i będę silna Dziękuję. Pozdrawiam.
  8. Witam, Niewiele spałam, oczy zapuchnięte, ale dziś jest już lepiej, nie myślę tak o tym... co ma być to będzie. Happymum, aga_3000 dzięki za słowa otuchy. Wy przynajmniej dałyście mi jeszcze nadzieję. Sama wiem, że różnie to może być, naczytałam się sporo i były już takie przypadki, kiedy dziewczyny szły już na zabieg w 9tc. albo i później, a w szpitalu okazało się tuż przed samym zabiegiem, że dopiero zaczęło bić serduszko, albo nawet 2, a mój gin...kazał liczyć na CUD. Happymum, byłam na Kasę, ale jest to lekarz, który też przyjmuje prywatnie, choć i tak zachęca swoje pacjentki do zapisywania sie na kasę. Wydaje się, że wcale mu nie zależy na tym, aby wyciągać od swoich pacjentek. Jest na białej liście wśrod ginekologów w moim rejonie i wiele dziewczyn pisze, że to właśnie jego jedna z zalet. Wiem, że jest dobry, delikatny, ale jakoś troszkę się zawiodłam sposobem w jaki mnie potraktował ... ale może też miał gorszy dzień. Poczekam jeszcze ten tydzień, ale jakby co to tak łatwo nie dam się położyć na zabieg i wtedy sprawdzę u innego. Więc muszę być dzielna, muszę być silna! Jeszcze raz bardzo dziękuję. Pozdrawiam. edit: Sylwia77 - teraz przeczytałam Twój post, również dziękuję za Twoje słowa. Mam nadzieję, że jednak nie będę miała zabiegu, bo jeśli tak to niestety nie wiem, czy będę miała jeszcze taką szansę, aby znów być w ciąży, bo to wpadka była, ale za to jak bardzo przeze mnie wyczekiwana już od dawna. Choć jesteśmy z mężem już 7 lat po ślubie to on jednak panicznie bał się zajścia w ciążę, sprawdzał mi cykle, był wiecznie ostrożny, aż tu nagle jakieś przesunięcie owu i chyba moje wyluzowanie w tym temacie. Chyba jeszcze nie dorósł do posiadania dzieci, po prostu nie czuje chęci posiadania dziecka tak samo mocno jak ja. Przykre to ale prawdziwe, może dlatego natura nie jest dla mnie taka łaskawa... może powinnam poszukać innego męża? :(
  9. Witam, dziękuję za kciukaski i gratuluję Monika. U mnie nie jest niestety tak wesoło :( już trochę sobie musiałam poryczeć. Załamałam się tylko ;( sama już nie wiem co mam o tym myśleć, bo niby powiedział na samym początku, że coś tam chyba dostrzega, ale za chwilę, że nie daje temu większych szans i nie widzi echa zarodka, że pęcherzyk się powiększył, ale jednocześnie że dodatkowo jeszcze się spłaszczył ciut. Mam znowu za 7 dni przyjść i jeśli nic to... szpital :/ a tak bardzo liczyłam na udaną, zdrową ciążę. Mówił, że powinniśmy już coś widzieć na tym etapie (wg usg 6w1d). Zapytałam czy może być jeszcze młodsza i powiedział, że w sumie to może być to nadal 5/6tc. I znowu tydzien stresu :( Zasugerwałam, że moze lepiej za 2 tyg. przyjść to mi odpowiedział, że tydzień wystarczy i nie ma sensu przedłużać. Tak się boję. Nie wiem czy iść do innego po diagnozę, czy dać sobie już spokój i tylko czekać. Zapytał jak sie czuję, ja mu na to, ze w dalszym ciągu bardzo dobrze a on: "to niedobrze, ze dobrze" ... nawet cienia nadziei mi nie dał... Jakby już od razu skreślił mnie i fasolkę. Przykre to. Jak zapytałam o to spłaszczenie pęcherzyka, czy to dobrze, czy źle to powiedział, że raczej tu nic nie jest dobrze. Swoją drogą jak mógł mi tak powiedzieć? A może ja jednak jestem inna i moja fasolka się inaczej rozwija, bo miałam wrażenie, że on tak bardzo się sugeruje książkowymi przykladami ciąży, że w tym a w tym tygodniu musi być to albo tamto. Przepraszam, ale musiałam sie wyżalić, a mąż tego niestety nie czuje i nie wie jak mnie wesprzeć, jak mi pomóc. Pozdrawiam. Teraz już chyba spokojnie zasnę, bo już emocje troszkę opadły.
  10. Hej dziewczyny! Witam kolejne nowe kwietnióweczki... fajnie, że nas coraz więcej. MonikaWK26 no to mamy wizytę dzisiaj o tej samej porze... ja też będę już więcej wiedzieć o 17. Będzie dobrze zobaczysz, ja sobie cały czas powtarzam, że musi być dobrze i chcę mocno w to wierzyć, uwierz i TY :) Co do tych objawów to faktycznie nie dawało mi spokoju to, że ich nie mam, więc zrobiłam wywiad w rodzinie i okazało się, że siostra która przeszła już 2 porody niewielkie mdłości miała dopiero w 12tc, więc jeśli to genetycznie gdzieś tam jest zapisane to może i mnie jeszcze później to dorwie. Moja mama z kolei też ponoć niewiele dolegliwości miała. Co do rodzenia po 30 - moja znajoma dopiero co, w sierpniu urodziła super chłopczyka w wieku 33 lat (I ciąża), miała ciążę zagrożoną przez stres w pracy, od początku na lekach i zwolnieniu, ale byli i tacy lekarze, którzy wróżyli jej, że w ogóle nie zajdzie w ciążę, a jeśli już to na pewno jej nie donosi lub będzie miała problemy i co?? i jej skarb 10 punktów dostał. A teraz zresztą wydluża się wiek rozpoczęcia macierzyństwa, coraz później kobiety decydują się na I ciążę i następne. Ja mam 29 lat i to moja pierwsza ciąża. Znajoma, która mieszka i żyje we Francji powiedziała, że średnia wieku tam to 32 lata i ona też się jeszcze nie spieszy. Także nie martwcie się czy to dobry czas czy zły, czy nie za późno, skoro zaszłyście to natura wiedziała co robi... ja to tak sobie tłumaczę. Mam nadzieję, ze choć trochę otuchy Wam dodałam. :) Pozdrawiam. I trzymajcie za mnie kciuki ;) już coraz bliżej do wizyty...ehhh :/ i już stresa mam.
  11. witam nowe Mamulce i Fasolki hehe ja też sie zastanawiam gdzie sie podziała gggabulka, ale po suwaczkach poznałam ;) ehh mnie jeszcze nie dopadły ani wymioty ani nawet mdłości i zadręczam się, czy wszystko jest w porządku, czy rozwija się zarodek...no ale staram sobie wmówić, że przecież nie każda z nas musi mieć książkowe objawy, a może jeszcze za wcześnie u mnie? Muszę zrobić wywiad w rodzinie :) Na razie to tylko jakieś takie odbijanie zauważyłam u siebie, nawet piersi mnie nie bolą jakoś tak bardzo (tylko po boczkach) no i chyba już coraz większa senność w ciągu dnia, większe zmęczenie w pracy i cały czas od początku zwiększony apetyt. Idę do gin w ten czwartek. Może już coś będzie widać, a może jeszcze za wcześnie i bedę się znowu niepokoić, ale mam głęboką nadzieję, że założy mi już kartę :) Trzymam się tej myśli. Hmm a powiedzcie mi jak zmienić nick, bo możliwe, że też podążę w ślady gggabulki :) Szukałam sprawdzałam, ale nie znalazlam gdzie i jak to zrobić :/
  12. Ja dzisiaj siedzę cały dzionek w domciu i odpoczywam przed kolejnym tygodniem pracy ;) A dzisiaj miałam zachciewajki rano na tosty (4) z białym serem, żółtym serem i pomidorkiem, do tego mleko z łyżeczką kawy, pomiędzy posiłakmi objadałam się owocami i piłam soczek marchwiowy, jogurcik a na obiadek coś mnie wzięło na placuszki z cukinii i z cebulką... mniam mniam i znowu głodna się robię, a co dopiero zjadłam jabłko i jogurt. Ale muszę powiedzieć, że od pizzy to mnie odrzuciło. Z kolegą w pracy zamówiliśmy sobie pizzę (to było w dniu pierwszego testu (19.08). Zjadłam 3 kawałki i myślałam, że wykituję z bólu, tak mnie zaczął brzuch boleć, od razu musiałam wziąć no-spę, podejrzewam, że mógł mi zaszkodzić sos czosnkowy, albo moja łapczywość i szybkość jedzenia, ale wolę już nie ryzykować i mam nadzieję, że przez to nie zaszkodziłam nam. Pozdrawiam i dobrej nocki życzę wszystkim Mamulcom i Fasolkom.
  13. gggabulkaPat-Ka Trzymam kciuki za Ciebie i Wasza fasolke :]] bedziE dobrze!!!!ZOBACZYSZ!! Mam taką właśnie nadzieję. Dziękuję :) kiedy idziesz na usg?? Na początku powiedział, że wystarczy jak umówię sie dopiero za 4 tyg., ale potem zmienił zdanie i chciał zobaczyć mnie już w przyszłym tygodniu za równe 7 dni. z tym brzuszkiem to ja tez mam mam takie wrazenie ze jakby wiekszy ale moze wmawiam sobie :]] Heh ja sobie akurat tego nie wmawiam, bo i mój mąż już to potwierdził. :) więc przynajmniej tego jestem pewna
  14. Witam Wszystkich :) ojj ale zaległosci mam w czytaniu. Wczoraj byłam na basenie a po powrocie byłam tak wykończona ze od razu poszłam spać. Gabulek jeśli chodzi o mój termin porodu, to hmm lekarz nie założył mi jeszcze karty ciąży, mam nadzieję, że na następnym badaniu już wszystko będzie dobrze i nie zobaczę tylko pustego pęcherzyka :( A z kalkulatora wychodzi mi tak 25/27 kwiecień. Ze względu na długie cykle i niezbyt regularne to nie wiem czy przyjąć 32 dni czy 34 :) Co do brzuszka dziewczyny ja już widzę, że jest zaokrąglony tak od pępka, a przed ciążą raczej swojego nie miałam, tzn. był płaski i też się zdziwiłam, ze to tak szybko widać :O Pozdrawiam.
  15. no właśnie gggabulka, z tym liczeniem to ja też mam problem i dziwne to jest, bo wg. tego kalkulatora na tej stronie pisze mi że to 3 tydzień, 6 dni, lekarz mówił że 5 tydz. wiec podobnie jak na suwaczku, ktory właśnie wkleiłam rownież na podstawie tego kalkulatora. Wiec dziwne to wszystko. Ale na innych kalkulatorach to ja miałam i nawet 6/7 tydz. i bądź tu mądry... A OM miałam 15 lipca, tyle że miałam nieregularne cykle ostatnio i dość długie. Dlatego sie zaniepokoiłam, bo odczytując zdjecie usg pisało MI:0.7 a ja już głupia myślałam, że to chodzi o tygodnie ciąży, że lekarz mówi mi jedno, a ja widzę drugie, no i że przecież w 7tc. to już powinno być widać zarodek. Ale to oznaczenie jednak nie dotyczy wieku ciąży... ufff ale musiałam się upewnić i znowu buszowałam po necie
  16. Agnieszka31Pat-ka- wszystko bedzie dobrze, grunt to pozytywne myslenie!!!! ehh no właśnie, a dzisiaj rano już się poryczałam... ja chyba przestanę czytać tego neta i patrzeć ciągle na to zdjęcie z USG, a może to tylko przez hormony taka huśtawka nastrojów? ale postaraj sie nie denerwowac dla dobra fasolki i Swojego!!!!pozdrawiam nono, już mi lepiej, wierzę że będzie wszystko dobrze, bo ma być dobrze i musi być. Innej możliwości nie przyjmuję ;) Pozdrawiam.
  17. agnieszka_ask pięknie, jak nie urok, to przemarsz wojska :(. Będzie dobrze. Już jesteś pod fachową opieką, a to najważniejsze... A to teraz się tak zastanawiam, skoro my tak podobnie ;) tego 1 sierpnia to może i u mnie powinien być widoczny już zarodek??? o matko!!! i znowu w przemyśleniach, czy aby na pewno wszystko dobrze. Czemu my takie przewrażliwione musimy być??
  18. No i byłam, przetrzymałam, jestem już trochę spokojniejsza... hmm same wiecie już się tyle na necie naczytałam o CP... masakra a co najlepsze wmawiałam sobie takie objawy jak przy takiej właśnie ciąży. Ahh, ale do rzeczy, w tym mnie mój gin uspokoił i mówił, że ładnie w macicy zagnieżdżony pęcherzyk, lecz jeszcze nie widać zarodka, ale z kolei uspokoił, że to normalne w tak wczesnej ciąży i mówił, że mogę przyjść znowu za 7 dni, że w tym czasie bardzo szybko akurat postępuje ciąża i już coś powinniśmy widzieć. Dostałam nawet zdjęcie ze swoim pęcherzykiem (dłg. pęcherzyka 11,6 mm) Ale mówił też coś o tym, że po jednej stronie jest jakby lekko odklejony i dookoła pęcherzyka mam jakiś płyn z krwią, więc że moze to ze mnie wypłynąć, ale żebym tym się też nie martwiła, bo to ponoć normalne. Ogólnie to mnie uspokoił, choć oczywiście powiedział, że różnie może być przy takich wczesnych ciążach (przestrzega ponoć wszystkich, żeby bardziej na siebie uważać). Stwierdził, że mam raczej długie cykle i wcale nie takie regularne więc przyjął, że to 5 tc. choć wg. kalendarza koniec 6 tyg. No i od razu zrobił jeszcze cytologię. Pytałam się go o te moje obawy dotyczące objawów a właściwie ich braku to się zaśmiał i powiedział, że jednym kobietom musi tłumaczyć, że to normalne i dobrze świadczy o tym, że mają jakieś objawy a innym kobietom mówi z kolei, żeby cieszyły się, że nie muszą dodatkowo się stresować tak jak niektóre, co to w szpitalach z tego powodu muszą przeleżeć. Jednym zdaniem: ile kobiet tyle przypadków. Zresztą tak jak i Wy potwierdził, że jednak jeszcze mogą mnie nawiedzić. Agnieszka_ask - no jakaś dziwna jestem, co nie? sama sobie wmawiam te mdłości A jak już będą to będę sobie w brodę pluć, że też chcialam je mieć. Ale sie rozpisalam.. dobra kończę, bo jeszcze mnie czytać przestaniecie ;) Swoją drogą cieszę się, że tu trafilam na takie forum i taki wątek. Dziękuję za pocieszające słowa i podtrzymanie na duchu. Pozdrawiam Wszystkie Kwietnióweczki.
  19. Ja to siedzę w pracy i nie mogę się już doczekać na tą wizytę u gina, choć z drugiej strony boję się, ale postanowiłam, że pójdę. Za wizyty nic nie płacę, bo na kasę, a do kolejki to się wcisnęłam ;) więc specjalnie czekać nie musiałam na długie terminy, które u tego lekarza są normą (1,5 - 2msc.) Jest super specjalistą i jest na białej liście w internecie, ma bardzo dobre oba USG, znam go już no i mam do niego zaufanie. Prywatnie też przyjmuje, ale o dziwo zachęca swoje pacjentki, żeby przychodziły na kasę. Wcale nie zależy mu na tym, aby jak najwięcej wyciągać. Chyba mało już jest takich. Na dodatek jest też położnikiem. A ja zjadłam dzisiaj: śniadania w ogóle, jedynie to łyknęłam folik i wypiłam soczek, a do pracy przygotowałam sobie winogrona i od razu cale pudełeczko zjadłam, po jakiejś godzince batona muesli, całkiem niedawno dwa kawałki rybki (panga) też z domu wzięłam + 2 ogórki kiszone, ale dzisiaj akurat jakoś specjalnie głodu nie czuję.. może przez to, że co innego mi dzisiaj chodzi po głowie. Ehh coraz bliżej tej 16.00 i wiecie co... teraz chyba mi coś pod gardło podchodzi, czyżby jakieś mdłości? To chyba ten stres. Dam znać co i jak po wizycie. Mam nadzieję, że będę mogła zmienić opisik samopoczucia ;) Pozdrawiam :)
  20. Witam. Jestem tu nowa i prawdopodobnie też będę kwietniówką (ok 24-25 kwiecień) ale na razie tylko z moich obliczeń. W 36 dc zrobiłam test rano i dwie kreseczki z tym ze jedna słabiutka. Nie mogłam uwierzyć i zrobiłam kolejny w ten piątek w 39 dc ale tym razem wieczorem i już mocniejsze 2 krechy. Jutro idę na potwierdzenie do gina (45 dc) moze to jeszcze za wcześnie? (wg. moich obliczeń to 4 tc, od poprzedniej @ licząc to 6tydzień). Tak się boję, że coś może być nie tak, jest to moja pierwsza ciąża. A wszystkie piszecie o takim, a nie innym samopoczuciu, ja się w zasadzie super czuję, nawet senność mnie nie bierze, za to raczej spać nie mogę, brzuszek trochę już wydęty i czasami czuję delikatne ale nie nachalne kłucie w okolicach jajnika, no i jedynie - co 1,5 h muszę coś zjeść, ale też nie mam jakiś konkretnych smaków... moze jeszcze za wcześnie? może przyjdzie z czasem? a może niepotrzebnie zdenerwuję się jutrzejszą zbyt wczesną wizytą? Jak myślicie?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...