Nauka poprzez zabawę to najlepsza forma nauki, zapewne wiele z nas pamięta, że tabliczka mnożenia była łatwiejsza, gdy wierszowane wersy recytowała nauczycielka, dni tygodnia również łatwiej było zapamiętać w piosence.
Nasze dzieci poprzez zabawę oswajają się z nowymi rzeczami oraz przyswajają otaczający świat.
Moja córeczka wychowywana jest w dwujęzycznym domu, natomiast na zewnątrz uczy się kolejnego. Dzieci nie posiadają barier językowych, bardzo szybko przyswajają nowe rzeczy, gdy podajemy je im w przystępny dla nich sposób.
Moja córeczka, gdy miała 2 latka zaczęła już mówić w dwóch językach, wiedząc do kogo w jakim ma się zwrócić.
Ważnym jest by nie wybierać się z motyką na księżyc i jeśli sami nie znamy dobrze języka uczyć go właśnie dziecko. Wchłonie ono nasze błędy językowe, niestety.
Gdy rodzice pochodzą z rożnych krajów i po narodzinach lub przed podejmujemy się trudu wychowania poligloty miejmy świadomość, iż konsekwentnie musimy mówić do dziecka na zasadzie 1 osoba 1 język.
Moja córeczka w ten sposób uczy się języka angielskiego i polskiego, natomiast język francuski wpada jej do ucha z telewizora oraz w przedszkolu do którego chodzi na zajęcia językowe.
Dla starszych dzieci atrakcyjne jest poznawanie języka, poznawanie obyczajów kraju w którym danego języka się używa.
Osobiście znam 6-cio latki, które mówią i czytają w 4 językach, z pasjonującym zaciekawieniem opowiadają o krajach z których wywodzą się te języki.
Zabawa w grupie przedszkolnej, gdzie za rękę trzymają się dzieci europejskie, azjatyckie, arabskie i afrykańskie porusza serce, te dzieci ponad wszelakimi podziałami rozmawiają ze sobą, śpiewają, bawią się.
Znajomość języka jest bardzo ważna, daje wiele możliwości w przyszłości, otwiera drzwi, które wydaja się być zamknięte... My podczas zabawy rozmawiamy ze sobą po polsku, natomiast z tatusiem córeczka rozmawia po angielsku, ma zabawki interaktywne w dwóch językach i mimo, że była malutka wiedziała, który misiu ma śpiewać ze mną, a który z tatusiem :)