Skocz do zawartości
Forum

wikuszka

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez wikuszka

  1. @marciołka - dziękuję :) wszyscy pediatrzy w szpitalu mówili, że taki oddech to normalne u noworodków ale myślałam, że po trzech tygodniach powinien się wyrównać. Przez ten oddech wydaje mi się, że Iwuś jest ciągle sfrustrowany albo nadmiernie podekscytowany. @asia78 - jutro idziemy do piediatry. Nie pytam Was o diagnozę tylko raczej szukam "podobnych przypadków" - może jakaś mama zna temat i może coś na ten temat powiedzieć.
  2. Cześć dziewczyny :) Mój synuś ma 3 tygodnie. Przy porodzie ważył 3560g, mierzył 54cm i dostał 10 w skali apgar. :) Leżąc na brzuszku podnosi się na rękach i obraca główkę nawet przez 2 minuty, wodzi oczkami za zabawką i (w dzień, kiedy jest jasno) za chodzącą po pokoju mamą, wspaniale się przysysa, generalnie wszystkie odruchy super z jednym tylko wyjątkiem - kiedy chwytam go pod paszki i stawiam na twardym podłożu w prawdzie potrafi na nich "ustać" (prostuje i usztywnia nóżki) ale w ogóle nimi nie przebiera czyli nie widać aby rozwinął się u niego odruch chodu automatycznego. Bardzo się martwię czy ma to może związek z nieprawidłowym napięciem mięśniowym i faktem, że maleństwo dostaławało antybiotyk w pierwszych 7 dniach życia (CRP skoczyło do ponad 19, choć wynik posiewu ujemny). Iwuś "postawiony" najpierw wspiera się na nogach po czym je podkurcza jakby klękał :( macie podobne doświadczenia? Aha i jeszcze coś - mały krztusi się właściwie przy każdym karmieniu, choć trzymam go w pozycji siedzącej, po którym wydaje odgłos jakby chrapania. Ma też wyjątkowo "nerwowy", przyspieszony oddech, który występuje nawet podczas snu (nie zawsze, ale zdaża się)
  3. Co za kaszana... :( Dzięki, przynajmniej wiemy na czym stoimy. Nasze wspaniałe prawo zamyka mi drogę na studia, wszystko d*** ;(
  4. No właśnie o to się rozchodzi. Mnie nie dotyczą ale męża - owszem. Pytanie tylko w jakim wymiarze, czy i ile może wziąć tego urlpu.
  5. Nie, nie, nie... Moja kochana, nie pytalibyśmy o to bez wcześniejszego przeczytania kodeksu pracy i wyszperania w necie wszystkich niezbędnych informacji. To, co napisałaś kompletnie nas nie dotyczy z uwagi na fakt, że jestem STUDENTEM, a więc nie mam stosunku pracy i NIE PRZYSŁUGUJE mi coś takiego jak urlop macierzyński. Umiem szukać na forum, nie zadałabym dwa razy tego samego pytania. Sytuacja jest specyficzna, bo, jeszcze raz napiszę, nie mogę się zarejestrować jako bezrobotna z uwagi na studia ale nie mam jednocześnie stosunku pracy więc urlop i zasiłek macierzyński mnie nie dotyczą. Potrzebujemy urlopu męża!!!
  6. Dzięki dziewczyny - już myślałam, że nikt nie będzie wiedział o co chodzi :P W takim razie, skoro nie ja jedyna to znaczy, że mamy do czynienia ze sprawą normalną i naturalną, ulżyło :). A co do waszych wiercipiętek - nie owinęły się pępowiną? Martwię się, że moje maleństwo od nadmiaru ruchu zakręci sobie flaczka wokół szyi i będzie kłopot przy porodzie...
  7. Mam prośbę dziewczyny - brakuje mi paru postów, żeby wysłać pytanie do kadrowej, a jest to bardzo ważna sprawa. Czy któraś z was może nam odpowiedzieć lub ewentualnie skopiować tego posta do działu "porady - kadrowa"? Problem wygląda następująco: jestem w 9 miesiącu ciąży i studiuję w trybie dziennym, ojcicec dziecka jest zatrudniony na pełny etat. Czy przysługuje mu urlop macierzyński? Dodam, że bez jego urlopu będę miała problem z zaliczeniem roku. :(
  8. Dziewczyny, czy jak miałyście dzidzię w brzuchu też słyszałyście od czasu do czasu odgłos, jakby "strzelenie" stawami? Kiedy bebik ma okreś podwyższonej aktywności czasami słyszę taki dziwny dźwięk w brzuchu, jakby ktoś przekuł balonik albo coś jak przeskakujące kosteczki... Nie mam zielonego pojęcia co to, czym tak robi i czy to normalne. Nawet mój mężuś raz słyszał :) I drugie pytanie - czy duuuża ruchliwość dziecka i czkawka 3 albo i 4 razy dziennie świadczą o tym, ze dzidziuś jest nerwowy? Jestem w 9tym miesiącu, powinno być mu już ciasno a on rusza sięchyba z 20 razy dziennie aż mi cały brzuch faluje.
  9. Dziękuję Pani za te słowa - wezmę je sobie do serca i będę ciężko pracować. Po cichu liczę na to, że widok i obecność maleństwa mnie zmienią.
  10. Witam serdecznie! Razem z narzeczonym nie planowaliśmy dziecka, więc nasza reakcja na werdykt ginekologa nie była zbyt entuzjastyczna. Nie przygotowałam się do ciąży, w ostatnim okresie przeżyłam mnóstwo stresów - ciężki wypadek i kalectwo brata, sama wyszłam ze szpitala, byłam ofiarą mobbingu, wiele by tu pisać. Obecnie jestem w 5tym miesiącu ciąży, a dodatkowa porcja hormonów zupełnie mnie "rozwaliła" - zamieniłam się w niesamowicie przerważliwioną, nerwową jędzę, dużo płaczę, miewam lęki, zaburzenia łaknienia... Gryzie mnie sumienie, ponieważ życzliwi znajomi wciąż i wciąż wmawiają mi, jakoby dziecko w brzuszku czuło rozdrażnienie mamy, a nerwowe kobiety rodzą chore i płaczliwe dzieci. Nie mogę przestać się zadręczać myślami o tym, że nie stwarzam maleństwu poczucia bezpieczeństwa. Poza tym nie poradzę sobie z neurotycznym, a tym bardziej chorym dzieckiem. Chodzę do psychologa (niestety spotkania są rzadko, psycholog ma urlop do października, a mnie nie stać na prywatną psychoterpię), staram się panować nad emocjami ale te zwyczajnie mnie ponoszą i większość czasu spędzam w silnym stresie targana bardzo negatywnymi uczuciami. Jestem wykończona, czasami myślę, że wolałabym poronić i postarać się o dziecko, kiedy poukładam wszystkie sprawy. Wiem, że kontakt z ludźmi czy bliskość rodziny może działać kojąco, ale na rodzinę jestem wyjątkowo przerważliwiona - atakuję ich bez powodu, ponadto nie mam ochoty z nikim się spotykać/widywać. Czy może mi Pani powiedzieć ile jest prawdy w tym, co mówią ludzie, jaki wpływ ma stres ciężarnej na rozwój płodu itd.? Gdyby mogła mnie Pani choć trochę uspokoić... Dodam, że zawsze byłam bardzo wrażliwa (przewrażliwiona).
  11. EmkaWikuszka wiesz inaczej to jest gdy się dowiadujesz, że jesteś w ciąży np 2 mc a inaczej jak ponad 4,. Inaczej też przyjmujesz to do wiadomości, że stało się to co się stało gdy lubisz dzieci, a zupełnie inaczej gdy ich nie trawisz i musisz się przestawić, żeby polubić a kiedyś pokochać własne... Brzmi dziwnie ale tak jest w moim wypadku... co do moich marzeń to chociażby kupno psa, motocykla sportowego i startowaniu w KJS`ach - czyli wyścigi samochodowe :) Więc to nie są ot takie tam sobie zwykłe marzenia, tylko kosztują bardzoduzo nie tylko wysiłku ale i finansowo. A gdzie mi do nich przy dziecku :( Chyba jedynie w marzeniach ... Kochana, ja dowiedziałam się, że mam dzidziusia będąc w 8 tyg. ciąży czyli właśnie w drugim miesiącu :-) Byłam na innych studiach i zdecydowałam się na politechnikę wiedząc o ciąży. I też nie specjalnie marzyłam o wrzeszczącym potworku :36_1_13: Z pieskiem faktycznie trzeba poczekać, ale jakoś moja mama ma nas - trójkę dzieci, pieska, zrobiła karierę i chyba zrealizowała swoje marzenia, choć brata urodziła w wieku 19 lat, a braciszek był chorowitym i absorbującym dzieckiem. Uwierz w siebie.
  12. EmkaA ja bym wolała, zeby to był góra 2 mc :P Obecnie za szybko czas mi leci :(a gdzie tu się przyzwyczaic, że bede udomawiac małego potffforka he he Wszystko do góry nogami się poprzestawia, a swoje marzenia które chciałam spełniac w tych najbliższych latach poległy jak lód na słońcu :( Nie mów tak nawet. Ja jestem w piątym miesiącu i idę na dzienne studia na jedną z nalepsiejszych politechnik :-D. Nasze dzidzie powinny być motywacją do realizacji planów a nie przeszkodą!!! Te dzieciątka chcą mieć fajowe mamuśki, które robią to co chcą, a nie sfrustrowane damy co to tylko o zupkach i kupkach. Wszystkim nam życzę tego, żebyśmy mogły się realizować nie tylko jako matkipolki. Mamy XI wiek w końcu :)
  13. Bardzo mnie uspokoiłyście, dziękuję kochane! :*
  14. Przykre jest to, że wielu mamusiom tylko to pozostaje - "maleństwo wynagrodzi". Pewno, że wynagrodzi :) ale z drugiej strony to nie jest średniowiecze, żeby zaciskać zęby. Nie wolno tak odzierać człowieka z godności, tym bardziej w tak ważnym momencie jego życia. Życzę z całego serduszka, żeby twój poród przebiegł spokojnie i w miłej atmosferze. Poza tym masz jeszcze całe 5 miesięcy, co by gruntownie przebadać szpitale w probieniu 300 km Przez ten czas dałabyś radę pozbierać akta personalne pracowników ;)
  15. martusia9876dziwczyny cztam co niektoe z was i powiem wam tak jesli nie jestscie gotowe na macierzynstwo to po co wspolzyjecie a sie za dobrze nie zabezpieczacie ? Jesli jestescie gotowe na sex to od razu musicie wiedziec jakie sa konsekwencje tego a nie tym bardziej ze macie jeszcze jakies zycie swoje i chcecie sie "wyszalec" wiec najpiwerw zabezpieczcie sie i poczytajcie sobie a pozniej dopiero .............. a nie wy wszystko na odwrot robicie . Bog wam daje nowe zycie a wy je odtracacie a jesli sie zabije lub odtraci dziecko to pamietajcie ze zawsze jakis bol zostaje w naszych sercach . " wy je odtrącacie?"" A odtrącamy? Bez demagogii i powoływania się na nadbyty, proszę. Przemówienie do zwykłego rozumu i miłości dadzą lepszy efekt niż odwoływanie się do wymuszonych w religijnym społeczeństwie wzorców zachowań - odpowiednich bądź nie. Proszę również zauważyć, że same kobiety od mężczyzn nie wymagają podobnej odpowiedzialności - "JESTEŚCIE gotowe na seks" itp. Powiedzcie mi, dlaczego? Każdy wie, że oni w stworzeniu tego działa dokładają idealnie połowę Takie wzorce w naszym smutnym kraju... Współżyję, bo ogromnie kocham mojego mężczyznę, bo jest piękny, a chyba sama nie wierzysz w to, że 20letnia, urodziwa kobieta i 26letni, przystojny mężczyzna nie będą sypiać ze sobą tylko dlatego, że ona nie planowała jeszcze zostania matką. Seksu nie uprawiamy tylko w celach prokreacyjnych - sypiamy z mężczyznami dla przyjemności oraz w celu pogłębienia więzi. Mamy do tego pełne prawo. Do rozkoszy, miłości i decydowania, kiedy rozpoczniemy współżycie. Zabezpieczałam się i poczytałam sobie, moja droga, nie na odwrót. Regularne branie tabletek antykoncepcyjnych o dużej dawce hormonów oraz częste wizyty u lekarza uważam za odpowiednie postępowanie, gdy kobieta chce uniknąć ciąży. Ale satło się, będę mamusią. BĘDZIEMY rodzicami. macie jeszcze jakies zycie swoje i chcecie sie "wyszalec" A ty nie masz swojego życia? Moim prawem jest macierzyństwo jak i posiadanie "swojego życie" - jestem pełnoprawnym obywatelem demokratycznego kraju, więc nikt nie może mi tego zabronić. Jedno nie wyklucza drugiego, po urodzeniu nie zapadam się w jakiś niebyt ze swoim dzieciątkiem. Myślę, że troszkę zdramatyzowałaś nasze wolne dyskusje. Nikt nie narzeka, piszemy o tym, co myślimy Mam nadzieję, że nie obraziłam nikogo powyższym postem, staram się być maksymalnie obiektywna :-)
  16. Kastal - po to jest własnie akcja "rodzić po ludzku", fora internetowe, gdzie piszą o doświadczeniach ze szpitali... Jak to się mowi "koniec języka za przewodnika" - popytaj koleżanek, które rodziły w ciągu ostatnich dwóch, trzech lat. Mi najbardziej pomogły właśnie takie wywiady środowiskowe - napewno czuję się spokojniejsza :) Ja też rodzę w lutym. Tzn. na przełomie stycznia i lutego :-) Zimowe dzidzie 2009 będą the best.
  17. Dzięki dziewczyny :) Brzuszek powoduje w otoczeniu dobre, opiekuńcze odruchy - jabłuszko podsuną, poduszkę pod plecy podłożą, wezmą odkurzacz i pomogą nosić rzeczy. Nawet jeśli wiedzą, a nie widzą to i tak nie jest to samo, co by było, gdyby widzieli :) A tak to latam z ciężkimi zakupami, frykasami muszę się dzielić (bo w towarzystwie nie wypada wcinać samemu, a nie wytłumaczysz, że możesz zabić za tą czekoladę) i inne takie. ale przynajmniej rozstępy to rzecz równie mi bliska co miesiąc miodowy na marsie.
  18. To straszne, że największą krzywdę ciężarnym kobietom najczęściej robią kobiety. Jestem żołnierzem, kiedy koleżanki dowiedzialy się o mojej ciąży potraktowały mnie jak chorą. Boję się porodu czytając o tym, jak bardzo przedmiotowo traktuje się ciężarne w szpitalu - naczynie na dziecko, a uczucia tego naczynia w ogóle się nie liczą. I najbardziej przerażająca postawa innych kobiet, ich komentarze - "chciało się puszczać to teraz trzeba cierpieć", "powinnaś być wdzięczna, że w ogóle możesz rodzić pod opieką". Jak tak można? Kto wychowuje te kobiety?! Daczego ciąża w Polsce jest tematem/stanem wstydliwym?
  19. Czego Wam życzę! Ta ciąża to godny polecenia sposób na rzucenie fajek. Paliłam całkiem sporo i nagle poprostu mi się odechciało - jeszcze nie wiedziałam o bebiku.
  20. littlemum moze kup sobie koszulke z malymi stopkami na brzuszku albo z napisem "wychodze zima" Jeeej, słodziuchne ;) Nie, ja się tam nie cackam, poprostu szukam najbardziej rozwalonego w fotelu gościa, który udaje, że nie widzi niczego poza czubkiem nosa, po czym stukam w ramię, wypinam się, stwierdzam, że jestem w ciąży i proszę o ustąpienie miejsca. Owszem, lekarz zauważył, że jest mało wód, więc piłam litrami, potem poszłam jeszcze raz na badania i okazało się, że jest ok. A brzuszek nie urósł. Gdzie to się chowa to ja nie wiem...
  21. Brzuszek? W 9 tc? Mojego prawie nie widać. Miałam sesję zdjęciową w 4 miesiącu i nikt nie poznał, że jestem w ciąży :) Rozpoczęcie współżyzcia nie sprawi, że z automatu jesteśmy gotowe na macierzyństwo. Ja też wpadłam i miałam ogromne wątpliwości (czasem do tej pory mnie ogarniają), czy ciąża to dobry pomysł, choć mam 20 lat. Badania dowodzą, że bardziej dojrzałe kobiety które świadomie zdecydowały się na macierzyństwo są bardziej opiekuńcze dla maluchow. Tylko bez obrazy, nie wolno generalizować, mówię o "statystycznej większości" :-]
  22. Wszelkie używki poszły w totalną odstawkę. Mam okazjonalne romanse z kawą, malutką, max. 3 razy w tygodniu - czasami pomaga mi na ból głowy (dziwne, nie?). Czego jak czego ale w mojej diecie napewno nie brakuje tłuszczu i cukrów. Wiecie, że nikt nie chce mi ustąpić miejsca w tramwaju czy autobusie? To, że ciąża jest słabo widoczna nie oznacza, że łatwo mi ustać w autobusie gibiąc się na wszystkie strony.
  23. Chciałam się przywitać. Jestem w 18tyg. ciąży, rocznik 88, mam 20 lat i już nikt nie chce mnie zabrać na imprezę, bo tam dym od fajek, drinka z nami nie wypije, nie posiedzi za długo :( Nie było wam trochę smutno?
  24. Cześć kobietki! Jestem bardzo szczupłą dziewczyną - przy 172cm wzrostu ważę 53kg. Od razu rozwiewam wszelkie wasze wątpliwości - mimo swojej patyczkowatej figury NIGDY nie odmawiałam sobie CZEGOKOLWIEK. Dla przykładu przed chwilą wciągnęłam 4 kromki chleba ze smalcem, szklankę mleka, a zaraz biorę się z kiełbaskę z cebulką i kluseczkami. Zawsze byłam wysportowana i nie przywiązywałam zbytniej wagi do wystających kosteczek. O co więc chodzi? JESTEM W 18stym tygodniu ciąży a brzuszka prawie nie widać :( Znajomi mówią mi, że ściemniam, lekarz, że jak nie przytyję to dziecku zaszkodzę, a narzeczony chce mnie zabierać w długie i męczące podróże, bo facet nie "czuje" ciąży póki nie widzi wystającego bębna... A oto mój bęben w wersji "mini" -> http://glock19.republika.pl/brzuszek02.JPG Czy to normalne? A może dzieciak jest za mały? A może ja jakaś nie taka? Toż połowa ciąży za mną!
  25. Sweethope...ale pod warunkiem ze twoj partner ma do tego odpowiednie nastawienie... Mój natomiast z prawdziwie opanowanego i twardego mężczyzny stał się trochę rozbity i zagubiony. Boi się - chyba normalne. To dopiero 5ty dzień odkąd wiemy - ja zaczynam się oswajać z tą myślą i cieszyć ze swojego stanu. Tylko jak tu zrobić, żeby On też zaczął? :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...