Dobrze pamiętam pierwsze kwiatki na dzień matki jakie dostałam od mojego dziecka. Inicjatywa wyszła oczywiście od męża, bo córeczka była na etapie siadania. Pozbierał stokrotki, dał córeczce i dostałam śliczny bukiecik. Trzeba było oczywiście pilnować by nie znalazł się zaraz w buzi, bo takie były ówczesne tendencje poznawcze. Ucieszył mnie znacznie bardziej niż bukiet czerwonych róż, który dostałam od męża.