W czwartej klasie podstawówki miałam przedziwną nauczycielkę od geografii, wszyscy mówili ,że jest nawiedzona, kiedyś rozmawiałam z koleżanką na lekcji a ta ze złości rzuciła we mnie kredą ,wymieniła na głos moje nazwisko i wzieła złośliwie do odpowiedzi, pamiętam,że byłam wtedy porządnie przeziebiona.
Stojąc przy jej biurku i czekając aż zada pytanie, nie miałam jak wysmarkać nosa, nauczycielka zadała pytanie a ja stałam z glową spuszczoną myśląc nad odpowiedzią, no i w tej chwili rzuciła w kogoś innego bo rozmawiał, a ja juz nie moglam sie powstrzymac i długi gilon z nosa splynał mi wprost na jej wielką torbę stojącą na podłodze, cała klasa wybuchneła smiechem wiekszosc to widziała,a nauczycielka nie:) Myśałam ze spalę sie ze wstydu, bałam sie ze zauwarzyła ,ale na szczęscie nie. Przez następne kilka lat cała moja klasa się z tego śmiała:)