Skocz do zawartości
Forum

selene10

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez selene10

  1. selene10

    Wrześniówki 2010

    Mineralka Biogaje podaję raz dziennie 5 kropelek, najbardziej podejrzany jest ten infacol, bo po nim zawsze ulewa. Najdziwniejsze jest to, ze zatwardzeń nie ma, kupa jest po prawie kazdym karmieniu, bączków dużo - już sama nie wiem co mu jest. Właśnie mam akcję w stylu kolkowym: zaczynamy karmienie, mały szuka cycka, a jak go przystawiam to zaczyna histerycznie płakać, odpycha się od piersi i bije ją rączkami, dopiero na ramieniu sie uspokaja. Załamka.... Witaj Madlene :) - nie ma czego zazdrościć - to była pierwsza w miare przespana noc od 2 tyg.:-) dzisiaj sądząc po akcji z karmieniem będę miała pobudki co dwie godziny. Justa dziekuje za info. A wiesz ile moze stac w temperaturze pokojowej?
  2. selene10

    Wrześniówki 2010

    Hej Mamusie, ja dzisiaj w super nastroju, bo po pierwsze Staś dał mamie w nocy pospać (zasnął przed 22, o pierwszej obudziły go bączki, puścił kilka i zasnął dalej, potem wstał na karmienie o 4 i 7, więc jestem mega wyspana:). Po drugie zrobiliśmy kontrolne badanie słuchu (w ciąży przeszłam półpasca i opryszczke) i mały ma słuch absolutny;-) kto wie, może zostanie pianistą:) A po trzecie odebrałam dzis zasłony do salonu i są tak piekne, ze się nie mogę na nie napatrzeć! Mineralka u nas sek w tym, ze mały nie ma żadnych objawów skórnych, a lekarka i tak podejrzewa alergię pokarmową:( ewidentnie boli go brzuszek, bo się prezy, robi sie czerwony, podkurcza nózki i puszcza bąki jak stary. Jedynie nie płacze, więc taką typową kolką to nie jest. Po infacolu tez ulewa:( Co do skuteczności leków, to juz sama głupieję, bo codziennie dostaje 3x debridat i infacol plus 1x biogaje, wiec trudno stwierdzic, czy mu lepiej po jednym czy drugim. Sab simplex tez mam, ale na razie ide wg zaleceń lekarki - zobaczymy co sie bedzie dalej działo. agusia no serwis HP miał chyba dzien dobroci dla klienta i wysłał w końcu reklamowany sprzęt:) w końcu można poserfować w sieci;-)) Dorotaa Twój maluch juz tak wysoko unosi główkę i opiera się na przedramionach!!!!! Kładziesz go czesto na brzuszku, czy sam z siebie jest taki siłacz? ja maluszka motywuje do podniesienia główki, ale cos się leniuszkowi nie spieszy i choc uniesie, to na ramionkach sie nie opiera Emilka mój Staś wycisza sie bardzo przy karuzeli z melodyjkami, a zasnąć dosłownie potrafi przy mikserze, odkurzaczu albo suszarce (te dzwieki mechaniczne wybawiaja mnie niekiedy w ciagu dnia jak jest marudny i sam nie wie czego chce). Dziewczyny a jak odciagacie sobie mleko, to wykorzystujecie je potem? Kupiłam ostatnio woreczki na pokarm, bo mały czasem nie tknie jednej piersi i mało mi nie eksploduje i wczoraj po raz pierwszy dałam woreczek do lodówki, ale sie zastanawiam, kiedy wykorzystam i czy w ogóle...
  3. selene10

    Wrześniówki 2010

    Justa Bardzo chciałabym mieć drugie dziecko, tym bardziej że jestem jedynaczką i wolałabym oszczędzić Stasiowi losu jedynaka:) Nie powiem, poród wyrył mi się w pamięci na długo, ale nie wiem już sama, czy mając takie doświadczenie za sobą zdecydowałabym się przy kolejnym dziecku na cc na życzenie. Widziałam w szpitalu dziewczyny po cięciu, które dwie doby po nie mogły jeszcze chodzić i nic zrobić przy dziecku (wiadomo, sa też i takie które smigają dużo wcześniej). Ja po zszyciu sama zeszłam z łóżka i przeszłam na salę poporodową, a 2 godziny później wzięłam prysznic i poszłam na oddział noworodkowy po maluszka. Także pewnie zacisnę zęby i jakoś urodzę kolejnego potomka:) Kleopatra no rzeczywiście przeszłyśmy podobną drogę. U mnie wyciskanie nie pomogło, mały stanął krzywo w kanale i tak się zaklinował, że ani w jedną ani w drugą stronę. Na wrocławskich klinikach gdzie rodziłam kleszcze robi tylko ordynator, bo tylko on potrafi (jak mnie zszywał to powiedział, że nauczył tej sztuki jeszcze swojego asystenta i że nie są one tyle niebezpieczne dla dziecka, co dla matki). Najważniejsze, że dzieciaczki mamy zdrowe, a co najgorsze to już za nami:) Od dwóch tygodni niestety męczą Staśka mocne kolki, i choć nie wyje jak to ponoć bywa przy klasycznej kolce, to niestety ze spaniem i jedzeniem porobiła się masakra. O ile wcześniej po karmieniu o 21 wstawał w nocy 2 razy (około 2 i 6 rano), tak teraz wybudza się co dwie godziny, stęka, pręży się i pakuje rączki do buźki, a jak przystawiam go do piersi, to possie 5 minut i zasypia. I tak co noc, więc o wyspaniu się nie ma mowy. Neonatolog, która prowadzi nas od anemii, kazała podawać mu infacol, debridat i biogaję, na 2-3 dni odstawić też żelazo, ale robimy tak już 5 dzień i nie ma żadnej poprawy:( Mineralka - co podajesz małej na kolkę?
  4. selene10

    Wrześniówki 2010

    Witaj Mineralka:) My też mamy problem z oczkami, już w szpitalu strasznie małemu ropiały. Podawali mu gentamycynę, potem sulfamed ale wszystko pomagało doraźnie - po odstawieniu oczy znowu były zalane ropą. Wybraliśmy się prywatnie do okulisty dziecięcego i kazała masować nosek, jedno oczko przeszło od razu z drugim okazało się, że jest niedrożny kanalik. Jak mi kobieta pokazała rurkę grubości szydełka, którą wsadza się do kanalika w celu udrożnienia, to aż się nogi pode mną ugięły - i powiedziała to, co Wam - albo masaż pomoze, a jak nie to zabieg. Więc uciskam mu ten nosek kilka razy dziennie i rzeczywiście jest poprawa. Co do porodu, to do szpitala pojechaliśmy we wtorek przed 23 ze skurczami co 3-4 minuty (tego samego dnia byłam u mojego lekarza na ktg i powiedział, ze wszystko powoli rusza i mogę urodzić w nocy jak i równie dobrze za tydzień). Na izbie lekarka stwierdziła, ze urodzę nad ranem, mąż w wielkim szoku i przerazony, bo myślał, że to fałszywy alarm - tak gadałam przez cała droge:) Do 3 wszystko szło dosc gładko - skakałam na piłce, brałam prysznic, rozwarcie postępowało. I nagle jak rozpoczęła się czesc parta i poród właściwy wszystko się posypało - skurczy partych prawie wcale nie czułam, jak już parłam, to miałam - słuszne jak się okazało wrażenie - ze mały się zaklinował i nie chce wyjść. Położna ponacinała mnie jak tylko mogła, ale nie chciała mnie słuchać - zresztą prawie kazda krzyczy 'ratunku, pomocy". Lezałam na tym łóżku, darłam się niemiłosiernie i byłam pewna, że to już dla mnie koniec. Byłam przygotowana na to, że poród bardzo boli, ale takiej jazdy nie mogłam przewidzieć. W końcu o 5 zbiegli się lekarze i w ciągu 30 sekund zrobili kleszcze, bo na cc było już za późno, zresztą ja byłam w takim stanie, że było mi już wszystko jedno (straszne uczucie). Maż jak zobaczył kleszcze, to ponoć o mało nie zemdlał - kazali mu wyjść, ale ja tak go trzymałam, że siłą nie mogli go ode mnie oderwać, więc musiał biedak zostać. Nawet nie wiem kiedy wyjeli małego i położyli mi na brzuchu - i oczywiście o bólu zapomniałam w ułamku sekundy, choć chwilę wcześniej żegnałam się z życiem. Także kleszcze nie taka straszna rzecz - trochę tylko poharatali małego, ale następnego dnia już nie było śladu.
  5. selene10

    Wrześniówki 2010

    Witaj Justa gratuluję ślicznej Kalinki:) no i mega ekspesowego porodu, z tego co pamiętam, to wyrobiłaś się w 45 minut;-) Nie wiem kobieto, jak Ty to zrobiłaś! A to mój Staś, który właśnie zaczyna swój koncert, więc zajrzę trochę później i napiszę o tych kleszczach
  6. selene10

    Wrześniówki 2010

    Witam wszystkie wrześniowe Mamusie! Nie odzywałam się od dnia przed porodem, a ostatniego smsa wysłałam chyba do Gogi. Właśnie dzisiaj przyjechał laptop z serwisu HP, w którym utknął na ponad dwa miesiące. Jak byłam w szpitalu mąż wysłał komputer do Warszawy i chociaż reklamację uwzględniono, to czekaliśmy na niego wieki całe. Tak więc dopadłam forum, ale raczej nie nadrobię zaległych stron. Przede wszystkim gratuluję Wam ślicznych maleństw - oglądam i napatrzeć się nie mogę:) Muszę dokładnie prześledzić chociaż ostatnich 10 stron żeby być w miarę na bieżąco. My w szpitalu po masakrycznym porodzie zakończonym kleszczami spędziliśmy dwa dni dłużej ze względu na żółtaczkę Stasia. Był dosłownie pomarańczowy, a bilirubina na granicy normy. Po jakichś 2 tyg. okazało się, że poziom hemoglobiny cały czas spada i trafiliśmy na 3 dni do szpitala dziecięcego, gdzie przebadali go z góry na dół i nic nie znaleźli. Najprawdopodobniej zaraz po urodzeniu przebył na oddziale jakąś infekacje wirusową po której nie ma śladu, jedynie ta niska hemoglobina. Także wpycham w niego witaminy i żelazo (ferrum lek), przez co niestety męczą go bóle brzuszka i biedaczek od prawie 2 tyg. nie przesypia normalnie nocy. Poza tym rośnie jak na drożdzach i waży już 6100g a ma 2,5 miesiąca - dosłownie ręka usycha od noszenia takiego pączka:) także witam Was serdecznie i zaraz wkleję jakieś fotki malca
  7. selene10

    Wrześniówki 2010

    Cześć Kobietki, ja miałam dzisiaj chwilę paniki, bo jak poszłam z wizytą do pracy, to złapały mnie tak silne skurcze, że już chciałam jechać do szpitala. Doczłapałam jednak do domu, okazało się, że leciutko plamię no i przez 2h miałam skurcze co 10-11 minut. Niedawno wróciłam od lekarza, z usg nic nie zapowiada porodu (dużo wód płodowych i łożyko w świetnym stanie), przy badaniu za to wyszło, że mały jest już bardzo nisko i rozwarcie jest na 2cm. Lekarza mam bardzo oszczędnego w słowach, za co bardzo go cenię, i stwierdził, że zacznie się wkrótce ale Bóg raczy wiedzieć kiedy, może nawet i za tydzień. Najbardziej chce mi się śmiać z męża, bo jak usłyszał, że mam 2cm rozwarcia, to zrobił minę dumną jak paw;-))) tak śmiesznie reaguje na to, co ma się wkrótce wydarzyć. Ania już chyba została mamą, ale cierpliwie trzeba czekać na potwierdzenie. Justa imię naprawde wyjątkowe i rzadkie, idealne dla małego uparciuszka, który każe tak na siebie czekać:) będzie z niej twarda babka! Z tego wszystkiego zapomniałam, o czym jeszcze pisałyście. Świta mi tylko lewatywa (u mnie w szpitalu obowiązkowa - będzie co ma być, dziennie robią ją po kilka razy i pewnie równie często dziewczynom nie udaje się utrzymać wszystkiego w środku - ale rutyna robi swoje i dla nich to dzień jak co dzień, więc nie zamierzam się przejmować). A jesień rzeczywiście chyba powoli nadchodzi i mam nadzieję, że w październiku będzie ta polska złota, żebyśmy mogły śmigać z maluszkami po parkach. Już nie mogę się doczekać pierwszego spaceru!!!
  8. selene10

    Wrześniówki 2010

    Uuu, ale tu cisza, jak makiem zasiał. Mi chyba jako jedynej nie pokazuje się komunikat o wirusie, może dlatego, że mam laptopa z 2004 roku, który ani razu nie był reinstalowany, naszej klasy nawet nie mogę otworzyć (dlatego nie wysłałam nikomu zaproszeń) a strony ładują się tylko jak je ładnie poproszę;-) Mąż obiecał mi, że jak pojadę na porodówkę, to swojego laptopa (który jest w jeszcze gorszym stanie niż mój) odda w fachowe ręce i po powrocie nasza klasa będzie nie do zatrzymania. Pożyjemy, zobaczymy. AniaH Podziwiam Cię za to opanowanie! Ja na 24h przed planowanym porodem chodziłabym chyba po ścianach, a Ty po prostu oaza spokoju:) Zazdroszczę podejścia, bo ja to przeżywam wszystko jak przysłowiowa mrówka okres;-) W każdym razie jutro przed 17 zaczynam mocno trzymać kciuki, a Tobie życzę aby wszystko poszło jak po maśle, a Jeremiaszek głośno obwieścił swoje przyjście na świat:) Całkiem prawdopodobne, że będzie pierwszym mężczyzną w naszym wrześniówkowym gronie! A Justa z Pauliną chyba się zmówiły:) Ciekawe co się za tym kryje...
  9. selene10

    Wrześniówki 2010

    Cześć Mamusie, wczoraj na bieżąco śledziłam forum, ale aura mi zupełnie nie sprzyjała, siedziałam jak zombi i nawet nie miałam weny pisać. Do tego wyszedł mi zakalec (po raz pierwszy w mojej krótkiej karierze cukiernicznej) i wbił mi tym samym nóż w plecy. Pojawiły mi się też jakieś nieregularne i delikatne skurcze, chyba macica się ćwiczy albo szyjka skraca, bo do tego doszła gęsta wydzielina. Jutro mam wizytę u ginka no i zobaczymy, czy coś się zaczyna dziać, czy to procedura standardowa na 2 tygodnie przed terminem:) Justa trzymasz nas kochana w napięciu. Czyżbyś chciała zaskoczyć cioteczki już po fakcie smskiem z porodówki:)?!?
  10. selene10

    Wrześniówki 2010

    Pomyślałam o tym samym co Gogi - może rzeczywiście lekarze czekali na propozycję finansową od Pauli. Masakra, że tu Ci mówią "o, rozwarcie na 2 palce" a zaraz potem "porodówka zawalona, trzeba czekac". Dobrze, że jesteś w domu z synkiem i mężem - regeneruj siły, bo niebawem będą Ci znowu potrzebne:) Justa koniecznie daj znać, czy ten wielki dzień to dziś;-) Jakby co, to nie daj się zawrócić z porodówki:) Wicia gratuluję skończonych 40 tygodni! Kto wie, może dołączysz do 5% ciężarnych rodzących w terminie.
  11. selene10

    Wrześniówki 2010

    Witam się porannie, Ciekawe co nam przyniesie sobota i oby to był kolejny bobasek;-) AniaH poród to nie jest operacja na mózgu kiedy wszyscy czekają na wiadomość przeżyje - nie przeżyje i jakie są rokowania. Ty masz być przede wszystkim skupiona na sobie i na chwili gdy po raz pierwszy zobaczysz swoje dziecko, a nie myśleć o tym, że za drzwiami sali zabiegowej czeka podekscytowana rodzina męża. W tym okresie to Ty jesteś najważniejsza i liczy się przede wszystkim Twój komfort psychiczny. Jeśli argumenty jakie dotąd wyłuszczyłaś mężowi go nie przekonują, to powiedz im wszystkim, że w Polsce poród zarówno naturalny jak i przez cc jest traktowany jako wydarzenie bardzo intymne i oprócz męża nie zwykłyśmy tuż po powiciu dziecka pokazywać go od razu całej rodzinie. Może oni mają swoją tradycję, ale Ty jesteś Polka i też masz swoją:)! A co do tych pierwszych godzin i dni po porodzie w szpitalu, to ludzie zupełnie nie mają wyczucia. Moja kuzynka jakiś czas temu urodziła synka przez cc i tego samego dnia laska z sąsiedniego łóżka sprosiła najbliższych krewnych, którzy okupowali pokój przez dobrych kilka godzin, wieczorem zamówili pizze, zupełnie nie zważając na inne dziewczyny po porodach. Wiadomo, że rodzina była skupiona na córce i wnuczku, ale dziadek od czasu do czasu łypał okiem jak kuzynka karmi piersią, a jak zwróciła się o pomoc do położnej, że godzina 22 to już trochę późno na odwiedziny, ta jej odparła, że sama musi to załatwić!! Ludzie robią z tego wydarzenia cyrk na kółkach i ja też nie wyobrażam sobie, żeby na oddziale odwiedzał mnie ktoś oprócz męża i rodziców. Nawet przez wzgląd na karmienie piersią, które wiadomo na początku często stanowi problem, nie chcę się stresować, że zaraz wpadnie do mnie teść z kwiatami, a ja z cyckiem na wierzchu i bez majtek wietrząca krocze....!
  12. selene10

    Wrześniówki 2010

    WOW, aż mi się coś w gardle ścisnęło ze wzruszenia!!! ZAWIJKA najserdeczniejsze gratulacje i sto całusów dla małej Janeczki Życzę Wam dużo zdrówka i szybkiego powrotu do domku! Justa a jak Ty się czujesz? Mdłości przeszły?
  13. selene10

    Wrześniówki 2010

    Justa nie chcemy wywierać presji, ale chyba nawet Paulina odstąpiłaby Ci dziś pierwszeństwa:) Podpisuję się rękami i nogami pod postulatem AniH: 3 dzieciaczki na 3 września!!! (historycznie się to udało z Tysiącem szkół na Tysiąclecie Państwa Polskiego:)))
  14. selene10

    Wrześniówki 2010

    Dzień doberek, co za wieści z samego rana! Zawijka zapewne w trakcie cc albo nawet już po! A Paulina pewnie szykuje się do porodu, ale emocje! Wychodzi na to, że będziemy dziś miały parkę: Nikosia i Janeczkę:) AniaH łóżeczko prześliczne, Jeremiasz będzie spał jak mały książe:) Ciekawe czy Twój synek wyjdzie jako następny, czy ktoś przez weekend wtranrzoli się do kolejki;-) Klaudusia kołyska pierwsza klasa, bardzo podobną dostaliśmy w spadku od znajomych. A synek straszny słodziak, kota siostry po takim tuleniu przerobił chyba na hot doga:)) Ja wkraczam dziś w 39. tydzień bez najmniejszych objawów rychłego powicia:) Ale jak pisze Madlene - wszystko może się zdarzyć z zaskoczenia, na co oczywiście bardzo liczę.
  15. selene10

    Wrześniówki 2010

    Zawijka będę mocno trzymać kciuki i czekać na szczęśliwe wieści. Jutro o tej porze będziesz już MAMUSIĄ!!! Bejbik Patrysia słodka jak aniołek:) I na każdym nowym zdjęciu wygląda inaczej, to jednak prawda, że takie maluszki zmieniają się z dnia na dzień. A kiedy wybieracie się na pierwszy spacer? Ponoć z drugą połową września ma wrócić "lato" i po 27 stopni, więc witaminki D mała się jeszcze nałyka.
  16. selene10

    Wrześniówki 2010

    Hello, no i pogoda się znowu skundliła, nic tylko herbatka, kocyk i dobra książka (w wersji dla leniwych ciężarówek telewizor - mam tu na myśli siebie oczywiście:)). Mój mąż na szczęście nie złapał bakcyla pod tytułem play station, ale to chyba tylko dlatego, że non stop pracuje i mało go w domu. Za to jako dziecko uwielbiał sklejać modele i już zapowiedział, że z synkiem będą siedzieć nad wojskowymi samolotami i czołgami:) W sumie fajnie by było gdyby maluszek tę cechę charakteru przejął po tacie, bo M. od małego umiał się zająć sam sobą, ja za to trzymałam się maminej spódnicy i byłam typem "zajmij się mną";-) Ciekawe jak się mają Maleństwo, Lolall i Paulina... Zawijka ma przed sobą chyba najtrudniejszą noc - a zdaje się, że obiecała się odezwać dopiero po powrocie ze szpitala.
  17. selene10

    Wrześniówki 2010

    madleneczesc dziewczynki:)selene u mnie w 1 ciazy dzien przed porodem ktg nie wykazalo zadnych skorczy, czop mi nie odpadl i nawet brzuch sie nie obnizyl wiec wszystko jest mozliwe:) Hmm, to mnie w takim razie podbudowałaś;-) Byłoby super, gdyby złapało tak z nienacka - wody, skurcze, szpital i witamy na świecie!:))
  18. selene10

    Wrześniówki 2010

    justa83 Jak siedzę i mała się rusza to czasami coś mi tam pstryknie głośno w okolicy mostka. Dziwne to, bo nie da się tego z niczym porównać. Myślałam, że to moja wyobraźnia działa, ale mąż też to słyszał i aż zaniemówił :)Justa dzięki! Zaraz Ci wyślę smska z moim numerem. Co do tego pstryknięcia pod mostkiem, to mi się też zdarzyło kilka razy słyszeć pod żebrami takie strzelenie i jestem na 99% pewna, że to małemu noga w stawie strzyknęła:) W końcu tak się tam miętoli i kokosi, że nawet jemu ma prawo coś strzelić w kolanie;-))))
  19. selene10

    Wrześniówki 2010

    Dzień dobry wszystkim, oj dzisiaj to mi się pospało. Zresztą od kiedy pogodę trafił szlag nie mogę zwlec się normalnie z łóżka, tylko bym spała i spała, a zupełnie nie jest to do mnie podobne. Na śniadanko wciągnęłam dwa tosty i kawę zbożową, więc powinnam się rozkręcić. Ciekawe co tam u Pauliny. Wczoraj rzeczywiście miała sporo nerwów, no ale ciśnienie i ktg się unormowało i to jest najważniejsze. Gogi ja moją torbę pakuję na raty. I jak tylko dołożę parę rzeczy opuszcza mnie motywacja i na kolejne kilka dni mam spokój:) Wczoraj kupiłam pampersy huggies newborny, więc znów mam wrażenie, że robię postępy;-)) Co do czopa, to chyba coś w tym jest co pisze Agatka, bo od tygodnia mam zwiększoną ilość wydzieliny (takiej galaretkowatej), ale na czopa mi to nie wygląda, więc pewnie szyjka pracuje i się skraca. Trochę byłam rozczarowana tym wczorajszym brakiem skurczów na ktg, ale w sumie mam jeszcze 2 tygodnie do terminu i jest czas na to, że w końcu się pojawią. Ale że ja jestem w gorącej wodzie kąpana i cierpliwości Bozia mi nie dała za grosz, to chciałabym wiedzieć kiedy coś się zacznie Aha, zupełnie zapomniałam, że w razie akcji porodowej nie mam numeru do żadnej z Was. Możecie podesłać mi na priva jakiś namiar? Thanks from mountain:)
  20. selene10

    Wrześniówki 2010

    Dobry wieczór, trochę tu dzisiaj mamy nerwów, ale na pewno wszystko pójdzie jak z płatka. Paulina jeszcze kilka godzin i Nikoś wyląduje w Twoich ramionach Obgryzam paznokcie i czekam na wieści o szczęsliwym finale:) Zawijka super, że znasz już dzień i godzinę. Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło podręcznikowo. Ja niedawno wróciłam ze szpitala, ktg nie wykazało żadnych skurczów i nic nie zapowiada rychłego porodu, za to mały szalał i łupał w te głowice ile sił mu starczało;-) Tak się rozhulał, że nie chce przestać i zaraz mi kolanem wywierci dziurę w brzuchu. Idę na kanapę, bo zaraz zwariuję przez tę wiercipiętę. Spokojnej nocki mamusie
  21. selene10

    Wrześniówki 2010

    Cześć dziewczynki, wpadłam się przywitać z rana, ale prawie wszystkie jeszcze albo śpicie albo rodzicie - drugie to żarcik na 1 września:)) Próbuję się dodzwonić do laboratorium i dowiedzieć, czy jest już mój wynik na paciorkowca, ale nikt nie odbiera. Wieczorem najprawdopodobniej pojadę na ktg do szpitala do mojego lekarza, ale mamy to jeszcze potwierdzić w ciągu dnia, w każdym razie ja już jestem mega podekscytowana, bo to będzie moje pierwsze ktg:) Justa trzymam kciuki, zeby Twoje ktg się rozszalało i wykazało skurcze. Paulina Bartkowi przeszła już gorączka? No i jak Ty się czujesz? Mineralka w naszym małym sadzie owocowym też w tym roku wiśnie słabo obrodziły, a do tego rzuciła się na nie jakaś szarańcza i z liści nie zostało prawie nic. A naleweczki sama bym się napiła, choć nad nie przedkładam słodkie likiery:) Takowe też posiadasz;-)? AniaH a może w szpitalu będzie dostęp do internetu, na przykład w pokoju pielęgniarek:)? Jeśli nie, to będziemy cierpliwie czekać na Twój powrót z Jeremiaszkiem do domu i pierwszą relację. Mamusiom tegorocznych pierwszaków życzę udanej inauguracji roku szkolnego:))) Do potem, papa!
  22. selene10

    Wrześniówki 2010

    Witam się wieczorową porą, Avalka dekoracja z literek przesłodka, uwielbiam fiolety i róże; dlatego bardzo żałuję, że te odcienie zarezerwowana są jednak dla dziewczynek. Choć w garderobie mojego maluszka znalazła się jedna biało-różowa koszulka w paski, a co:) Wczoraj w sklepie wybieraliśmy takie włochate naklejki na ścianę albo meble i ja od razu chwyciłam za wielorybki, ale szybko zostałam spacyfikowana przez męża, bo kolory jak dla niego były gejowskie. Czasem to normalnie obciach iść z facetem do sklepu.... Maleństwo trzymam kciuki, żeby Cię szybko przywrócili do formy i czem prędzej puścili do domku. Sandra dołączyłaś do nas dosłownie przed samym porodem i dzięki temu podniosłaś Wrześniówkom frekwencję. W przeciwnym razie jedyną mamuśką byłaby na tę chwilę Bejbik:))) Pozdrawiam cieplutko Ciebie i Majeczkę, której zdjęcia wyczekujemy z niecierpliwością. Wydaje mi się dziewczyny, że powinnyśmy zostać uhonorowane jako najbardziej oporne wśród rodzących, a właściwie nie-rodzących na tym forum;-) To chyba jakiś ewenement i nie przypominam sobie, żeby przed nami któreś Miesiące były takie punktualne:)))
  23. selene10

    Wrześniówki 2010

    paulina0022 Trochę mi ulżyło, za to brzuch zaczął się napinać bardziej i czesciej ... Ho ho, jeszcze się okaże, że historia z syropem wywołała u Ciebie akcję porodową, czego Tobie i nam wszystkim życze:))))) Gogi w Tesco to chyba mają jakąś politykę prociężarną, bo ostatnio jakaś pani z obsługi prawie siłą wyciągnęła mnie ze zwykłej kolejki i zaciągnęła do kasy pierwszeństwa, choć w sklepie ogólnie były pustki:) Zawodowo jesteś przewodnikiem miejskim? My z mężem też, po Wrocławiu:) Ale ja ze względu na pracę na pełnym etacie mało oprowadzam, czego bardzo żałuję:( Może się to zmieni po macierzyńskim, trzeba będzie coś wykombinować, bo praca do 18:00 z półrocznym maluszkiem jakoś średnio mi się widzi...
  24. selene10

    Wrześniówki 2010

    Paulina nie denerwuj się, obserwuj małego i jak coś by się działo zadzwoń na pogotowie i spytaj co robić. Ale to raczej za mała dawka, żeby mogło się coś dziać. Dwuletnia córka mojej koleżanki wypiła całą buteleczkę nurofenu na zbicie gorączki (też zostawionej na moment na stoliku w salonie), ale po kwadransie puściła mega pawia, więc zagrożenia żadnego nie było. I plissss, nie wygaduj głupot, że wyrodna matka z Ciebie!
  25. selene10

    Wrześniówki 2010

    Buongiorno:) Na tę pogodę opuściła mnie jakakolwiek aktywność, nawet rodzić by mi się dzisiaj nie chciało;-) Właśnie piję cieplutkie kakałko, bo chodzę po mieszkaniu i cała się telepię. Wczoraj po obiedzie u rodziców pojechalismy na małe zakupy do Ikei. I to był największy błąd jaki mogliśmy popełnić. Takich dzikich tłumów nie widziałam tam nigdy. Dopiero na miejscu dotarło do mnie, że to przecież ostatni weekend wakacji i wszyscy się rzucili w szał zakupów przed 1 września..... Na szczęście trafiła się nam kasa z mega przyspieszeniem, ale jak spojrzałam na tę obok "niby" pierwszeństwa, to aż się spociłam: najdłuższa kolejka i wózki wypchane do granic możliwości. Już widzę miny tych ludzi gdybym ze swoim brzuchem zarządała udzielenia mi pierwszeństwa Za to w piątek gdy byłam w banku pani z okienka mimo sporej liczby oczekujących zawołała mnie "pani w ciąży proszę podejść", na co bardzo zachciało mi się śmiać, bo akurat kręciłam się niemiłosiernie na krześle próbując zapanować nad zmasowanym atakiem kopniaków maluszka i podskakującym brzuchem. Ale to rzeczywiście miłe; taka zwykła życzliwość a cieszy:)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...