-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jola
-
aga powiem ci, że jak ja czytam o twojej Oliwce to w szoku jestem, że tak wiele potrafi. Jak byś Martynie powiedziała, żeby z papierkiem do kosza poszła, to mogę się założyć, że prędzej by go zjadła ;) Ale fakt - z każdym dniem te nasze szkraby coraz mądrzejsze. Martyna też jest chętna do sprzątania. Najbardziej lubi jak jej prysnę sprayem jakimś do szkła i wtedy z zapałem wyciera to ściereczką. No i słodko jak tak się dzieciaki przytulają :)
-
Kajda super zdjęcia macie na tej stronce. Warto było poczekać ;) A koleżance możesz powiedzieć, że sprawia wrażenie bardzo sympatycznej osoby (pewnie taka właśnie jest); bardzo pogodnie wygląda na tych zdjęciach. Ty też super. A na tym pierwszym, to w ogóle bym cię nie poznała. Popisz coś więcej o Piotrusiu ;)
-
Wynik cystografii jest prawidłowy. Kamień spadł mi z serca. W sumie ostatnio z Martyną było wszystko w porządku, nie było się do czego przyczepić. Ale wiecie jak to jest... jakby później coś wyszło, to bym sobie wyrzucała, że nie zrobiliśmy tego badania. A tak jest po wszystkim i ja jestem spokojna. Jeszcze tylko w piątek odbiorę wyniki posiewu i mam nadzieję, że pożegnamy się już z poradnią nefrologiczną. ewciaku no i jak kurs dzisiaj? Więcej skorzystałaś tym razem? To z Gabrysi fryzjerka będzie albo stylistka jaka ;) Ja uważam, że trzeba dziecko uczyć mówienia prawdy i przyznawania się do błędów. Dobrze, że nie krzyczałaś na nią. Na pewno samo przyznanie się do tego było wystarczającą karą. Myślę, że dobrze zrobiłaś. Dorka jak Karol? Ja myślę, że jeśli nadal ma gorączkę, to spróbuj mu zbić ją czymś. Ale więcej to bym chyba nic na własną rękę nie dawała. A jeśli utrzyma się do jutra, to idź z nim do lekarza albo chociaż telefonicznie się poradź lekarza. To mogą być ząbki, ale tak na 100% to ciężko powiedzieć :( Jutro będę siedzieć pół dnia z dwiema księżniczkami. Ania ma przywieźć do mnie Paulinkę, bo sama idzie na warsztaty. Zaproponowałam, że posiedzę z małą, bo co tam by użyła z dzieckiem. Ciekawe jak dam sobie radę. Ale jestem pełna optymizmu ;)
-
Martyna jest już po cystografii. Dziś wszystko poszło sprawnie. I powiem wam, że więcej było strachu niż to warte. Jak mnie pani na początku zapytała czy nie ma drugiego rodzica i czy ja dam sobie radę sama, to już sobie wyobrażałam sceny nie z tej ziemi. A Martyna była tak dzielna, że nawet nie zapłakała. Najbardziej jej się nie podobało jak ją położyłam na stole i przycisnęli jej rączki takimi ciężkimi poduszkami, żeby się za bardzo nie ruszała. Wkurzyło ją to, ale nie płakała. A później całe badanie chyba było bezbolesne, bo nawet się nie skrzywiła. Dziś po południu mam dzwonić do szpitala, to mi powiedzą jak wyszła ta cystografia. Na piątek mają być wyniki posiewu z cewnika. A w poniedziałek odbiorę sobie to wszystko i idę na kontrolę do nefrologa. Mam tylko nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
-
Sylviatko miło, że zajrzałaś. Pisz często. Nawet jak padasz z nóg, to forum obowiązkowo trzeba odwiedzić ;) Jak Ala czuje się w żłobku? I napisz co to za praca i jak sobie radzisz ze wszystkim. aga2728 zdrówka dla Oliwki. Teraz przy tej pogodzie to małe przeziębienia chyba nieuniknione. Wiecznie mokro, pada, raz ciepło raz zimno i wieje... Nie lubię takiej pogody. Już bym wolała, żeby śnieg leżał. Dorka jak tam Karolek? Lepiej się dziś czuje? Ustąpiła gorączka? Madzia odezwij się po konfrontacji. Mam nadzieję, że będziesz wtedy w lepszym humorze. Swoją drogą to tragedia jacy ludzie potrafią być perfidni... Ewciaku współczuję tych wszystkich przejść z migdałkami. Trzymam kciuki za świetne wyniki na kursach.
-
Renia dzięki :) A na święta może coś znajdziemy, jest jeszcze trochę czasu. Kajda bardzo się cieszę, że tu jesteś. Czekam na bardziej obszerne informacje. Dorka na razie sprzedałam trochę wśród znajomych. Ale na znajomych to ciężko zarobić (przynajmniej ja nie umiem ;) ). A docelowo chcę wystawiać te rzeczy na allegro, ale wciąż czekan na aktywację konta. Jak Martynie przygotuję coś specjalnie dla niej, to czasem nawet nie chce ruszyć. A ja jak się wkurzam wtedy :( Jakoś łatwiej mi wyrzucić słoiczek jak nie chce zjeść niż dzieło własnych rąk ;)
-
Dorka długo się zastanawiałam czy robić to badanie. Zwłaszcza, że pani nefrolog też tak jakoś bez przekonania nas na to kierowała. Zdecydowałam się w końcu, bo gdyby później coś wyszło, to wyrzucałabym sobie, że zaniedbaliśmy to. Chociaż powiem ci, że w tej chwili nie widzę powodu, żeby podejrzewać, że coś może jej dolegać. Zobaczymy co jutro załatwię. Bardzo fajne zakupy. Martyna w zeszłym roku dostała od dziadka pajacyka na święta. Trochę był za duży, ale i tak ją ubrałam. A na ten rok kupiłam jej bluzkę, ale już okazała się za mała (kupowałam na wiosnę) i oddałam koleżance. A z takich świątecznych mam jeszcze do sprzedania 2 pajacyki, ale małe. Mam, bo - nie mówiłam wam wcześniej - postanowiłam zająć się sprzedażą używanych ubranek dla dzieci. Dopiero zaczynam, więc nie wiem jakie będą efekty... Renia Martynie smakuje wszystko, co upoluje na naszych talerzach. Za brokułami nie przepada, ale jak ja jadłam, to zwijała mi z talerza jeden za drugim ;) Jak dorwie suchara, to też już nie reaguję, bo więcej nakruszy niż zje i szybko się zniechęca.
-
Renia ordynator oddziału zarzekała się, że jutro na pewno będzie miała zrobione to badanie. A ile w tym prawdy... okaże się jutro. Dziś jeden lekarz uważam, ze był bardzo nie w porządku, bo lepiej już by było gdyby odesłał nas do domu. Kazał nam czekać do 9, bo wtedy będzie miał informacje. O 9 powiedział, że przyjmują nas na odział, bo sprzęt został naprawiony. A wygląda na to, że o 9 dopiero ludzie z serwisu się pojawili. I totalny brak informacji wszędzie. Też zauważyłam, że nasze dziewczyny podobnie się odżywiają. Tosia chyba nawet zjada nieco więcej. Ale Martyna uwielbia chrupki i w ciągu dnia sporo ich zjada. Cytrusy zaczęłam dawać trochę bez przekonania, ale po pomarańczach nic nie było (no tyle tylko, że niestrawione pojawiły sie w kupie). Ale kiwi nie przeszło - brzydka kupa i czerwone poliki. Może za jakiś czas spróbuję znowu. Teraz chcę podać jej rybę. Ostatnio skubnęła ode mnie trochę, akurat miałam taką w foli pieczoną tylko z ziołami. Bardzo jej smakowała.
-
Madzia ja zaszalałam i tablicę kupiłam właściwie bez okazji. A na Mikołaja też jeszcze nie mam pomysłu. Menu Martyny: 7:00 - Sinlac 150ml 10:00 - owoce (świeże utarte na tarce), czasem jajecznica lub jajko na twardo i pomidor 13:00 - danie obiadowe ze słoiczka 190-220ml 16:00 - owoce świeże lub podduszone albo kisiel 19:00 - kaszka ryżowa lub kukurydziana z owocami 150ml W ciągu dnia podjada jeszcze chrupki kukurydziane i wafle ryżowe i wypija herbatkę. Dorka jak podajesz Karolowi mandarynki i pomarańcze? Ja pomarańcze obierałam z tych błonek i sam miąższ łączyłam z jabłkiem, ale średnio jej to smakowało. A mandarynek w ogóle nie chciała jeść. Ale najlepszy na Martynę sposób to kisiel - w tej postaci zjada wszystko ;)
-
Witaj Eve. Cieszę się, że dołączyłaś i mam nadzieję, że będziesz często pisać. Ja kupiłam tę tablicę z Biedronki i jestem bardzo z niej zadowolona. Jestem załamana, wycieńczona i wkurzona na dodatek. Pół dnia spędziłyśmy w szpitalu. Od 8 rano do 12 odsyłali nas od jednych drzwi do drugich po to, żebym ostatecznie dowiedziała się, że nie będzie dziś miała zrobionego badania. Dopiero niedawno dotarłyśmy do domu. A jutro czeka nas kolejna wizyta tam. Mam dość.
-
Reniu z posiewu wyszły jakieś bakterie, ale nieliczne i lekarka uznała, że to zanieczyszczenie, bo pobierałam do woreczka. No ale jeszcze zobaczymy co powie osoba, która będzie nas przyjmować jutro. Mam nadzieję, że jednak się uda. Madziu fajnie, że jesteś. Ja też kupowałam pieluchy w Biedronce i byłam z nich zadowolona. Ale ostatnio to samo co u was - czasem w ciągu jednego dnia nawet 2 lub 3 przeciekną. Zdecydowanie lepiej mi pasowała taka seria z żabkami. Ta ze zwierzątkami, jak dla mnie, zdecydowanie gorsza i chyba przestawię się na inne. A tablica też z Biedronki? Ja kupiłam ją Martynie i bardzo ładnie się nią bawi.
-
Dorka to ty też nieźle się naczekałaś na te ząbki. Niezła zima u ciebie. U nas pada śnieg, ale nie utrzymuje się. Ale to chyba jeszcze gorzej, bo chlapa straszna. Reniu może przy mrozach z tymi policzkami wcale nie będzie gorzej. Ja odebrałam dziś wyniki posiewu Martyny i byłam z tym jeszcze u lekarki, bo na jutro ma zaplanowaną cystografię. Okazało się, że mają zepsuty aparat do badań. Dopiero jutro jak stawię się na izbie przyjęć, dowiem się czy w ogóle będą w stanie wykonać to badanie. Zła jestem, bo i tak stresuję się przed tym, a tu jeszcze dodatkowe "atrakcje"...
-
Reniu, u nas z ząbkami bardzo podobnie. Latem wyszły wszystkie 4 na raz. A od 3 miesięcy nie ma nic. Widzę, że ma napuchnięte dziąsła i myślałam, że to ruszy wreszcie, ale jakoś nie. W sumie tamte też chyba ze 2 miesiące takie były, że mi się zdawało, że to już, już... A też się naczekałam. Powiem ci, że przed urodzeniem dziecka uważałam siebie za osobę bardzo spokojną, opanowaną i cierpliwą. Ale Martyna każdego dnia wystawia tę cierpliwość na wielką próbę (głównie swoim zachowaniem). A z tymi policzkami - może to rzeczywiście "zasługa" wrażliwej cery, zwłaszcza, że nasila się po spacerze. Martyna też cały czas ma lekko zaczerwienione i czasem ma takie maleńkie krosteczki. Ale póki problem się nie nasila, staram się nie martwić.
-
Hej Dorka Reniu mało nas tu na razie, ale chyba popracujemy nad tym, żeby poszło w "dobrym kierunku". Tosia ma 6 ząbków i mówisz "tylko"? U Martyny od sierpnia są 4 i póki co nie widzę kolejnych. Chociaż, jak się pewnie domyślasz, czekam na nie z niecierpliwością. Wczoraj zrobiłam Martynie bezglutenowe ciasteczka, ale klapa totalna - są tak twarde, że mnie ciężko było je ugryźć, a co dopiero z tymi jej zębami. Za to do jajek zębów nie potrzebuje. Jajko na twardo zjada w takim tempie, że aż mi się nie chciało wierzyć jak to zobaczyłam. A jak u was z jedzeniem - jakie "nowości" się pojawiły w menu Tosi? Ja próbuję już coraz więcej, ale nadal bez mleka i glutenu.
-
Cześć Reniu, korzystam z zaproszenia i przyłączam się wraz ze swoim kochanym roczniakiem - Martynką. Będę czekać na kolejne dziewczyny i na rozwój wątku.