Skocz do zawartości
Forum

Jola

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Warszawa

Osiągnięcia Jola

0

Reputacja

  1. madzia - jak poszłam pierwszy raz z małą do lekarza, to pani doktor stwierdziła ostrą infekcję wirusową. Jako że wirus to antybiotyku nie dała, jedynie nurofen na gorączkę i krople do nosa na noc. Przez całe święta ona była ciągle na tym nurofenie na przemian z czopkami calpol i temperatura nie spadała właściwie poniżej 38 stopni. Poszłam we wtorek do kontroli i pani uznała, że skoro nie ma poprawy to da antybiotyk. Ja nie bardzo się z nią zgadzałam zwłaszcza, że ciągle twierdziła, że to wirus. Zadzwoniłam do tej prywatnej lekarki i ona mi poradziła żeby odstawić te przeciwgorączkowe i zobaczyć co będzie. Miałam mieszane uczucia i myślałam, że wymięknę jak temperatura zaczęła dochodzić do 40 stopni. Ale wiesz, że jak już doszła do takiej wysokiej, to zaraz zaczęła jej spadać. W ciągu 2 godzin spadła jej już do 37,5. Noc przespała spokojnie, a na drugi dzień już było ok. Może kontrowersyjna metoda, ale widzę, że pomogło. I cieszę się, że nie dałam w końcu tego antybiotyku :) Ale ci wywód strzeliłam ;) Jestem na etapie zmiany rytmu dnia Martyny. Do tej pory sypiała jeszcze po 2 razy w ciągu dnia. A teraz to zmieniamy. Tylko że ona jeszcze przed południem robi się senna, ale jak ją tak położę, to wieczorem jest marnie. I teraz zabieram ją na spacer akurat w tym czasie kiedy w domu by już zasypiała. Na spacerze jakoś się ożywia. Potem jest szybki obiad i od razu spanie. Na razie się sprawdza ;) Od jutra zaczynam chodzić na warsztaty umiejętności wychowawczych dla rodziców. Miałam płacić za nie 450zł, a znalazłam miejsce gdzie ten sam program robią bezpłatnie :) Mam nadzieję, że się nie rozczaruję.
  2. U nas wszystko w porządku tylko nie mam czasu na neta. Święta mieliśmy marne, bo Martyna chorowała. Pojechaliśmy tylko do moich rodziców na trochę. A tak to przesiedzieliśmy w domu. Mała gorączkowała przez 5 dni, więc w sumie do tej pory jest jeszcze mocno osłabiona. Ale zaczęła już psocić jak dawniej, więc wszystko wraca do normy ;) Teraz znów przyszła kolej na mnie z chorowaniem, ale też już powoli dochodzę do siebie. Próbowałam podleczyć się sama, ale w końcu poszłam do lekarza. Efekt taki, że kupę kasy zostawiłam w aptece, a poprawy długo nie było. Jesteśmy teraz z córcią same, bo Paweł wyjechał do Włoch na snowboard. Ale dzielnie sobie same radzimy :) No tylko ja mam jeszcze mniej czasu niż zwykle. A do tego jeszcze puzzle mnie wciągnęły, więc komputer poszedł trochę w odstawkę. Fajna pogoda się u nas zrobiła. Wreszcie wiosny trochę. Podobno tylko do środy :( Czekam teraz aż mój maluch wstanie i idziemy na długi spacer.
  3. Renia jak tam - uporałaś się z przygotowaniami do świąt? aga ja brałam dla Martyny tą płatną szczepionkę, więc teraz za tą ostatnią dawkę chyba też będę musiała zapłacić. Chyba że coś się zmieniło? My mieliśmy jechać do rodziców, więc ja niewiele na święta szykuję - babka rumowa, ciasto rafaello i jajka faszerowane z pieczarkami. Klabru witaj wśród nas! Ostatnio jakoś się tu wyludniło i trochę nudnawo, ale mam nadzieję, że zostaniesz z nami. Ta sałatka to taka najprostsza. Tu na przykład jest przepis. Czarna Oliwka - Sałatka pieczarkowa Tylko ja najpierw kroję pieczarki w kosteczkę, bo łatwiej mi się kroi świeże niż takie ugotowane. Mam nadzieję, że nie spóźniłam się z przepisem i jeszcze zrobisz sobie sałatkę ;) Nie wiem czy nie będziemy zmuszeni zostać na święta w domu. Martyna nam się pochorowała. Lekarka stwierdziła ostrą infekcję wirusową. Mała ma temperaturę do 39,5 i jakoś ciężko ją zbić. Do tego z nosa jej się po prostu leje. Katar katarem, ale jak ta gorączka nie ustąpi, to siedzimy w domu :( Ja dziś miałam sobie posprzątać, a jutro popiec ciasta. Ale mała dziś cały dzień spędziła u mnie na rękach, więc nie zrobiłam kompletnie nic. Mam nadzieję, że jutro będzie z nią lepiej.
  4. Renia rzeczywiście fajny poranek mieliście w sobotę. Życzę więcej tak miłych pobudek. Twoje dziewczynki są naprawdę słodkie. Mnie się marzą poranki z gromadką dzieci w naszym dużym małżeńskim łożu. Póki co ani łoża ani gromadki nie mamy ;) O to drugie chyba będzie łatwiej niż o łoże ;) Na razie zadowalamy się tym, że w niedziele Martyna siedzi z nami i zjadamy śniadanie w łóżku. Z cenami butów dla dzieci to faktycznie tragedia. No a u ciebie podwójny wydatek, więc rozumiem, że nie możesz poszaleć. Może znajdziesz coś równie fajnego taniej. Mnie się podobają jedne w Bartku (widziałam tylko w necie), ale rozejrzę się jeszcze. Niestety dopiero po świętach. madzia a co ty taka zapracowana? Jakieś dodatkowe godziny wzięłaś? Dzięki za propozycję z tą książką. Próbowałam czytać w internecie, ale przerażają mnie niektóre opinie. A po tym jak czytałam o cystografii, a później sama to przeszłam, to nie wierzę już w to co się w necie wypisuje. Może pożyczę sobie tę książkę gdzieś tu na miejscu. Na razie postanowiłam po świętach pójść na ostatnią dawkę skojarzonej (chyba to nam zalega), a z MMR poczekam sobie jeszcze. Ciekawe co na to pediatra w przychodni... Mnie też się spodobała ta lekarka, ale na jakiś czas będziemy musiały się "rozstać". Ostatnio nie byłyśmy u niej przez pół roku, to może i teraz wytrzymam aż wróci z macierzyńskiego ;) Powiem ci, że nie wiem dokładnie o co chodzi z tym glutenem. Ona już kilka razy mi mówiła, że Martyna jej wygląda na dziecko, które może mieć kłopot z glutenem. Ale w sumie nigdy nie zapytałam po czym tak sądzi. Może wywróżyła z fusów ;) U nas wszystko ok. Dni płyną leniwie, bo zawzięłam się i powiedziałam, że nie robię nic na święta. Wyjeżdżamy, a jak pytałam męża, to jemu jak zwykle wszystko jedno. Więc w tym roku mnie też wszystko jedno. Okna brudne, ale nie myję. Posprzątam jak na każdą inna niedzielę. Miałam nawet nic nie gotować, ale mama chorowała i jeszcze trochę słaba, więc zaoferowałam się z babką i jajkami. Miały być faszerowane, ale nie wiem czy nie pójdę na łatwiznę i nie zrobię sałatki z jajek i pieczarek ;) No to taki leń ze mnie
  5. Przycichło tu strasznie, ale co tam ;) Renia cieszę się, że Tosia "ortopedycznie" w porządku. Nam pediatra powiedziała, że nie ma zastrzeżeń i nie musimy iść do ortopedy, ale tak sobie myślę, że nie zaszkodzi wizyta. Ale to już na pewno po świętach. A nie powiedziałabym, że twoja Marysia taka nieśmiała ;) Co do butów, to kiedyś na N znalazłam informację, że Bartek też ma u siebie jakieś wyprzedaże. Podobno dużo tańsze buty II gatunku, ale ta dziewczyna, co pisała twierdziła, że te ich braki wcale nie są poważne. Np jest napisane "zmarszczone wierzchy", a podobno niewiele tam widać. Na razie zaczęłam dawać Martynie ser żółty (oficjalnie i bez wyrzutów sumienia ;) ). A z jogurtami to też tak myślałam, że będę musiała jakieś deserki z owocami szykować, bo tak to chyba nie zje. Ale może się mylę. Po tym serze jak na razie nie widzę żadnych kłopotów. Też pewnie zaszczepię, ale jeszcze czekam. Może właśnie wiosną. Obawiam się tego, bo Martyna nie chorowała nam właściwie od roku i boję się, żeby po tym szczepieniu sytuacja się nie pogorszyła... U nas wszystko ok. Chociaż Martynę coś dziś napadło i już nie dawałam rady z tymi jej szaleństwami. Niestety, w ogóle nie chce mnie słuchać. Co gorsza coraz więcej osób mi mówi, że to moja wina, bo za bardzo jej ulegam :(
  6. Nie umiem sobie sama zdjęcia zrobić, więc jak mąż wróci i będę o tym pamiętać, to pokażę wam tę fryzurę. Ale to żadna rewelacja ;) Byłam dziś z Martyną u lekarza. Wszystko jest w porządku. Pani doktor oceniła, że dobrze się rozwija. Przy badaniu była bardzo grzeczna (ona chyba nawet lubi się badać), więc pani ją chwaliła, a ta się tylko uśmiechała. Dostałam granulki homeopatyczne, które mają pomóc w ząbkowaniu i na łamliwe paznokcie. Ze szczepieniem radziła nam jeszcze zaczekać aż zakończy się to ząbkowanie teraz. Ale MMR odradzała zupełnie. Powiedziała, że z odrą się w życiu nie spotkała. Dziewczynkę zaszczepiła by na różyczkę, ale też nie teraz we wczesnym dzieciństwie. No i mam sama podjąć decyzję co z tym zrobić. Z dietą mam powoli rozszerzać o nabiał - masło, ser biały, jogurt, ser żółty. Tylko nacisk ma być na naturalne, a mam wrażenie, ze Martyna wolałaby jednak słodkie. Gluten mam zostawić na sam koniec (ale to dlatego, że mała sprawia wrażenie jakby mogła mieć problem z tym glutenem). A z nabiałem tak jak z innymi rzeczami - ostrożnie i każdy produkt oddzielnie w coraz większych porcjach. Kiedyś też zastanawiałyśmy się tu nad wit. D. Mam podawać tylko w okresie jak nie wychodzimy na dwór albo jak jest mało słońca. Generalnie już nie potrzeba. Ale się rozpisałam
  7. ania jestem zadowolona z nowej fryzury. Nie była to może wielka zmiana, ale mam nadzieję, że teraz będą się lepiej układały. Trochę jestem rozczarowana kolorem. Robiłam go już kiedyś i był ładniejszy. Jednak na takich naturalnych włosach wyszło zupełnie inaczej niż kiedyś jak miałam wielokrotnie farbowane. Trochę wytrzyma, a następnym razem zrobię jakiś ciemniejszy odcień ;) U nas po weekendzie bardzo miło. Wczoraj u rodziców z wizytą (niezapowiedzianą zresztą ;) ) byli też mamy rodzice. Pradziadki zachwyceni Martyną :) Małej wyszedł kolejny ząb. Wczoraj rozcięła sobie wargę i bałam się trochę, że coś mogło się stać z jedynkami, ale są na swoim miejscu ;) Chyba czas powoli zabrać się za jakieś świąteczne porządki, bo znów zostanę z tym na ostatnią chwilę. Ale jeszcze nie dziś ;) Na święta nic nie szykujemy u siebie, więc nawet jak czegoś nie zrobię, to ujdzie ;)
  8. madzia, Renia też tak czasem myślę, że te krostki u Martyny to może wrażliwa cera. Czasem jej się to nasila mimo, że nie zjada akurat nic nowego. Może bliżej lata będzie lepiej. Myszka głowa do góry, w związku na pewno jakoś się poukłada. Jak cię to pocieszy, to ja ze swoim też ostatnio dogadać się nie mogę. Wczoraj mi oznajmił, że w środę nie wraca do domu, bo ma integrację w pracy. Powiedziałam mu, żeby w takim razie znalazł opiekunkę do Martyny, bo ja też wychodzę ;) Wkurzył mnie, bo nie zapytał nawet czy mam jakieś plany, po prostu założył, że to mój obowiązek siedzieć z małą, bo on ma rozrywkę. Wrrrr... madzia współczuję beznadziejnego tygodnia. Ale już się kończy;) Nie przejmuj się mamą - twoja sprawa czy karmisz i jak to robisz. A żeby uniknąć "obśmiania" zawsze możesz nakarmić w innym pokoju. Ja fajny dzień miałam, bo była siostra - bawiły się z Martyną, a ja miałam trochę luzu. Lubię takie dni :) W niedzielę pojedziemy do rodziców, więc też sobie odpocznę. A na Dzień Kobiet mam zaplanowane strzyżenie i farbowanie. Już się nie mogę doczekać. Włosów nie farbowałam od ponad dwóch lat
  9. Renia dobrze, że z dziewczynkami lepiej. Apetyt wraca, to znak że jest poprawa. A jak jeszcze zaczną brykać... Do lekarki idę w przyszłą środę. Przyjmuje teraz tylko raz w tygodniu i nie udało mi się już zapisać na ten tydzień :( W ogóle będę musiała znaleźć nową lekarkę, bo ta się wyprowadziła (więc w razie jakbym pilnie potrzebowała, to nic z tego) i od czerwca pewnie już w ogóle nie będzie przyjmowała w W-wie :( Po wizycie zdam ci relację ;) Teoretycznie nie wprowadzałam jeszcze ani nabiału ani glutenu. Ale w praktyce już coraz częściej zdarzają się sytuacje, że Martyna coś tam złapie "niedozwolonego". Z nabiału zaczęłam dawać zwykłe mleko modyfikowane (do tej pory tylko HA), próbowała troszkę jogurtu i serka waniliowego. No i nie potrafię jej odmówić musli , a ona się tym zajada (czasem da się oszukać płatkami kukurydzianymi). Zdarzyło się też, że złapała jakąś bułę albo naleśnika. Niestety widzę, że na buzi więcej krostek, ale się nie drapie i poza tym nic się nie dzieje. A zauważyłam też, że ta jej cera wygląda dużo lepiej jak często ją kremem smaruję. Już zaczęłam ją smarować po kilka razy na dzień, zawsze jak pieluchę zmieniam - tak mi łatwiej pamiętać ;).
  10. Madzia na te trójglicerydy to ostatnio mąż miał dietę. Gotowałam mu, więc wiem mniej więcej co można a czego trzeba unikać. Niestety tak mu się spodobało, że mimo iż dietę już zakończył, to dalej chce żebym mu obiadki do pracy gotowała Jemu w ciągu miesiąca wróciło do normy, a miał 4 razy przekroczoną normę. Ja mam tylko trochę, więc mam nadzieję, że szybko się z tym uporam. Pastę z makreli Martyna najpierw chętnie jadła samą. Właściwie w trakcie jak robiłam, to już mi samą makrelę wyjadała. Później próbowałam jej z waflem ryżowym podać, ale jej nie szło. Myślę, że można podać np na kolację z warzywami (gotowanymi lub surowymi). Z tym rozszerzaniem diety też mam wiele wątpliwości, ale coraz częściej już wymiękam (tym bardziej, że ona bardzo chce jeść to, co my). Nie robią jej się już takie suche, czerwone i swędzące plamy. Kupy też są ok. Na policzkach ma takie delikatne krostki, ale ma to już od września i w ogóle nie mogę się tego pozbyć. Sama już nie wiem od czego to może być. Teraz przyjmuję to za normę i martwię się dopiero jak się pogarsza ;) A w niedzielę jak byliśmy u znajomych to Martyna razem z ich chłopakami jadła pizzę, słone paluszki i herbatnika w czekoladzie i przeżyła ;) Myszka fajnie, że z pracy jesteś zadowolona. No i dobrze, że mąż coś sobie znalazł. Może jego też dręczyła ta sytuacja. A jak na trochę wyjedzie, to dobrze wam to zrobi ;) Mój wczoraj mnie poinformował, że zaraz po tym jak wróci ze swojego urlopu w Alpach, jedzie w delegację do Moskwy. Zła byłam wczoraj na niego, więc też mnie to nie ruszyło ;) Renia zdrówka dla dziewczynek. I dużo sił dla ciebie, bo przy takim szpitalu w domu, to na pewno będą potrzebne. Obyś już miała więcej zapału do działania. Ja czekam na słonce i mam nadzieję, że wraz z pierwszymi prawdziwie wiosennymi dniami ja też odżyję ;) Marna dziś u nas pogoda. Zastanawiam się czy wyciągać małą na dwór. Ale z drugiej strony - czy ja wytrzymam z nią cały dzień w domu? ;) Kupę mam roboty w domu, ale przy niej to i tak nic nie zrobię. A dziś od rana to już w ogóle na krok mnie nie odstępuje, tuli się tylko na okrągło... Mam nadzieję, że nic jej nie bierze.
  11. Renia jak dziewczynki? Ty już w pełni sił? Pewnie musisz przy pozostałych członkach rodziny chorych... U nas już kilka razy się zdarzyło, że Martyna rozebrała się rano z pajacyka. Tak właśnie się obawiałam co będzie jak postanowi sobie sama zmienić pieluchę ;) Myszka jak pierwszy dzień w pracy? Nie wiedziałam, że twój mąż nie pracuje. Szkoda :( Za nami miły weekend. Sobota u rodziców. Wczoraj byliśmy u znajomych. Jutro jadę do koleżanki ;) Nasze dziewczynki znów będą mogły razem się pobawić. Muszę powiedzieć, że wczoraj Martyna bardzo ładnie bawiła się z chłopakami (2 i 3,5 roku). Tylko tatuś czasem przeszkadzał, bo pilnował Martynę, żeby na meble nie właziła ;)
  12. Coś wyludniło się tu ostatnio :( Renia jak samopoczucie? Antybiotyk zrobił już swoje? Myszka korzystaj z weekendu, bo od poniedziałku wszystko się zmieni. A do kolejnego daleko ;) Życzę powodzenia w pracy i żeby faktycznie ta zmiana pozytywnie wpłynęła na wasze relacje z mężem. A co z dzieciakami jak ty będziesz w pracy? Sylviatko oj widzę, że urwanie głowy masz teraz. No ale będą nowe buty ;) Jak nowe mieszkanko? Udało wam się już przenieść? Ja odebrałam dziś swoje wyniki. Poza trójglicerydami wszystko jest w porządku. Niedawno mąż był na dietce, bo on miał baaardzo normę przekroczoną, a teraz ja będę musiała się dołączyć. Może dobrze mi to zrobi ;) Zrobiłam dziś Martynie pastę z jajkiem i wędzoną makrelą. Miałam mieszane uczucia co do tej makreli, ale dziecku bardzo smakowało. Ale jak kiedyś zrobiłam z pestek słonecznika to też się zajadała, ale tylko dopóki się nie zorientowała, że to dla niej (chyba podobało jej się po prostu podjadanie mamie). Jutro wybywam na cały dzień do rodziców, bo Pawła i tak nie ma w domu. To i nas nie będzie ;)
  13. Renia Sto lat dla Marysi! Niech rośnie zdrowa, mądra i piękna ;)
  14. Odebrałam wyniki Martyny i wszystko jest ok. Muszę teraz zapisać ją do pediatry, bo już najwyższy czas na kontrolę. Mam mnóstwo pytań. No i to szczepienie zaległe... Sama z kolei dziś wybrałam się na badania. Zwykłe kontrolne, ale ciekawa jestem jak wyjdą, bo nie wiem czy po porodzie robiłam sobie jakieś... Myszka szkoda, że nie widzisz już szans na poprawę :( Daj znać co ustalisz z rodzicami. A jak byś się wyniosła, to możesz liczyć na jakąś pomoc (finanse, opieka nad dziećmi) ze strony męża? Renia ups, przykra sprawa z gardłem i antybiotykiem:( Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Mnie też tempo na N przerasta. Ania pogoń męża do lekarza. Niech dba o siebie. Musi się starać dla swoich kobiet ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...