Skocz do zawartości
Forum

Jola

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jola

  1. lisiczka witaj wśród nas. Daj się trochę poznać - napisz coś o sobie i o Martynce. Witam imienniczkę mojej córci ;) Renia u nas z tym jedzeniem podobnie. Od dawna daję Martynie drugą łyżeczkę, ale do tej pory raczej się nią bawiła. A teraz załapała chyba o co w tym chodzi. Bardzo się stara i czasem nawet jej się udaje. Może też powinnam jej w drugą miseczkę nakładać... ania u mnie też z gotowaniem marnie. Zresztą sama wiesz ;) Jak już się za coś biorę, to wybieram najprostsze rzeczy - poza kisielem ;) robiłam rybę w folii i coś jak leczo. Martyna nawet jadła, ale mam wrażenie, że woli słoiczkowe dania (albo sama tak sobie wmawiam ;) ) Sylviatko no przyznam ci się, że ja czasem zjadałam grzankę do kawy nawet jak nie było jej w rozpisce. Nadal trzymam kciuki :) A te wybryki i histeria to rzeczywiście ciężka próba dla matki. Teoretycznie wiem, że najlepiej to zignorować, ale w praktyce bywa rożnie. Wpadła dziś do nas teściowa z niespodziewaną wizytą. Średnio byłam zadowolona, bo nie dość, że byłam w trakcie robót domowych (miała szczęście, że przynajmniej byłam już ubrana ;) ), to jeszcze musiałam zmienić swoje plany. No i teraz czekam aż Martyna wstanie i musimy jeszcze na zakupy pójść.
  2. ania ładne postępy Paulinka zrobiła na basenie. Brawo. Sylviatko powodzenia z dietą. Trzymam kciuki. Ja z tej diety najbardziej lubię czwarty dzień, bo są owoce ;) Pochwal się później wynikami. madzia ja daję Martynie dużo owoców surowych, więc może coś w tym jest... Martyna postanowiła dziś samodzielnie zjeść zupę. Szkoda, że padło akurat na pomidorową i wszyściutko do prania było. Moje nerwy przeszły kolejną próbę. A tym razem nawet się nie zdenerwowałam ;) Idę do łóżka, bo ostatnio długo nocami siedziałam i miałam plan, żeby dziś to odespać.
  3. aga jak tam podróż? No i jak powitanie? Na pewno Oliwcia stęskniła się za tobą. Sylviatko no wrócił mąż, ale ja zwykle w weekendy rzadziej bywam. Jak jesteśmy wszyscy razem, to staram się tak bardziej rodzinnie czas spędzać. Za tydzień znów zostajemy same. Tym razem mąż jedzie odpoczywać - wybiera się na snowboard do Włoch. Karaoke fajna sprawa. Ja lubię sobie pośpiewać. Tylko współczuję tym, co muszą tego słuchać ;) ania wrócił maż, wrócił. Jak rozmawialiśmy przez telefon, to był bardzo zły. Ale po 26 godzinach na lotnisku jak wrócił, to już tylko był zmęczony. Ale niezłe co tam się działo... Do kina zdarzało nam się jeszcze chodzić z Martyną. Ale nie jest to już takie proste. Zdecydowanie wolę jak ktoś mi z nią posiedzi i mogę się wyrwać tylko z mężem ;) Super zdjęcia Paulinki. Ja jestem zauroczona jej spojrzeniem ;) Dorka ale cię wzięło :( Jak dzisiaj się czujesz? Witaj LadyAG! Renia dobrze, że gorączka tak szybko minęła. Jak Martynie kupimy nocnik, to do kompletu dostanie instruktaż z Kamyczkiem ;) Dzięki, że pytasz o Martynę. Niestety, nadal z katarem. Nie wiem czy tym razem, to my nie będziemy zmuszone wycofać się ze spotkania :( Martynie wyszedł wreszcie ząb!!! To jej piąty (dopiero). W ogóle nie daje sobie zajrzeć do buzi, ale wczoraj wymacałam go wreszcie ;)
  4. Sylviatko no z tą dietą lekko nie jest. Ja też kocham jedzenie. Najbardziej słodycze. A z ciast to już w ogóle nie jestem w stanie zrezygnować. Jakby ktoś chciał mnie na tortury, to najlepiej postawić pyszne ciacho i nie dać zjeść ;) Trzymam kciuki za powodzenie dietki. A od nowego roku może tą south beach? To ja bym się przyłączyła. Pierwsze 2 tygodni są trudne, bo nawet owoców nie wolno, ale potem już jest całkiem w porządku ;) No i dawaj do Warszawy, to ja też chętnie się spotkam ;)
  5. Ania niestety, męża nadal nie mam :( Ale siedzi już w samolocie, więc może jeszcze dziś przyleci. Dzisiaj z cyckaniem nie było żadnego kłopotu. Chociaż przez to jej przeziębienie, to trochę miałam wątpliwości czy to najlepszy moment. Poprzytulałyśmy się rano i starczyło ;) Dzięki za porady odnośnie nocnika. I też zastanawiałam się nad tą nakładką. U nas kataru ciąg dalszy. Wręcz leje jej się z tego nosa. Dałam jakieś kropelki, ale nie widzę żadnej poprawy :( Chodziła dziś marudna cały dzień. Na dodatek ja ciągle podenerwowana. Także dzień miałyśmy raczej marny. Teraz już położyłam ją spać. Trochę wcześniej, bo w ciągu dnia padła przed swoją zwyczajową godziną i teraz też już umęczona była bardzo. Na jutro byłam umówiona z koleżanką na strzyżenie, ale chyba będę musiała to odwołać.
  6. No to już wiem - MOŻE przyleci jutro po 13. Uciekam i spróbuję mimo wszystko zasnąć.
  7. Renia no i jak tam Marysia? Spadła gorączka? Oby noc spokojnie przespała. Jutro na pewno będzie lepiej. ania problem nocnika przedyskutowałam już z dwiema bardziej doświadczonymi mamami i na razie nie pojawi się jeszcze w naszym domu. Ale na wiosnę będę chciała zacząć. Tylko ja jeszcze nie mam opracowanej strategii. Podzielisz się pomysłem? Martyna też ostatnio nie daje sobie umyć zębów. Ale jej teraz wyrzynają się kolejne, więc może dlatego. Zauważyłam, że jest zainteresowana jak ja myję i bardzo jej się pasta podoba. Lubi też jak smaruję jej żelem na ząbkowanie. Już tak myślałam, żeby kupić jej pastę do zębów, to może wtedy się uda z tym myciem. Martynie dziś od rana cieknie z nosa. Kicha bez przerwy. Oczy jej łzawią, aż takie zapuchnięte ma. A wieczorem taka jakaś nieswoja była i okazało się, że miała temperaturę 38 stopni. Zasnęła bez problemu, więc nie dawałam jej na razie nic na obniżenie, ale martwię się co będzie rano. Na dodatek mąż powinien być już w domu, a jest jeszcze w Moskwie i nie wiadomo kiedy wróci :( Podobno nawałnica śnieżna i lot został wstrzymany. Nic nie możemy się dowiedzieć ani tutaj ani w Moskwie. Jego cofnęli z bramki już któryś raz. Mnie powiedzieli, że po północy poleci. Teraz widzę na stronie info, że nie leci, a następne informacje po 13. No to jeszcze i o niego się martwię :(
  8. Kajda pewnie, że tu piszemy. I na wieści od ciebie też czekamy ;) madzia ja atmosfery świąt jeszcze zupełnie nie czuję. Szkoda, bo te święta akurat bardzo lubię. Też chciałabym zrobić Martynie jakąś fajną fotkę tematyczną, ale nie mam jeszcze pomysłu. Ciebie to i tak nie przebiję, ale to nieważne. Czekam z niecierpliwością na efekt waszych prac. Fajnie, że tak się obkupiłaś. Ja w zeszłym tygodniu kupiłam sobie dżinsy i jestem z nich bardzo zadowolona. A i kupiłam też sztruksy za 3,60, ale muszę je sobie poprawić. Szkoda, że Maciuś tak kiepsko ci sypia. U nas z tym różnie. Ostatnio, niestety, gorzej. U nas lepiej jest jak przeczekam i nie wstanę do niej (ale czasem nie wytrzymuję) - wtedy sama się uspokaja i zasypia na nowo; a jak do niej wstanę, to często przez godzinę nie daje mi wyjść z pokoju. Może też spróbuj wziąć go trochę na przetrzymanie. Dorka współczuję nocy. Sylviatko ja odnoszę wrażenie, że ten bałagan nie skończy się już nigdy :( Na rozmowie na pewno wypadłaś lepiej niż ci się wydaje. Moja Martyna też przy obcych aniołek. Ale przy mamusi potrafi różki pokazać. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - Anię już tu przygnałam ;) O zdjęcia możesz ją pomęczyć sama ;) Z mlekiem nic nie poradzę, bo ja jeszcze trochę podkarmiałam Martynę. Na jutro planuję definitywny koniec. Mam nadzieję, że mleczko zaniknie bez problemów. Co do diety - już trochę zgrzeszyłam :( Ciężka ona jest, ale muszę przyznać, że skuteczna. Ale jak jeszcze nie zaczęłaś, to mogę ci polecić coś nieco lżejszego, a też daje dobre rezultaty. Dieta south beach. Na pewno wiele informacji znajdziesz w necie. Ale jakbyś była zainteresowana, to pytaj - odpowiem na pewno. ania cieszę się, że dałaś się namówić i jesteś z nami. Mam nadzieję, że będzie ci się tu podobało ;)
  9. Renia cieszę się, że z Tosią lepiej. To pewnie jednak ten ząbek tak męczy. Z Anią byłyśmy dziś na spacerze i u mnie trochę posiedziałyśmy. Z wyprawą czekamy na was do przyszłego tygodnia ;) Dorka może od Karola coś podłapałaś? Zdrówka życzę :) MotoYovi witaj :) Ano pewnie, że u nas miło. Więc zaglądaj częściej i pisz duuużo ;) Jak już wspomniałam my dziś miło spędziłyśmy dzionek w towarzystwie Ani i jej Paulinki. Pospacerowałyśmy sobie razem. Chociaż dość zimno było, zwłaszcza w parku nad wodą. Później jeszcze zabawa w domu. Ale te nasze dziewczynki już duże są. No i z wstępnego rozeznania wynika, że nasze drugie dzieci też mogą być rówieśnikami ;) Tylko nie myślcie, że jestem w ciąży. To na razie plany. I jak się okazuje - Ania ma podobne.
  10. Renia jak dzisiaj miewa się Tosia? Sylviatko jak Alusia? Napisz jak ci poszło na rozmowie. I czy koleżanka poradziła sobie z opieką ;) Martyna też uwielbia wyciągać ciuchy (nie ma znaczenia czy swoje czy nasze) i wszystko sobie na szyję zawija ;) Pytałaś o dietę - jestem właśnie znowu na tej kopenhaskiej (wiem, wiem, nie wolno jej za często powtarzać). Przed świętami koniecznie muszę coś zrzucić, bo nie wierzę, żebym po świętach nie złapała paru kilo :(
  11. Renia ja nadal szukam pomysłu na prezenty dla Martyny. Też myślałam o merlinie, ale ciągle mi brak czasu, żeby tam zajrzeć. Oby Tosi katarek przeszedł do czwartku ;) Sylviatko ale mi smaka narobiłaś na ogórkową. A ja znów na diecie, bo coś ostatnio zaczęłam się znów poszerzać :( Sposobu na fride, niestety nie mam, bo nigdy tego nie używałam. Co do wypadków, to coś czuję, ze teraz może się to często zdarzać. Chociaż to co piszesz, to akurat inna sytuacja. Ale maluchy coraz bardziej ruchliwe, wszędzie wlezą, to i siniaków się nie uniknie. Tak trochę i siebie pocieszam, bo mi Martyna wczoraj z przewijaka spadła :( A potem jeszcze uderzyła się o stolik od telewizora. Efekt - nad jednym okiem siniak, a nad drugim szrama po stoliku.
  12. madzia te pieluchy kupuję w rozmiarze Maxi 4 (7-18kg). Renia fajnie, że spotkanko wam się udało. Chłopakom kupiłam w końcu tą tablicę magnetyczną i taki pociąg drewniany z klocków. Trafiliśmy głównie z pociągiem - Tymek bawił się cały wieczór. To Zoo Wadera, o którym wcześniej pisałam: KLOCKI WADER ZOO (271375762) - Aukcje internetowe Allegro Nie wiem czy takie fajne jak mi się początkowo wydawało, ale wpadły mi w oko wtedy. Dzięki za odpowiedź dotyczącą nocnika. To zaczynamy na wiosnę ;) Sylviatko zdrówka dla Alusi. Po antybiotyku powinna szybko nastąpić poprawa. A co z pracą? Na jaką rozmowę znów się wybierałaś? A my zostałyśmy na tydzień same - mąż w delegacji. Ale mam trochę planów na ten tydzień, to nie będziemy tak tęsknić ;)
  13. madzia wracam do tematu przeciekających pieluszek. Ostatnio kupiłam w Rossmanie i jestem z nich bardzo zadowolona. Są mniejsze niż happy, ale są bardzo chłonne. Zużyłam pół dużej paczki i nie było żadnej wpadki. W tym rozmiarze są też pieluchomajtki, ale ja używam jeszcze normalnych pieluch. I są tanie - 50sztuk za 30zł. renia trzymając się tematu ;) - wysadzasz już Tosię na nocnik? I kiedy zaczynałaś to z Marysią? Ja słyszałam, że warto zacząć jak dziecko ma 1,5 roku, bo wtedy zaczyna kojarzyć przyczyna-skutek i jest w stanie sygnalizować swoje potrzeby. Ale ostatnio na tvnStyle Paweł Zawitkowski (moje guru ;) ) mówił, że dobry moment na wprowadzenie nocnika jest między 9 a 12 miesiącem, bo wtedy dziecko jest na takim etapie, że chętnie siada. No i zaczęłam się zastanawiać czy nocnik powinien pojawić się już w naszym domu.
  14. Renia dzięki za rady dotyczące zabawek. Starszemu kupiliśmy tablice magnetyczną do rysowania. A dla młodszego taki pociąg z kolorowych drewnianych klocków. Martyna dostała podobny na urodziny i wszystkim on się podoba. Co prawda Martyna jeszcze trochę za mała do niego i nie bardzo sobie radzi, ale kiedyś dorośnie. A teraz są te pociągi w ofercie Carrefour w przystępnej cenie ;) Mam nadzieję, że chłopaki będą zadowoleni. Chociaż mogą być zawiedzeni, że nie dostaną tego samego ;) A widziałam przy okazji poszukiwań całkiem fajne Zoo Wadera. Może Marysi by się spodobało jeśli nie macie czegoś podobnego. Co do szczepienia, to ja jeszcze czekam. Ale wcześniej czy później też będę szczepić. Nadal się zastanawiam kiedy najlepsza pora na to. Aga no to poszalejesz sobie z tymi zakupami jeszcze przed świętami ;) Muszę się pochwalić - Martyna wreszcie zaczęła w miarę swobodnie chodzić. Robi już coraz większe dystanse i wyraźnie ją to cieszy. I mnie też :)
  15. Renia moim zdaniem to świetny pomysł, żeby kupić Marysi małego lekarza. Jej na pewno będzie się podobało. A Tosia będzie przebadana wszerz i wzdłuż ;) Ja też powinnam zgłosić się z Martyną do przychodni, ale jeszcze nie szczepiłam. Ostatnio jak rozmawiałam z naszą prywatną lekarką, to odradzała mi to szczepienie. Radziła, żeby zwlekać z nim ile się da. No to zwlekam. Będę chciała niedługo umówić się do niej na wizytę, to popytam znowu. Chyba jest sporo kontrowersji co do tej szczepionki, więc i moje obawy spore... Czym lubią się bawić 2-3 letnie dzieci? W sobotę wybieramy sie do znajomych i chciałabym chłopcom coś kupić. Chodzi mi o coś z gatunku tych niedrogich zabawek ;) Myślałam o grze typu memory, klockach-układance (takie, gdzie na każdej ściance jest element jednego z 6 obrazków) albo tablicy-znikopisie. Co myślicie?
  16. Reniu też się zastanawiam ile skorzystam na tych wykładach będąc z Martyną. Ale ona przy obcych, to tak raczej trzyma się maminej spódnicy i wyjątkowo grzeczna jest ;) A z tym miganiem, to u mnie jak ze wszystkim. Przeczytałam gdzieś, napaliłam się i... na tym się skończyło. Podobnie było z nauką czytania, basenem, masażem... Pewnie jeszcze długo mogłabym wymieniać ;) Na spotkanko się piszę. Ania ostatnio polecała mi jakieś miejsce przyjazne dzieciom. Może dopytam. Chyba że masz jakąś konkretną propozycję? Dorka zdrówka dla Karolka. Po antybiotyku pewnie szybko się poprawi. Martyna generalnie dobrze reaguje na lekarzy. Jak była mniejsza, to popłakiwała przy badaniu, ale teraz to już minęło. Nie ma problemów z rozbieraniem, chętnie pokazuje brzuszek i mogę powiedzieć, że nawet lubi osłuchiwanie. Nieco gorzej jest z pokazywaniem gardła, ale jak lekarz ma dobre podejście, to da sobie radę. Ona nie zaliczyła (na szczęście) żadnych przykrych przygód lekarsko-szpitalnych, więc może dlatego. Z mężem ostatnio lepiej. Widzę, że przejął się tym, że tak zawiódł. Zaczął się bardziej starać. Ciekawe na jak długo mu starczy.
  17. Witaj violinka. Fajnie, że tu zajrzałaś. Liczę na to, że jak pojawisz się znowu, napiszesz więcej ;) Jakieś postrzyżyny zrobiłaś Kubulkowi? Tak jakoś na zdjęciu wyglądał jakby był mocniej wygolony... Reniu jak nie kino, to może skusisz się na wizytę w fundacji? Pojawił się właśnie nowy program - będzie język migowy dla niemowląt (czytałam kiedyś o tym i bardzo mnie zainteresowało; teraz już chyba trochę za późno, ale i tak będę chciała posłuchać) i o tym jak pomóc dziecku uwierzyć w siebie. Ja będę na pewno ;)
  18. Reniu ach, to chyba cały urok naszej publicznej służby zdrowia :( Ja próbowałam oglądać filmy z Martyną. Poprzednio byliśmy z nią w tym kinie 3 tygodnie temu i było całkiem nieźle. Film był długi, a wytrzymała do końca. Co prawda kręciła się już mocno - właziła na fotele, spacerowała między rzędami, a to pchała się na kolana... Ale dało się wytrzymać. A teraz płakała, więc głupio mi było, żeby przez nas jeszcze inni nie mogli spokojnie oglądać. Polecam spróbować z Tosią ;)
  19. Znów byłam w szpitalu i znów mało się nie wściekłam. Lekarka pytała mnie co tam hodują z tego posiewu, ale ja nie wiedziałam, bo nie dostałam żadnego wyniku. Więc ona zadzwoniła bezpośrednio do tamtej lekarki i dowiedziała się, że nic nie hodują, bo... nie pobrali moczu do badania! Jak to usłyszałam, to mi ręce opadły. Ja cały czas im mówiłam, że moczu nie pobierali, to mi wmawiały, że pewnie nie widziałam, bo to pobierają z cewnika. Jeszcze jak dzwoniłam w środę, to zapewniała mnie, że jest ten mocz i żebym w piątek dzwoniła o wyniki. Później zadzwoniła do mnie, żeby powtarzać to badanie, bo wyszły w moczu jakieś zanieczyszczenia. A dziś się dowiaduję, że żadnego moczu nie było!!! Skandal, naprawdę. Jak można tak pacjentów traktować! I po co te kłamstwa to też pojąć nie mogę. Nefrolog powiedziała, że nie było sensu robić badania teraz jak ona leki bierze i mam powtórzyć ten posiew tydzień po odstawieniu. Ale jak będzie ok, to już nawet nie muszę z wynikami przychodzić. Kontrolnie mam się pojawić za jakieś 2-3 miesiące. Uff. madzia ja daję nadal Martynie witaminę D. Powinnam dawać codziennie po 1 kropelce, ale jakoś mi się zapomina. Przeważnie dostaje co drugi dzień po dwie ;) Z mężem mam podobnie. Najczęściej to nic nie mówię, a w środku aż się gotuje. Ale czasem nie wytrzymuję i wtedy mu się obrywa za całe zło tego świata ;) Renia ma rację, że trzeba im mówić o wszystkim, bo zbyt lotni to nie są ;) Renia ano mało domyślne te chłopy :( Wczoraj byliśmy w Muranowie. Dość przyjemnie tam organizują te seanse dla rodziców z dziećmi. I zawsze jest jakiś kącik zorganizowany, gdzie można zostawić dzieci, żeby się bawiły. Wczoraj było Edukado, a poprzednio pływanie na sucho ;) Ale to chyba dla trochę starszych dzieci. Albo bardziej odważnych niż Martyna ;)
  20. Sylviatko przecież nikt nie powiedział, że można pisać tylko na jednym forum. Ja zaglądam na Noworodka, ale coś czuję, że tu będę częściej pisywała ;) A może ściągniemy tu jeszcze kogoś? Fajnie, że zdjęcia wrzuciłaś. Nieźle Ala maluje ;) Ciekawą pozycję do spania sobie znalazła. Martyna też zwykle sypia w przedziwnych pozach ;) Uroczo wygląda ze spineczką. Ale widzę, że (podobnie jak u nas) włosków jeszcze niewiele. A jak Ala się czuje - gorączka nie wróciła? madzia16 no to ładnie Maciuś śpi. Wreszcie może i ty wypoczniesz. Szkoda tylko, że tak często się budzi. Ale może rzeczywiście to zęby - wyjdą i będzie spokój ;) To z ciebie musi być niezła awanturnica skoro szefowa wolała uniknąć takiej konfrontacji ;) A widzę, że tamta baba to niezła zołza. Odbiorę dziś te wyniki Martyny, to zobaczę co tam tak naprawdę wyszło. Wczoraj wybraliśmy się do kina, ale udało mi się obejrzeć tylko pół filmu. Później Martyna stała się nieznośna i musiałam wyjść z sali. Nie wiem czy już taka głodna była czy zmęczona, ale darła się niemiłosiernie. Mąż oczywiście został sobie spokojnie do końca filmu. Ale oberwało mu się w domu, bo tą swoją beztroską już mnie wyprowadza z równowagi. Wrrr
  21. Sylviatko mam nadzieję, że też tu zostaniesz. I czekam na zdjęcia. Dawno już nie widziałam Alusi. Ciekawe czy bardzo się zmieniła. Dorka jak Karol? Pisałaś, że nie miał już gorączki. A jak z tym kaszelkiem? Fajnie, że zostajesz :) Ja myję Martynie zęby szczoteczką silikonową, na razie samą wodą. Niestety, robię to tylko raz dziennie przy okazji wieczornej kąpieli. Powinnam częściej, ale jakoś mi nie wychodzi. Renia zobaczę jak z tym Klubem Malucha, ale chyba Martyna nie dojrzała jeszcze do zabaw z innymi dziećmi. A zabawa była taka sobie. Liczyłam na coś fajniejszego. Po północy byłam już w domu i to zupełnie trzeźwa ;) Za to mąż z kolegą oglądał mecz i przegięli trochę. Zła byłam na niego strasznie, bo został z Martyną i liczyłam na bardziej odpowiedzialne zachowanie. Niby nic się nie stało, ale... Jutro idę na kontrolę do nefrologa. Chciałabym, żeby była to już ostatnia nasza wizyta w tej poradni.
  22. Renia może wystarczy rodzeństwo, ale na nie będzie Martynka musiała jeszcze trochę poczekać ;) Zastanawiam się też nad klubem malucha. Nawet mam niedaleko, będę musiała się dokładniej wywiedzieć. Fajnie jakby mała miała kontakt z innymi dziećmi, bo mi się wydaje, że ona taka strasznie mamusinej spódnicy uczepiona. I na pewno nie będziesz sama na wątku - ja tu zostaję :) ewciaku no na to właśnie liczę, że jak Martyna będzie trochę starsza, bardziej samodzielna i jeszcze mądrzejsza, to łatwiej mi będzie z drugim dzidziusiem (już swoim własnym ;)) kiteczku oj, nieładnie tak nie dotrzymywać słowa ;) Dalej czekam na ogrom wieści od was ;) Wczoraj dzwoniła do mnie lekarka ze szpitala, bo w posiewie Martyny wyszły jakieś zanieczyszczenia i zaproponowała, żeby sprawdzić to jeszcze raz. Mieliśmy dziś pojechać, bo na poniedziałek umówiłam się do nefrologa i zależało mi, żeby mieć już wszystkie wyniki. Ale dziś rano wpadłam na to, że jak ona teraz bierze antybiotyk (tak na wszelki wypadek po tym cewnikowaniu), to wynik będzie zafałszowany przez to (mówiła mi o tym nefrolog jak zastanawiała się czy podać ten antybiotyk już przed badaniem) i już dałam sobie spokój. I tak robię jej badania co miesiąc, to w grudniu sprawdzimy ten posiew jeszcze raz. Mam nadzieję, że dobrze zrobiłam. Jadę dziś do koleżanki na wieczór panieński. Tatuś ma swój wieczór z Martynką. Ciekawe jak dadzą sobie radę. Tak sobie kombinuję czy nie wyjść trochę wcześniej, żeby dłużej pobył z nią sam ;)
  23. ewciaku fajnie, że zmienili wykładowcę i masz szansę się czegoś nauczyć. Powodzenia. kiteczek witaj. Czekam na duuużo informacji o was;) Sylviatko moja koleżanka ma niedługo ślub i zamówiła sobie sukienkę z katalogu. Przyszła jej paczka, a w niej... kołdra z pierza i coś tam jeszcze. Pomylili zamówienia. Na dodatek nie wymienią tego na czas. Jest załamana. Ale mówi, że nawet nie wyżywała się na chłopaku, z którym rozmawiała. Kiedyś myślałam o tym, żeby siedząc na wychowawczym zajmować się jeszcze jakimś innym dzieckiem. Ale jak przy Martynie brak mi sił i cierpliwości to zaczęłam wątpić czy to dobry pomysł. Dorka cieszę się, że z Karolem lepiej. To czekaj na kolejnego zębalka ;)
  24. Sylviatko ty się ciesz, że Ala tak dobrze w żłobku się czuje. Na pewno i tak z mamusią najlepiej, ale dobrze, że chętnie idzie i nie płacze. Powodzenia w pracy. Pracowałam sporo na telefonach, to wiem jak bywa nieprzyjemnie. Życzę dziś samych miłych rozmówców A jak aerobic? Kajda jak nam tu męża zareklamowałaś Piotruś masę rzeczy już potrafi. Brawo. Moja też straszna Zosia-Samosia, tylko nie bardzo jej wychodzi. Ile cierpliwości potrzeba jak dziecko się uczy, zanim opanuje to wszystko... Nawet sobie nie wyobrażałam.
  25. Piszę tylko szybciutko i zaraz uciekam. Zepsuł nam się komputer i korzystam z laptopa męża, ale on musi jeszcze popracować i mnie goni. Z dziewczynkami było całkiem fajnie. Jakoś dałam sobie radę. Paulinka, niestety, troszkę sobie popłakała po wyjściu Ani. Ale jak już się uspokoiła, to do końca już było dobrze. Dziewczynki niespecjalnie się zintegrowały. Najchętniej siedziały w oddzielnych pokojach i każda bawiła się po swojemu. Z tej mojej małej to jest straszny przytulak i zazdrośnica mała. Jak była Ania, to Martyna najchętniej by w ogóle mi z kolan nie schodziła. Chyba muszę ją więcej przyzwyczajać do takich sytuacji...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...