-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Jola
-
Renia nie sądzę żeby dziewczynki nudziły się w grocie solnej. Zawsze to coś innego, więc pewnie sama w sobie je zainteresuje. Tam gdzie my byłyśmy, były jakieś zabawki, ale ewentualnie można zabrać ze sobą jakiś mały zestaw jak do piaskownicy ;) Kajda szkoda, że takie słabe walentynki. Dobrze, że Radek nadrobił to później. Jak cię to pocieszy, to mój do tej pory nie wpadł na to, żeby jakoś to nadrobić. Może dlatego, że focha nie strzeliłam ;) Nie wiem dokładnie jak jest z tą grotą solną. Nie naczytałam się tym razem - po prostu poszłam, żeby dziecko jakąś odmianę miało. Ale przed nami akurat była większa grupa i jak oni skończyli to babka powiedziała, żebyśmy jeszcze zaczekały , bo tam jakąś lampę antybakteryjną włącza. Nie wiem dokładnie o co chodzi, ale chcę wierzyć, że to działa ;) asias no mnie w tej grocie też się podobało i też chciałabym się tam wybrać co jakiś czas. Ale trzeba przyznać, że do tanich to ta atrakcja nie należy. U nas weekend zleciał szybko i bez atrakcji. Mąż dziś działał mi już na nerwy. Jak pracuje, to czekam na niego wytęskniona, a jak jest w domu, to czasem już bym wolała, żeby w pracy siedział ;) Wczoraj byłam u rodziców i połaziłam z Martyną po ogrodzie. Rewelacja - jednak w domku do zupełnie inne życie. Martyna łaziła gdzie chciała (a ona niestety nie opanował umiejętności spacerowania w założonym przeze mnie kierunku ;) ), a ja nie musiałam się bać, że wdepnie zaraz w jakieś psie g..., złapie szkło albo pety. Szkoda, że nie mamy blisko miejsca, gdzie dziecko mogłoby pospacerować bez takich "atrakcji" :(
-
Renia no to ja jestem jak najbardziej chętna na spotkanie. Ania nic się nie odezwała w tej sprawie. Wiem, że ma u siebie gościa teraz, ale może w przyszłym tygodniu... Jak masz jakieś konkretne propozycje, to dawaj - ja jestem otwarta ;) Myszka pewnie, że zapraszamy do nas. W końcu niewielka różnica wieku u naszych dzieciaczków ;) Napisz coś więcej o sobie i swojej rodzince. Sylviatko jak ja patrzę co Martyna wyrabia w swoim łóżeczku, to nie zdecydowałabym się jej położyć na zwykłym łóżku. Myślę, że rano musiałabym jej szukać na podłodze i to chyba w najciaśniejszym kącie ;) Ona tak się wierci, przeważnie to śpi w poprzek łóżka, nóżki wiszą gdzieś za łóżeczkiem albo oparte na szczebelkach. Niezła akrobatka. Może Ala spokojniej sypia i szybko się przyzwyczai do swojego łózka. Zresztą zmieniacie mieszkanie, to można to jakoś połączyć - będzie miała nowy pokój (czy jakiś tam swój kącik) to i nowe łóżko. Dacie radę ;) Aga jak twój wielbiciel się dziś spisał? Byłyśmy dziś w tej grocie solnej. Całkiem fajna sprawa. Przytłumione światło, spokojna, relaksacyjna muzyka, bardzo wygodne fotele. Martynę fascynowały światełka i fontanna (ona kocha wodę). Ładnie się bawiła. Trochę soli przyniosła do domu, nawet w pampersie była sól ;) Na początku trochę ciężko się oddycha i Martyna kasłała (ja zresztą też), ale szybko się można przyzwyczaić. Myślę, że warto się przejść. Jak jest możliwość to może nawet w większym gronie z dzieciakami. Bo ja to tak trochę tam strofowałam Martynę, żeby cicho była, bo w końcu ludzie przyszli się zrelaksować. Ale my byłyśmy pierwsze i jak ktoś wchodził to w sumie miał świadomość, że jest dziecko. Zapłaciłam 18zł za siebie + dziecko gratis za 45 minut (nie wiem czy to dużo czy mało).
-
Kajda powaliłaś mnie tą informacją o układaniu puzzli. Bystrzacha z Piotrusia. Dziś obchodzisz imieniny? Wszystkiego najlepszego :) Sylviatko no z dziadkami to Alusia krzywdy nie będzie miała ;) Bardziej bym się martwiła jak ty dojdziesz z nią do ładu po powrocie ;) Jak sprawa z mieszkaniem będzie już pewna, to pochwal nam się koniecznie. madzia cudne zdjęcia. Z Martyną zawsze był problem taki, że nawet jak zasnęła na rękach czy nawet przy piersi, to ryk był jak się ją do łóżeczka kładło. No i tak jest nadal. Dlatego wolę jak zaśnie od razu w łóżeczku i nie ma już żadnego przenoszenia, przekładania jej. No ale z tym jej zasypianiem dalej problem. Chociaż dziś wieczorem wymiękła dość szybko ;) Renia ja chętnie się spotkam (zwłaszcza bez dzieci ;) ). Mogę w weekend (mam nadzieję, że mąż będzie w domu) albo w tygodniu dość późnym wieczorem. Ewentualnie jak w przyszłym tygodniu, to jestem bardziej dyspozycyjna, bo mama ma ferie to mogę jej podrzucić małą o każdej porze. asias no u nas ten sam problem - małą łóżeczko parzy ;) Ale tylko kilka razy się zdarzyło, że kładłam się z nią nad ranem. Tak to staram się jednak żeby u siebie spała. Teraz właśnie stosujemy metodę o której pisała Renia. Wychodzę z pokoju i jeśli płacze to zaglądam tam tylko co jakiś czas. Nie jest łatwo, wiem o tym dobrze. Życzę powodzenia i dużo cierpliwości. aga też miałam dziś kiepski dzień z Martyną :( Chyba cię rozumiem. Martyna też nic a nic sie mnie nie słucha. Na spacerach jest tragedia, ale i w domu też bywa niewesoło. Dziś to dopiero wieczorem jakiś humor złapała i wreszcie zajęła się sama sobą trochę. A na lodówkę najlepiej daj blokadę i będzie po kłopocie ;) Byłam dziś na spacerze z koleżanką i jej 2-miesięcznym synkiem. Ale to fajnie jak dziecko przesypia cały spacer.... A Martyna? Oczywiście za nic nie chce siedzieć w wózku, nie idzie tam gdzie się jej każe, wszędzie wlezie gdzie nie potrzeba. Byłyśmy dziś w lesie, więc cała się ubłociła. Jutro znów zostawiam ją z siostrą i na trochę wyrywam się sama z domu. Lubię takie chwile ;) A po południu może wspólnie wybierzemy się do groty solnej. Nigdy nie byłam, więc jestem ciekawa jak będzie.
-
Kajda oferta Biedronki: Nowa strona 579 Nowa strona 584
-
Kajda dzięki za info. To muszę jutro pojechać. Mam nadzieję, że jeszcze będą.
-
Aha, jeszcze jedno - jakie macie spacerówki i jakie polecacie? Jestem na etapie wybierania, ale wciąż nie mogę się zdecydować. Byłam napalona na Graco Mosaic, ale nie są zachwalane z tego co się zorientowałam. Może któraś z was ma godną polecenia albo, nie wiem, widziała u znajomych czy coś?
-
Znów się opuściłam z pisaniem i teraz będę nadrabiać :( Renia walka z usypianiem u nas trwa. Niestety, było tak że i w dzień i w nocy mieliśmy z nią niezłe przeboje. Mnie już dobijało przesiadywanie u niej przy łóżeczku po 1-1,5 godziny. I jeszcze pobudki w nocy i spanie razem do rana na złożonej wersalce. Od soboty walczymy. Najgorszy był pierwszy raz, bo wyła nieustannie przez 45 minut, a mnie serce pękało. Ale jest lepiej. I od soboty znowu przesypia całe noce. Chyba warto było. No twój ostatni weekend bomba. Pozazdrościć. Aga nie mam doświadczeń ze smoczkiem, ale podejrzewam, że jest podobnie jak ze spaniem. Trzeba sie przede wszystkim psychicznie przygotować;) A potem już "tylko" konsekwentnie realizować plan ;) Powodzenia. Kajda fajnie, że pamiętałaś o tych sztućcach. Na zdjęciu ładnie wyglądają. Jutro będę "na mieście", to może też zapoluję. A a propos ofert sklepowych - w Biedronce będzie zestaw narzędzi i wiertarko-wkrętarka. Sama się zastanawiam czy Martynie nie kupić ;) LadyAG GRATULACJE!! A ty narzekałaś, że miś mało dyspozycyjny ;) Ale jak już czas znajdzie, to wykorzystuje go na maxa ;) Fajnie, że będziecie mieć drugą dzidzię. Bardzo mi się podoba imię Natasza. Mnie w niedzielę naszło strasznie na drugie dziecko, bo w kościele taka 5-latka z Martyną ładnie się bawiła. Fajnie mieć takie 2 dziewuszki ;) Przy mężu głośno nie mówię, bo ona bardzo chce chłopaka ;) Sylviatko współczuję rozstania z Alą. Oby czas szybko zleciał. Macie już nowe mieszkanie? Ania jak tam powrót do pływania? Ile basenów dziś zaliczyłaś? Swoje dziecko łatwiej zrozumieć, ale pewnie niania wkrótce nauczy się lepiej rozpoznawać sygnały wysyłane przez Paulę. asias oby te ząbki szybko wyszły. To już chyba będą wszystkie na razie? Moja siostra ma teraz ferie, więc będzie bywała u nas częściej. Bardzo się cieszę, bo liczę na to, że odpocznę sobie trochę. Wyciąga mnie też do kina, więc nadrobię zaległości. Miły tydzień mi się zapowiada :)
-
Sylviatko to dobrze, że babcia taka zauroczona wnusią. A że Ala ładna i mądra to i ja nie mam wątpliwości ;) Aga no to możemy sobie rękę podać - ja wzięłam Martynę po północy do siebie do łóżka i tak spędziłyśmy całą noc. Pobudka o 6. Nie powiem, żebym się wyspała :( Udanej walki z pasożytami. Świetnie wyglądasz i zdjęcie fajne. Widać, że się dobrze bawiłaś. Madzia z tym kocem też próbowaliśmy. Ale fakt - ręce człowiekowi opadają, a dziecko chce jeszcze i jeszcze. My poza tym, że ją bujaliśmy na boki, to jeszcze probowaliśmy ją przetaczać w tym kocu od jednego rodzica do drugiego. I podrzucaliśmy ją do góry delikatnie. I to chyba najbardziej jej się podobało. Co do zabawek to Martyny nie interesują praktycznie żadne. Do ślimaka klocki wkłada przez otwartą klapkę, nie próbuje nawet dopasowywać kształtów. Podobnie z innymi sorterami. Taka kula do sortowania klocków służy za kask (jedna połówka dla mnie , druga dla niej i tak można by pół dnia przechodzić ;) ) Jeździk robi raczej za schowek na największe skarby. Z takiego pchacza wyciąga wszelkie ruchome elementy i siada w tym jak w fotelu i czyta książki. No książki to jest to co moja córa lubi najbardziej. Wszystkie muszą być "przeczytane" kilka razy dziennie. Ostatnio zaczyna trochę pokazywać jak ją pytam o przedmioty na obrazkach. Najlepszą zabawą jest chowanie się w szafie z przesuwanymi drzwiami. Ewentualnie w kuchni otwiera sobie 2 szafki tak, żeby się schować tam. Siedzenie w brodziku to hit ostatniego tygodnia. Początkowo nie robiła tam nic poza tym, że siedziała i się cieszyła. Teraz jeszcze przestawia wszystkie buteleczki. Kocha wodę. Więc gdybym dała jej myć ręce bez ograniczeń, to też chyba mogłaby tak spędzić cały dzień. Kolejna rzecz to parapet lub blat kuchenny i wyglądanie przez okno. Lubi też porozkładać poduszki na podłodze i układa mamę do spania (kolejno na wszystkich oczywiście). Jak dorwie jakąś torbę, to też wyciąga wszystko, potem wkłada i znowu. Ubieranie się w "dorosłe" rzeczy. Ostatnio nawet na obcasach chodziła. Tak naprawdę to brak mi pomysłów na zabawy i często mam takie wyrzuty, że nie robię z nią nic fajnego Więc chętnie poczytam o waszych pomysłach. Renia kłopoty ze spaniem zaczęły się chyba w momencie jak miałyśmy ze 3 dni z rzędu takie wyjazdowe. Wtedy wypadała jej poranna drzemka, a jak byłyśmy u kogoś to usypiałam ją na rękach. Szybko jej się spodobało. Kilka razy obudziła się z dzikim wrzaskiem i też utulałam ją na rękach. A potem przeszło do tego, że sama już w ogóle nie chciała usypiać. Szkoda mi jej (i siebie), żeby znów zastosować tą drastyczną metodę z przeczekiwaniem. Próbuję małymi kroczkami. Jest o tyle lepiej, że nie trzymam jej na rękach tylko siedzę przy łóżeczku. Może wrócą jeszcze dobre czasy.
-
Renia - a propos ładnej pogody - może wybierzemy się na jakiś spacer? Tylko nie wiem czy dam radę jeszcze w tym tygodniu. Ale może pogoda się utrzyma ;)
-
Dlaczego mnie tu tak dawno nie było? Hmmm... Znów się rozpiszę pewnie na pół strony. To zaczynam ;) Kajda - post się zaczyna, to może więcej swobody będziesz miała. Przynajmniej bale odpadają ;) Jak się czujesz, udało się przegonić choróbsko? Madzia - wiesz mało precyzyjne to wasze ogłoszenie matrymonialne ;) Wymienione warunki to wszystkie dziewczynki tu spełniają ;) Musicie doprecyzować koniecznie ;) Mogłabyś się coś pochwalić waszym domkiem. Pewnie już sporo widać, co? Szykujecie już wnętrza? LadyAG - fajnie, że się odezwałaś. Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i będziesz częściej pisała. Duża ta twoja Marynia. Mnie czasem uda się jeszcze wcisnąć Martynę w coś na 6-9 miesięcy. Ale ze spodni to mi powyrastała ostatnio. Cieszę się, że wasza budowa już rusza. A warunki u teściów chyba dobre, więc przetrwacie to na spokojnie. Powodzenia w staraniach o dzidzię ;) Aga - jak tam wczoraj u lekarza - co z tymi pasożytami? Sylviatko - jak Ala się czuje? Zdrowa już? Współczuję tego rozstania z córcią. Czas szybko zleci, a u babci będzie jej na pewno dobrze. Oby nie za dobrze ;) Wiesz jak to z dziadkami ;) Macie już jakieś nowe mieszkanie na oku? Ostatnio się żaliłam, że z Martyny taki nieuk, ale jakiś przełom nastąpił :) Zaczęła w książeczkach pokazywać rożne rzeczy jak ją pytam. Pokazuje jak robi wąż, jak leci ptaszek i jak auto jedzie. I z piosenki nauczyła się mówić "yeti". Nieźle co, bo np kura nie chce mówić ani koko naśladować ;) No i z wielkim upodobaniem wynosi śmieci. Dziś na spacerze podniosła coś z ziemi, więc powiedziałam jej, że to peee i żeby wyrzuciła. A ona rozejrzała się, wypatrzyła kosz i pobiegła wyrzucić śmiecia :) Mamy ostatnio spore kłopoty z usypianiem małej. To dla mnie koszmar, bo bardzo przywykłam już do tego, że sama zasypia. Będę musiała coś z tym zrobić, bo długo tak nie pociągnę. Coraz szybciej tracę cierpliwość
-
Ania śliczne zdjęcie Paulinki. Super ma ubranko. Sama bym chętnie włożyła taką tunikę (czy jakkolwiek to się nazywa). Sylviatko fajnie, że w pracy się układa. Ładne fotki wstawiłaś. I jak dużo. Bardzo lubię oglądać. To zdjęcie z lampkami choinkowymi super. Aga jak dupcia Oliwki? Odparzenie wyleczone? Martynie się łatwo dupka odparza :( Teraz znów ma mocno podrażnione :( Ładnie Oliwka rysuje i pisze ;) A wygląda na taką dużą już. Dobrze, że ząbki zdrowe. Ale te wasze dzieciaki dużo zębów już mają. Mojej 10-ty się przebija dopiero. Renia fajnie, że na basenie byliście. Też chciałabym się wybrać, ale jakoś się zebrać nie mogę. My chyba jak się wybierzemy, to na Balkonową. Prowadzą tam zajęcia dla maluchów, więc mam nadzieję, że są jakieś udogodnienia. Chociaż na Potockiej też chyba prowadzą, nie? To co startujesz już z nocnikiem dla Tosi? U mojej koleżanki też młodszy synek szybko "podziękował" za słoiczki i zajadał to samo co brat. Może w takim razie przy drugim dziecku i ja szybciej pożegnam się ze słoiczkami, bo teraz jakoś marnie mi idzie. Fajnie, że Tosia już sama je. Ja muszę na nowo złożyć nasz stolik i dokręcić blat. Bo rozstawiłam to, ale stolik jest jakiś za wysoki i Martynie jest niewygodnie. Poza tym ciągle mi ucieka. Więc w tych warunkach chyba sama nigdy nie nauczy się jeść. A widzę, że Tosia chyba na wysokim krzesełku? Niezła gimnastyczka z Tośki jak sama z łóżeczka wylazła. Coraz mniej tych miejsc gdzie można by dziecko na chwilę spokojnie zostawić, nie? Moja ostatnio z upodobaniem do brodzika włazi. Dziś straciłam ją z oczu na chwilę, a jak weszłam do łazienki to ona siedziała w brodziku i smarowała szamponem co popadło. Madzia ale twój Maciek rzeczy robi, fiu, fiu. Nawet pociąg zapowiada :) Super. Mój "nieuk" ;) dalej nic nie mówi i nie bardzo chce cokolwiek pokazywać :( Dawno nie zaglądałam i teraz taki długaśny post mi wyszedł. Mam nadzieję, że wybaczycie ;)
-
Ja teraz króciutko tylko, bo Martyna śpi już 1,5 godziny, więc pewnie nie da mi już długo tu posiedzieć. Wkleję parę fotek, a poodpisuję później. Zabawy w Hulakula Tak Martynka posyła buziaczki. Słodka jest jak to robi :) A to z wczorajszego balu. Moja mama pracuje w szkole i zaprosiła nas na bal karnawałowy dla młodszych klas. Martyna była jakimś dzikim kotkiem (interpretacja dowolna ;) )
-
Aga doczytałam, że Oliwka ma mocno odparzoną pupę. Nam lekarka zalecała smarować w takiej sytuacji gencjaną (tylko koniecznie żeby to był wodny roztwór, żeby nie piekło). To przysuszy ranki i zminimalizuje ryzyko, że się to nadkazi. Powiem ci, że u Martyny to trochę pomagało, to może sprobuj. Renia no super mamuśki ;)
-
Sylviatko śliczne te zdjęcia Alutki. Dawaj jeszcze ;) Renia fajne fotki. Chyba dobrze się dziewczyny dogadują. Przynajmniej do zdjęcia robią dobre wrażenie ;) Myślałam właśnie, żeby Elmex kupić, ale widziałam, że to bezsmakowa (niby producent robi z tego atut, ale...). Aga dobrze, że Oliwka już zdrowa. Daj znać jak wyniki badań będziesz miała. Ania śliczne fotki. Podtrzymuję to, co już ci mówiłam - Paula taka dojrzała na buźce, na 2-3 latka wygląda. Udanego wypadu na basen. No i żeby jakąś randkę z mężem udało się zorganizować ;)
-
Renia no mam nadzieję, że u nas sytuacja ze spacerami się poprawi. Zauważyłam, że jak idziemy w jakieś znajome miejsce, to Martyna lepiej się zachowuje. A tak to każda nowość ją pociąga, niestety czasem ponad miarę. Z myciem zębów przymierzam się do tego, żeby robić to systematycznie i z żelazną konsekwencją. Na razie się przymierzam Dentystka radziła nam używać pasty, kupić jakąś fajną szczoteczkę, puszczać jej wodę albo śpiewać piosenki. Generalnie chodzi o to, żeby miała przy tym dobrą zabawę. Łatwo powiedzieć... ;) Martyna też średnio jada warzywa. Ale teraz byliśmy u mamy i ona zrobiła brokuły takie obgotowane, a potem przesmażone na oliwie z dużą ilością czosnku. Nie podejrzewałam nawet, że Martyna będzie chciała to jeść (przez ten czosnek), a ona wsunęła naprawdę sporą porcję. Ja do tej pory nie podawałam jej smażonych, ale chyba spróbuję zrobić takie same. Aga dzięki jeszcze raz za info o haluksach. Chyba dziś miałaś być na kontroli z Oliwką. Jak tam? Sylviatko fajnie, że atmosfera w pracy dobra. To jest ważne. Od razu inaczej się pracuje. A z czasem spokojnie wdrożysz się w to wszystko. U dentysty było dobrze. Mała nie płakała i chętnie wszystko oglądała. Aż panie się dziwiły, że ona taka odważna. Ale ona akurat lekarzy to się nie boi. Nie bardzo chciała otwierać buzię, ale udało się w końcu. Więc przy okazji pokazała mi też jak rozchylać jej wargi do mycia zębów. Ząbki ma zdrowe, ale żaden jeszcze nie wyszedł w całości. Jak będzie ich więcej to można będzie pokryć lakierem z fluorem, ale to może przy następnej wizycie. Zapisałyśmy się za 3 miesiące, bo powiedziała, że co pół roku to dla malucha za rzadko, bo to są miękkie ząbki i w razie próchnicy to przez pół roku już duża dziura się zrobi. Tylko do następnej wizyty mam ją nauczyć, żeby buzię otwierała ;) Madzia Martyna jest taka sama. Też potrzebuje czasu na oswojenie. Na początku mamy nie dostępuje na krok, ale jak już się rozkręci, to szaleje nieźle. Co do marchewki - Martyna nie jada jej zbyt dużo, nie daję żadnych soków, więc tylko to co ma w obiadku (nie wiem ile tego może być). A Maciek tak dużo marchwi jada? My na Dzień Babci i Dziadka robiliśmy laurki. Martyna malowała palcami. W niedzielę byliśmy na obiadku u dziadków, a potem jeszcze podwieczorek u drugiej babci. A w poniedziałek pojechałam z małą do moich dziadków. Zaliczyłyśmy wyprawę pociągiem. I to bez wózka, więc Martyna sporo się musiała nałazić. Ale się udało.
-
Aga dzięki za informacje. Będę musiała jeszcze raz powiedzieć o tym ojcu. Narzeka, że ciężko mu chodzić, butów sobie nie może kupić, a nie chce nawet spróbować :( Będę musiała go pogonić. Do dentysty idziemy na kontrolę. Nic się nie dzieje, chcę po prostu zobaczyć czy wszystko jest w porządku. No i tak żeby zapoznała się z gabinetem i dentystą. Znalazłam taką bezpłatną wizytę to korzystam. Przez telefon też mi proponowała fluorowanie czy lakierowanie, już nie pamiętam, na miejscu się dowiem więcej. Chciałabym też żeby mi pokazała jak mam myć małej zęby, bo z tym u nas duży kłopot :( Ania wszystko wskazuje na to, że pogoda wyratuje cię dziś od spaceru ;) A ja mimo deszczu będę musiała wyjść, ale lecimy do dentysty, to mała będzie musiała wytrzymać w wózku. Fajnie, że mąż już wraca. Na pewno wytęsknił się za wami ;) Obie z Martyną dziękujemy za komplementy :)
-
Zaległe zdjęcia ze świąt. Kiedy to było... ;) Ciężko mi było coś wybrać, bo naprawdę nie mamy z tych świąt ładnych zdjęć :( Sylviatko chyba bardzo cię pochłonęła nowa praca. Pisz co u was.
-
Aga napisz mi, proszę, jak jest z tą operacją. Ostatnio poradziłam tacie, żeby sobie zrobił, a on mi powiedział, że nie będzie tyle cierpiał jak to i tak nic nie da, bo te haluksy będą narastać znowu Czy to rzeczywiście był taki straszny ból? I czy uprzedzili cię, że ten efekt może nie być trwały? Mnie się zdaje, że ojciec coś ściemnia, żeby tego uniknąć. Ale ty to przeszłaś, to napisz mi jak jest naprawdę. Fajnie, że ten drut masz już wyjęty i koniec "wycieczek" do szpitala. Kajda ty nie rób sobie wyrzutów tylko ciesz się, że Piotruś może jeść różne rzeczy i nic mu po tym nie jest. Ja chciałabym Martynie dawać już więcej zróżnicowanych potraw, ale jak widzę jej stale zaczerwienione policzki i co jakiś czas śluz w kupie i odparzoną dupkę, to zaraz mi przechodzi chęć na rozszerzanie jej diety. Ale od czasu do czasu uda mi się trafić z czymś, co chętnie zjada i jej nie szkodzi. Ale czasem też i od nas coś podjada albo coś niezbyt zdrowego dostanie, bo widzę, że się skręca żeby zjeść ;) Renia no to chyba jesteśmy na tym samym etapie ze spacerami. Martyna też już nie usiedzi w wózku. Ale z chodzeniem też nie jest różowo :( Jak trafi na schody, to spacer może się ograniczyć do chodzenia po nich w tę i z powrotem. Jak nie chcę z nią iść tam gdzie sobie wymyśli, to się zapiera, zaczyna płakać aż w końcu siada na ziemi :( Na szczęście to jest póki co ostatni chwyt i jak nie zadziała, to podnosi się i przez chwilę idzie grzecznie za rękę. A do tego wszystkiego wczoraj jeszcze zauważyłam, że wylizuje szyby wystawowe. Także u nas ostatnio spacery są moim koszmarem, najgorszy punkt planu dnia :( Kiedy to się zmieni? Aga fajnie, że z małą już lepiej. My jutro idziemy do dentysty. Jestem bardzo ciekawa jak Martyna to zniesie. Ona raczej lubi chodzić do lekarza, zawsze jest grzeczna i interesuje ją wszystko co się tam dzieje. Więc mam nadzieję, że i tu będzie dobrze. Mam tylko obawy, bo ona nie chce otwierać buzi do mycia zębów. Nie macie kłopotów z myciem zębów maluchom?
-
Hej, ale wy macie tych mężów kochanych ;) A ja na swojego ciągle narzekam. Może powinnam spojrzeć na niego z innej perspektywy ;) Madzia no właśnie, jak ta wasza budowa idzie? Wiele mąż ma na głowie. Dla mnie to przedsięwzięcie jest tak przerażające, że póki co domek pozostaje w sferze marzeń. A z tymi owocami... Daję Martynie i akurat tutaj nie widzę, żeby jej to szkodziło. A większość poradników głosi, że owoce i warzywa są zdrowe i powinno się dużo jadać. Co autor to inna teoria ;) A zdjęcie Martyny mam jeszcze z innego ujęcia, bardziej bokiem, to może być do policyjnej kartoteki ;) Miałam tu popisać z wami, a koleżanka mnie zagadała i oglądałam jej zdjęcia z Afryki. A teraz mała już mi się obudziła, więc koniec pisania. Postaram się zajrzeć wieczorem.
-
Takie mamy to zdjęcie do paszportu, ale coś nie mogę go obrócić.
-
Kajda napisałam do nich o te sztućce. "sztućce są troszeczkę mniejsze od tradycyjnych. Ich dł. to ok.14 cm, mała łyżeczka jest już bardziej "tradycyjna" i ma dł. 11 cm." Sama nie wiem czy będę je kupowała. Chyba rozejrzę się jeszcze po sklepach. Aga Martyna jeszcze w ogóle nie jada pieczywa (nie dostaje glutenu), ale dzieciom w tym wieku można już podawać ciemne pieczywo. Nie wiem czy Martyna je dużo warzyw i owoców. Ale staram się dawać jej coś do każdego posiłku. Teraz to są przede wszystkim jabłka, banany i mandarynki, czasem winogrona, gruszki, pomarańcze. W większości daję jej na surowo, ale robię też kisielki albo takie podduszone jabłka. Z warzyw na surowo to głównie pomidor, czasem papryka, pozostałe gotowane. Nie robię surówek, a też się powinno dawać Daję Martynie czasem też soki - przede wszystkim marchwiowy, ale ostatnio kupuję też sok warzywny vega (to nie jest sok dla dzieci, ale Martyna go lubi, wiec czasem dostaje). Dzieciom można podawać Oscillococinum. To chyba ma działać uodparniająco. Ja nie daję tego na stałe, ale jak Martynę coś "brało", to lekarka nam zalecała to w pierwszej kolejności. Poza tym chyba te wszystkie pre- i probiotyki dobrze działają. Teraz przy antybiotyku to na pewno i tak jej coś takiego podajesz, ale może warto podawać dłużej. Renia fajnie, że weekend udany. Pewnie dziwnie się czułaś bez dziewczyn na głowie, co? Gratulacje dla taty. Dostaje pierwszą nagrodę ex equo z mężem Dorki ;) Szkoda tylko, że tata tak kiepsko się czuje. Musicie się nim zaopiekować. Madzia dotarłaś już do pracy? To pisz co u was ;) Wczoraj udało mi się zrobić Martynie zdjęcie do paszportu. Ale w urzędzie nic nie załatwiłam, bo z wózkiem nie sposób tam sobie poradzić :( Dowiedziałam się przynajmniej w jakich godzinach pracują, więc pojedziemy od razu we trójkę i mam nadzieję, że w miarę szybko to załatwimy.
-
Aga jak się czujecie z Oliwką? Co do słodyczy to ja mam takie samo podejście - uważam, że jeszcze zdąży się ich najeść. A że ja mam duże problemy z wagą, to chyba jeszcze bardziej wstrzymuję się przed podawaniem jej takich rzeczy. Asia witaj u nas :) Kajda nie dowiedziałam się jeszcze nic o tych sztućcach. Ja to do wszystkiego tak się przymierzam... Może zaraz napiszę do nich. No szkoda, że wigilii nie było ;) U nas wczoraj mała uroczystość rodzinna, ale teściowa mnie zawiodła - nie wyprowadziła mnie z równowagi tym razem ;) Dzięki za info o Meridii. Współczuję powrotu do pracy. A te krzyżyki to tak - taki haft. Ostatnio zrobiłam obrazek dla synka znajomych, a teraz ma się urodzić córeczka, więc robię coś bardziej dziewczęcego. Zresztą tu na forum znalazłam wzorek. Jak skończę to się pochwalę ;) Dorka gratuluję zaliczenia. No i fajnie, że ten biznesplan masz już z głowy ;) Wielkie brawa i słowa uznania dla męża. Mąż Dorki ojcem roku :) Miłego spacerku życzę. Ja dziś chyba się zmobilizuję i pójdę zrobić Martynie zdjęcie do paszportu. Ciekawe jak fotograf poradzi sobie z taką "modelką" ;)
-
Znów zaczęłam obrazek krzyżykowy i tak mnie to wciąga, że nic poza tym nie istnieje ;) Już miałam nawet tutaj nie pisać, ale jeszcze ostatkiem sił, zanim legnę do łóżka ;) Dorka oj, współczuję tej nauki. Kiedy masz poprawkę? Może tym razem mocniej kciuki zaciśniemy ;) A z Karolkiem chodziło o to, że Sylviatko napisała, że mamy tu tylko jednego chłopaka, bo pamiętała o Maćku, a o Karolu zapomniała. Musisz częściej pisać i przypominać nam o was ;) Ania zdrówka dla małej. Jak Martyna nie chce mi nic jeść, to daję jej sok. Zawsze się skusi. Ostatnio nawet kupuję jej takie "niedzieciowe" warzywne z dodatkiem gruszki lub jabłka. Może Paulince też sok byłoby łatwiej przełknąć. Albo kisielek jakiś. Aga no z tymi słodyczami to wkurzające. Martyna czasem nawet nie zwróciłaby uwagi, że nie je, to zawsze ktoś się nad nią zaczyna litować, że biedactwo nie może itd. A ja, nawet pomijając tą alergię, w ogóle nie jestem za tym, żeby dzieci stale słodycze jadały. Renia no to chyba nasze dziewczyny ten sam błąd z tymi sztućcami popełniają. Martyna też chce widelec. Ale faktycznie, te dziecięce to jakaś porażka. Sama bym nie chciała takim jeść ;) Gratuluję kolejnego ząbka. Kajda dzięki za linki. Chodziło mi właśnie o coś takiego jak te ze zwierzątkami. Napiszę do nich i spróbuję się dowiedzieć jakie to ma rozmiary. Z tym spaniem u nas jest podobnie. Też nie mogę wyjść z podziwu, że na rękach wszystkie bóle mijają. Ale mam już trochę doświadczenia i wiem, że jak zdarza się taka awaria, to kolejny ząb już blisko. Nie wiem o co chodzi, ale Martyna zawsze wtedy ma ze 2 noce takie, że nie daje mi oka zmrużyć i najlepiej na rękach. Potem sytuacja się stabilizuje bez większych zabiegów ;)
-
Renia fajnie z tą Maltą :) Martynie jeszcze brakuje jednej dwójki, ale czwórka jedna wcześniej się przebiła. Martyna też źle trzyma łyżeczkę. W ogóle to muszę jej kupić jakiś taki mały zestaw, ale metalowy. Bo ona chce wszystko to, co my. A trzyma za sam koniec trzonka i ciężko jej trafić do buzi. Tylko nie widziałam nigdzie metalowych sztućców dla dzieci. Ale ja taki miałam w dzieciństwie. Muszę zapytać mamę - może ma to jeszcze. Śliczny był, z kotem w butach ;) Kajda zauważyłam, że mnie pominęłaś, ale postanowiłam się nie obrażać ;) Chiny to duże przeżycie, jak widzę. Fajnie, że mąż pamiętał o tobie i przywiózł "drobiazgi" (naszyjnik z pereł to niezły "drobiazg" ;) ). Teściowa... Temat rzeka ;) Z karpiem może być ciężko. Lepiej poproś teściową niech ona kupi, a ty łap się za lepienie uszek do barszczu ;) Aga zdrówka dla Oliwki. Może lepiej, żeby lekarz ją zobaczył...? Sylviatko GRATULUJĘ nowej pracy!!! Powodzenia. Mam nadzieję, że teraz naprawdę trafiłaś na coś, w czym będziesz się dobrze czuła. Dzięki za info o Kanarach. Nie wiem czy u nas uda mi się znaleźć tak dobrą ofertę cenową, ale może. Jedzenie nie jest najważniejsze. Martynie i tak będę musiała zabrać wszystko ze sobą. A mi by dobrze zrobiło nawet jakbym przez tydzień nic nie jadła ;) Ania fatalnie się czuję jak ktoś zjada coś słodkiego i mówi do Martyny "tobie mama nie pozwoli" lub coś w tym stylu. Nie że to nie dla dzieci, że ty nie możesz, tylko niedobra mama ci nie pozwala :( Ale już trochę się na to uodporniłam. Oj, jeszcze do tych wszystkich stresów doszła ci choroba małej :( Daj znać po wizycie lekarza. Mam nadzieję, że operacja teścia się uda. Trzymaj się dzielnie.
-
Aga naprawdę Oliwka duża. Wygląda na 2 latka ;) Zdrówka dla niej. Sylviatko jak nowa praca? Trzymam bardzo mocno kciuki za pracę na recepcji. Będzie ok :) Madzia owszem, zaglądałam na N. Brak mi słów. Dawno tam już nie pisałam. Teraz się odezwałam do Ewci w sprawie wakacji. Wiola pytała o Martynkę, więc odpisałam. Ale chyba znów sobie przerwę zrobię :( To co tam się dzieje i jak się na wszystko oko przymyka... no nie moje to klimaty. Kajda fajnie, że mąż wreszcie w domu. Napisz coś o tych Chinach (nie sądziłam, że tam taki syf). Mam nadzieję, że jakieś fajne wspomnienia też pozostaną. Tobie życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Obawiam się, że u naszych maluszków zaczął się już tzw. "bunt dwulatka". Boję się co będzie jak faktycznie będą mieć po 2 lata. Z jedzeniem raczej nie pomogę, bo u nas to ostatnio temat, który co dzień wyprowadza mnie z równowagi :( Jutro mam wizytę teściowej :( Już się cieszę na samą myśl o tym spotkaniu ;) Ciekawe co nowego wymyśliła. Zrobiła nam tort na niedzielę, bo mamy taką tam małą uroczystość, to pytała mnie dzisiaj czy Martyna będzie mogła go jeść. Jak nie cały to może chociaż kremu sobie poje. Ja to może i jakaś przewrażliwiona, ale dla mnie taki krem - masło, cukier, surowe jajka - to idealna przekąską dla dziecka (zwłaszcza dla alergika) ;) Ale ciekawa jestem innych pomysłów. Bo coś czuję, że na tym kremie się nie skończy. Znam już troszkę swoją teściową ;)