-
Postów
2 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez fewa
-
Bardzo dziekuje za brak jakiejkolwiek odp.
-
Witam, Cora teraz lat 13 nie ma szacunku do rodziców, żadnego autorytetu do nasladowania, mysli ze wszystko jej sie nalezy, od siebie nie daje nic. Prośby, groźby spokojne mowienie, krzyk nic nie dziala. Młodszy brat lat 11 też ma swoje za uszami ale jak sie jemu cos powie potrafi sie zreflektowac i byc skruszony, przeprosic i jakos wszytko funkcjonuje. Nie wiem czy my jako rodzice popelnilismy gdzies blad czy teraz ta mlodziez ta pandemia tel wszystko sie skumulowalo. Problemy sa rozne, corka jak cos chce potrafi byc mila, uprzejma jak to dostanie a pozniej cos nie po jej mysli jest pokazuje rozki. Nie pozwala wejsc bratu do swojego pokoju ale ona w jego przesiadywac moze, nie pozwala tacie polozyc sie w swoim pokoju nawet jak tam nie przebywa bo to jej pokoj on moze isc do piwnicy albo na dzialke. (warunki sa takie ze dzieci maja swoje pokoje jeszcze bez drzwi a my aneks i maz czasami chce sie polozyc w spokoju na pol godziny. To sie tyczy akurat i corki i syna, maja z tym problem zeby tata sie drzemnal u nich) Glupi powod ale powod do jazdy, Potrafi krzyczec, wyzywa nas nie robi sobie z tego nic. Kary, zakazy odebranie przywilejow (laptop, aplikacje na tel,nic ma wszystko gdzies nie zalezy jej na niczym) Nie mamy juz pomyslu jak reagowac na takie zachowania, jakie ograniczenia stosowac, tym bardziej ze ona nawet nie przemysli swojego zachowania. Robi co chce. Dopiero 13 lat ja sie boje co bedzie dalej, nawet w trakcie jakiejs przepychanki potrafi mnie popchnac odepchnac z taka sila ze boje sie ze niedlugo podniesie na mnie reke. Dodam ze problemy stwarzala od malego ale poza domem to byl aniol w szkole zawsze pomocna wszytko ok. od miesiaca dostaje uwagi ze kopnie kolezanke, czy jest opryskliwa. Zaczyna mnie to wszytko przerazac nie wymagamy od nich duzo. Maja utzrymywac porzadek w swoich pokojach( co tez niestety nie zawsze sie udaje) pomoc w nieskoplikowanych czynnosciach domowych, wyjsc z psem- tu tez prosby sa bo sami z siebie nie)i uczyc sie odrabioac lekcje. To sprawie corce problem nie oczekuje 5, 6 ona ma poprostu uczyc sie na spr, klasowki a nie przynoscic 1,2 z czegos co powinna wykuc. bo rozumiwm ze moze czegos nie zrozumiec i wtedy ocena jest slaba ale jak ewidentnie ma byc cos na pamiec a ona ma to gdzies bo siedzi na tel czy laptopie albo ma wywalone i w sufit patrzy no to ja juz nie wiem co robic, Ostatnio przeprowadzilam z nia rozmowe ze szkole bierze na siebie na swoje barki bierze odpowiedzialnosc za oceny, to mi pow ze woli zebym jej kazania prawila....no rece opadaja. Prosze o pomoc czy ja powinnam sie z nia gdzies udac czy moze jakies podpowiedzi co jeszcze mozna zrobic. Probowalam wygospodarowac tylko czas dla nas 2 na wyjscie rozmowy ale siedzi w szkole do 16 ja tez w pracy i nie udaje sie to a jesli sie udalo bez entuzjamu bylo. Chcialabym jej odpuscic ale tez nie umiem bo wydaje mi sie ze jestm rygorystyczna a i ta mi na glowe wchodzi. Nie mam juz pomyslu jak rozmawiac z wlasnym dzieckiem, jak zrobic zeby nie dochodzilo do codziennych awantur. Bo to wszytko jest prawie codziennie. Dodam jeszcze jak wyg;ladaja relacje z bratem. Jest osoba dominujaca i rozstawia go po katach, tak jak napisalam wyzej ona moze przesiadywac u niego w pokoju on nie, jak ma dobry nastroj wydaje polecenie ze teraz moze sie isc myc bo zawsze ona wszytko musi robic pierwsza. Jak chce zeby poszedl z nia do sklepu jest mila ale juz na powrocie potrafi sie z nim poklocic i wracaja osobno. Przykladow jest bardzo duzo, mam metlik w glowie i nie jestem w stanie wszysskiego zebrac i tu opisac. jesli jakies pyt beda doprecyzuje i z gory dziekuje za odp. Bezradna mama nastolatki
-
Witam, Pani KAMILO ja juz pisze tu do pani po raz kolejn w tej sprawie. Tym razem wyglada to tak.Moze troszke przypomne problem. Jestem po rozwodzie juz 2 lata wyprowadzilam sie od bylego meza w marcu 2013 roku. Ciagle wyzwiska, grozby, interwencje policji, jestem prez tego osobnika nekana, szykanowana, ostatnio jestem w nowym zwiazku, pobil mojego nowego partnera, wszystko co ja zglaszam na policji w sadzie, on robi na przekor. Na wszytko patrza dzieci 4 i 6 lat, boja sie ojca, nie chca do niego chodzic, byla zalozona spr o ograniczenie kontaktow, ktora zakonczyla sie na dobra spr rozszezreniem ich. Niepotrzebnie podpisywalam ugode w tej sprawie, gdyz jak tylko były maz dostal to czego chcial znowu zaczelo się robic zle. Do tego dowiedzil się ze jestem w nowym zwiazku i odgraza się ze zrobi mu krzywde. Wszystkie szczegoly opowiem, opisze , przesle cokolwiek, tylko bardzo prosze, moze jestescie w stanie mi jakos pomoc, moze podpowiedziec gdzie mam sie zglosic. Ciagle interwencje zle odbijaja sie na dzieciach, juz nawet dzielnicowy napisal notatke do sadu bo moje prosby o pomoc spoczywaja na niczym. Wplynal do sadu wniosek o zmiane zarzadzen opiekunczych ale nie wiem kiedy laskawie sprawa się ruszy. W zeszlym roku jak skladalam pismo w kwietniu to pierwsza spr ruszyla jakos w pazdierniku i była odroczona. A podobno wszytkim zalezy na dobru dziecka, tylko pytam czemu nikt w tej spr nic nie przyspieszyl a badanie przez bieglego psychologa było przeprowadzone w warunkach nie spelniajacych norm RODK. Sedziowie twierdza zeby sie dogadac dla dobra dzieci ale z ta osoba sie nie da. W SPR KARNEJ zlozonej w czerwcu roku 2014 postepowanie z prokuratury do sadu trawfilo 31.12.2014 i do chwili obecnej nic nie jest wiadomo kiedy i jak się spr zakonczy. Chcac zakazu zblizania się nie wiem czy najpier ta os musi mi cos zrobic żeby się ktos tym zaiteresowal. Jest tego duzo duzo by pisac. Corka rozpoczela teraz nauke w szkole w pierwszej klasie. Odbiera ja czasami babcia. Ojciec na mocy wyroku ma ograniczona wladze do wspoldecydowania w pewnych spr wybor szkoly, p.szkola inf o wynikach w nauce zdrowiu. Na dzien dobry w szkole i p.szkolu zrobil zamieszanie ze on nie wyraza zgody aby dzieci odbierala babcia, wystwal w dni poza swoimi wyznaczonymi pod p.szkolem, gdzie doszlo do interwencji.....takich syt bylo i jest o wiele wiecej.Dlaczego os Ciagle karana, z dozorom elektronicznym, naduzywajaca prawa nic nie moga zrobic. Policja tylko doradza isc do sadu ale to i tak nic nie daje. Na dzien dzisiejszy mialam interwencje 27 i 28 pazdiernika z powodu iż dzieci isc do ojca nie chcialy. Ja rozumiem ze wg wszelikch norm spolecznych dziecko ma prawo do obojga rodzicow, ale na litosc nie z osoba ktorej sie boja, nie chca chodzic do niego. Nie czuja sie bezpiecznie ciagle sluchaja jak ojciec na mnie wyzywa, odgraza sie, wypytuje co sie dzieje u nas w domu, z kim sa jak ja jestem w pracy. Ja rozumiem wszytko ale od takiego ojca powinno sie dziecko izolowac. Dzieci zapisane sa na terapie do psychologa, corka nie chce chodzic przez to do szkoly syn do przedszkola. Ida bo wiadomo musza a do ojca tylko dlatego bo nie maja wyjscia. Wczoraj corka narysowala cos strasznego. nabazgrala czarna kredka swojego tate. Z gory dziekuje
-
Witam pani Kamilo, nie wiem czy pamieta pani moja historie bo pisalam juz do Pani nie jednokrotnie apropo jak powiedziec dziecku o rozstaniu. Moze napisze troche chaotycznie ale chce opisac sytuacje ktora ma miejsce. W chwili obecnej jestem od pazdziernika po rozwodzie. ojciec dzici ma przyznane widzenia w kazda srode po przedszkolu i co drugi parzysty weekend od 10-19.Sytuacja wyglada nastepujaco, dzieci nie chcialy chodzic do ojca, zachowywal sie w stosunku do mojej osoby bardzo chamsko, bez szacunku wyzywal grozil zastrasza.to tak w skrocie, od wtycznia tego roku dzieci chodza do taty mozna powiedziec regularnie.Nasze kontakty mozna powiedziec ze sie nawet unormowaly normlanie sie odzywal zachowywal w stosunku do mnie i dzieci chetnie chodzily.Ale od jakichs 2 tyg znowu sa jazdy, Byly maz zinterpretowal sobie srody ze ma prawo zajmowac sie dziecmi od rana, zawiezc dzieci do przedszkola, bo przeciez srody sa jego. wszytko fajnie i bym sie zgodzila gdyby normalnie ze mna na ten temat porozmawial a nie postwil przed faktem dokonanym jestem po dzieci i koniec kropka. Niby problem to nie jest ale jest, poniewaz nikt nie bedzie mi rozkazywal ze ma takie widzimisie.przez tyle czasu nie interesowal sie tym czy mam jak dzieci zaprowadzic, czy jak jeszcze w malzenstwie bylismy razem z mlodszym dzieckiem to starsze zaprowadzalam do przedszkola. Ale to tez nie o to chodzi. Probuje na mnie wymusisc zebym sie zdecydowala co do wakcji ze on chce wziasc dzieci na miesiac a jesli nie idzie z tym do sadu tak samo jak o czestsze kontakty z dziecmi. Ja mu powiedzialam ze moze dzieciaki odbierac rowniez w czwartki z przedszkola ja mam wtedy 2 zmiane i moze sie nimi zajasc, nic nie odpowiedzial chce isc do sadu niech idze, ale niech mi nie grozi tym ze zostane sama, dzieci sie odwroca ze sad jemu przyzna opieke itp. Nie ma do tego zadnych podstaw, poprostu on chce postawic na swoim jesli ja nie wyraze zgody na jego wakcje on mnie tez nie pozwoli jechac, jesli chodzi o swieta i wakacje nie mamy nic ustalone sadownie. Dodam ze dzieci od stycznia jesli wyraza zgode moga nocowac u taty ale zabardzo nie chca. Wiem od corki ze ma im kupic lozko pietrowe ze jednak ona by poszla Choc wczesniej mi mowila ze nie ona nie chce a teraz dziecko mowi ze tylko w jego dni. Tu mam kolejne pytanie odnosnie tego jak mam znia rozmwaiac, corka ma 5lat syn 3.maja jest dzieckiem raczej zamknietym nie chetnie opowiada co robila np u taty ja nie chce jej wypytywac ale chyba moge cos wiedziec tak. Czy lepiej wogole z dzieckiem nie rozmawiac na ten temat??? podejzewam ze tamta strona nastawia dzieci przeciwko mnie. Dzis miala miejsce sytuacja ze wyrazilam zgode na to zeby wzial dzieciaki, wczoraj Maja miala ur wyprwaial jej u siebie ja zrobilam w piatek. I chcialam zeby wzial dzieci dzisiaj to skonczylo sie tak ze dzieci nie poszly, przyszedl o 10 pod wplywem alkocholu z wyzwiskami na moj temat ze mam sie wyrabiac w czasie i punktualnie dzieci naszykowac*dodam ze wcale nie byl jego dzien* wszedl do mojego mieszkania zaczal na mnie wyzywac przy dzieciach. dzieci sie wystraszyly i wcale isc nie chcialy do niego. Wyzywal ze towszytko moja wina ze ja ich nastwiam ze sie doigram ze mnei zaltwi wszytko przy tych dzieciach jak na poczatku rozstania. poszedl wkoncu za chwile znowu przyszedl wydzwanial domofonem dzwonkiem tel za kazdym razem jak odebralam tel byly wyzwiska na moj temat wiec sie rolaczalam, to go jeszcze bardziej rozwscieczalo ale bez przesady, nie mozna ublizac drugiej osobie tak czy nie? do tego Maja wziela tel rozmowa wygladala tak ze Maja powtarzala ze mama mi nic nie mowi my nie pojdziemy mama nas wcale nie nastawia,i tak w kolko powtzrzala pozniej jej cos powiedzial i sie dziecko bardzo poplakalo. Nie chciala mi powiedziec powiedziala tylko tyle ze tata powiedzial jej cos smutnego i ona mi nie powie. po kilku godzinach wspomniala ze cos o uderzeniu. Czy on ma prawo mnie tak traktowac. Pani Kamilo co ja mam zrobic, ja mu nie chce zabraniac kontaktu z dziecmi niech chodza do niego ale czy jak on tak sie odzywa to co jaj mam robic.nie chce z tym czlowiekiem rozmawiac bo na kazdym kroku mi grozi jak jest nie po jego mysli.Pozatym ma wyznaczone terminy a przychodzi sobie kiedy chce. i tez nic nie mowie. Podsumowujac mam pytanie odnosnie tego jak rozmaiwac z Maja zeby byla bardziej otwarta zeby nikt nia niemanipulowal.powiem tak ja sie chyba boje tego ze dzieci sie odemnie odwroca teraz tatus kupuje wszytko co chca bez wzgledu na cene, probuje ich kupic. ja im posiwecam caly czas zajmuje sie 24h na dobe jestem bardziej wymagajaca czasami musze krzyknac a tata jest fajny kupi zabierze do mc donalda zrobi teraz wszytko zeby ich na swoja strone sciagnac. Tak boje sie tego ze wten sposob dziecko przekupi. I 2sprawa jak mam reagowac na jego zachowanie.,czy sama zlozyc wniosek do sadu o ustalenie tych widzen wakacji.Powiem szczerze ze nie ukrywam iz nie jestem gotowa na to zeby dzieci spaly u niego a tym bardziej spedzily z nim jakis dluzszy okres. Moze dlatego ze nigdy od malego nie byl zaangazowany w sparwy rodzinne zajmowanie sie dziecmi, rytaly kapiele kladzenie spac. Nigdy przy tym nie byl i tego nie robil.Co ja moge w tym temacie zrobic ze soba. Pani Kamilo jesli jest to co napisalam zrozumiale prosze o jakakolwiek podpowiedz.
-
Dziekuje bardzo za odpowiedz, Problem w tym ze z bylym mezem nie da sie naprawde porozmawiac bo odrazu jest atak w moja strone i twierdzi ze to dzieci decyduja a ja powinnam je zmusic.A za chwile przeczy swoim slowom ze nie bedzie ich zmuszal.I tak oto dzis rano napisal sms czy ida czy nie bo nie bedzie przyjezdzal. Wiec chyba czeka mnie jakas kolejna sprawa w sadzie. Pozatym tez bym byla za tym zeby uczestniczyc przez jakis czas w jego widzeniach czy isc na spacer z nimi czy zeby on przyszedl do nas do domu ale on nie chce. No nic sprobuje a jesli sie nie uda to ja nic nie poradze.
-
Witam serdecznie, Jestem po rozwodzie wyrok w trakcie uprawomocnienia. Powiedzmy ze dogadalismy sie z mezem ze bedzie widywal sie z dziecmi Maja 4,5 Maks 2,5 w kazda srode odbieral z przedszkola i co 2 parzyste wekendy zabieral dzieci w sobote i niedziele bez nocy. po ok 3 mcach jesli dzieci beda chcialy beda mogly nocowac. Problem polega na tym ze maz za kazdym razem jak przychodzil po dzieci a przed rozwodem widywal sie z nimi tylko w soboty robil awantury tzn brzydko sie do mnie odzywal byl agresywny, dzieci to widzialy i od dluzszego czasu wcale nie chca chodzic do taty. Nie pomagaja rozmowy ,namowy, maz uwaza ze ja nastawiam dzieci, ze ja sie awanturuje przy nich i wszytko to jest moja wina.Sam sie nie zainteresuje nie zadzwoni w tygodniu a jak slyszy ze dziecko nie chce isc to potrafi sie na nie obrazic. (Wcale mu nie zalezy bo nigdy nie bral czynego udzialu w zyciu rodzinnym, Ja kiedys opisywalam nasza sytuacje nie chce wrcac moze pani pamieta.( Od zeszlego tyg corka byla chora wypadlo mu widzenie w srode bo syna nie chcoial wziasc samego i weekend tez mu przepadl.Wczoraj corka poszla pierwzy raz do przedszkola syn natomiast jest chory. Corka juz od rana nie byla chetna do pojscia z tata wiec porosilam zeby nie odbieral jej z przedszkola tylko podjechal pod dom i sie wlasnie zaczelo zaczal mi zarzucac ze mogl ja odebrac to by poszla.ja nie chcialam wsytdu w przedszkolu bo wiem ze Maja wcale by nie chciala isc i tylko niepotzrebny stres dla dziecka. on tego nie rozumie dziecko sie prawie zanosilo, Łkalo a on ja na sile chcial zabierac. Co ja mam robic???Jak rozmawiac z dziecmi albo z nim. Chcialam dobrze rozmawiam z dziecmi mowia ze nie pojda bo nie, bo tata sie awanturuje to jego wina, Dodam ze masz mieszka z dziewczyna ktora stawia mu warunki albo ona albo dzieci ale to juz inna historia. Maja powiedziala ze nie pojdzie bo jest tam justyna i jak jej nie bedzie to tez nie pojdzie, Ja juz nie wiem co mam robic, jak powiedzialam to chodz wejdziesz na gore zobaczysz sie z Maksem to pow. NIE, moja wina ze dziecko chore, nie umiem sie zajac itp on ma dzis widzenie i zabiera dzieci, A w sadzie mowil ze nie bedzie bral na sile, ze dzieci chca chodzic i nie chca wracac do mnie ale to wszytko nie prawda. Jeszcze wczesniej widzialam ze probowal dzieci jakos przekupic ale teraz juz to nie pomaga, nawet do sklepu nie chciala z nim isc wcoraj bo mamusia jej kupi i podwaza moj autorytet mowiac np mamusia to ci nie kupi bo...z ironia wszytko.
-
Witam, mam dwoje dzieci Maja 4 Maks2 lata. Od miesiaca mieszkam z dziecmi u rodzicow,wyprowadzilam sie od meza gdyz byly klotnie nieporozumienia itp.tak postanowilam tak zrobilam. Nie wiem juz jak mam postepowac z Maja. Kompletnie sie mnie nie slucha.jeszcze jak wraca z przedszkola panie znaja sytuacje mowia jej i tlumacza jest wmiare dobrze ale jak przychodzi weekend Maja ma to wszytko gdzies.zrobilam juz tablice dobre i zle zachowanie za zle'dostawala czarne kropki z dobre naklejki.pomagalokilka dni, zrobilam kolejna roszerzylam ja ze np nieskaczemy nie biega nie krzyczymy w domu pomagamy sluchamyitp.i tez nic to nie daje.zadne zakazy na nia nie dzualaja.jest niegrzeczna,przeprosi ale za chwilerobi to samo.ja juz zakazdym razem sobie obiecuje ze od rana zaczynamy inaczej a od rana sie juz zaczyna,wojna o ubranie wyjscie do predszkola itp.ona chce gume ona chce cos ona chce cukierka.mialam ustalone ze po obiedzie cos dostaje bajki jak mlodszy brat spi 2 popludniu ktore lubi i prz!ed spaniem i wmiare sie tego stosuje ale ze mieszkamy z dziadkami to jest roznie. Wiem ze jest jej ciezko ale mnie tez ale przez zaistniala sytuacje niepozwole sobie wejsc na glowe, nie bece jej pozwalac na wsztko dal swietego spokoju wlaczac bajki czy dawac cos slodkiego.jesli zasluzy nie ma problemu. Jak mam z nia rozmawiac, staram sie mowic tlumaczyc spokojem ale w pewnym momencie juz krzykne. Jesli chodzi o Maksa jest spokojniejszym dzieckiem, ale tez probuje nas ustawiac,ma pelna butelke picia a chce jeszcze, i sie drze. Np chce mu zmienic pieluche on nie ze baba, babcia podchodzi nie ze mama. Ide z nim gdzies wola do baby jest z nim moja mama do mnie.to jeszcze jest maly problem,najbardziej mnie denerwuje jak dziecko wstaje miedzy 5-6 i chce wyjsc z pokoju do babci. Udaje mi sie goddospac czasami do 6.30 przed 7 ale wychodzi z lozka i nie ma zmiluj sie ja wstje po 7 z corka do przedszkola a maly juz urzeduje. Tego niemoge wytepic bo ja chce cos przy dzieciach zrobic spaly mi do 7.30 8 jadaly po 8a teraz wszytko jest pomieszane a moja mama nie da sobie nic powiedziec. Pozatym cchce wytepic u syna jak i u corki slowo GLUPIA brak reakcji nic nie daje, upominanie tez nic. Syn zle spi w nocy budzi sie i tez wyzywa ze glupia jestem kopie wyzywa. Co ja moge zrobic zeby mi dzieci na glowe nie wlazly i zebym wiecej cierpliwosci miala.jak mam rozmawiac z majabo juz az misie plakac chce ze to co kiedys wypracowalm poszlo na marne istrace z nia kontakt bo fakt faktem jej duzo zabraniam tylkoslyszy zakazy.
-
:-) no wlasnie.wiem ze nikt za mnie decyzji nie podejmie.nie pattze na opinie ludzi ale generalnie wyszlabym juz na kompletna idiotke wracajac.niech sie bardziej postara i sprawy sie tocza swoim biegiem.bardzi dziekuje za wsparcie.
-
Chetnie bym sie udala do jakiegos psychologa u siebie w miescie ale tminy sa straszne do tego czasu albo bym sie targnac musiala jakbym miala depresje albo samasobie jakos poradze.
-
Witam serdecznie, Jestemna etapie p isania pozwu rozwodowego ,maz dal mi troche popalic przez ten oststni czas od wyprowadzki,agdresja,slowami itp.dopiero sie od wczoraj ocknal ze jednak mnie bardzo mocno przeprasza i chce zebymwrocila z dziecmi.zdaje sobie spr ze to nie nastapi szybko juz teraz ale mimo to naciska.ja generalnie jestem teraz zadowolona,wyciszona spokojna. Szkoda mi go jedynie z tego powodu ze spedzilismy ze soba 11lat mamy dwojke dzieci i on sobie z ta sytuacja nie radzi.zostawilam go i sie tak pogubil ze zasmiast odpoczatku zawalczyc jak go prosilam,mowilam tlumaczylam, dopuscil do tego co jest teraz. Duzo sie wmiedzy czasie nasuchalam, agresji slow itp. Najgorsze w tym wszytkim jest to ze mimo jego przeprosin i prozb wcale nie wiem co zrobic.tzn kiedys bymmoze na to poleciala i juz z nim byla ale teraz wcale niewiem czy chce jeszcze kolejny raz wchodzic do tej samej rzeki.jest ssiadomy ze jestem w. Trakcie pisaniapozwu, 18 kwietnia mamy sprawe w sadzie o wydanie zarzadzen opiekunczych nad dziecmi nie wiem czego sie tam mam spodziewc. On tez, z tego co mi wiadomo w tresci zarzutow jest to spr z urzedu wystapili. O to ze dzieci byly swiadkami przemocy klotni itp.onjest jako sprawca. Nie wiem moze dlatego teraz sie chce godzic zebymmu w czyms pomogla. Uwaza na chwileobecna ze ok nawet jak sie nie dogadamy to niechce sie ze mna dochodzic ale yeraz wyciaga reke a ja jej nie chce. Niech mi pani podpowie bo ja juz naprawde nie wiem co robic. Nic mu nie obieczlam, pow ze oprocz mnie ma przeprosic moich rodzicow onnie chce i uwarza ze swoichtez nie ma jak sie ze mna ozenil.jest to bzdura totalna ale wlaxnie to jest ta jego glupia gadka.ja mu ni epotrafie przekazac o co chodzilo bo on wcale nie slucha,bo moja wina tez byla a on wcale taki zly nie byl tak uwaza i gada... Wiem jedno nie chce byc sama ale wracac wcale do niego tez nie chce.moja decyzja o odejsciu byla moja i przemyslana.mial szanse sie do niej ustosunkowac ale nic nie zrobil.nie mam pojecia co mammu powiedziec. Jestem osoba ktora moze i wybaczy ale nie zapomni, nie chce reszte zycia mieszkac z mama ktorej jestem wdzieczna ze mi pomoga i boli ja to jak jest.bo nie chciala zebym sie rozstawala ale tez widzialz ze sie dogadac nie umiemy.zawsze chciala jakos wytlumaczyc ze sa dzieci i zebysmy sie dogadali ale wyszlo jak wyszlo.w tym czasie on narobil'sobie u niej juz totalnego minusa ze jesli bym przypadkiem wrocila to nie mam mamy. Weszlam z ceszczu pod rynne ale coz.
-
bardzo dziekuje za wsparcie slowne. wkurza mnie jednak opinia znajomych wtajemniczonych ze ja i tak do niego wroce. ale dziekuje naprawde bardzo zePanimi tak napisala bo jest mi ciezko bedzie nie raz ale przez te kilka spotka za kazdym razem daje dowod ze podjelam dobra decyzje.choc boje sie byc sama.
-
Witam, i decyzja zapadla, od 11 nie mieszkam z mezem, nic sie nie zmienilo prosby, grozby, rozmowy.uprzedzalam ze taka decyzje podejme i nic sobie z tego nie robil.wg niego to wszytko jest moja wina bo co ja takiego zrobilma zeby bylo dobrze,tak mi z nim zle bylo to trudno...aj powiem szczerze ze mam mieszane uczucia czy dobrze zrobilam.po ostaniej awanturze i poszarpaniu , slownych przepychankach gdzie prosilam zeby sie opanowal przey dzieciach corka mi powiedziala bo ja przeprosilam za zaistniala syt mamusiu ty mnie nie musisz przepraszac nic mi nie zrobilas, ja cie zawsze bede trzymala zebys sie nie przewrocila.. az mi sie lza zakrecila.8marca byla jazda, 10 byla jazda jego mozna tylko w 1 sposob udobruchac-sex ale niestety we mnie sie juz tak wypalilo ze nie jestem wstanie sie powiem wrecz zmusic do przyjemnosci.postanowilam odeszlam. robil przez pierwszy tydzien akcje,wtargnal do mojej mamy ze mam dzieci przyprowadzic bo to zglosi, nastepnego dnia mi poprzewozil wkoncu rzeczy tj meble nawet dzieicom naklejki ze sciany pozrywal.tak sie rzucal i walczyl do niedizeli w niedzile odpuscil jak chcial widywac dzieci tak powiezial ze juz nie chce tak bedzie lepiej szybciej zapomna...we wtorek bylam zmuszona jechac z nim do krakowa z corka do lekarza podczas drogi znow byla rozmowa wrecz zarzuty ze to wina mojej mamy mam sie okreslic on chce rozwodu...dzis tez musialam z nim jechac sprawy urzedowe zalatwic i jak sinusoida wzloty i upadki agresor i lagodnosc...mam tydzien na zastanowienie sie on nikogo nie bedzieprzepraszal bo nie ma za co on sie nie zmieni... najbardziej szkoda mi tych dzici i czekam na moment kiedy to wszytko ze mnie pusci i zaczne sie jakos zalmywac.bo na chwle obecna jestem opanowana splywa to po mnie.moja mama nbardziej to przezywa i powiedziala ze jak do niego teraz wroce nie mam do niej powrotu.oczywiscie nie zastanawiam sie nad tym, tymi kategoriami jeszcze nie mysle.musialby naprawde zrozumiec swoje zachowanie i postepowanie. nie wiem tylko jakie kroki dalej podjac poki co powiedzial ze bedzie placil wiec czekan do kwietnia, ale czy skladac jakies papiery rozw.czy jeszcze poczekac,wstepnie usatlilismy ze bez orzekania ale nie mam pojecia co w uzasadnienieu trzeba napisac.
-
Witam jestem mama 4letniej Mai i 2 letniego Maksa.jestem na etapie wyprowadzki od meza.co mam mowic corce ona na chwile obecna chce sie wyrpowadzic do babci, powiedzialam ze sie mama z tata nie potrafi dogadac i teraz bedziemy u babci mieszkac.moja sytuacja bylam opisana u pani psycholog dla kobiet w skrocie maz mnie nie szanuje, sa klotnjie wyzwiska czesto przy dzieicach.nie chce sie dogadac bo ma byc tak jak on powie i koniec na terapie tez isc nie chce.nic sie nie zmienilo,dawalam mu juz szanse nie jedna ale to ja sie mam zmienic. chce widywac dzieci w tyg jak bedzie mial czas i co 2 weekend nie bardzo mi to na relke ale poki jescze bie wyszlam to przytakuje ze tak bedzie bo nie chce z nim wojny.a nie pasuje mi to ze dzieci beda u niego spaly tym bardziej ze nigdy nie byl ani przy kladzeniu ich spac, nie wstawal w nocy sam ich nie umyl nigdy ani nie polozyl.teraz nagle sie obudzil.... przedewszytkim chce wiedziec jak rozmawiac z dzieckiem bo ona ma czasem ataki zlosci agresje bije brata...
-
mam tych ludzi i sie ciesze...nie wiem tylko jak to zrobic zeby bylo dobrze zeby stad wyjsc.czekam az gdzie wyjedzie bo przy nim nie bede mogla wyjsc.zaczynam od poniedzialku praktyki przez caly marzec. generalnie wszytko sie komlikuje...
-
No wlasnie on chce ale tylko na swoich warunkach na co ja sie nie godze bo to bedzie wyglodalo tak jak dotychczas chwila spokoju i znow ja sie zaczne czepiac stawiac itp...Z nim sie rozmwaiac nie da, sytuacha jest jasna.poczekam jeszcze jak wroci co ma on do powiedzenia bo jak zaczelam ja mowic zabral sie i wyszedl...
-
no wiec powiedzialam mezowi jak to sobie wyobraza, ze nie czyje sie stabilna finansowo i pow zeby dawal 1000 zl do 10 kazdego mca to powiedzial ze wten sposob chce zeby mnie kupil.Dla niego pracy nie ma on za 1000zl nie pojdzie pracowac, to wszytko moja wina dopoki ja nie przestane sie stawiac i robic to co on chce to nie ma sensu.Bo zaczelam sie stawiac i od tad ciagle jest zle. Nie da sie z tym czlowiekiem rozmawiac on jedno ja drugie. Nie moge poprostu z jego argumentow.Kasy raczej nie bedzie, ona do pracy nie pojdzie i sie nie zmieni.
-
Dziekuje Pani bardzo za 100%zrozumienie.Jestem po pewnej rozmowie w zamierzam dzis wlasbie przedstawic mu sytuacje.Jesli sie ztego nie wywiazre pojde do mamy.Osoba doradzima mi przedewszytki wyegzekwowac pieniadze na dzieci zeby bylo miesiac w miesiac.Nie tak jak do tejporyjak mam to daje.bo tak jest teraz. A rozwod na sam koniec bo trzeba si do niego przygotowac onjest osoba ktora bedzie robic wsyztko zeby mi udowodnic ze nie dam rady. Dziekuje bardzo i 3mam sie slow byc konsekwentna.skoro do dzieci potrafie do niego tez musze. A ja naprawde nie jestem materialistka i nie chodzi mi o pieniadze ale zadnej stabilizacji finansowej nie mam.Wiem ze to go ubodnie ale trudno.Ja jak tylko moge tez sie zapozyczylam ale tego sie nie widzi. Obawiam sie tylko ze moje slowa i tak do niego nie trafia i nic to nie da.Ale trudno.Powiem co mam do powiedzenia i wyegzekwuje reszte jak sie niewyiaze.Napisze jeszcze do Pani po rozmowie z nim.
-
Witam, Potrzebuje jakiegos slowa gdyz wizyta u psychologa w moim miescie jest opiero na kwiecien a do tego czasu niewytrzymamMoja sytuacja z mezem ulegla kolejnej zmianie. Ciagle klotnie wyzwiska, czasem poniesienie reki.My sie ze soba juz nie dogadamy wiec wydaje mi sie ze pora sie rozstac. I tu jest problem. 1.Maz nie zyczy sobie zebym opuscila mieszkania z dziecmi, 2. jesli juz w przyplywie normalnosci wyraza zgode nie zyczy sobie zeby byly pod opieka mojej mamy u ktorej bede mieszkala-wg niego nie jest odpowiednia osoba dla dzieci.Pomija fakt ze caly czas jak jest taka potrzeba nie krzywdujac sobie zawsze byla na zawolanie i moze mi pomoc przy dzieciach. Ja nie pracuje corka ma 4lata syn 2.jestem w trakcie konczenia szkoly po ktorej mam szanse dostac prace. Wg meza oczywiscie ja zadnej pracy nie dostane.Tyle lat nie pracowalam wiec gdzie chyba na trase pojde. 3.Jak ja mam zamiar zaopiekować sie dziećmi i kto z nimi będzie jak ja będę pracować bo przecież nie moja mama. Chce ze mnie zrobić wariatkę, osobę która nie jest w stanie zając sie dziecmi. 4. Maz ma problemy z prawem, kuratora, zawiasy i parę innych spraw i on jeszcze chce mi zabronić opieki nad dziecmi. 5. Stawia tylko warunki ma byc tak jak on powie i albo ja na to przystane albo faktycznie lepiej nie bedzie bo nie ma szans na dogadanie sie . A i tak wszytko ma być na jego warunkach bo przecież to wszytko jest moja wina, ja nie spełniałam jego wymagań. 6. Dodam ze ciągle jestem sama,nie mam ze strony meza zadnego wsparcia.Znam swoje obowiazki jako matka i zona ale nikt mnie nie bedzie traktowal jak sluzaca, praczke sprztaczke, stawial warunki jak on chce i kiedy chce.Z obowiazkow domowych sie wywiazuje. Maz nie ma stalej pracy raczej dorywcza dzialanosc, to niemy w dlugach bo sa obecnie problemy fnansowe.Wszystko sie nawarstwiło i nawarstwia. Ja już nie raz próbowałam się z nim jakoś dogadać ale tylko ciągle ja sie uginam ide na jakis kompromis a on dalej nic.Mam już dosc i chce to skonczyc. Chce byc szanowana a tego nie mam. Oczywiscie on uwaza ze tak nie jest ale nie chce sie licytować. Doszło tez do kilku incydentów w postaci tego ze sie 2 razy wyprowadzalam.I niepotrzebnie wracalam bo sie nic nie zmieniło. Maz mial zalozona niebieska karte, pozniej juz sie nic nie dzialo.ale mimo wszytko co chwila sa jakies awantury.Nie chce żeby patrzyły na to dzieci.Juz wystarczająco sie to na nich odbija i niepozwoloe zeby mnie ktos prowokował do kłótni. Chciałabym sie dowiedzieć co ja moge jeszce zrobic zeby niepozwolic sobie na jego warunki bo on sie zmienic nie chce.Proponowalam mu terapie ale jemu jest niepotrzebna ja tego potrzebuje.rozwód na jego warunkach i basta.ja sie nie chce godzić na jego widzimisię. Nie wiem czy nie opisalam sytuacji zbyt chaotycznie ale mam malo czasu i nie wiem co robic.Jak sie bronic przed jego racjami. Nie chce byc dalej ponizana i traktowana tak jak on chce. Dodam jeszcze ze dzieci juz sie inaczej zachowuja sa agresywne. nie wiem czy juz zaczac im cos mowic czy juz sie do mamy wyprowazic.nie wiem co mam zrobic.jak to zrobic.
-
Witam, jestem mamą Mai 3,5 oraz Maksa 1,7. Proszę o poradę. Zastanawiam się nad przeniesieniem syna do pokoju córki. W chwili obecnej mamy 3 pokoje (ale może to ulec zmianie). i syn jest z nami w sypialce ale coraz częściej zastanawiam się nad zrobieniem im wspólnego pokoju. Jedyne co mnie powstrzymuje to wygoda gdyż zdarza się ze syn budzi się w nocy i jest mi łatwiej włożyć rękę do łóżeczka które mam pod ręka niż wstać i latać po pokojach, choć Maja tez się czasem budzi i tak latam w te i z powrotem. Kolejna sprawa to to żeby jej Maks czasami nie obudził.
-
witam serdecznie. jetem mama 3letniej Mai i 8.5mca Maksa. z Maja tak nie mialam a jesli chodzi o Maksa jest strasznie za mna jak mnie nie wiedzi placze.jeszcze przy mojej mamie jest wmiare ale jak jet ktos inny a mnie nie wiedzi to plkacz. czasami nawet nie moge nic zrobic bo musze siedziec przy nim jak sie bawie nie mam nawet jak pocichu zniknac.najlepiej to zebym go jezcze na kolanach trzymala. jak moge topniowo oduczyc go takiego przylepstwa.jest to troche uciazliwe gdyz tak jak mowie nie moge nic zrobic a mam jeszce starsza corke ktora jest porzy tym poszkodowana bo musze byc blisko maledgo.czy stopniowe oddalanie sie od niego co da czy jakis inny sposob? dodam ze syn nie raczkuje tylko podnoi sie z czyjas pomoca nawet stabilnie nie stoi.
-
witam moj syn ma 8.5 m-ca.jego dzienne menue sklada sie z nastepujacych rzeczy. 5-6 120ml mleko modyfikowane z czego czesto jeszcze zostaje nawet 30ml 8-9 ok 150 kaszki na gesto lyzeczka i pozniej jak my jemy niadanie to maly jak widzi domaga sie czegois wiec mam juz nazykowana jakas kanapeczke z szyneczka 12.30-13 zupka wlasnej roboty wielkosci malych sloiczkow ok 16 120ml mleko modyf. ale tez zotawia czasami nawet 90ml po 17 deserek ale niecaly sloiczek gdyz rowniez jak myt jemy kolacje to ok 18 jeszcze jakas kanapeczke 19.30 210-250 kaszka w butelce. zastanawiam sie nad wyrzuceniem tego mleka o 16 gdyz i tak go nie zjada na rzecz tego deserka i kanapki.czy jak na ten wiek syn je dobrze i niezaduzo.czasami dostanie chrupke kukurydziana albo biszkopta.
-
Witam serdecznie,mam takie pytanie,otoz moja 2,5letnia corka bardzo upodobala sobie slowo GLUPI i tak mowi- glupia jestes, glupi jestes,jakas rzecz z ktora sobie nie umie poradzic glupia jest. idz sobie, idz stad.przewaznie wtedy jak jej sie czegos zabrania,cos ja zdenerwuje albo sie na cos nie pozwoli.juz nie wiem jak reagowac bo ani rekacja ani brak reakcji nie dziala.zwracam uwage nie dociera nie zrwacam wcale niezapomina. jesli chodzi o jakies inne brzydkie wyrazy co kazdemu zdazy sie powiedziec zalapie ale nie urzywa tego tak jak Glupi. jesli mozna chcialabym jeszce podlaczyc zapytanie co do 7miesiecznego synka.czy da sie jakis wydluzyc moment jego rtannego wstania otoz wstaje przewaznie o 6 do tego ze 2 razy w nicy sie budzi pierwsze oszukuje go piciem a juz nad ranem dostaje mleko i wcale dluzej juz nie soi,dzis nop jak dostal o 4 to przed 6 juz mruczal.nie pomaga to iz sa bardzo ciemne rolety,drzemki w dzien sa 3 ale tak po 30min.o 10,13 i 16.chyba ze z 3 zrobic 2 ale czy to cos da.spac chodzi ok 19.30-20
-
dzioekuje za odpowiedz. mam jeszcze takie pytanie otoiz corka 2,6mcy od jakiegos tyg po ostatnim spaniu u babci wola ze ona chce tam byc spac itp.cz\ pozwolic jej na to kiedy chce czy wtedy tylko kiedy my na to pozwolimy.
-
witam,mam pytanie.moj synek ma 6mcy i generalnie nie ma z nim problemow raczej nie potrzebuje pompocy w usypianiu czasami poklepanie po pupie ale chyba prezeoczylam moment ze zaczesto byl brany na rece.tzn mam tez 2,6letnia corke i nie chcialam nauczyc malego oszenia.pare razy zdazylo mi sie ze nie [poiszedl spac popludniu i niedotrzymalby do kapieli wiec go troche zabawilam przenosilam.albo jesli zostake pod opieka dzidkow tzn moja mama star sie nie nosic ale dziadek przesadza i maly nauczyl sie ze najlepij jest w pozycji stojacej.wyczuwa jak sie z nim usiadzie jeczy marudzi,nie chce go woole nie nosic bo to normalne ze dzicko ma swoije potrzeby ale np chcac sie zajac strasza cora czy cos zrobic w domu musze go odlozyc.lezaczek mu sue znudzil zabawki tez.nie wiem co zrobic. zna Pani moze jakis sposob zeby takiego szkraba troche oduczyc noszenia.
-
maz jak mu zawieje tak powie raz ze z Maja bo on sie chce wyspac,jak sie wczoraj pytalam to ze znami i tak wkolko.ja i tak wstajke do malego wiec dla mnie to bez roznicy czy wstane w naszym pokoju czy pojde do drugiego bo i tak do Mai tez czasami wstaje.tylko chodzi mi jak lepiej skorzysta na tym dziecko.