Skocz do zawartości
Forum

monika4

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez monika4

  1. lehrerin współczuję nocy, mam wrażenie, że to już brzusio na końcówce daje różne dziwne dolegliwości, tam uciska, tu gniecie... uciekaj odespać!
  2. cześć mamuty!!! spaliśmy nawet dobrze, m. dzwonił, że są z T. w szpitalu, robią te pozycjonowania, tatuaże czy coś tam, ja się wzięłam za rachunki i jeszcze tysiak debetu mi zostało słonko sen miałaś proroczy!!! dobrze, że Zosia dostała swoją nowiutką pościel, od razu pewnie same kolorowe sny się jej śniły! gabi to nieźle skoro i u was wieje!!, nawet nie chcę myśleć co jest w górach!! współczuję bólu głowy! moniq trudny okres u Natanka?? ja mam wrażenie, że Kuba ma same trudne okresy a mnie ostatnio cierpliwości brak zupełnie wycisz się, pójdź na spacer, do znajomych na kawę, sama!!!!
  3. majeczko oj słuszna waga malca!!!! Kuba ważył tyle jak miał rok i ciut u nas za oknem też parszywie, ciągle leje, zimno, wiatr gosiu to nieźle popracowałaś, i do tego pech, przykro mi idę spać papapaa
  4. ło matko!!!!!!!!!!!!!! ale się Stasiowi powiększenie rodziny marzy!!!! co na to rodzice?
  5. miśka dokładnie jest tak jak mówi dziubala - stąd twoja eliminacja nabiału, jak wiadomo wszystko co jesz itd...
  6. majeczko i jak kontrola u pediatry? co do kasek to praktycznie Kuba nie tolerował żadnych od początku ani rozcieńczanych w butli ani na gęsto łyżeczką, eksperymentowaliśmy ze smakami i na słodko i na słono - brak zainteresowania kompletny jedynie mogłam do butli dodać miarkę sinlacu albo nutritionu - to jakoś zdzierżył ale odkąd skończył 13 miesięcy to ani mleka ani zagęszczaczy żadnych nie martwiłabym się tym specjalnie a co mu oprócz mleczka dajesz?
  7. monika4

    Żywe srebro

    andzia Stasio super tekst odwalił, przydało mi się troszkę śmiechu:36_1_13: gunia źle, że chorujecie!!! zdrówka i trzymajcie się cieplutko!!! margo zasuwaj leki profilaktycznie, trzymam kciuki za "nie branie chorobowe" jak fryzjerskie postrzyżyny??
  8. a mnie się nawet kłócić nie chce ostatnio, nie mówiąc o rzucaniu, jakaś taka apatia mnie dopadła
  9. Asikhej moniczko :36_1_13: hej, hej ale Natalka śliczna!!! i jaka już duża!!!
  10. pozwolicie że stronka za koniec zmartwień moich i waszych i oczywiście lepsze jutro i nadzieję i duuuuuuuuuużo słońca we wszystkim!
  11. jakoś nie mogę zasnąć, Kuba też dopiero przed chwilą padł, nastawiłam pralkę, potrzebowałam czegoś normalnego, zwyczajnego, co potrafię zrobić i rozumiem dlaczego, zwyczajnej prozy życiowej, stąd to pranie
  12. hej m. z teściową już w drodze do Warszawy, w nocy powinni zajechać, prześpią się u ciotki, jutro o 9.00 mają być w szpitalu, wtedy zostanie ustalone co i jak, teść płynie do berlina a stamtąd przyjedzie do Polski i pojedzie do teściowej dzisiaj z braku kogoś innego - zmieniałam teściowej opatrunek, brrrrrr jak dla mnie wygląda to straszne - ma otwartą dziurę na dolnej części pleców wielkości moich dwóch pięści!!! nie znam się na anatomii i nie wiem jak to powinno dokładnie wyglądać u zdrowego człowieka ale to co widziałam brrrrrrr nie życzę nikomu takich widoków, do tego cuchnie ech.. m. rozmawiał z samego rana z siostrą, byliśmy pewni, że przyjedzie do teściowej, do pracy miała na popołudnie i mogła spokojnie wsiąść w autobus a do Wrocławia wróciła by z nami ale ona nie widziała takiej potrzeby!!!! wiecie co, ręce opadają!!! największy dla niej problem to to, że zostanie sama na wszystkich świętych!!!! ku... osobowice ma pod nosem, mieszka na pomorskiej czyli kamieniem rzucić i narzeka ech, baba prawie 50 - tka na karku a zachowuje się... cholera ja mam trzy cmentarze, każdy w innej miejscowości i muszę dać radę!! druga rzecz, o mało nas szlak nie trafił, wyjaśniać będziemy potem, dzisiaj trzeba było wyskoczyć z 650 zł bo nie było czasu, otóż 24 września kupiliśmy auto, które miało ważną polisę ubezpieczeniową do 31 grudnia, podjęliśmy decyzję, że nie będziemy zmieniać ubezpieczyciela, w związku z czym nie musieliśmy wypowiadać umowy przed upływem 30 dni od daty zakupu, poprzedni właściciel też nie zgłaszał chęci odzyskania pieniędzy z ubezpieczenia, to tak tytułem wstępu, m. stwierdził, że warto tę polisę przepisać na nas, żeby nie wozić się z umową kupna - sprzedaży, pojechaliśmy do inspektoratu dzisiaj, korki oczywiście jak cholera a to na dominikańskim - na miejscu okazało się, że poprzedni właściciel wypowiedział jednak umowę ubezpieczycielowi i od 2 tygodni, o niczym nie wiedząc, jeździmy bez ważnego ubezpieczenia myślałam, że mnie szlak trafi na miejscu!!! Piotrkowi ciśnienie skoczyło tak, że mało nie zaczął wrzeszczeć na wszystkich, dzięki tej wspaniałej sytuacji musieliśmy dzisiaj wyskoczyć z niezłej kaski, 2 miesiące wcześnie niż planowaliśmy, wiadomo auto musi być ubezpieczone!! m. zadzwonił do poprzedniego właściciela w celu wyjaśnienia dlaczego nas wprowadził w błąd, umowa była w końcu inna, poza tym mógł przecież zadzwonić i powiedzieć, że zrywa umowę, my wtedy nie ryzykowalibyśmy niczym a ten mówi, że on nie wypowiadał żadnej umowy, tylko zwyczajnie - dostał wezwanie do uiszczenia raty za OC i zgłosił w PZU, że auto sprzedał, miało to miejsce trzy dni temu!!! obiecał przysłać to co od nich dostał normalnie ręce opadają wrrrrrrrrrrrr nie wiem czy facet kręci czy agent nas naciągnął, nie mieliśmy czasu na prostowanie, sprawdzanie i wyjaśnianie bo ubezpieczone auto było potrzebne natychmiast!! dobrze, że można w PZU kartą płacić bo jeszcze musieliśmy jeszcze po bankomatach latać w każdym bądź razie mamy bardzo drogi, z nieprzewidzianymi wydatkami tydzień do tego z kiepskimi wiadomościami, niech on się już skończy!!!!! sorki za chaos wypowiedzi ale dosłownie mam już wszystkiego dość!!! aha, jeszcze, żeby było weselej to posiałam gdzieś 100, nie wiem chyba wypadła przy płaceniu, do tego auto zaparkowaliśmy w strefie płatnej, pod konsulatem, Kuba zasnął w aucie i zostawiliśmy go z moją mamą, nie mieliśmy drobnych na parkomat, oczywiście w okolicy nie ma gdzie rozmienić, daliśmy mamie 10 zł, gdyby przyszedł parkingowy a sami do inspektoratu, mam mówi, że przyszedł parkingowy i mówi, że tu postój płatny, mama - że wie, i zostawiliśmy je tę dyszkę na zapłacenie a sami polecieliśmy załatwiać, facet się uśmiechnął, kazał jej wsiąść do auta i poszedł, robił innym samochodom fotki, zapisywał numery rejestracyjne, przy naszym nie zauważyła, żeby z przodu coś robił, z tyłu nie widziała, tak, że może jeszcze przyjść mandat za brak biletu wrrrrrrrrrrrrrr normalnie ja już się zaczynam śmiać jak się pieprzy to z każdej strony!!!
  13. hej m. z teściową już w drodze do Warszawy, w nocy powinni zajechać, prześpią się u ciotki, jutro o 9.00 mają być w szpitalu, wtedy zostanie ustalone co i jak, teść płynie do berlina a stamtąd przyjedzie do Polski i pojedzie do teściowej dzisiaj z braku kogoś innego - zmieniałam teściowej opatrunek, brrrrrr jak dla mnie wygląda to straszne - ma otwartą dziurę na dolnej części pleców wielkości moich dwóch pięści!!! nie znam się na anatomii i nie wiem jak to powinno dokładnie wyglądać u zdrowego człowieka ale to co widziałam brrrrrrr nie życzę nikomu takich widoków, do tego cuchnie ech.. m. rozmawiał z samego rana z siostrą, byliśmy pewni, że przyjedzie do teściowej, do pracy miała na popołudnie i mogła spokojnie wsiąść w autobus a do Wrocławia wróciła by z nami ale ona nie widziała takiej potrzeby!!!! wiecie co, ręce opadają!!! największy dla niej problem to to, że zostanie sama na wszystkich świętych!!!! ku... osobowice ma pod nosem, mieszka na pomorskiej czyli kamieniem rzucić i narzeka ech, baba prawie 50 - tka na karku a zachowuje się... cholera ja mam trzy cmentarze, każdy w innej miejscowości i muszę dać radę!! druga rzecz, o mało nas szlak nie trafił, wyjaśniać będziemy potem, dzisiaj trzeba było wyskoczyć z 650 zł bo nie było czasu, otóż 24 września kupiliśmy auto, które miało ważną polisę ubezpieczeniową do 31 grudnia, podjęliśmy decyzję, że nie będziemy zmieniać ubezpieczyciela, w związku z czym nie musieliśmy wypowiadać umowy przed upływem 30 dni od daty zakupu, poprzedni właściciel też nie zgłaszał chęci odzyskania pieniędzy z ubezpieczenia, to tak tytułem wstępu, m. stwierdził, że warto tę polisę przepisać na nas, żeby nie wozić się z umową kupna - sprzedaży, pojechaliśmy do inspektoratu dzisiaj, korki oczywiście jak cholera a to na dominikańskim - monia wie jak tam źle dojechać i zaparkować, na miejscu okazało się, że poprzedni właściciel wypowiedział jednak umowę ubezpieczycielowi i od 2 tygodni, o niczym nie wiedząc, jeździmy bez ważnego ubezpieczenia myślałam, że mnie szlak trafi na miejscu!!! Piotrkowi ciśnienie skoczyło tak, że mało nie zaczął wrzeszczeć na wszystkich, dzięki tej wspaniałej sytuacji musieliśmy dzisiaj wyskoczyć z niezłej kaski, 2 miesiące wcześnie niż planowaliśmy, wiadomo auto musi być ubezpieczone!! m. zadzwonił do poprzedniego właściciela w celu wyjaśnienia dlaczego nas wprowadził w błąd, umowa była w końcu inna, poza tym mógł przecież zadzwonić i powiedzieć, że zrywa umowę, my wtedy nie ryzykowalibyśmy niczym a ten mówi, że on nie wypowiadał żadnej umowy, tylko zwyczajnie - dostał wezwanie do uiszczenia raty za OC i zgłosił w PZU, że auto sprzedał, miało to miejsce trzy dni temu!!! obiecał przysłać to co od nich dostał normalnie ręce opadają wrrrrrrrrrrrr nie wiem czy facet kręci czy agent nas naciągnął, nie mieliśmy czasu na prostowanie, sprawdzanie i wyjaśnianie bo ubezpieczone auto było potrzebne natychmiast!! dobrze, że można w PZU kartą płacić bo jeszcze musieliśmy jeszcze po bankomatach latać w każdym bądź razie mamy bardzo drogi, z nieprzewidzianymi wydatkami tydzień do tego z kiepskimi wiadomościami, niech on się już skończy!!!!! sorki za chaos wypowiedzi ale dosłownie mam już wszystkiego dość!!! aha, jeszcze, żeby było weselej to posiałam gdzieś 100, nie wiem chyba wypadła przy płaceniu, do tego auto zaparkowaliśmy w strefie płatnej, pod konsulatem, Kuba zasnął w aucie i zostawiliśmy go z moją mamą, nie mieliśmy drobnych na parkomat, oczywiście w okolicy nie ma gdzie rozmienić, daliśmy mamie 10 zł, gdyby przyszedł parkingowy a sami do inspektoratu, mam mówi, że przyszedł parkingowy i mówi, że tu postój płatny, mama - że wie, i zostawiliśmy je tę dyszkę na zapłacenie a sami polecieliśmy załatwiać, facet się uśmiechnął, kazał jej wsiąść do auta i poszedł, robił innym samochodom fotki, zapisywał numery rejestracyjne, przy naszym nie zauważyła, żeby z przodu coś robił, z tyłu nie widziała, tak, że może jeszcze przyjść mandat za brak biletu wrrrrrrrrrrrrrr normalnie ja już się zaczynam śmiać jak się pieprzy to z każdej strony!!!
  14. Mama SloneczkaAsik, dzieki Ci za podanie namiaru na ten watek :-) juz pewnie zamkniety, ale dobrze bylo poczytac, ze nerwy nie biora tylko mnie ;))) jak oddychanie nie pomaga to wtedy pomaga trzasniecie drzwiami (na troche)... poczytam sobie jeszcze kiedys dokladniej, a szczegolnie wtedy jak mnie ktos zdenerwuje ;) wcale nie zamknięty!!! on tu jest, tylko chwilowo nie używany ale sam fakt, że wiemy, że tu jest już dobrze robi
  15. słonko wszystkiego najlepszego z okazji 13 rocznicy jakoś nie mam siły do odpisywania, sorki, prysznic i spróbuję spać dobrej nocy
  16. nie wiem czy pamiętacie wiersz - KTO TY JESTEŚ? - Polak Mały od kilku dni próbowałam nauczyć go Kubę a ten, choć zwykle chętnie za mną powtarza a potem pamięta i sam mówi różne rymowanki, za diabła nie chciał nawet na to pierwsze pytanie odpowiedzieć dzisiaj dopiero okazało się dlaczego!!! otóż jak doszłam : - w jakim kraju - w polskiej ziemi! Kuba ze łzami w oczach: ja nie jestem z ziemi!!!! ja nie jestem umarnięty!!!! no dosłownie myślałam, że padnę ale się musiałam natłumaczyć co to jest ta polska ziemia i jak niewiele ma wspólnego z cmentarzem dosłownie chyba troszkę za wcześnie uderzyłam w tę patriotyczną nutę
  17. u nas z kolei nie za wesoło, teściowa ma wznowę, strasznie to szybko idzie, 12 dni temu mięsak został wycięty a dziś wygląda tak jak przed operacją, będzie miała radioterapię, chociaż lekarze niczego nie gwarantują, powiedziano, że jest to jedyna szansa ale bardzo nikła w ogóle do bani to wszystko, wrócili z moim m. późnym wieczorem, teściowa chce pozałatwiać jakieś rachunki i swoje sprawy i jutro na noc znów m. wiezie ją do warszawy, bo w czwartek ma wizytę, na której się okaże czy zostanie przyjęta na oddział czy na radioterapię będzie musiała dojeżdżać, dobrze, że mamy tam rodzinę to w razie czego można się będzie u nich zatrzymać, zresztą kompletnie nie wyobrażam sobie tego "dojeżdżania" na naświetlania, ledwo po operacji, ma problemy z chodzeniem, dodatkowo osłabiające organizm lampy i co dojazdy przez pół miasta??? nawet autem to trwa przez warszawskie korki w nieskończoność, dzisiaj od ciotki jechali godzinę do szpitala!!! druga sprawa to teść mnie doprowadził do szału wrrrrrrrrrr, przecież doskonale wie co jest teściowej, rozmawiał z lekarzem, widział jak to bydle rośnie w oczach i co?? pojechał w piątek do pracy - jest kapitanem żeglugi śródlądowej i pływa po Niemczech, teraz nie wiadomo czy uda się znaleźć zastępstwo, poza tym jest gdzieś z barką przy morzu północnym, czyli daleko dodam, że wcale nie musiał płynąć w ten rejs!!!!! jest emerytem a to jego dodatkowe zajęcie!!! powinien być przy żonie!!! tak uważam ja, zresztą Piotrek myśli tak samo, dorośli ludzie a zachowują się jak dzieci!!! teraz ona siedzi sama w domu, nie chciała do nas przyjechać, chociaż proponowaliśmy, siedzi, myśli i się dołuje tak mi jakoś... dodam, że teściowa ma jeszcze dwoje dzieci, każde z samochodem, dodatkowo dwóch dorosłych wnuków i jakoś nikt nie kwapi się żeby np. ją zawieść do Warszawy, mówi się, że oni pracują!! mój Piotrek też pracuje jakby ktoś nie wiedział, musiał wolne załatwiać na wczoraj, na czwartek zresztą też!!! nie wiem, sprawy sobie nie zdają, że to może ostatnie dni matki czy jak? jakieś to wszystko takie... ech nie będę już marudzić wkurza mnie wszystko i rodzina m. i szpitalnictwo i teściowa, że bagatelizowała od początku chorobę i na koniec rak
  18. jakoś nie mam siły powtarzać to wklejam u nas z kolei nie za wesoło, teściowa ma wznowę, strasznie to szybko idzie, 12 dni temu mięsak został wycięty a dziś wygląda tak jak przed operacją, będzie miała radioterapię, chociaż lekarze niczego nie gwarantują, powiedziano, że jest to jedyna szansa ale bardzo nikła w ogóle do bani to wszystko, wrócili z moim m. późnym wieczorem, teściowa chce pozałatwiać jakieś rachunki i swoje sprawy i jutro na noc znów m. wiezie ją do warszawy, bo w czwartek ma wizytę, na której się okaże czy zostanie przyjęta na oddział czy na radioterapię będzie musiała dojeżdżać, dobrze, że mamy tam rodzinę to w razie czego można się będzie u nich zatrzymać, zresztą kompletnie nie wyobrażam sobie tego "dojeżdżania" na naświetlania, ledwo po operacji, ma problemy z chodzeniem, dodatkowo osłabiające organizm lampy i co dojazdy przez pół miasta??? nawet autem to trwa przez warszawskie korki w nieskończoność, dzisiaj od ciotki jechali godzinę do szpitala!!! druga sprawa to teść mnie doprowadził do szału wrrrrrrrrrr, przecież doskonale wie co jest teściowej, rozmawiał z lekarzem, widział jak to bydle rośnie w oczach i co?? pojechał w piątek do pracy - jest kapitanem żeglugi śródlądowej i pływa po Niemczech, teraz nie wiadomo czy uda się znaleźć zastępstwo, poza tym jest gdzieś z barką przy morzu północnym, czyli daleko dodam, że wcale nie musiał płynąć w ten rejs!!!!! jest emerytem a to jego dodatkowe zajęcie!!! powinien być przy żonie!!! tak uważam ja, zresztą Piotrek myśli tak samo, dorośli ludzie a zachowują się jak dzieci!!! teraz ona siedzi sama w domu, nie chciała do nas przyjechać, chociaż proponowaliśmy, siedzi, myśli i się dołuje tak mi jakoś... dodam, że teściowa ma jeszcze dwoje dzieci, każde z samochodem, dodatkowo dwóch dorosłych wnuków i jakoś nikt nie kwapi się żeby np. ją zawieść do Warszawy, mówi się, że oni pracują!! mój Piotrek też pracuje jakby ktoś nie wiedział, musiał wolne załatwiać na wczoraj, na czwartek zresztą też!!! nie wiem, sprawy sobie nie zdają, że to może ostatnie dni matki czy jak? jakieś to wszystko takie... ech nie będę już marudzić wkurza mnie wszystko i rodzina m. i szpitalnictwo i teściowa, że bagatelizowała od początku chorobę i na koniec rak
  19. u nas z kolei nie za wesoło, teściowa ma wznowę, strasznie to szybko idzie, 12 dni temu mięsak został wycięty a dziś wygląda tak jak przed operacją, będzie miała radioterapię, chociaż lekarze niczego nie gwarantują, powiedziano, że jest to jedyna szansa ale bardzo nikła w ogóle do bani to wszystko, wrócili z moim m. późnym wieczorem, teściowa chce pozałatwiać jakieś rachunki i swoje sprawy i jutro na noc znów m. wiezie ją do warszawy, bo w czwartek ma wizytę, na której się okaże czy zostanie przyjęta na oddział czy na radioterapię będzie musiała dojeżdżać, dobrze, że mamy tam rodzinę to w razie czego można się będzie u nich zatrzymać, zresztą kompletnie nie wyobrażam sobie tego "dojeżdżania" na naświetlania, ledwo po operacji, ma problemy z chodzeniem, dodatkowo osłabiające organizm lampy i co dojazdy przez pół miasta??? nawet autem to trwa przez warszawskie korki w nieskończoność, dzisiaj od ciotki jechali godzinę do szpitala!!! druga sprawa to teść mnie doprowadził do szału wrrrrrrrrrr, przecież doskonale wie co jest teściowej, rozmawiał z lekarzem, widział jak to bydle rośnie w oczach i co?? pojechał w piątek do pracy - jest kapitanem żeglugi śródlądowej i pływa po Niemczech, teraz nie wiadomo czy uda się znaleźć zastępstwo, poza tym jest gdzieś z barką przy morzu północnym, czyli daleko dodam, że wcale nie musiał płynąć w ten rejs!!!!! jest emerytem a to jego dodatkowe zajęcie!!! powinien być przy żonie!!! tak uważam ja, zresztą Piotrek myśli tak samo, dorośli ludzie a zachowują się jak dzieci!!! teraz ona siedzi sama w domu, nie chciała do nas przyjechać, chociaż proponowaliśmy, siedzi, myśli i się dołuje tak mi jakoś... dodam, że teściowa ma jeszcze dwoje dzieci, każde z samochodem, dodatkowo dwóch dorosłych wnuków i jakoś nikt nie kwapi się żeby np. ją zawieść do Warszawy, mówi się, że oni pracują!! mój Piotrek też pracuje jakby ktoś nie wiedział, musiał wolne załatwiać na wczoraj, na czwartek zresztą też!!! nie wiem, sprawy sobie nie zdają, że to może ostatnie dni matki czy jak? jakieś to wszystko takie... ech nie będę już marudzić wkurza mnie wszystko i rodzina m. i szpitalnictwo i teściowa, że bagatelizowała od początku chorobę i na koniec rak
  20. oczywiście najserdeczniejsze życzenia z okazji Szymonowego Święta
  21. Kuba był od początku butelkowy czyli mogłam jeść i pić wszystko!!!! ale pamiętam, jak w szpitalu po porodzie podano na na przystawkę gotowaną marchewkę i jak położna powiedziała do mnie, że lepiej żebym jej nie jadła bo może powodować bóle brzuszka u malucha, coś w tym było bo dzieciaczki, których mamusie zjadły tę surówkę płakały strasznie
  22. hihihi ann jakoś nigdy nie myślałam o igle w kategoriach uczuć ale po głębszym zastanowieniu stwierdzam, że ja chyba ją jednak lubię
  23. przed chwilą podszedł do mnie Kuba z krzykiem: dziura!!!! pokazując mikroskopijną dziurkę na palcu w rajtuzkach ale dosłownie mikroskopijną, puściło na zeszyciu i dalej: ała, boli !!!! zaszyj ją!!! boooooooooli!!
  24. sweeti ale wam dobrze z tą pogodą!!! u nas póki co daje brzydko, pochmurnie, deszczowe, nie wiem czy zimno bo nie wyuchodziłam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...