Skocz do zawartości
Forum

Sopfie

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Polska

Osiągnięcia Sopfie

0

Reputacja

  1. Witaj! Jestem mamą 4 dzieci - 6-letni Michał, Bartek 1 rok i 7 miesięcy i Bliźnięta Kasia i Ania 4,5 miesiąca. Zaszłam w ciążę z dziewczynami kiedy Bartek miał 7 miesięcy. Różnica między nimi to 15 miesięcy. Nie powiem, że jest zawsze słodko. Dziękuję Bogu, że mam wsparcie w rodzinie, bo sama nie dałabym rady. Byłam w ciąży kiedy Bartek uczył się chodzić, pod koniec ciąży bardzo źle się czułam i często chorowałam. Po urodzeniu się dziewczyn (wiadomo - cesarka) w domu był cyrk. Od początku miałam podejście, że sobie poradzę, bo nie mam innego wyjścia i jakoś to poszło. Terez już jest coraz lepiej. Czas robi swoje i poprawia się organizacja życia rodzinnego. Bartek uwielbia siostrzyczki (czasem za bardzo) i nie może się doczekać kiedy będzie się mógł z Nimi bawić (już próbuje - wrzuca im zabawki do leżaczków i czyta książeczki o samochodach, jest przy tym przesłodki). Oczywiście trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby nie zrobił im krzywdy. Ja sobie radzę tak, że kiedy muszę coś zrobić, a dziewczyny są w zasięgu Bartka rączek, wołam Go do siebie i proszę, żeby mi w czymś pomógł (uwielbia to, a ja widzę co robi). Nie martw się, na pewno sobie poradzisz - mam to robot wielofunkcyjny - potrafimy robić milion rzeczy jednym palcem;)
  2. Zawsze jak czytam Wasze posty to chcę coś odpisać, a jak już siądę, to połowę zapominam:). Kasiu Te Twoje Kluseczki to na prawdę kluseczki:). Są dużo większe od moich dziewczyn! Czekam, że i moje w końcu nadrobią. Ja mam z kolei taką teorię, że to zależy nie tyle od płci, co od konkretnego dziecka - jak ma być drobne, to choćby nie wiem co robić, takie będzie i koniec. Chociaż uważam, że w przypadku takich maluchów nie da się jeszcze rozstrzygnąć jak będą wyglądać w przyszłości. U mnie najstarszy syn był kluską, a wyrósł na szczypiora, młodszy był drobniutki i wszyscy stawiali, że taki zostanie - teraz w wieku 18 mies. wyskakuje z siatek centylowych taki jest duży, a je jak odkurzacz;). Twinsy myślę, że prochy nie będą potrzebne. Jeśli chcesz wygasić laktację nie ściągaj tak często jak dotąd, a tylko wtedy, gdy będziesz czuła, że piersi są pełne. I nie ściągaj do końca, a tylko do uczucia ulgi. Ja to robiłam tak, że przestałam ściągać laktatorem i tylko przystawiałam dziewczyny do piersi, ą że one już słabo ssały to wysysały coraz mniej (bo nie ssały do końca). Ty ściągasz laktatorem, więc powinno się sprawdzić takie działanie. Waga dzieci ładna. Niewiele poradzę co do płaczu... Wiem, że to może być wykańczające. Lekarz coś mówił na ten temat? Niepokoi go to? Moje dziewczyny też często chcą jeść razem, albo na ręce, ale na pewno nie godzinami więc nie mogę się mądrzyć. Ja zakładam, że ponieważ są dwie i mają rodzeństwo, to muszą nauczyć się czekać i czasem będą płakać. Po prostu się nie rozdwoję. Jeśli marudzą obie, to jest pełna demokracja - obie leżą w wózku (mam ten komfort, że jeżdżę po domu wózkiem i w dzień tam śpią -w leżaczkach Bartek by je tarmosił). Staram się przechodzić nad płaczem do porządku dziennego - jeśli wiem, że płaczą z konkretnego powodu - jeść, na ręce, spać - to się nie przejmuję i staram uspokajać na ile mogę. Anusia - myślę, że przesypiają noce od jakiegoś miesiąca. Teraz już śpią w osobnych łóżeczkach, bo na siebie właziły, tyle, że łóżeczka stoją obok siebie. No i mam to szczęście, że one śpią od początku we własnym łóżku bez usypiania (kilka razy wchodzę do pokoju, kiedy któraś zaczyna płakać i tulę, całuję lub daję smoczek, ale bez podnoszenia z łóżka). M.C. Też wyszłam z założenia, że dzieci mają być szczęśliwe i tyle. I tak się cieszę, że karmiłam je choć trochę. Bałam się, że nie dam rady organizacyjnie siedzieć na cycu, a się udało :). A jak morfologia wychodzi dobrze i lekarz się nie czepia, to ja bym chyba też założyła, że "taki typ" i obserwowała. Może po prostu gwiazda nie jest mleczna i zacznie lepiej przybierać po rozszerzeniu diety? U mnie tak było z Bartkiem. Nie myślcie, że się mądrzę, bo absolutnie nie uważam się za eksperta. Ze swojego doświadczenia jako mamy mogę stwierdzić jedno - cieszę się, że bliźniaki nie są moją pierwszą ciążą. Jak ja sobie przypomnę co przeżywałam przy pierwszym dziecku... te nerwy o wszystko, pilnowanie, żeby było jak w zegarku, strach, że coś robię źle, albo mu zaszkodzę... Jak to by były bliźnięta, to ja bym już w wariatkowie siedziała! Dlatego to ja Was podziwiam! Zobaczycie same, że z czasem pewne sprawy staną się oczywiste i będziecie te miesiące wspominać ze śmiechem zastanawiając się, czemu się tak przejmowałyście. To, że jesteście przerażone lub zagubione jest naturalne - wszystko jest nowe i nieznane. Ja w takich chwilach przypominam sobie słowa położnej ze szpitala - każda matka przy swoim dziecku wszystko robi najlepiej.
  3. Twinsy teraz mają 3,5 miesiąca (ur. 21.04) przy ważeniu na wizycie szczepiennej kiedy miały równo 3 miesiące ważyły obie po 5400g. Generalnie nie jest tragicznie, bo przybierają, ale mogłyby lepiej. Są długie i chude (obie po 63 cm). Ogólnie rozmiarowo są identyczne. Szczerze mówiąc to nie wiem co Ci poradzić w kwestii jedzenia, bo mnie się nigdy żadnego mojego dziecka nie udało zmusić do zmiany nawyków żywieniowych - zawsze jadły tyle ile chciały. Akurat dziewczyny się trafiły takie fajne, że się nie budzą w nocy. Z chłopakami było inaczej. Inna sprawa, że ja praktycznie od początku na noc karmiłam je mm. Na początku budziły się raz w nocy, teraz zdarza się to sporadycznie (mniej więcej raz w tygodniu), że któraś się obudzi, ale nie widzę żadnej korelacji z tym ile zjadły w dzień.
  4. Witajcie Dziewczyny!!! Gratulacje dla Nowych Przyszłych Mamuś!!! Nie martwcie się - na pewno dacie radę. Choćby dlatego, że nie będziecie miały wyjścia;). Kobiety są niesamowite. Jesteśmy w stanie robić milion rzeczy jednocześnie:). Ewelina, Kocurowa - ja mam też w tej chwili 4 dzieci: 6-letni Michał, który jest autystyczny; 1,5 roczny Bartek (chodzący armagedon, ale uroczy) i 3,5 miesięczne bliźnięta Kasia i Ania (też już nie planowane, ale cóż - są cudne i cieszę się, że są;). W ciągu dnia z dziewczynkami jestem sama, przy chłopakach trochę pomagają babcie - czasami biorą do siebie, czasem są u mnie. Nie będę oszukiwać, że jest słodko. Czasem jest, ale często jest ciężko. Teraz odliczam dni do końca wakacji;). Zawsze jeden osobnik mniej w domu;). Z czasem wypracujecie sobie taki system, który dla Was będzie najlepszy. U mnie sztywne zasady są rano i wieczorem (kolejność kąpania, karmienia, ubierania i pory robienia tego wszystkiego). Reszta dnia zależy od pogody i tego czy mam kogoś do pomocy. Rada ode mnie - wykorzystujcie na maksa, każdego, kto się zaoferuje z pomocą, bo nawet możliwość swobodnego zrobienia prania lub zakupów, kiedy ktoś weźmie dzieciaki na spacer jest cenna. i odpoczywajcie, bo musicie mieć siłę. Dzieci wynagrodzą każdy trud;) Kasiu, Twinsy - ja już skończyłam z laktacją. Dokarmiłam do 3 miesięcy, ale szło coraz gorzej - coraz mniej ssały, a więcej musiałam ściągać. Bardzo dużo dokarmiałam mm. W końcu odpuściłam, bo za dużo nerwów mnie to kosztowało. Trochę mi jeszcze smutno z tego powodu, ale najważniejsze, żeby dzieci były zdrowe i najedzone. Od dziś na polecenie pediatry zaczynamy podawać po dwie łyżki kaszki ryżowej (jest wysokokaloryczna, a lalki są malutkie i ciągle muszą nadganiać wagę). Zobaczymy jak to będzie. Na mm zjadają więcej, jedzą regularnie co 3 godziny po 150 ml i mam wrażenie, że lepiej przybierają. Przesypiają w tej chwili obie całą noc (od 20.00 do 6-7.00 rano).
  5. A femaltikera szczerze nie cierpię, ale tonący brzytwy się chwyta;) A tak w ogóle to mam dziś dzień z piekła rodem - rano Bartek zepsuł mi okulary, potem ja upuściła telefon tak, że padł ekran, a po południu wylałam sobie garnek z wrzątkiem na nogę i mam poparzone udo. Idę spać, bo nie wiem co jeszcze wykombinuję;(
  6. Kasiu to tak jak u mnie - też mam wrażenie, że starcza na jedno i trochę;). W nocy staram się karmić cycem, żeby się nie bawić butelkami. Na wieczór karmię obie mm, a w ciągu dnia różnie. Dziewczyny też nie zawsze obie współpracują - dziś np. Kasia jadła cały dzień z cyca i dopiero na wieczór dostała trochę mm, bo więcej nie chciała. Za to Ania od rana zbojkotowała cycka i cały dzień była na butli. Przy cycu płakała, zobaczymy co będzie w nocy.... Czasem mam myśli, żeby sobie darować i po prostu dawać mm, bo może lepiej by rosły, ale chłopaków krótko karmiłam (Michał nie chciał, a przy Bartku dostałam silnego zapalenia i mleko zanikło)i potem żałowałam. Teraz to już ostatnia okazja... fajne jest to, że nikt im nie może oprócz mnie tego dać. No i tak się zmagam. Mam wrażenie, że jak się dociągnie do pół roku, to potem już jest łatwiej utrzymać laktację.
  7. Dziewczyny, ja to ciągle muszę walczyć o laktację ;(. Teraz karmię pół na pół (cyc + mm z butli). Staram się jak najwięcej odciągać wieczorami, żeby więcej leciało i piję różne dziwne rzeczy, a ciągle nie jest go najwięcej. Z chłopakami też tak było, ale tym razem uparłam się, że będę karmić i koniec;) Monis radzę sobie bo muszę;). W dużej mierze udaje się to dzięki pomocy rodziny i temu, że dziewczyny są grzeczne. W tym tygodniu M. na urlopie więc i ja mam lżej;). Podziwiam Cię z powrotem do pracy... Sama bardzo się tego obawiam, ale z drugiej strony wiem, że najgorsze będą początki - potem przyjdzie rutyna i na pewno będzie dobrze). Trzymam kciuki:* Kasiu rodziłyśmy w tym samym czasie, a moje dziewczyny ważą na pewno mniej niż Twoje dzieci (podejrzewam, że teraz koło 5 kg, a wcale nie urodziły się małe - 2840 i 2740). Nasza Pani Dr mówi, że jest wszystko ok. A napisz jak Ty karmisz? Dzieci jedzą z piersi czy jednak ściągasz i dajesz z butelki? Ja to już sama nie wiem co z tymi moimi cycami robić, żeby było lepiej...
  8. Wyjąć można w każdej chwili i z tego co się dowiedziałam nie powinno być potem problemów z ciążą - endometrium odbudowuje się w ciągu 1 cyklu. U części pacjentek prawie zanika miesiączka (występuje tylko niewielkie plamienie lub wcale nie ma), u pozostałych jest łagodna. Dla mnie to sporo znaczy, zwłaszcza po przygodach z tabletkami. Jednorazowo wydaje się, że cena jest wysoka, ale jak się człowiek zastanowi to koszty są niewysokie. Trochę jestem huraoptymistką w tej kwestii, mam nadzieję, że się nie rozczaruję;). Jakby co to będę mogła coś powiedzieć pod koniec roku, bo w październiku na pewno założę:).
  9. Kukurydza na pewno nie każda metoda jest dla każdego i mogą się jakieś nieprzyjemne akcje zdarzyć. Ja np. dlatego zaszłam w ciążę z bliźniczkami, że tabletki się nie sprawdziły, a przy okazji rozregulowałam sobie cykl;). Co do wkładek to są hormonalne i miedziane. Kiedyś bardziej popularne były te drugie, ale one są ardziej zawodne i częściej powodują efekty uboczne więc się od nich odchodzi. Teraz lekarze częściej (podobno) polecają droższe co prawda, ale skuteczniejsze wkładki hormonalne (te hormony nie działają obwodowo a miejscowo i dzięki temu nie powodują krwawień, tycia czy zakrzepicy). Trochę się nad tym zastanawiałam, bo od dłuższego casu rozważam tę opcję. Uważam, że w moim wypadku (nie planuję więcej dzieci) to będzie rozsądny wybór. Mam też kilka koleżanek, które są z tego zadowolone. Tyle, że to się zakłada na 5 lat i kosztuje koło 1000 zł, więc raczej jest dla osób, które w tym czasie nie będą chciały mieć dzieci. No cóż... jakoś trzeba dobrnąć do menopauzy;)
  10. Karmila Serdeczne Gratulacje!!! Trzymam kciuki za stópki maluszka:). Na pewno będzie wszystko dobrze:* Ja na bliznę stosowałam maść madecassol (trudno kupić w Polsce - znajomy przywiózł mi z Francji). Ma taką zaletę, że można stosować na bardzo świeżą bliznę i efekty są dosyć dobre, ale myślę, że plastry też wypróbuję;). Kasiu ja stosuję Azalię. Zresztą już po raz kolejny. Nie zamierzam dopuścić do kolejnej ciąży (zwłaszcza po cc), a prezerwatywy w moim przypadku oznaczają podrażnienia i częste infekcje. Na razie jest ok (1,5 miesiąca), ale ja akurat po azalii mam częste plamienia i krwawienia, więc traktuję to jako rozwiązanie przejściowe i w październiku zamierzam założyć wkładkę domaciczną (wcześniej po cc nie mogę). Też nie jestem fanką hormonów, ale czuję się dzięki temu bezpieczniej.
  11. A co do wózka to ja mam też upatrzony ten City Mini ;). Na razie jeździmy wózkiem, który dostaliśmy (Tako jumper duo). Jest ciężki, ale dość wygodny w prowadzeniu, a my też mieszkamy w domu i większość czasu jednak spędzam na podwórku, więc jest ok. W tym wózku dzieci też siedzą obok siebie i póki co mi się to bardzo podoba, a City Mini widziałam w telewizji i tak mi się spodobał, że jak dzieci będą już siedziały na pewno taki kupię;)
  12. Kukurydza łączę stópkami, tylko jedna jest bliżej lewej krawędzi łóżeczka, a druga prawej (tak jakby po przekątnej), więc nie stykają się stópkami tylko mają je skierowane do siebie. Zgadzam się z Monią, że warto poczekać z droższymi rzeczami. Każde dziecko jest inne, a i to co jest wygodne dla jednej mamy, niekoniecznie posłuży drugiej. Przy pierwszym dziecku nakupowałam rożków, a okazało się, że nie cierpię ich używać, bo są za sztywne i wolałam otulać kocykiem. Przy drugim dziecku już w ciąży kupiłam wielkiego rogala do spania i z myślą o późniejszym karmieniu, a tylko się na niego wkurzałam i ostatecznie odsprzedałam. Także same zobaczycie i zdecydujecie, bo dużo jest rzeczy potencjalnie przydatnych, które mogą okazać się zbyteczne. Ja okrywam dzieci kocykami. Dla mnie najlepsze są takie miękkie, które pozwalają ciasno otulić. Teraz jest ciepło, więc wiadomo - bez przesady, ale po terapii Michała mam schizę na punkcie otulania dzieci (tyle się nasłuchałam jakie to ważne dla rozwoju dziecka), że i Bartka i dziewczyny otulałam ciasno dopóki nie zaczęły się buntować, czyli tak do końca pierwszego miesiąca życia. Podobno dzięki temu lepiej rozwijają się receptory nerwowe i dziecko jest potem spokojniejsze.
  13. Witajcie Dziewczyny! Na wstępie Gratuluję wszystkim rozpakowanym mamom, a tym, które są na finiszu lekkich i pomyślnych porodów życzę;**** Moje dziewczyny (Kasia i Ania) mają już prawie dwa miesiące. Ładnie przybierają na wadze i są grzeczne. Coraz mniej śpią, a więcej interesują się światem. Dajemy radę;) Co do porodu - ja akurat po 2 porodach SN bałam się strasznie CC i chciałam próbować rodzić (dzieci były obrucone główkami w dół), ale w zasadzie żaden lekarz nie poparł tego pomysłu. Nie upierałam się ze względu na dobro dzieci i mimo, że nie było to najprzyjemniejsze przeżycie (oględnie mówiąc), teraz zrobiłabym tak samo. Myślę, że jest bardzo niewielu lekarzy, którzy odważyliby się nalegać na poród SN przy bliźniakach - ja się nie spotkałam;) Co do karmienia - na raz karmiłam tylko na sali pooperacyjnej. Potem nawet nie próbowałam. Jestem przez większość dnia sama z dziećmi i byłoby to trudne. Moje dziewczyny do tej pory śpią w jednym łóżeczku. Mnie tak jest wygodnie, a im jeszcze nie przeszkadza. Jedno łóżeczko stoi w ich pokoju, a drugie na parterze w pokoju gościnnym. Dzięki temu mogę je w ciągu dnia kłaść tam, gdzie mi wygodniej. Na początku spały obok siebie, teraz są większe i śpią właśnie skierowane do siebie stopami (od kiedy są bardziej ruchliwe). Nie zauważyłam, żeby sobie przeszkadzały. Nawet przeciwnie - są spokojniejsze, kiedy są blisko siebie (tak samo w wózku - dłużej śpią, kiedy są obie). Nie martwcie się dziewczyny - nie taki diabeł straszny - na pewno sobie poradzicie;* Buziaki dla Wszystkich!!!
  14. Witajcie! My już od 2 tygodni jesteśmy w domu i powoli nabieram wprawy w organizacji czasu. Dziewczyny są grzeczne - jedzą, śpią i kupciają na okrągło;). Chłopcy powoli się przyzwyczajają do nowej sytuacji. Od jutra mam chrzest bojowy - mąż wraca do pracy i muszę się zmierzyć z całą czwórką urwisów. Michasia na szczęście trzeba tylko wyszykować do szkoły. Największym problemem jest Bartek, którego wszędzie pełno, a siostry Go bardzo interesują (ostatnio tak chciał leżeć obok Ani, że mało jej nie przygniótł). Słowem - trzeba mieć oczy dookoła głowy. Bałam się czy uda mi się karmić piersią, ale właściwie jest to problem tylko w kontekście czasu. Dla zdrowia psychicznego (i kilku godzin snu) po kąpieli dokarmiam mm, a tak to jedziemy z cyca. Kasiu z tego co piszesz, to sporo masz mleka (skoro tyle się udaje odciągnąć). Przy odrobinie cierpliwości na pewno się rozkręci. Pij dużo wody (co najmniej 3 litry) i się nie denerwuj. Mnie też przy pierwszym dziecku bardzo pomogły silikonowe kapturki (ja miałam jeszcze słabe brodawki, a Misiek słabo ssał choć mleka było dużo). Z czasem dzieciaki będą ssały coraz lepiej. Powiem Wam, że bliźniaki to prawdziwy cud i z każdym dniem lepiej to rozumiem. Może jeszcze nie "rzygam tęczą" (w każdym razie nie cały czas;), ale mam z tego radochę;). Dziewczyny w trzypakach - trzymam kciuki!!!! Obyście wszystkie dotrwały jak najdłużej :*
  15. Witajcie Dziewczyny! Z lekkim opóźnieniem informuję, że 21.04.2016r przyszły na świat przez CC w 38 tyg ciąży Kasia (2740g/51 cm) i Ania (2840g/52 cm). Obie dostały po 10 pkt Apgar. Jesteśmy już od kilku dni w domu. Dziewczynki są bardzo grzeczne i przekochane. Widać jak bardzo już teraz są sobie bliskie. Zawładnęły już Naszymi sercami bez reszty:). Cieszę się, że ciążę i poród mam już za sobą. Jestem zmęczona, ale nie tak bardzo jak przewidywałam. Bliźniaki na prawdę są do ogarnięcia;). Kasiu29 - Ogromne Gratulacje! Wszystkim mamom w trójpaku życzę szczęśliwych rozwiązań:*
×
×
  • Dodaj nową pozycję...