Skocz do zawartości
Forum

zniecierpliwiona123

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    LUBLIN

Osiągnięcia zniecierpliwiona123

0

Reputacja

  1. Mama Oliwii jak dzidziątko? Daj znać jak leczenie:)
  2. Żmudne jest co chwilę zawijanie, rozwijanie tych bandarzy i cięzkie warunki dla mam w szpitalu- brak łóżka, daleko toaleta czy problem z jedzeniem ale do wszsytkiego da się przyzwycazić i trzeba prosić o pomoc innych. Mam nadzieję że u was w szpitalu będą lepsze warunki i że nie bedziecie 6 tyg tylko 2 bo o takich terminach najczesciej słyszałam. Ja przez te 2 mies spałam tylko 2 dni na łóżku, w święta wielkanocne, bo było bardzo mało pacjentow i zwolniły się miejsca i mógł byc ze mną mój mąż i to były super święta, naprawdę:) Poowdzenia:)
  3. witaj:) Po pierwsze nie załamuj się, wszystko będzie dobrze, w końcu się mała wyleczy i o wszytskim zapomnisz:) U Ciebie zastosowaano lżejsze metody na początku a my od razu trafiliśmy na wyciąg, w 3 tyg życia Ani. A można też było wypróbować u nas jakiś aparat moze obyloby sie bez szpitala no ale nic... Ogólnie nie jest najgorzej, ja po paru tyg czułam sie juz jak w domu:) nie wiem z jakiego miasta jesteś, ale w Lbn to wygląda tak, że dziecko ma być na wyciągu przez prawie cały czas, przerwy mają być tylko na karmienie i pielęgnację, a wyciąg to takie jakby buciki które zakłada się na stópki maleństwa i obwiązuje sie si bandarzem elastycznym, na końcach "bucików" są żyłki gdzie zawiesza się odważniki, które unoszą/rozciągają nózki( u nas to było ok 1kg). Te żyłki zawiesza się/zakłada na górze nad łożeczkiem i co dzień dwa się rozszerza az dziecko ( u nas po prawie 6 ty) jest w pozycji szpagatu. Opis wygląda strasznie, ja też przed pójściem do szpitala na tym sie posiłkowałam ale w rzeczywistości wcale nie jest źle. Po za tym moja Ania wisiała tylko jak spała, nie było dla mnie realne trzymanie jej tam non stop, koleżanka z sali też rzadko wieszała dziecko bo po prostu nie chciała, inna z kolei trzymała tam mała prawie cały czas i wszystkie dzieci są teraz zdrowe( tzn nie ma zwichnięcia).
  4. Moja Ania tez była nieznośna jak nosiła aparat i jak byłysmy w szpitalu, do 3 miesiąca w ogóle nie mogłam cieszyć się swoim pierwszym dzieckiem;/a teraz dziecko jak marzenie:) musisz po prostu to przetrzymać i po prostu ją leczyć, wytrzyma, to dla jej dobra
  5. hej, wyciąg, jak najbardziej pomógł i dzięki temu unikneliśmy już gipsu ale zeby to wszystko utrwalić musiała moja malutka nosić jeszcze aparat, chociaż wg jednego dr miała go nosić jeszcze długo a w sumie niepotrzebnie;/ malutka nie ma nierównych nózek, tak mi sie wydaje i zaden lekarz o tym nie mowił... my już dysplazji nie mamy i leczenie zazwyczaj przynosi rezultaty, ale z tego co wiem jeśli wyciag, gips itd nie wyleczą dzicka w 100% to leczy się je operayjnie
  6. Wiem ze jest ciężko, spada to na nas jak grom z jasnego nieba, wszytsko byo fajnie, cieszymy się dzidzątkiem a tu bum! ale coż począć nie ma wyjścia, dla dobra dziecka musimy wszsytko przetrzymac i zastosować się do zaleceń lekarza, żyby później dziecko mogło rozwijać się prawidłowo. My też cierpieliśmy, na wyciągu bylismy 6 tygodni, aparat nosiła też kilka tygodni i też ją powykrzywiał ale moja mała szybko nadrabia, takie małe dzieci szybko nadrabiaja zaległości i juz później jest ok:) Ciężko jest w szpitalu z tak małym dzieckiem (w sumie zalezy od szpitala, jakie są warunki,bo ja miałam tylko krzesło i małą salke z 2 innymi kobietamu z dziećmi) ale dzień za dniem mija i jest coraz bliżej domu i zdrowia córci, a może obędzie się u was bez szpitala albo gispu. My narazie nie nosimy juz nic i czekmy 2 miesiace na wyksztalcenie sie jąderka i mam ogromną nadzieję ze się wykształci bo jak nie to znów bedzoemy przechodzić stresy i dziecko sie bedzie męczyło ale nie bedzie wyjcia a taka mała dzidzia nie bedzie tego na szcescoe pamiętałą:)
  7. Potem rentgen i zobaczymy. Warto jechać tyle drogi
  8. Wracamy od dr Sionka;narazie przez 2tyg nie musimy nosić nic
  9. Dziękuję za odp:) cudem znalazł się termin (bo wizyta prywatna-wolny termin na grudzień przy płatności prawie 300zł;(]do dr Sionka i jedziemy 10maja z wielkimi nadziejami:) bo u nas bez zmian, Ania jest juz w aparacie Hohmanna prawie 6 tygodni, zdejmujemy go od tygdnia na kapiel, a ma ponoć go nosić jeszcze kilka tygodni a potem inne aparaty i jak bedzie chciała chodzić to mamy jej to uniemożliwiać i leczenie ma trawac conajmniej 2 lata, wiec mam nadzieję, że dr będzie miał dla nas lesze informacje albo chociaż na spokojnie wytłumaczy co i jak bo na razie tylko tyle iwem i to wymuszone jakiekolwiek wieści bez szczegółów i uzasadnień;/
  10. Czesc, mam podobny problem do waszego i chce sknsultwać przypadek mojego dziecka z jakims specjalistą, najlepiej z Warszawy( albo może polecicie kogoś z Lublina?). U mojej córci zdiagnozowano zwichnięcie prawego biodra i dużą dysplazję lewego, ale nie wiem w jakiej skali bo nikt nam o tym nie mówił;/ miała wtedy ponad 2tygodnie. Przez 6 tygodni stosowano u niej leczenie wyciągowe w szpitalu i podobno wskoczyło tam gdzie ma wskoczyć więc obyło się bez gipsu. Teraz mała nosi aparat Hoffmanna czy Hohhmanna już 3 tydzien a ma nosić 6 tygdni jak mówi jeden lekarz a drugi 3 miesiące, a później kolejny aparat (chyba św Kingi) i później jeszce coś, straszą leczeniem przez rok lub 2;( Nie wiem już czy jest jakaś poprwa czy nie i co robić i w co wierzyć. Dziecko jest w tym aparacie ściśnięte, robią się odparzenia w miejscach zgięć skóry;/ i tak dzięki dwóm lekarzom ze szpitala w którym bylismy a którzy nie zajmowali się tym przypadkiem aparat lepiej leży na niuni (dopasowali go, wygięli, rozszerzyli bo był źle wymierzony no i sprawdzali czy jest ok z dzieckiem) ale wolałabym skonsultować to z kimś innym. Bardzo proszę o jakieś nazwiska, bo tak naprawdę nie wiemy do kogo się wybrać, jest dużo ortp. w W-wie... a jednak daleka i ciężka podróż z takim maleństwem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...