Skocz do zawartości
Forum

zandra88

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Mysłowice

Osiągnięcia zandra88

0

Reputacja

  1. A teraz napiszę co u nas. Nadal jesteśmy w szpitalu od 7.11. Natalka dostała żółtaczke i wczoraj niestety poziomu bilurbiny był dość wysoki i zlecone naświetlania do tego wysokie CRP z zaleceniem do kontroli. Dziś to samo, cały dzień na lampie i ponowne badania krwi. Bilurbina spada CRP spada ale niebawem na taki poziom jak powinien więc czekamy znów do jutra na pobranie krwi i na wyniki co by do domku iść. Mnie boli krocze i szwy no ale trzeba przetrwać nie.
  2. A tu opiszę mój poród. 7.11 20:40 Natalia 3510g 53cm. We wtorek wizyta u gin 5 dni po terminie wyznaczonym z miesiączki lekkie parcie o stres bo 8.11 miałam wstawić się na wywołanie, którego bardzo nie chciałam i bardzo się bałam. Gin mówi, że na pewno do 8.11 poród się nie rozkręci bo nic na to nie wskazuje ale proponuje masaż szyjki, który nie był masażem a wsadzeniem palca w szyjkę bo tylko na tyle było miejsca. Środa 6 rano budzę się przed wyjściem męża do pracy i czuję jakoś inaczej brzuch ale nic mężowi nie mówię wstaje budzę córkę do przedszkola. Czuję, że delikatne muśnięcia mnie nawiedzają w okolicy brzucha. Wyprawa do przedszkola to już w tym czasie 1h spaceru. Córka odstawiona do przedszkola odpalam aplikację do mierzenia skurczy chodź nie były bolesne ale były po kilku pomiarach czas mniej więcej co 12min na ok 20 30sec i czuję ogromną radość i szczęście bo wiem że to to i że obędzie się bez wywołania. Naprawę byłam mega szczęśliwa że czuję te skurcze. Wracam do domu planuję co muszę i co chcę zrobić zanim się rozkręci. Mąż do 14 w pracy więc mam około 5h. Idę z psem na spacer mijam ludzi i myślę sobie, że ja tu poród zaczynam i ich mijam a ni gdzieś pędzą i nie wiedzą co obok nich się dzieje. Uświadamiam sobie ze to jest moje i tylko moje i cieszę się tymi skurczami. Nadal mało bolesne w różnym czasie 12 15 17 6 7 i tak w kółko. Wracam z psem ze spaceru przygotowuję ulubione śniadanie, w międzyczasie dopakowuję torbę. Wstawiam pralkę z ciuchami córki i jej ulubionymi sukienkami bo wiem że będzie chciała w nich chodzić a tata nie ogarnie. Wstawiam na zupę o nadal mierzę skurcze, które coraz mocniejsze są ale znośne. Wskakuję do wanny i sprawdzam czy nie uciekną i nie uciekają nadal są i moja radość w tej wannie nieopisana. Myję włosy wywieszam pranie, słyszę i prostuję włosy robię makijaż. Ogarniam mieszkanie na tyle ile się da dalej mierzę skurcze są nadal w różnych odstępach. Idę do mamy na herbatkę gadamy sobie i dopiero jej mówię że dziś czyli 7.11 max 8.11 będzie dzidzia z nami. Potem wraca mąż mówię że mam skurcze w różnych odstępach czasu ale wygląda na to że to te skurcze, on podekscytowany i też szęśliwy że to już. Jemy obiad wysyłam go na drzemkę a ja przytulam się z córką i patrzymy na bajkę bo chcę nabrać sił, czuję że córa mocniejsze te skurcze. O 17 w ubikacji zobaczyłam krew, troszkę się wystraszyłam obudziłam męża zrobiłam mu kawy 8 zaczęłam pakować zabawki i rzeczy córki aby wysłać do babci i to był czas kiedy było coraz ciężej. O 18 byliśmy w szpitalu położna po zbadaniu mówi że to dopiero 3cm i ma nadzieję że nie będziemy bujać się całą noc. Poleca skakać na piłce to skaczę i chodzę na zmianę o 19:42 położna bada i mówi że dopiero naciągane 4cm i że naprawdę chcę bujać się całą noc i poleca dalej ujerzdżać piłkę. W końcu pyk poszły wody na piłce poszłam do ubikacji na siku i obmyc się i od tego momentu skurcze targały mną niesamowicie mąż zawołał położną żeby powiedzieć że wody odeszły chciała mnie zbadać ale już nie zdążyła. Ledwo wyszłam z ubikacji i podeszlam pod łóżko i poczułam że już główka jest tam gdzie powinna i czas na parcie. Nie potrafiłam wejść na łóżko wdrapałam się chciała ma na kucaka ale położna kazała się położyć żeby kontrolować moją bliznę po pęknięciu w poprzednim porodzie. Fotel wygodny, nogi trochę obniżyła i kazała przeć. Ja się bałam i krzyczałam że jeszcze chwilę potrzebuję bo boję się rozerwać jak poprzednio. Szkoda, że się nie zgrywamy bo kiedy ja chcesz przeć ona nie kiedy panuję nad skurczem i oddechem ona chce żebym parła. Trudno... Mówi że córka idzie z rączką przy głowie i że mam się sprężyć żeby nie trzymać jej w kanale i w sumie 3 4 5 partych i tuliłam córkę o 20:40. Okazało się, że pępowina ma węzeł naturalny i w sumie było to ogromnym zagrożeniem dla mojej córci, mogła w każdej chwili... Łożysko urodziło się samo. Pękłam, troszkę trudno przyjmuję to. Przytulam córcię mąż nie wierzy ale przecina odważnie pepowinę i po chwili przystawiam do cycka i tak prawie ponad godzinę córcia cycka i kicha na zmianę. Badanie punktacji na brzuchu dostaje 10pkt. Po 2h położna waży i mierzy ja idę pod prysznicowe umyć się po porodzie. Przy końcówce była tylko położna i neonatolog. Super.
  3. Śnieżynka mierz czas pomiędzy tymi napinaniami może to już, kąpiel ciepłą weź, pokręć biodrami żeby dzidzia weszła w kanał. Ajajaj nadrobilo się przez te 4 dni ale emocje, ile się działo wow. Gratulacje kochane, wytrwałyśmy i już mamy dzieciaczki po tej stronie. A za resztę trzymam kciuki żeby porody były szybkie i dzieciaczki zdrowe. Aniołkowa to że ty nie widzisz mleka nie znaczy że go nie ma. Ja pierwszą dobę dawałam cycka tak poprostu żeby przystawic uparłam się i nie pozwoliłam dać butli. Dziś zaczyna się 5doba po porodzie i pomału robi mi się nawał. Przystawiaj Przystawiaj Przystawiaj. Boli jak cholera ale z każdym przystawianiem jest coraz lepiej. Masz moc tyle wytrwałaś to i z tym dasz radę.
  4. Ja szybciutko napisze ze Natalia jest z nami. 3510g 53cm
  5. Śnieżynka no i niestety odmówiono mi ktg i usg w szpitalu... Pani doktor z łaską wsadził palce w sumie nie wiem po co i poszła bez słowa, położna tylko tętno sprawdziła i tyle... Popłakałam się już dziewczyny... Powiedziały mi że bez przyjęcia na szpital nie robią tych badań, a ja mówię że nie widzę sensu siedzenia w szpitalu zwłaszcza że chora jestem i rozsiewam zarazki i mówię że lekarz dopiero koło 7. 11 zalecił szpital a ona poszła nic nie mówiąc... Krowa jedna.. Aniołkowa wygląda na to że będziesz tulić córeczkę szybciej niż ja hehe. Cieszysz się że to już za 4 dni czy wolałabyś jeszcze poczekać? Nie chcę iść na szpital bo w domu 5latka i w pobliżu kopnięta teściowa która robi wodę z mózgu córce i ma na nią zły wpływ i jak stracę się do szpitala to po powrocie nie poznam córki i spierdzili mi cały początek w 4 bo to żmija i mąciciel rodzinny.
  6. U mnie nadal cisza, nic się nie dzieje i psychicznie padam... Dziś jeszcze obudziłam się chora... Katar i kaszel z oskrzeli... Super... Jadę na szpital niech zrobią usg i ktg chodź też bojowo jestem nastawiona bo jak dzwoniłam to powiedzieli ze tak z ulicy ktg nie robią a też nie mam zamiaru leżeć w szpitalu....
  7. No witamy Listopad, zleciało to tak szybko że trudno mi w to uwierzyć i ja jako pierwsza witam w 40 Tc. Na dziś miałam termin i jak widać cisza. Delikatne bóle jak na miesiączkę ale nic po za tym kąpiel szybko wycisza, mąż spięty prawie wyrzuca mnie już do szpitala ale w takim pozytywnym sensie. Liczył, że będzie tak jak z pierwszą córką czyli w idealnie wyznaczonym terminie a tu pikus. Psychicznie staram się pozytywnie myśleć i pozytywnie nastarajać ale im dalej po terminie tym większa presją i każdy do okoła pyta czy już lub zdziwiony że jeszcze chodzę, jeżdżę autem i z psem chodzę. Dziewczynki przed nami wszystkimi ostatnia prosta. Aniołkowa ty faktyczne od początku pod górkę a rodzinę męża rzeczywiście do armaty i na księżyc. A oni tak w prost Ci mówią czy pokątnie? Oleńka to już macierzyństwo pełną parą w swoim domku. U mnie kołyska stoi ale bez pościeli i obleczki na materacu też żeby się nie kurzyło.
  8. Oleńka właśnie myślałam co z Tobą. Mąż zdążył? Jak znajdziesz chwilę napisz jak to było. A córcia po naswietlaniach szybkości dojdzie do siebie. Aniołkowa to dobre wieści z Twojej strony. Wyściskałaś córcie co? My wybraliśmy Natalia ale bez jakiegoś większego entuzjazmu może jak się urodzi to coś nas innego natchnie. Mój ternin zbliża się wielkimi krokami co to będzie co to będzie. Im bliżej tym z pewnej siebie i twardej że dam radę i braku strachu zaczynam się zastanawiać jak ja zaniosę ten ból i oby samo się zaczęło i niebawem musiało być cc. Brydziak Ana 5 w waszym przypadku już lekarze zdecydowali czy nadal niezgodni?
  9. Weronika a skąd to nastawienie? KasiaKo a na jakiś monitoring Ktg ci zlecił się wstawiać? Aniolkowa to znów leżenie i samo odpoczywanie. Mnie czop nie odchodził w 1 ciąży przynajmniej nic nie zauważyłam tym razem jak narazie nic się nie dzieje. W tamtym tygodniu wydzieline miała też bardziej gęstą i białą teraz nie mam żadnej wydzieliny.
  10. KasiaKa czyli starasz się żeby wcześniej dzidziuś się urodził? Skurcze porodowe budzą w nocy i nie dają zasnąć do puki nie odpuszczą. A czop już Ci odchodzi?
  11. Oleńka dochodzenie czopu to w sumie dobre wieści i niebawem koniecznej oznacza że to już a początek. U mnie nic konkretnego się nie dzieje. A powiedz mi miałaś wizytę zaplanowaną czy pojechałas na izbę kontrolnie. Ja wizytę miałam w 36tc i tylko lekarz kazał wstawić się ewentualnie po terminie 7.11 jak nic się nie będzie dziać. Aniolkowa nawet końcówka niespokojna. Trzymam mocno kciuki żeby malutka jeszcze posiedziala chociaż wagę ma dobrą więc nie ma co się martwić o jej stan tak myślę. Brydziak Ana5 to rzeczywiście trudna sprawa jeśli chodzi o to pękanie macicy. Rzeczywiście to jest loteria i w takiej sytuacji podejmowanie takiej decyzji lepiej zostawić lekarzom. Niestety znam kobietę której pękła macica ale była w 3 ciąży w przeciągu 5 lat i przy 3 dziecku tak się zdążyło a miała wyznaczoną cc. Ja porodu się nie boję podchodzę do tego pozytywnie, co ma być to będzie przyjmę wszystko co będzie się dziać i jestem tego bardzo ciekawa jak będzie to wszystko wyglądać. Z drugiej strony czuję że jestem już troszkę starsza bo 5 lat temu rodziłam pierwszą córę i zauważyłam że mój bardzo wysoki próg bólu obniżył się. Planowo będę chciała urodzić w wodzie ale wszystko zależy od sytuacji.
  12. Torby spakowane czekają na ten moment tylko kosmetyki bieżące dopakuję jak się zacznie a mam nadzieję że samo się zacznie bo nie chcę wywoływania... Dla Natalii bo na takie imię się zdecydowaliśmy jedynie kupić jakąś bluzę i skarpetki jeszcze muszę kupić ale to już bez ciśnienia a 8 paznokcie u stóp pomalować i plan porodu napisać. Mąż wkoncu idzie jutro do pracy więc będę mieć chwilę spokoju to napiszę sobie. Co do decyzji cc lub SN szczerze sprobowalabym SN bo cesarke zawsze mogą zrobić tak myślę i wszystko zależy czego chcecie dziewczyny. Zastanówcie się na spokojnie czego chcecie czy próbować SN i czekać na ten moment czy mieć wyznaczony termin cc spisać sobie swoje plusy i minusy każdej możliwości tak przynajmniej myślę. A lekarze wydaje mi się że nie ma znaczenia czy prywat czy NFZ każdy będzie mieć inne zdanie. Jednym łatwiej wypisać poprostu cc i mieć z czapy lub proponować SN im to i tak jeden h... Aniolkowa a jak córka na tej wycieczce?
  13. Ja dziewczyny już na głowę dostaję bo termin już za 7 dni gdzieś coś pobolewa ale nic szczególnego i nie wiem czy już czy jeszcze takie czekanie mnie deprymuje. Na dziecko krzyczę na męża syczę. Też placzliwa jestem i wszystko mnie wkurza. Aniołkowa to kiedy cc? Czekają jeszcze?
  14. Brydziak no coś ty czego się wstydzisz. Ana5 wydaje mi się że Twój brzuszek jest już dość nisko albo kwestia zdjęcia hehhe Aniolkowa te spiworki na aliexpres są i z tamtą inne firmy je ściągają. Moja mama właśnie taki kończy dla córy Nn24 nie chciana pod jakim względem? Jesteś sama czy z jakiś innych okoliczności? Moja pierwsza ciąża wpadka ale z partnerem stałym po 8 latach po porodzie patrzyłam na nią i zdjęcia mojego psa i łzy leciały bo czułam że psa kocham bardziej niz to małe stworzonko, byłam smutna bo rodzina przy wigilijnym stole a ja w ogromnym szpitalu sama jak palec z tym malenstwem z czasem, z każdym dniem uczyłyśmy się siebie i zakochiwałam się w niej i tak do tej pory bo dzieci się zmieniają i są innej niż miesiąc wcześniej i ta miłość siłę zmienia. Chcę jej zdrowia, szczęścia, uśmiechu na twarzy, ekscytacji czyli wyzwalac w niej pozytywne emocje i to jest ta nasza miłość po mimo że nieba ma tylko różowo bo trzeba zacisnąć zęby. Trzeba było nauczyć się życia na nowo bo wszystko się przeirganizowało ale dobrze że się tak stało. Teraz druga ciąża też nie planowana, było nam dobrze takie jak było wszystko było poukładane i znowu będzie przrirganizowane wszystko ale myślę że warto bo pierwsza córa nigdy nie będzie sama zawsze będzie mieć siostrę. Druga ciąża dla mnie podobna nie gadam do brzuszka nie czuję motylków i uniesienia ani euforii ale jestem bardziej świadomą i już ziarnko miłości jest i będzie rosło od chwili kiedy przyjdzie na świat. Co do pieluch na pierwszy rzut papmers chodzi tobie sama chemia, potem Dada lub Rossmann chciałam wiekorazowe używać ale chcemy na początek jedno a wielo będę sukcesywnie kupować i sorawfzac czy nam odpowiada. Torbę jak już pisałam częściowo mam przygotowaną w sumę dwie jedna na poród druga na pobyt w szpitalu
  15. Brydziak ja też wyciagnelam ubranka po mojej Emilce i też żółte plamy mam. Prawdopodobnie to od detergentu w którym były prane, po czasie on żółknie ale próbuję ratować. Najpierw wrzuciłam z wszystkimi ciuszkami do prania i większość zeszła. Reczniczek też mi zżółk i na razie moczę w dużej ilości szarego mydła i Loveli do białego. Dziś wrzucę do pralki i zobaczę czy zejdzie. Spróbuj wyprać i zobaczysz bo rzeczywiście szkoda wyrzucać. Albo najpierw w jakimś odplamiaczu spróbować a potem w dziecięcym. Aniolkowa dobrze że wyniki są ok a moją małą też czasem czuję tak jakby majstrowała przy pęcherzu i szyjce. Co do swędzenia to doskonale rozumiem bo brzuch mnie strasznie swędzi i jest to wg mnie efekt suchej skóry, która pęka i na pewnością rozstępy się robią przynajmniej u mnie. Na razi ich nie widać a jak mała się urodzi to dopiero je zobaczę. Spróbuj kółka razy w ciągu dnia posmarować brzuch oliwką. My z imieniem też jakoś bez przekonania na razie. Nie byliśmy na nic zdecydowani a stanęło na razie na Natalia. Miała być jeszcze Blanka ale poczytałam znaczenia imion i mi przestało pasować. Wiem, że niektórzy można się tym kierować ale jednak odpodobało mi się. Co do kurierów to ja wczoraj właśnie odebrałam dwie paczki i pozostało mi tylko ciuszki poprasować a to co przyszło czyli rożki, prześcieradła itp wyprać i też wypracować. Torbę w sumie częściowo mam przygotowaną ale nie w pełni no i plan porodu. W sukien mam dwie torby jedna typowo na poród czyli podkłady, podpaski, koszulka do porodu, ręcznik, klapki i tu tyłku jakieś jedzenie i picie. A druga torba na pobyt w szpitalu a trzecią przygotuję w domu z ciuszkami dla małej na wyjście. Lea a karnisz piersią czy butlą z mm?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...