Ana moze lepiej sie cieszyc, ze sama jestes. Moja mama jak lezala ze mna w pierwszym trymestrze to blagala zeby ja wypuscic bo na oddziale same smutne przypadki, placze i w ogole... mowi ze malo nie zwariowala.
Ja tam kawe pije z kofeina ale jedna lyzeczka dziennie. A co do infekcji: walczylam 8 lat, antybiotyki, wymrazanie nadzerki, antyszczepionka na gronkowca i dopiero calkowita rezygnacja z cukru (i slodzikow) oraz maki pszennej zdzialaly cuda. A i tak co mi nie bylo slyszalam, ze w ciazy minie. A wy mi tu teraz piszecie, ze przez hormony sie pojawiaja xD :) dzis koncze antybiotyk i od jutra wracam do pracy, ale powiem wam ze mimo ze troche pracoholik bylam to w tej ciazy jakos totalnie mi sie nie chce tam byc...