Walenie w podłogę godzinami staje się nie do wytrzymania. Ktoś kto tego nie doznał nie wie co to znaczy. Ja jestem chora z tego powodu. Rodzicom świetnie wychodzi klepanie dzieci ale z wychowaniem już gorzej. Może równolegle do robienia dzieci należałoby zrobić porządnie podłogę. Może tu jest problem, którego dorośli nie chcą widzieć. Jak się nie ma ochoty sie wychowywac dzieci to trzeba solidnie wyciszyć podłogę. Może na starą podłoge położone są panele jak u mnie na górze u sąsiadów.Między starą podłogą a panelami jest pusto, wtedy tworzy się tak zwane "pudło rezonansowe" Sąsiad na dole sufitu sobie nie wyciszy, bo to są dżwieki uderzeniowe nie do zagłuszenia i nie do wytrzymania. Takim rodzciom życzę by mieli podobnych sąsiadów na górze jak oni, może wtedy zrozumieją. Starsi ludzie potrzebują spokoju a nie ciągłego walenia nad głową. Mnie też hałasy, nie przeszkadzają, ale walenie piętami i innymi przedmiotami o podłogę już bardzo. Kiedyś byłam po tej stronie co ci niesforni rodzice, sąsiad z dołu się skarżył na tupanie, ale ja przeprowadziłam z dziecmi kilka lekcji chodzenia i nie waliły tak piętami. Czasami się zapominały to znów kilka lekcji w formie zabawy. Tutaj rodzice totalnie nieodpowiedziali, uważaja że tylko do nich świat należy i jeszcze bezczelnie się skarżą, że ktoś im zwraca uwagę. Jeśli sąsiedzi złożą skargę, będa mieli rację. Bo to do rodziców należy wyciszanie podłogi i wychowywanie dzieci. Dzieci naszą przyszłością, ale nie moga to być święte krowy co im wszystko wolno, bo z takich świętych krów przyszłości nie będzie. Sąsiedzi moga również pozwać takich rodziców do sądu. Nie wolno uprzykrzać życia sąsiadom również w dzień, zwłaszcza gdy to jest notoryczne.