Witam, jestem w ciąży 10+2. Już trzykrotnie miałam incydent krwawienia. Zawsze było to jednorazowe, bez dłuższego krwawienia. Przy ostatnim krwawieniu okazało się że macica jest skurczona i wywiera nacisk na zarodek. W USG również lekarz zauważył ślad, gdzie może być krwiak ( który ,,może pojawiać się i znikać"). Oczywiście przyjmuje leki rozkurczowe i Duphaston. Zarodek jak do tej pory rośnie prawidłowo, tętno również jest prawidłowe. Czy ktoś miał podobną sytuację? Czy jest szansa by dziecko było zdrowe? Czy skurcze macicy mogą oznaczać wadę genetyczną i natura próbuje zrobić porządek?