Piszę ten post ku przestrodze.
Wzięłam Escapelle po stosunku w ciągu max 10 godzin. Efektem jest mały bobas.
Lekarz z początku, kiedy zadzwoniłam, mówił, że to niemożliwe, że nigdy nie słyszał o takim przypadku. Otóż możliwe i poczytałam o tym.
Prawdopodobnie trafiłam akurat w punkt z owulacją. W takim przypadku, jak widać, tabletka na nic się zdała.
Co więcej, wyczytałam, że to, co piszą o działaniu tabletki, czyli m.in. zagęszczeniu śluzu, który ma utrudnić zagnieżdżenie, jest bujdą. Nikt tego nigdy nie zbadał, a teoria ma słabe podstawy. Jedyne co, to faktycznie ma za zadanie przesunąć owulacje, o ile do niej nie doszło.
Warto o tym wiedzieć 😉