Witam, mój 6 miesięczny synek ma krostki pod brodą, na szyi i i delikatnie zaczyna się przenosić na dekolt, lekarz powiedział, że to może potówki, łojotokowe zapalenie skóry albo trądzik, ale wspomniał żeby tym się nie martwić. Nasila się to i zmniejsza, ale obecne jest cały czas, czerwone i w niektórych miejscach wygląda jak taka skorupka, a w niektórych to po prostu pojedyncze krostki. Karmimy go tylko mlekiem modyfikowanym, a od miesiąca wprowadziliśmy słoiczki od czasu do czasu, przeważnie warzywa na próbę, w tamtym tygodniu coś z dodatkiem mięsa. Kąpaliśmy go w emolium, kaliku, bratku, robimy teraz domowy krochmal, smarujemy sudokremem, mąką ziemniaczaną, ale nie możemy w ogóle się tego pozbyć żeby doprowadzić skórę do delikatności i żeby nie było po tym śladu. Najwięcej tego jest pod brodą gdzie są fałdki, a skóra jest cały czas ściśnięta. Czy któraś z Was wyleczyła coś takiego, udało się to komuś? Bardzo proszę o rady i sprawdzone sposoby, żona panikuje, że to coś strasznego i potrzebny antybiotyk, a ja wolę narazie zaoszczędzić dziecku czegoś takiego.