Cześć dziewczyny,
Chciałam do Was dołączyć. W skrócie opiszę swoją historię.
Jestem świeżo po poronieniu. Zarodek zatrzymał się w 7tc i serce przestało bić. Nie było plamienia, wystąpił ból podbrzusza i pachwin, który według lekarki w szpitalu był normalny bo macica się powiększa. Nic na to nie wskazywało a jednak się stało. O ta ciążę walczyłam około pół roku. Zmagam się z długimi cyklami około 65 dni i brałam CLO. Zanim udało się dobrać odpowiednią dawkę leku i cykl wyglądał wzorowo ( ten w którym zaszłam w ciążę) to brałam wcześniej dwie dawki CLO i nie było pęcherzyków dominujących.
Szczęście w nieszczęściu, że udało się wywołać poronienie farmakologicznie bez ingerencji narzędzi więc pewnie szybciej będę mogła działać dalej. Myślę, że jedynym lekarstwem na tą pustkę w sercu będzie kolejna ciąża. Za kilka dni idę na wizytę do lekarza, który prowadził ciążę dowiedzieć się kiedy można zacząć kolejny cykl starań z CLO po poronieniu. Mam tylko nadzieję, że dalej będę tak dobrze reagować na ten lek jak w tym ostatnim szczęśliwym cyklu.
Gratulacje dla dziewczyn, którym się udało i trzymam kciuki żeby wszystko było u Was w porządku. Reszta dziewczyn niech nie traci nadziei. My kobiety musimy być twarde i walczyć dalej 🙂