Test robiłam dzień po spodziewanej miesiączce - wydawało mi się że kredka jest, ale była ledwo ledwo widoczna i to tylko pod światło- stwierdziłam że nikomu nie mówię i nie pokazuje bo uznają mnie za wariatkę 🤦.
5 dni później - dwie grube krechy i beta ponad 600 ;). Test zrobiłam tylko dlatego że dzień wcześniej do kolacji mąż otworzył piwko ( rzemieślnicze takie jakie lubię ) i śmierdziało mi denaturatem 😂 koniec końców go nie wypiłam takie było "niedobre".
Taka rada - nie rób testów przed terminem miesiączki, szkoda kasy / doszukiwania się drugiej kreski i koniec końców rozczarowania. Znam to , starałam się ponad rok.