Cześć wszystkim, jestem tu nowa i całkiem "świeża" w temacie, także wybaczcie moje ewentualne pytania i niewiedzę. Z mężem staramy się o dzidziusia od około 2 lat, tzn nie staraliśmy się jakoś szczególnie, po prostu wyszliśmy z założenia, że jak ma być to będzie. Po roku poszłam do lekarza, okazało się, że mam PCOS oraz insulinooporność, reszta w normie. Biore aktualnie glucophage na regulacje glukozy oraz luteine od 16 do 25 dc. Mimo nieregularnych miesiączek u innych lekarzy dostawałam tylko tabletki na wywołanie miesiączki, bo to stres, to wyjazd za granicę, zmiana klimatu itd. W lutym tego roku na hsg pani doktor stwierdzila, ze jajowody nie sa tak drozne jak powinny byc i w sierpniu mialam laparoskopie - jajowody udrożnione, niestety nakluwanie jajników nic nie dało i w tym cyklu zaczęłam brać Clo od 2 do 6 dc. W piątek wypada 13 dzień cyklu i ide na monitoring. Jedyne co mnie martwi, to że zawsze moje miesiączki trwały około 7 dni i ledwo żyłam, a w cyklu z Clo trwała 4 dni, bez żadnych większych dolegliwości, a teraz, w 11 dniu cyklu wszystko mnie boli jak na miesiączke. Czy któraś z Was tak miała?