Skocz do zawartości
Forum

Asiek1

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Asiek1

  1. Kochane czy ktoras z was miala moze problem z rozmrozonym pokarmem? Ostatnio rozmrozilam dwa woreczki mleka, ktore zostaly zamrozone poczatkiem marca. Wydaje mi sie ze pokarm sie zepsul. Zapach przypominal troche wymioty a smak pozostawial w ustach lekka gorycz. Nie podalam go dziecku. Pokarm prosto z pierisi lub odciagniety ktory juz mam w lodowce smakuje zupelnie inaczej. Jest lekko slodki, nie pozostawia goryczy i do tego nie ma brzydkiego zapachu. Czy to mozliwe ze po zamrozeniu i rozmrozeniu pokarm zmienil smak i zapach? Mam zamrozonych chyba 10 woreczkow, kazdy po 150 ml wiec troche mi szkoda. Ale na pewno nie podam tego dziecku. Co sie moglo stac?
  2. Witam. Mój 2miesieczny synek od tygodnia bardzo niespokojnie ssie piers. Kreci sie, wierci, puszcza brodawke za chwile jej szuka, placze i ogolnie jest dosc nerwowy. Jednoczesnie nie kazde karmienie tak wyglada. Nie ma znaczenia czy jest juz glodny czy nie, czy chce mu sie spac czy nie, czy wczesniej jest rozzalony czy nie. Nie zauwazylam zadnej zaleznosci. W wiekszosci karmienia tak wlasnie wygladaja ale zdarzaja sie 1-2 na dobe, ktore sa spokojne. Synek ma gazy i zawsze placze jak stara sie je wydalic ale to jest glownie przez sen i wtedy jest placz chyba dlatego ze go budza. Wiec przy takim karmieniu dodatkowo lyka duzo powietrza mimo ze odbijam go 2-3 razy. Jednoczesnie ma refluks, ulewa ale nie powoduje to u niego placzu. Karmimy sie srednio co 3h, czasami przerwy sa dluzsze jesli pozniej zasnie i przespi karmienie (nie budze go). Sciagam tez troche mleka zanim podam mu piers bo mam duzo pokarmu i chyba dosc szybko plynie bo maly je bardzo lapczywie i czesto sie krztusi. Nie wiem czy cos z powyzszego moze stanowic przyczyne? Dodam ze odciagniety pokarm je z butelki bardzo spokojnie (3 razy mu podawalam). Doradzcie cos prosze bo jestem juz bliska przejscia na butelke
  3. Pieknie dziekuje za informacje. Pozostaje zatem tylko poczekac...
  4. Czy ktoras z was miala do czynienia z tym tematem? Synek skonczyl miesiac. Od jakichs dwoch tygodni cala buzie i glowke ma zesypna drobny krostkami. Wyglada to jak kaszka ale niektore krostki sa czerwone lub czerwone z zoltym czubkiem, jakby byla w nich ropka (szczegolnie na glowce tworza sie takie zolte strupki). Wydaje mi sie ze jest to tradzik niemowlecy bo krostki bledna jak synek spi, jest spokojny lub jestedmy na zewnatrz. Jak placze i sie kreci krostki robia sie bardziej widoczne. Nigdzie indziej krostki nie wystepuja. Pediatra tez potwierdzila ze to tradzik ale je mam watpliwosci bo krostek przybywa. Karmie piersia. Do tej pory raz jadlam mleko ale juz po tym jak krostki wyszly. Wiec to chyba nie alergia na nabial. Diete mam ograniczona wiec to chyba tez nie z jedzenia. Buzie przemywam jedynie przegotowana woda, niczym mu jej nie smaruje. Pediatra przepisala nam zel z antybiotykiem Davercin ale boje sie ze podrazni malemu skore bo po zapachu czuc mocno alkohol. Doradzcie cos prosze, jakies domowe sposoby na pozbycie sie tego. Ile taki tradzik sie utrzymuje?
  5. Uspokajam go biorac na rece i przytulajac, wiec chyba tak jak robi to kazda mama. Wydaje mi sie ze u niego placz jest bardziej ze zmeczenia, kiedy ziewa i nie moze zasnac oraz kiedy mecza go gazy, w szczegolnosci kiedy sie wybudza. Jeszcze sie nie zdarzylo zeby obudzil sie bez placzu:( Z drugiej strony jak spi mocno to nieraz przez sen slychac jak puszcza baczki i go to nie wybudza. Czy znacie moze jakis sposob zeby te gazy go nie budzily z placzem? Masujemy brzuszek, robimy rowerek, dajemy kropelki ale jak na marny efekt tych naszych zabiegow. Poza tym doradzcie prosze jak mozna zlagodzic tradzik niemowlecy? Maly ma zesypana cala buzke i glowke. Na pewno jest to tradzik a nie zadne uczulenie bo blednie jak synus spi spokojnie i sie nie prezy lub jak jestesmy na chlodzie na spacerku. Buzie przemywam tylko przegotowana wida, niczym nie smaruje i nie natluszczam (a moze powinnam?)
  6. Polozna byla, dziecko jest dobrze przystawiane je i przybiera. Kolki to chyba raczej nie sa bo on nie placze takim nieutulonym placzem zeby sie go nie dalo uspokoic. Gazy oddaje choc z wielkim trudem i nawet zaaplikowanie katetera nie przynioslo efektow bo nic nie "wyszlo" wiec to chyba oznacza ze sam sobie umie z tym poradzic. Podaje tez espumisan i delicol, byc moze one pomagaja mu sie odgazowac. Chyba ze to refluks i to go tak meczy? Bo malemu ulewa sie po jedzeniu. A nawet i 2 godziny po karmienu. Tylko z drugiej strony nie zauwazylam zeby po takim ulaniu byl niespokojny lub plakal. Bardziej kreci sie i napina przedbtakim ulaniem, jakby ten zalegajacy pokarm sprawial mu jakis dyskomfort.
  7. Jogurty juz odlozylam. Innego nabialu jeszcze nawet nie wprowadzilam. Ale nie jestem do konca przekonana czy to rzeczywiscie dieta. Maly od poczatku mial problem z gazami. A teraz to jakby sie rozkrecilo. Jak spi mocno czasmi slychac jak purka i tylko sie przeciaga i steka. A jak sie budzi to z wrzaskiem i placzem i takim ogromnym stekaniem-spi 2-3 godz, czasami trzeba go caly czas lulac w wozku bo ten sen jest taki niespokojny. I wtedy jest ogromny placz, wrzask. A ja juz sama nie wiem czy to brzuszek, czy glod czy to ze sie obudzil a chce spac. I wtedy od razu szybko go przebieram i daje cyca bo tylko to go uspokaja. A potem usypiam na sile bo inaczej jest placz. Jak mam to rozpoznac? Bo moze cos zle robie? Nie moge go zostawic bo jest wtedy ogromny placz. Wiec lulamy na sile. Czasem i 2 godz do nastepnego karmienia... Co sie dzieje? Juz sobie wyrzucam ze cos robie zke, ze nie tak. Jestem klebkiem nerwow, nie moge spac bo w nocy nasluchuje jego skwierczenia. Jak to wszystko zrozumiec i byc dobra mama?. Przez to wszystko chce przestac karmic piersia bo wtedy przynajmniiej bede wiedziala ze to nie moja wina i moze latwiej bedzie mi to zaakceptowac... :(
  8. -Sawanna Wlasnie nie chce zeby traktowal piers jak uspokajacz. Tez uzywam smoczka ale czesto mu wypada i trzeba znowu wciskac. Tak na prawde to nie podaje mu piersi czesciej jak 2-3 godz, czasami 1,5 jak maly placze i nie moze sie uspokoic-choc w sumie nie wiem czy jest glodny czy nie. Poza tym on je bardzo lapczywie, jest niespokojny i nie zna umiaru. Dlatego czesto mu sie ulewa z nadmiaru. Nie umie sam sie odstawic od piersi... Chyba ze to refluks...Mlody bardzo dobrze przybiera, o ile polozna sie nie pomylila to w ciagu tygodnia przybral z 4200 do 4670-wazony w ubranku i pampersie. Po prostu nie umiem ocenic kiedy jest glodny.. Poza tym zawsze budzi sie z placzem, stekaniem i prezeniem... Wydaje mi sie ze ten espumisan nic nie daje bo jak tylko ma purknac to caly sie napina i placze. Przez sen tez sie prezy i steka i napina i wybudzaja go te baczki. Moze to z moim mlekiem jest cos nie tak i powinnam stosowac cos innego? Jeszcze dzis ma calego buziaka zesypanego malutkimi czerwonymi krostkami...w glowce tez sie pojawily te krostki. I zastanawiam sie czy to potowka czy jakies uczulenie na to co zjadlam.. A zjadlam tylko pol jogurtu. Czy to moze byc od tego?
  9. Polozna byla, wazyla maly przybiera az za nadto wiec dla niej zadnego problemu nie ma bo to znaczy ze pokarm jest i dziecko sie najada. Jej zdaniem prezenie i niespokojne jedzenie to wina gazow wiec nie za bardzo mozna z tym cos zrobic. Mozna sie troche wspomagac farmakologicznie ale generalnie musi to samo minac. Jej zdaniem ulewanie spowodowane jest wlasnie tym ze maly sie prezy i wierci i przez to oddaje, poza tym jak lubi zjesc to po prostu je na full i taki jest tego efekt. Wiec dobrze zeby tak nie dojadsl tylko odstawic go od piersi jak juz wiem ze jest najedzony. Tylko skad ja mam to wiedziec i w jaki sposob go "odlaczyc"'skoro jak tylko jest odstawienie lub odbitka to oczy jak 5 zl i juz po spaniu. I trzeba chysiac, lulac itp a nieraz to nie pomaga. Wiec jak to niby zrobic? A jesli chodzi o refluks to poczekalaby na opinie pediatry po zrobieniu usg ale nawet jesli to maly i tak przybiera na wadze. Ot co nam powiedziala... Kazdy powie ze skoro przybiera to nie ma sie co martwic a reszte trzeba zaakceptowac i poczekac az przejdzie...
  10. Oooo...:( dzis ulewa non stop. Nawet 2 godz po karmieniu potrafi mu sie odbic albo ulać. Ale wtedy sie kreci, wygina i prezy...
  11. I w sumie to nie tak ze maly wymiotuje zawsze po jedzeniu. Dwa razy mu sie to do tej pory zdarzylo. Jest malym zarlokiem i mysle ze jak sie porzadnie naje albo jak za czesto dawalam mu piers to stad te wymioty bo tego pokarmu bylo za duzo. Wiec to chyba nie refluks... Dlatego teraz staram sie karmic z przerwa co najmniej 2godz. Chyba ze moje myslenie jest zle i dziecko jest wlasnie takie niespokojne bo glodne...
  12. Maly jest rzeczywiscie bardzo napiety, bardzo ciezko jest mu przebrac pieluszke czy w ogole ubrac bo caly czas sie spina i wierci. Ale do tej pory wydawalo mi sie ze to po prostu od tych gazow i ze zwyczajnie nie lubi jak sie go dotyka. Co mozna poradzic na takie napiecie miesniowe? Sa jakies cwiczenia, cos sie dziecku podaje? Nie wiem czy u nas jest juz problem z kolkami bo maly nie placze takim nieutulonym placzem. I nie trwa to dlugo. Wydaje mi sie ze jego placz to albo wina brzuszka, albo tego ze chce usnac a nie wie jak bo czesto przy tym ziewa. A moze jest niedojedzony... Ale z drugiej strony zawsze budzi sie z placzem, prezacy i stekajacy. Nie pamietam zeby obudzil sie bez niego. Choc spi po 2-3,5 godz wiec byc moze to juz placz "glodowy". Jak to rozpoznac? Czy przystawiac do piersi za kazdym razem jak tylko zaplacze, nawet jakby to bylo co pol godzinki?
  13. I jeszcze jedno. Wydaje mi sie ze pokarm mam bo przed czy po karmieniu jestem w stanie odciagnac z piersi jeszcze troche mleka. Ile w ogole zjada taki 3 tyg.maluszek? Czy mozna to sprawdzic podajac butle ze swoim mlekiem? Robilyscie tak zeby tez przyzwyczaic dziecko do butelki w razie gdyby zaszla taka potrzeba? I niech nikt nie mowi ze kp to prosta sprawa... :(
  14. A skad mam wiedziec ze mam wystarczajaca ilosc pokarmu i ze maly sie najada? Synek nie umie sie sam odstawic od piersi, jesli juz to zadko sie mu to zdarza. Zazwyczaj sama go odstawiam po ok 20-30 min karmienia. Czasami jest juz uspiony i nawet po odbiciu sie nie rozbudza tylko spokojnie zasypia (zazwyczaj tak mamy w nocy). W dzien maly ciuma a jak go biore do odbicia i chce odlozyc to jest wiercenie i placz. Wtedy musze go uspic na rekach lub w wozku oczywiscie ze smoczkiem. Czy to znaczy ze maly sie nie najada, ze za szybko odstawiam go od piersi? Miedzy karmieniami staram sie utrzymac 2 godz przerwy tak by pokarm troszke sie przetrawil bo tak jak juz pisalam maly ma problemy z brzuszkiem. Poza tym jak jest najedzony-albo i nie-to przy jego wierceniu i kreceniu czesto mu sie ulewa. Nawet dlugo po jedzeniu przez sen potrafi mu sie kilkukrotnie odbic "jak staremu". Karmienia sa stresujace bo synek je lapczywie, napina sie, puszcza brodawke potem szuka, jest dosc niespokojny. Ma rowniez krotkie wedzidelko pod jezykiem. W szpitalu po porodzie delikatnie je podcieli ale polozna twierdzi ze to jednak troszke malo i trzeba to powtorzyc. I ze wlasnie tez przez to moze byc taki niespokojny przy karmieniu. Czy ktoras z Was miala moze podobny problem? Poza tym na wzdecia podajemy mu espumisan 3x8 krp i biogaje 1x5. Jakos specjalnie nie widze roznicy, baczki ida ale z ogromnym wysilkiem. Moze polecacie cos innego delicol, infacol? Choc wydaje mi sie ze typowych kolek nie mamy...
  15. To nie tak ze jem tylko slodycze. Slodycze jedynie uzupelniaja energie i rekomppensuja stres. W diecie normalnie mam mieso, kasze, ryz, ryby. Spozywam normalne posilki. Nabialu raczej nie jadam. Do tej pory wprowadzilam jedynie jogurt i serek bialy, a ze nie widze zadnej roznicy-synek zachowuje sie tak samo, ani mniej ani wiecej sie prezy- wiec to chyba nie problem z nabialem. Dodam ze podajemy mu BioGaje oraz espumisan 3x8 krp. Ciezko jest masowac brzuszek bo albo jest po jedzeniu albo spi. A jak sie obudzi to najczesciej placze i prezy i taki masaz to katorga dla niego i dla mnie. Dzis w nocy np. odbilo mu sie przez sen kilka razy, zwlaszcza nad ranem kiedy mial plytszy sen i wiecej sie krecil i napinal. Widac ze pozniej czul ulge. Niemniej jednak to poranne spanie to caly czas burczenie, piszczenie, sapanie. Czy wasze dzieci tez wydaja takie dziwne odglosy, zwlaszcza przez sen? Poza tym maly jest strasznie spiety, zaciska mocno raczki i zgina nozki, bardzo ciezko jest go nieraz przebrac bo tak bardzo sie prezy i wykreca. Czy to normalne? Do pediatry wybieramy sie za tydzien jak maly skonczy 3 tyg.
  16. Synek skonczyl 2 tygodnie. Od samego poczatku karmiony jest piersia. Maly je co 2-3 godz. Nieraz jak sie mu przysnie -szczegolniebw dzien- to ma przerwe moze 3.5. Od poczatku nie traktowalam piersi jako smoczka i usypiacza i w sumie tez nie bardzo wychodzilo karmienie na zadanie. Jesli synek zje a jest niespokojny to raczej staram sie go uspokoic i uspic a nie znowu karmic. Dwa lub trzy razy tak sie zdarzylo ze w nocy nie mogl usnac ponkarmieniu i po godzinnym lulaniu dalam mu piers i potem znowu lulalniebprzez godzine i znowu piers. Efekt byl taki ze maly zwymiotowal to co zjadl. Oczywiscie nie zasnal a ja przez 2 godz. staralam sie go uspic. Przetrzymalam go do nastepnego karmienia i dopiero dalam piers. Usnal na 3.5 godz. Teraz sie zastanawiam czy po tych wymiotach mogl tyle zwrocic by byc po prostu glodnym? A ja sie balam ze jak znowu mu dam piers to sie to powtorzy...? Poki co to byla jednarazowa sytuacja. Niemniej jednak synek je bardzo lapczywie, zwlaszcza na poczatku wyrywa sie , krztusi, drapie i kreci. Bardzo czesto odbije mu sie w trakcie czasami nawet slychac ze cos "wraca". Staram sie go odbijac tez w trakcie ale jak sie mu tak odbija przy cycu to juz tego nie robie. Potem zazwyczaj sie uspokaja. Odciagam przed karmieniem troche mleka zeby bylo mu lepiej ssac. Je okolo pol godz. z jednej piersi. Kolejna jest na nastepne karmienie. Maly ma problemy z brzuszkiem bo duzo sie prezy i steka i placze i wtedy widac ze sie meczy zeby oddac gazy. Ale potem zazwyczaj przychodzi ulga. Wydaje mi sie ze w mojej diecie nie ma nic co mogloby mu szkodzic i te baczki to chyba taka jego uroda. No chyba ze to moje mleko mu nie sluzy? Najgorsze u nas sa noce bo mal budzi sie co 2'godz na cyca a pot niby spi niby czuwa. Sen jest bardzo plytki poza t glosno sapie, charczy i burczy (nawet nie wiem czy sa takie ojreslenia). Przeciaga sie i prezy i przez to napinanie czesto mu sie ulewa. Sen jest bardzo niespokojny i glosny dlatego ja te nie spie. Zastanawiam sie co moze byc przyczyna takiego zachowania? Czy to jednak moje mleko mu szkodzi? A moze on sie nim po prostu nie najada i dlatego nie moze usnac mocno? Przez jego nerowowsc przy karmieniu rowniez ja jest bardzo nerwowa i zsstanawiam sie czy tego po prostu nie przerwac i nie przejsc na mm. Wtedy przynajmniej bym wiedziala ile zjada i czy jest dla niego wystarczajace. Poza tym mam problem z odgadnieciem kiedy synek jest glodny... czy juz zaraz po tym jak sie obudzi a prawie zawsze jest to z placzem i prezeniem i stekaniem... Skad mam wiedziec ze ten placz to na glod a nie z powodu dolegliwosci z brzuszkiem. Albo odwrotnie. A moze maly jest przekarmiany i dlatego ma problemy z brzuszkiem i ulewanie... Ladnie przybiera na wadze-w tydzien nieco ponad 20 dkg to chyba dobrze. Sama juz nie wiem... Dodam ze na tej diecie jestem caly czas glodna co mnie bardzo irytuje i odczuwam spadek energii i niedobor cukru. Dlatego jem dosc duzo pseudo slodkich rzeczy jak dzem, wafelki smietankowe, drozdzowki itp. Ale nic co powinno szkodzic malemu. Poradzcie cos prosze bo jestem juz coraz blizej zeby zakonczyc karmienie piersia...
  17. do Ana 5 Liczę na to, że z czasem wszystko się jakoś ułoży. Najpierw muszę tylko dojść do ładu z piersiami. Jeśli to opanuję nie będzie to już zaprzątało mojej głowy i będę mogła poświęcić się małemu. Na razie to strasznie wyczerpujące - karmienie, obkładanie, masowanie, ściąganie i znowu karmienie itd. A co do kolek to pewnie wszystko przed nami. Choć mam nadzieję, że się mylę.
  18. Brodawki są w porządku podobnie jak same piersi. Położna stwierdziła, że są idealne do karmienia (o ile w ogóle takie mogą występować). Myśle, że równie dobrze przystawiam synka do piersi bo położna nie miała żadnych zastrzeżeń. Może rzeczywiście to stres. Mały czuje, że się stresuje i tak samo na to reaguje. A poza tym męczą go te gazy więc myśle, że to sprawia mu dyskomfort bo wyraźnie się napina i stęka. I przez to odrywa się od piersi, a potem łapczywie jej szuka. I tak w kółko. Żadko kiedy karmienie przebiega spokojnie kiedy Max ciuma sobie powolutku. Zazwyczaj w nocy kiedy nie jest jeszcze do końca obudzony i czasami w dzień jak również jest jeszcze śpiący. Widocznie taka jego natura. A co do piersi to może rzeczywiści nie wyciga całego pokarmu, nie wiem. Tylko, że karmie 1 karmienie - 1 pierś (karmienie trwa max. do pół godz.) i tak na prawde ta pierś podawana jest dopiero za 4 godziny. Więc chyba jest możliwość, że po takim czasie jest już przepełniona i obolała, zwłaszcza przy nawale. Chyba rzeczywiście musze zacząc po prostu więcej odciągać i nie bać się, że naprodukuje się więcej. Licze, że się to już niedługo ułoży. A co do pediatry to jeszcze nigdzie nie byliśmy bo dopiero zaczniemy werandowanie. Ale położna odwiedzi nas w najbliższy wtorek więc będzie ważenie. Myśle, że malutki przybiera na wadze i nie będę sie miała czym przejmować tylko po prostu przyzwyczaić do jego temperamentu :)
  19. Może nie do końca kryzys laktacyjny o którym piszecie ale kryzys spowodowany nawałem. Tydzień temu urodziłam zdrowego i dużego chłopczyka PSN, 3900. Od dwóch dni męczę się z nawałem pokarmu - obkładam piersi kapustą, obwiązuję, piję szałwię. Pokarm odciągam jedynie przed podaniem synkowi, żeby było mu wygodniej chwycić pierś. Nie opróżniam piersi jeszcze po jedzeniu bo słyszałam, że to będzie powodowało jeszcze większą produkcję mleka. Piersi są nabrzmiałe i tkliwe, wyglądają jak balony. Karmie tylko piersią. Od początku testujemy najlepszy schemat i udzielane rady: przy jednym karmieniu dwie piersi, jedna pierś jedno karmienie itp. Synek jest bardzo niespokojny pręży się, wygina, ciężko mu jest się odgazować. Zazwyczaj przy piersi się złości i je łapczywie, puszcza ja i znowu się dostawia i tak w kółko. Staram się go odbijać również w trakcie jedzenia, żeby mu troszke ulżyć. Częstro też ulewa, nieraz jak się naje to wymiotuje, zwłaszcza jak męczą go gazy i cały się spina. Wtedy chlust i mleka nie ma już w brzuszku. Do tej pory przystawiałam go na każde żadanie, średnio co 2-3 godz. Jak był niespokojny to pierś szła wcześniej nawet po godzince od ostatniego karmienia ale wówczas efekt był taki, że na końcu i tak wszystko wylądowało na mnie i na nim. Więc później starałam się troszke go przetrzymać, żeby go tak bardzo nie przekarmiać tym mleczkiem (pokarmu mam dużo). Teraz przy nawale nie chce go dostawiać na każde żadanie bo wtedy chyba ta laktacja się nigdy nie uspokoi. Dlatego daje regularnie co 2 godz. raz z jednej piersi, raz z drugiej. Jeśli śpi to go wybudzam. Poradzcie prosze czy to co robię i z karmieniem i z opanowaniem nawału jest dobre? I kiedy ten nawał się skończy. Bo nie wiem czy mój sposób postępowania nie zachamuje laktacji. Choć na dzień dzisiejszy jestem tak podłamana tymi karmieniami i nawałem, że rozważam opcje przejścia na MM. :(
  20. Maxik MartaWu - No właśnie nie do końca to wszystko rozumiem. Wiem, że płaczem dziecko wyraża swoje emocje i tylko w ten sposób może się z nami skomunikować ale nie wiem czy w przypadku mojego Maxa płacz za każdym razem oznacza pierś. Tak jak wspomniałam ma kłopoty z oddaniem gazów, kupek robi 1-2 na dobe, widać ewidentnie, że go to męczy i sprawia ból. Najprawdopodobniej gdybym podała mu od raz pierś od raz by pewnie chwycił ale potem dużo tego pokarmu by ulał lub co gorsza zwymiotował - bo jak się porządnie naje to i takie wypadki się zdarzają. I potem znowu płacz, bo pierś się skończyła. A, że jest małym żarłokiem,pierś ssie bardzo łapczywie to pewnie taki schemat powtarzałby się bez końca. Czy tak to ma wyglądać: karmienie, ulewanie, karmienie, ulewanie itp.? Trochę tego nie rozumiem... Poza tym na palcach jednej ręki mogę policzyć kiedy Max miał tzw. okresy czuwania czyli nie jadł, nie spał i nie płakał. Dotąd zdarzyło się nam to 2 razy może po godzince. Wtedy mogę próbować choć troszkę mu ulżyć jakimiś ciepłymi okładami na brzuszek. Nawet na brzuszku nie moge go położyć bo zazwyczaj jest wtedy po jedzeniu. Zazwyczaj po jedzeniu jeśli je spokojnie to po odbiciu zasypia - oczywiście bardzo się kręci i stęka przez sen. Jeśli jest zdenerwowany i kręci się przy jedzeniu, wypuszcza pierś znowu ssie, wygina się, to takie karmienie kończy się płaczem (a trwa ok. pół godz. wiec chyba malutki się najada). Wówczas próbóje go ukołysać i uspokoić - z różnym skutkiem - zazwyczaj przy użycia smoczka, którego jeszcze nie bardzo umie sobie chwycić. I zastanawiam się czy to nie takie usypianie na siłę...? Ale jeśli go zostawię to się dziecina zapłacze. Więc chyba dobrze robię. Na domiar złego walcze z nawałem pokarmu (obkładam piersi kapustą, ściskam) więc chyba nie do końca powinnam teraz przykładać go na każde jego żądanie. W takiej sytuacji piersi nie przestałyby produkować mleka. Dlatego karmie go co 2 godz. nawet jeśli śpi to go wybudzam po to, żeby jakoś dojść do ładu z piesiami i uregulować laktację? Czy tak to powinno właśnie wyglądać? Pewnie gdybym mogła to na każdym założonym tutaj wątku zamieściłabym jakieś pytanie bo tyle ich mam. Strasznie jestem zagubiona... Może to baby blues...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...