Szymoszkowa, u mnie to 3 cesarka, ze względu na wysoką krótkowzroczność i możliwość odklejenia siatkówki, poprzednia była ponad 11 lat temu, a wcześniejsza ponad 14 lat temu. Na mnie niestety nie goi się "jak na psie"... Za pierwszym razem miałam zakładane sączu do rany, bo się babrała i konieczny był antybiotyk, potem porobiły mi się potworne zrosty, które były "uwalniane" podczas drugiej cesarki, po której blizna też się paprała. Ta ciąża oczywiscie jest dla nas wielką radością, ale tez dużym stresem... Dzidziuś jest bardzo blisko blizny, dodatkowo okazało się, ze pojawił się mięśniak na macicy i polip na szyjce do kompletu