U nas z posiłkami przez 3 miesiące było tak że musiałam się zmuszać żeby żołądek nie był pusty bo od razu mnie mdliło więc już wolałam coś zjeść i czuć się lepiej. Jeśli chodzi o robienie czegokolwiek to od pn do pt wychodziłam tylko z psem na krótki spacer 3 razy dziennie i to wszystko. W weekend jak mąż zjeżdżał do domu zajmował się psem, zakupami (jeżeli to możliwe to zaopatrywał mnie na cały tydzień), i sprzątaniem. Ja nie miałam czasami nawet siły zeby iść z nimi na spacer. Nie wiem jak bym sobie bez niego poradziła. Ostatni cięższy tydzień mieliśmy na przełomie lipca sierpnia. Od tego czasu wiem że żyje. Zdarzy mi się że czuje się słabiej ale to jest rzadko i trwa max 1 dzień.