Wiecie z tym "ukrywaniem brzuszka" to nie staram się jakoś specjalnie go chować ale mieszkam na osiedlu ze wspólnym podworkiem i często spędzam tam czas z córka i nie czuje potrzeby dzielenia się ta informacja z sasiadkami, które żyją bardziej czyimś życiem niż swoim. Najbliżsi wiedzą i to mi wystarczy ale i niebawem dowiedzą się również te plotkary. Wiecie z niektórych ludzi bije zazdrość i ciekawość, a nie życzliwość.