Problem w tym, że to usg jest odpłatne :/ chodzę do tego lekarza na NFZ ale usg jest w prywatnym gabinecie pana doktora. B. mógł zobaczyć nagrane ujęcia już po wykonaniu badania ale to przecież nie to samo. Co więcej B. uważa, że to moja wina, że tak kiepsko trafiłam z lekarzem i zawsze się do mnie nie odzywa po wizycie. Na szczęście udaje nam się szybko dogadać ale mi też jest przykro, że nie może zobaczyć swojego dziecka. Dobrze, że tylko jedno usg mi zostało, żeby potwierdzić, że dzidzia jest ułożona miednicowo.
Próbowałam zmienić ginekologa ale tak się pechowo złożyło, że lekarka zachorowała i przełożono wizytę na miesiąc później... czyli w marcu.